Starszy brat strasznie naciska na mnie w kwestii ożenku. Dobrze mu gadać, bo sam znalazł swoją kobietę w wieku szesnastu lat, ślub wzięli dwa lata później i są razem do dziś, dzieci im się rodzą, pies już nie sika w domu i ogólnie żyć, nie umierać, a jak już umierać, to całą rodziną w wypadku samochodowym w drodze do Disneylandu.
Pytania: „no to masz już kogoś?”, „kiedy poznam bratową?”, „a może jednak wolisz chłopców?” albo „chcesz zostać starym kawalerem?” trochę mnie irytują i brzydnie mi na nie odpowiadać.
Presja jakaś jest, oczy mi się przewracają już na sam widok brata, bo gnida jedna zawsze porusza ten wątek. Ja rozumiem, że trudno o lepszy temat niż moje życie miłosne, ale bez przesady, nawet celebryta musi czasem odpocząć. Przez niego wydaje mi się, że goni mnie czas. Jeszcze chwila, a niczym Ted Mosby spędzę co najmniej osiem sezonów, poszukując małżonki jak wariat.
No i proszę, co nacisk robi z człowiekiem. A właściwie co posiadanie brata robi z człowiekiem.
- Słuchaj, koleżanka mojej Iwonki aktywnie szuka – powiedział mi któregoś razu, kiedy akurat u niego byłem.
- Czego szuka?
- Mężczyzny. Silnego, inteligentnego i przystojnego. Niby nic się nie zgadza, ale zdaje się, że jesteś mężczyzną, więc najważniejszy punkt odhaczony. Możesz spróbować, nie?
Brat to oczywiście złośliwiec i żartowniś, bo jestem wyjątkowo silny, inteligentny i przystojny, a męski tak, że nie muszę pryskać się Axe, żeby panny za mną latały.
- Nie uznaję randek w ciemno.
- A jakiekolwiek uznajesz, Casanovo?
Pokręciłem głową z dezaprobatą dla bratowego poczucia humoru.
- Uznaję, uznaję... A znasz ją chociaż? – zapytałem.
- No pewnie, ładna, zgrabna i powabna!
- Pan Konkretny. Coś więcej?
- No... Marysia się nazywa. Rok młodsza od ciebie, nie ma dzieci, zresztą w takim wieku to wiadomo, że nie ma, bo to gównia.rstwo jeszcze. Singielka.
Popatrzyłem na brata jak na idiotę. Przydałby się Nicolas Cage i napis: „You don’t say?”.
- Singielka, a to ci nowina.
- Oj, dobra, mówię wszystko, co wiem, tak? Ogólnie ponoć miła dziewczyna, Iwona ją chyba lubi. Co ci szkodzi? A nuż okaże się, że to miłość twojego życia? Nie pójdziesz na tę randkę i już do śmierci będziesz tułał się po nieprawych łożach, bo ominie cię jedyna okazja, by poznać Marysię! A jak się nie polubicie, to od czego są okna w łazienkach, jak nie od tego, by nimi uciekać? A może chociaż ci da?
Brat mógłby przemawiać do piłkarzy w szatni. Co za motywacja!
- No dobra, co mi tam.
Umówiliśmy się na neutralnym gruncie, we w miarę eleganckiej kawiarni. Jaśnie panna spóźniła się dość znacząco. Słowa brata o miłości mojego życia błądziły mi po głowie, dlatego nie zmyłem się po dwudziestu, trzydziestu, a nawet czterdziestu minutach nieobecności Marysi. W końcu może wpadnie tu zaraz z rozwianym włosem, a ja, oszołomiony jej niesamowitym pięknem, ledwo zwrócę uwagę na pełne skruchy tłumaczenia, że w drodze do restauracji napotkała kotka w stanie przedzawałowym i uratowała mu życie. Czy coś równie chwytającego za serce.
Nie widziałem jej na zdjęciu, ale od razu domyśliłem się, że to właśnie ona weszła do środka. Można to było poznać po kilku szczegółach. Przede wszystkim po tym, że obcego faceta zapytała:
- Przepraszam, malegowno?
Podniosłem się i podszedłem do niej. Byłem szarmancki, odsunąłem jej krzesło i w ogóle; jestem prawie pewien, że okoliczne damy zapragnęły w tym momencie paść przede mną na kolana. Bez skojarzeń.
Jakaś niezobowiązująca gadka na początek. Czekałem na wyjaśnienia odnośnie jej spóźnienia, ale skąd. Wzięła menu i zaczęła wodzić wzrokiem po nazwach potraw, jak gdyby nigdy nic. Głupio było mi tak wypalić: „Dlaczego, do cholery, przylazłaś godzinę później?”. Całe szczęście zdołałem wyrazić się delikatniej:
- Coś cię zatrzymało?
Marysia popatrzyła na mnie znad karty dań.
- To znaczy?
- Przyszłaś godzinę później.
- Chciałam sprawdzić, czy jesteś, no wiesz, wierny.
- Wierny?
- Czy poczekasz. Poczekałeś. Jesteś wierny, posłuszny i... Nie zrozum mnie źle! – krzyknęła, widząc moją zdziwioną minę. – To są bardzo dobre cechy!
Umiem udawać, że wcale nie mam ochoty wyciągnąć bazooki. Ze spokojem zapytałem:
- Twoi byli nie spełniali tych warunków?
- Tak, ale nie rozmawiajmy o tym, bo to są świeże rany. Ile masz ze sobą pieniędzy? Nie wiem, co mogę zamówić. Nie wyglądasz mi na jakiegoś bogacza, nie chcę ci za bardzo opróżnić portfela.
Trochę mnie zatkało. Bezpośrednia babka, nie ma co.
- Zamów co chcesz – odparłem słabo.
- E, nie ma tak. Ja nie mam przy sobie nawet grosza, nie chcę potem świecić oczami. Proszę cię, myśl trochę – to mówiąc, wyjęła kartkę i coś na niej zapisała.
Mam taki średnio wspaniały i pewnie powszechny talent, że z łatwością czytam tekst do góry nogami.
„Niezbyt odpowiedzialny”, rozczytałem.
- Przepraszam, to o mnie? – Wskazałem palcem na papier.
Marysia zaśmiała się wstydliwie.
- Muszę robić notatki. Ostatnio zaliczam tyle randek, że potem nie pamiętam, kto jest kim.
- Czyli to jakiś casting?
- Tak, coś w tym stylu. Czytam to i sprawdzam, kto najbardziej się nadaje.
- Do związku.
- I do związku, i na ojca... Nie chcę, żeby moje dzieci miały jakieś złe geny, to chyba normalne.
- Oczywiście.
Marysia uśmiechnęła się.
- Ale nie mówmy już o mnie, proszę. Powiedz mi coś o sobie.
- Hmm, dobrze. Powiem ci coś, czego jeszcze nigdy nie mówiłem żadnej kobiecie. – Nachyliłem się nad stołem i spojrzałem jej głęboko w oczy. Wyglądała na zafascynowaną. – Przerażasz mnie i uważam, że powinnaś udać się do lekarza.
Marysia wciągnęła gwałtownie powietrze i szybko naskrobała coś na kartce. „Niezbyt uprzejmy!!!”.
Jestem pewien, że później uzupełniła notatki o jeszcze jedną rzecz.
„Wyszedł po dziesięciu minutach randki!!!”.
Castingu nie przeszedłem, bo się nie odezwała.
Mario, dlaczego? Moje serce krwawi. Będę Ci wierny i posłuszny! Proszę, zadzwoń.
randka
cudnie opisane, za to największy plus :D
OdpowiedzDOKŁADNIE + :) Jak z ukrytej kamery. Zapytaj brata czy jego innych znajomych Iwony też zapisuje na kartkach i ile ton makulatury do tej pory uzbierała .
OdpowiedzSamo opisanie zasługuje na jakąś osobną ocenę:) Mnie rozlożyło na łopatki: "Przepraszam, małegówno?". Zdaję sobie sprawę, że w rzeczywistości musiało to brzmieć inaczej, zapewne miało coś wspólnego z imieniem, jednak wyobraziłam sobie pannę wchodzącą do restauracji i pytającą o małe gówno i to mnie rozbawiło :) P.S. Widzę, że ostatni argument brata był w koncu przekonujący... jakie to męskie :D P.S. 2. Tedowi Mosby'emu to zajmie to chyba jeszcze parę sezonów, 8 wystarczyło Barney'emu:)
OdpowiedzNie martw się. Ja mogę zostac Twoją żoną :D jak to zabrzmiało ^^
OdpowiedzMnie też rozwaliło "Przepraszam, małegówno?" :D Cudne :)
OdpowiedzZarazem cudnie zmyślone... Koleżance pomyliły się stronki i myślała, że tu jest kółko początkujących literatów.
OdpowiedzMnie też rozwaliło ,,Przepraszam, małegówno?'' ale po przeczytaniu opowieści przypomina mi się scenka ze shreka - ,,Też będę ci wierna... jakiś czas.'' :) Świetnie opisane.
OdpowiedzCzłowieku - pisz książki :)
OdpowiedzTo samo chciałam napisać :) Fajny styl.
OdpowiedzLepiej nie. Zajmie sie ksiazkami i nie bedzie mial czasu na piekielnych.
OdpowiedzNawet admin się obudził xD
OdpowiedzBardzo wygodnie czytało się to opowiadanie, ale teraz patrzę w komentarze... Nie tylko ja to dostrzegłam. Oby więcej takich. O, admin :O
OdpowiedzTak jak Państwo powyżej- Pisz książki<br> Jak przeczytałam, że jej potrzebny posłuszny to już się stukałam w głowę. Ciekawe gdzie ona takiego znajdzie.
OdpowiedzPosłuszny to może być pies, a nie partner, bo związki z reguły nie opierają się na relacji pan <-> niewolnik, tylko na relacji między dwojgiem równych sobie ludzi. A może żyję w swoim wyidealizowanym świecie i nie wiem jak jest naprawdę? :)
OdpowiedzCo Wy? Nie słyszeliście o fetyszyźmie?
Odpowiedz@marcinn To ty nie wiesz co to jest małżeństwo? To związek dwojga ludzi, z których jedno ma zawsze rację, a drugie to mąż ;)
OdpowiedzSą faceci, którzy szukają posłusznej żony, dlaczego laska nie miałaby szukać posłusznego męża?* *Tak rozumowałam, mając 14 lat. Jeśli ta pani miała więcej, to nie wróżę jej dobrze. Teraz zarówno związki patriarchalne, jak i skrajnie matriarchalne uważam za patologię.
OdpowiedzSkrajny fetyszyzm w codziennym życiu też nie jest dobry :)
OdpowiedzMistress - fetyszyzm na SM w życiu codziennym istnieje. "Domowa Dyscyplina" zowie się ta patologia i jest jedną z najobrzydliwszych rzeczy, jakie mężczyzna może zrobić kobiecie.
OdpowiedzChora laska, jak nic. Bez przesady - nic na siłę. Ja właśnie niedawno zerwałam z kimś podobnym do niej - z tym, że facet dużo lepiej się maskował - dowiedziałam się niestety nie na pierwszej randce, a jak się sam wygadał, że "wygrywam". Przez kilka miesięcy kiedy się spotykaliśmy jednocześnie spotykał się z dziewczynami z portalu randkowego...
OdpowiedzPo przeczytaniu ostatnich zdań pewnie by do ciebie zadzwoniła bo taka inteligentna.
OdpowiedzBoże, jak ja uwielbiam Twoje pisanie!
OdpowiedzKurde, bez urazy, ale laska zamiast faceta to psa powinna szukać...
OdpowiedzPsu by zapisała na karteczce "niesamodzielny", bo z nim na spacer trzeba iść.
OdpowiedzNie,bo pies nie pogryzie kogoś kto go karmi,a ona powinna byc "gryziona"non stop
OdpowiedzInna sprawa, że to jakoś tak strasznie na siłę - tobie brat każe, ona pewnie czuje presję wieku czy coś. Na wszystko jest czas, naprawdę trzeba aż tak za wszelką cenę kogoś szukać?
OdpowiedzPoza tym, co jest złego w byciu wiecznym kawalerem?
OdpowiedzNie cenę.Nie chodzi tu o żadną cenę.To czyste ku..estwo do którego sprowadza się własne życie planując że:"Chłopak ma wyglądać tak i tak,ma mieć taki i taki samochód,takie wykształcenie i takie a takie zarobki.Na dodatek ślub ma być za pół roku,a pół roku później ma mi zrobić dziecko i to koniecznie dziewczynkę.Nic poza skalkulowanymi uczuciami i życiem"wedłóg planu".
OdpowiedzGenialny opis! :) Dodatkowy plus za Teda:D
OdpowiedzHahaha, to czekanie mnie rozwaliło. Na podstawie tej jednej rzeczy stwierdza, że wierny... a jeszcze go w ogóle nie zna. Nie no, leć na następne randki, może jakiś mały tomik randkowy napiszesz :D
OdpowiedzNo, np. poradnik: "101 rzeczy, które należy zrobić na randce, aby zrazić do siebie faceta" :)
OdpowiedzCzekaj... "No… Marysia się nazywa. Rok młodsza od ciebie, nie ma dzieci, zresztą w takim wieku to wiadomo, że nie ma, bo to gównia.rstwo jeszcze." Ona gówniarstwo, a Ciebie przyciska do żeniaczki?
OdpowiedzJak ktoś zrozumie gnoja, to mu medal dam... Zresztą myślę, że ten ślub to tak tylko przysłowiowo, a bardziej chodzi mu o po prostu stały związek. Dopiero wtedy będzie parcie na wesele. Potem na dzieci. I psa. I kredyt na mieszkanie.
OdpowiedzO bracie mówimy, nie o Marysi;]
Odpowiedzwybacz że zapytam:w jakim jesteś wieku,że tak Cię już ciągną do związku??Kobiety bym nie pytała ale że jesteś mężczyzną.....
OdpowiedzMłodym. Naprawdę.
OdpowiedzOdnośnie zapytań, to jakbym słyszał mojego ojca, brata i coniektórych znajomych, zwłaszcza że w tej kwestii mi się najmniej w życiu powodzi (zresztą jakbym miał reklamę "do wzięcia" to chyba naprawdę kiepską)... A notes? No bez jaj mogła to chociaż zamarkować a nie tak otwarcie... A jeśli to miało być tylko dla wywarcia presji (żeby się starać, a jak!) na celu, to wyszło inaczej
OdpowiedzWyobraziłem sobie sytuację jak jakaś kobieta wchodzi do kawiarni, podchodzi do obcego faceta i mówi : "Przepraszam, malegowno?". Dostałem głupawki xD Oczywiście rozumiem że to tylko tak w historii napisałeś :) No i plus :)
OdpowiedzHaha, rzeczywiście śmieszna to rzecz :D Ciekawe, co by sobie facet pomyślał o kobiecie szukającej małego gówna.
OdpowiedzPrzesuwałem w dół i czytałem komentarze, czy ktoś przypadkiem tego nie napisał. Ale wyprzedziłeś mnie. Ja z krzesła spadłem, no, prawie... xD
OdpowiedzSam przeglądając komentarze byłem pewny, że ktoś to już napisał, a tu zonk :D
OdpowiedzLekki szok po przeczytaniu tego, ale potem zerknęłam na nick :)
Odpowiedzja dopiero teraz wlazłam z powrotem na krzesło, dlatego w tym miejscu się dopisuję. piękne! :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2012 o 22:04
Piękne, również leżałam ze śmiechu jak i wszyscy moi poprzednicy :D
OdpowiedzDobrze, że nie tylko ja jestem wyczulona na takie rzeczy. Też mi się tak radośnie zrobiło :)
Odpowiedz-Przepraszam, małe gówno? - o_O..A! Toaleta jest tam! ;)
Odpowiedzmialam to samo:)) tzn tez sie usmialam:)) poza tym malegowno teraz wygladasz dla mnie jak Ted Mosby:))
OdpowiedzPrzeczytałem to normalnie, nawet się nie uśmiechnąłem. Ale jak zobaczyłem komentarz i wyobraziłem sobie sytuację... padłem.
OdpowiedzWiesz co? Następnym razem jak się brat zapyta o dziewczynę... Spytaj się, czy już mu Iwonka nie starcza. Możesz też przytoczyć co to-to za dziwne "zwierze" ostatnio Ci podstawił. Ze szczegółami.
OdpowiedzPo przeczytaniu Twojej historii, przyszły mi do głowy 3 punkty: 1. powiedz bratu w "żołnierskich słowach", by się od Ciebie "odstosunkował", 2. skoro on sobie sam kobietę znalazł i wybrał, to ty też SAM sobie wybierzesz kogoś z kim TY (a nie Twój brat) będziesz chciał spędzać czas, 3. najszybciej znajduje się wtedy, gdy przestaje się szukać - ta uniwersalna prawda dotyczy zarówno "drugiej połówki" jak i zgubionej rzeczy ;)
OdpowiedzJa wiem, że publikując tę historię dałem Wam wolne prawo do komentowania i oceniania, ale NAPRAWDĘ sobie poradzę.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2012 o 21:25
Aj tam, troszczymy się o Ciebie. To źle? :)
OdpowiedzZa sarkazm na sam koniec ogroomny +!
Odpowiedznieprawe łoże to dobre łoże :P Ja uparcie powtarzam, że zakładam własne kocie imperium i w związku z tym będę starą panną;) Uwielbiam takie swatanka :P
OdpowiedzCzy ktoś kiedyś znalazł w taki sposób miłość swojego życia? Kilka razy byłem na takich randkach aranżowanych przez znajomych i za każdym razem była to kompletna porażka - znajomi po prostu nie mają pojęcia jakie kobiety mi się podobają, widzą samotną i od razu bez zastanawiania się próbują komuś wcisnąć.
Odpowiedz@mooz: Ja przyznaję, że faktycznie znalazłem wspaniałą kobietę, poprzez jej siostrę (a moją koleżankę), która zaaranżowała nasze spotkanie :)
OdpowiedzBardzo...em...konkretna..? Plus. Bo i sytuacja piekielna i sposób opisania kładzie na łopatki.
Odpowiedznie martw się. w moim haremie nadal czeka na Ciebie miejsce.
Odpowiedzsuper opis :) Duży plus :)
OdpowiedzWiesz, zazdroszczę Ci... u ciebie w swatkę bawi się tylko brat, u mnie mama i babcia nakręciły do tego całą rodzinę. Nawet tatuś dał się namówić, bo przecież "stara panne ze mnie i nigdy sobie życia nie ułożę". A twój styl uparcie uwielbiam ;).
Odpowiedzwyjdz za mnie;p nie będę taka jak Maria;D
Odpowiedza co jeśli ja będę?
Odpowiedzha ha ja jestem i "wierna", i "posłuszna", więc nie widzę problemu;D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2012 o 23:53
On nie może za Ciebie wyjść tylko co najwyżej ożenić się z Tobą ;) A historia świetna, nie mogę przestać się śmiać ;D
OdpowiedzBomba!! Więcej poproszę :)
OdpowiedzJa ciągle Męczę tą myszkę, mimo że jest napisane "Już głosowałeś!"
OdpowiedzA co? Nauki czytanka w szkole nie było? :D
OdpowiedzAj waj... Malegowno, uwielbiam Twój styl pisania. Ja mam i kocie imperium i faceta. Jakoś da się to pogodzić :)
OdpowiedzMoi faceci nie lubią kotów. A ja ich nie lubię. Albo oni mnie. Albo mojego trybu życia. Nie idzie pogodzić ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2012 o 22:37
@Jot http://www.kilerzy.pl/4970/Niektore_zwiazki_nie_maja_racji_bytu.html ?? ;-)
OdpowiedzJot, znajdź takiego, który lubi. Są tacy, naprawdę :-) Albo chociaż szukaj takiego który uwielbia zwierzęta - zwykle i koty jest w stanie polubić.
Odpowiedz@Moni: jest jeszcze kwestia, czy koty polubią jego ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2012 o 16:34
Gratuluje zachowania ;) Aczkolwiek nie wiem czy nawet ja bym czekał godzinę ;) Uznaję, że jeśli coś jest nie tak wypada dać znać drugiej osobie. Nawet jeśli randka w ciemno, to wypada mieć numer;) Ale jeśli już miałbym poczekać, to za gierki typu "sprawdzanie wierności" laska straciła by wszystkie punkty. Ale przynajmniej miałbym, z czego się pośmiać po "randce" ;).
OdpowiedzLaska z typu tych co to nigdy nie stukają się w głowę (dźwięk zdradziłby brak szarej masy w czaszce)
Odpowiedznie no, leżę i płaczę, Maria mnie rozwaliła doszczętnie. ale z drugiej strony widać, że dziewczyna zdeterminowana i że wie czego chce xD myślę, że jak malegowno sobie poradził w tak pięknym stylu ze skrupulatną Marysią to i z bratem sobie radę da, spokojne wasze rozczochrane :)
Odpowiedzmalegowno, konto zamknięte? Kto nam będzie tak barwne historie pisał? :(
Odpowiedzkonto zamknięte, malegowno to dziewczyna, która udawała, że jest chłopakiem. ot, cała historia ;)
OdpowiedzD: Poważnie?
OdpowiedzBarwne, ale nieprawdziwe. Bardzo dobrze, że stąd poszła. Każdy może ładnie nazmyślać, ale chyba nie o to chodzi... A komentarz now_for_sale mnie załamał. Chyba o takich napalonych wariatkach pisała małegówno w swojej historii pożegnalnej. Załamujące. o_O
Odpowiedzto pewne, że malegowno to dziewczyna? i @gateway - o jaką historię pożegnalną chodzi?
Odpowiedzświetnie piszesz ! BRAWO! :D
OdpowiedzMnie też znajomi cudnie wyswatali... z rezultatem takim, że nie mam ochoty iść na ich wesele po tym jak potraktował mnie ich "idealny" kandydat (który będzie tam świadkiem). Jednak wolę się już zdać na ślepy los, przynajmniej człowiek ma wtedy pretensje tylko do siebie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2012 o 18:53
Kobieta odrobinę infantylna, ale tobie za to skromności też nie brak. ;)
Odpowiedzmoże ma się czym pochwalić! ;) A tak w ogóle... to przerażają mnie niektórzy ludzie... i niestety jest takich coraz więcej ;/
Odpowiedzza to jak piszesz mogłabym za ciebie wyjść ;) tylko że ja też Marysia, więc nie wiem jakbyś to zniósł...
OdpowiedzJak zwykle nie zawiodłeś! :) Świetnie opisana historia! :)
OdpowiedzHistoria jak z filmu..:)
OdpowiedzMarysia - Opcja dla samobójców i desperatów.Jeśli ona nazwała Cię od wejścia małegówno to na pytanie"kto pyta?"powinna odpowiedzieć szambo bez dna.Nie wspominając już o "castingu"wzdragam się na samą myśl o cechach charakteru "potomstwa"Marysi...Zaś co do brata:olewaj te docinki i nie przejmuj się nimi,bądź sobą.Co zaś do dziewczyn,,,hmmm(wiadomo że podpadnę:-))może dużą podpowiedzią będzie Ci pewne stwierdzenie:Są ciekawskie.
Odpowiedz"Jeśli ona nazwała Cię od wejścia małegówno (...)" Mistrzu, to jest przecież taka konwencja na tym portalu żeby samego siebie nazywać w historyjkach nickiem z piekielnych. Czy gdybym napisał historyjkę, w której np. policjant zwraca się do mnie "panie delmet" to też byś myślał że rzeczywiście tak mnie nazwał? ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2012 o 3:56
Cisną mi się na usta tylko jedne słowa: ja p****!
Odpowiedz"jestem wyjątkowo silny, inteligentny i przystojny, a męski tak, że nie muszę pryskać się Axe" - mam nadzieję, że przed wyjściem zdążyłeś jej to napisać na karteczce, bo przecież bez tego jej ocena musiała być niepełna :P. BTW osobiście uważam, że osiemnaście lat to ZDECYDOWANIE za mało na zawieranie związku małżeńskiego. Chyba że kogoś nie razi zakładanie rodziny na garnuszku rodziców albo czuje się nad wiek rozwinięty.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2012 o 18:08
Kaz sie bratu, za przeproszeniem, odp,ierdolic. Nie ma nic bardziej irytujacego, niz ludzie, ktorzy ci mowia co masz robic ze swoim zyciem.
OdpowiedzPrzerost formy nad treścią. Panna ma kosmiczne wymagania, a sama niewiele sobą reprezentuje. Za to twój brat albo uważa, że małżeństwo to najlepsze, co go w życiu spotkało i chce jak najlepiej dla ciebie albo ma co do tego wątpliwości i próbuje sobie wmówić, że jednak jest szczęśliwy, a przy tym próbuje też przekonać ciebie, bo łatwiej w coś uwierzyć, jak wszyscy żyją wg tego samego schematu.
OdpowiedzPrzeczytałam:Przepraszam, malegowno?I oplułam monitor:-)
OdpowiedzZareagowałem podobnie jak izetka :) Genialny styl i świetny nick, który w odpowiedniej sytuacji potrafi doprowadzić do co najmniej uśmiechu :D Co do historii, Marysia, chyba nie szybko znalazła faceta :>
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 lipca 2012 o 19:17
Ktoś może wie dlaczego malegówno ma zamknięte konto? Jego historie były najlepsze.
OdpowiedzMaria się pewnie odezwała ;)
Odpowiedzmalegówno to fake, tak naprawdę to dziewczyna i zmyślała historie ;p
OdpowiedzEkhem, ekhem. Widać, miałeś spotkanie z Dolores Umbridge!
OdpowiedzJedna z lepszych historii, jakie tutaj czytałam! Dałabym dwa plusy, ale nie mogę, więc jeden i wielkie uznanie za świetne pióro! ;)
OdpowiedzCo za narracja! Genialnie napisane :)
Odpowiedzrewelacyjnie opisana historia:D
OdpowiedzKażdy Ted Mosby ma swojego Barneya i spółkę, a niektórym więcej do szczęścia nie trzeba :). Brata olej, albo na każdą uszczypliwość znajdź ciętą ripostę
OdpowiedzAle zajebiście to opisałeś, żeby to tak każde sytuacje były w taki sposób napisane to by się chciało czytać. ;D
OdpowiedzNo nie wyrobię. Ogółem lubię twoje historie, ale jako że nie zwykłam czytać, kto napisał daną historię, to zawsze, ale to zawsze jak widzę twój nick w środku, potrzebuję chwili na przemyślenie, dlaczego ktoś zaczyna mówić o brązowym i śmierdzącym. Taki spory karpik, że tak powiem. Trochę mnie to zaczyna wpieniać. Ale historia na +. Nie rozumiem je postępowania. Jak chciała casting na ojca robić, to powinna do odpowiedniego banku pójść. Tam by jej dali listę daw... kandydatów i od razu, by mogła wybrać, nie marnując czasu na randki.
OdpowiedzGdzieś był jak ja męża szukałam? ;)....ach te stracone okazje...Ale wiesz mam przyjaciółke ładna,mądra i singielka... A tak na poważnie nic bardziej nie wkurza niż pytanko"To kiedy się na Twoim weselu będe bawić" Masz świetny styl pisania ,miły dla oka pocieszny dla serca ;)
OdpowiedzPodziwiam cię...ja po czymś takim to bym jej tak pier... że zęby mogłaby na wisiorku nosić. I jeszcze materialna dziwka...tfu...
OdpowiedzNormalnie jakbym czytał relacje jaśnie panującego Króla Juliana :D
OdpowiedzWspółczuję straconego czasu, ale historia niezła. Cóż za tupet musiała mieć ta.. Marysia?, żeby na spotkaniu (bo randką tego raczej nie nazwę)zapisywać spostrzeżenia. No ale ona chciała dobrze - dla swoich przyszłych dzieci :D Opisałeś sytuacje bardzo obrazowo, za to duży plus. :)
OdpowiedzLudzie nie byli w poczekalni, jak się z nami pożegnałaś i nie wiedzą, że jesteś zwykłą dziewczyną, nie znasz żadnej Marysi i nigdy nie byłaś na randce z nią. Chyba na tym portalu nie o to chodzi, żeby sobie poudawać kogoś? Ładnie zmyślać potrafi wiele osób... Zastanawiam się, po co Ci to było? Nabraliśmy się wszyscy, fakt. Naprawdę świetnie piszesz, wszystkie historie mnie zauroczyły.
OdpowiedzJa wiem, że to Twój nick, ale zanim załapałam to wybuchłam śmiechem przy "- Przepraszam, malegowno?" :) Jak zwykle świetnie opisane i współczuje zmarnowanego czasu i być może nadzieji, że w końcu brat nie będzie miał się czego czepiać ;) Twoja WIERNA fanka ^^
OdpowiedzChciałam sprawdzić, czy wrzuciłeś jakieś inne historie do poczekalni a tu "konto zamknięte", czyżby zemsta Marysi?
Odpowiedzwłaśnie rzucił mnie chłopak, bo byłam dla niego 'za dobra'. może powinnam zastosowac technikę Marii? przynajmniej chodziłabym na randki :D
Odpowiedza wiecie,ze małegówno to kobieta?Zanim zamknęła konto to sie przyznała,wiec ta historia to niestety fikcja...
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2012 o 14:16
prawda, tu link do historii w której się przyznaje http://piekielni.pl/36341
OdpowiedzHa no popatrz! Też się dałam nabrać i nawet wzdychałam do stylu pisania i poczucia humoru, ale że ludzie się spotykać chcieli no to nieźle! Nie rozumiem powodów tej "prowokacji", czy co to tam było, ale jakoś strasznie oszukana się nie czuję. Szkoda tylko, że historie zmyślone :(
Odpowiedz"- Czego szuka? - Mężczyzny. Silnego, inteligentnego i przystojnego. Niby nic się nie zgadza, ale zdaje się, że jesteś mężczyzną, więc najważniejszy punkt odhaczony" Haha, ale masz brata :D
OdpowiedzZastanawiające, nie powaliła od razu, ale za to później elokwencja, aparycja, dobre maniery zrobiły piorunujące wrażenie. Muszę chyba uczyć się od najlepszych. Pozdrowienia dla brata. Szkoda, że nie mam rodzeństwa. :D I jak tu zrobić wrażenie na mężczyźnie? Z góry skazana jestem na porażkę. ;)
OdpowiedzMitomańska bajka :)
Odpowiedz