Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Opowieść pielęgniarki szkolnej z liceum. Przesympatyczna kobieta, do której uczniowie przychodzili z…

Opowieść pielęgniarki szkolnej z liceum. Przesympatyczna kobieta, do której uczniowie przychodzili z problemami nie tylko zdrowotnymi.

Pewnego razu szkoła zatrudniła nową panią psycholog. Przy zaznajamianiu się z pracownicą pielęgniarka zaproponowała pomoc w razie problemów, pracowała już długo i znała uczniów dość dobrze.
W odpowiedzi usłyszała, że 70% młodzieży i tak jest na straty i nie opłaca się wyodrębniać tych 30% i z nimi pracować...

szkoła

by ejcia
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Jajo
8 12

Ktoś chyba pomylił zawód...

Odpowiedz
avatar s3ga
1 13

Rozumiem że ta pani już nie pracuje? No chyba że nikt sprawy nie nagłośnił.

Odpowiedz
avatar digi51
11 15

Jakiej sprawy? Ploty szkolnej pielęgniarki? Naprawdę chciałabyś, żeby ludzi zwalniano z pracy za to, co gdzieś tam szepnie inny pracownik?

Odpowiedz
avatar gorzkimem
-1 15

A skąd informacja o treści tej rozmowy? Od pielęgniarki? Może poczuła, że jej pozycja została zagrożona i postanowiła wykosić "konkurencję"?

Odpowiedz
avatar anahella
3 11

U mnie w podstawówce (przełom lat 70. i 80.) szkolnym psychologiem była pani prowadząca zajęcia z ukomunistyczniania dzieci. Jej praca psychologa polegała na tym, że brała dziecko do swojego gabinetu i wypytywała czy chodzą do kościoła i co rodzice mówią o PZPR... W 8. klasie (wtedy nie było gimnazjum) brała rodziców na rozmowę i każdemu wmawiała, że jego dziecko nie nadaje się do liceum, tylko do zasadniczej zawodowej. Większość rodziców usłyszała, że ich dzieci są ociężałe umysłowo. Dlatego Twoja historia mnie nie dziwi, bo co prawda zmieniły się czasy ale poziom niektórych szkolnych psychologów pozostał ten sam.

Odpowiedz
avatar Hagen666
-4 4

Żaden" poziom ".Jak się dobrze przyjrzysz choćby swojej grupie wiekowej w pewnym kontekście,to okaże się że pani psycholog miała w zupełności rację.Dodaj do tego że grupa (70/80)egzystowała w innych i mniej "luźnych"realiach jak grupa choćby (200/2010)a okaże się że rozluźnienie realii tej ostatniej wpłynęło odwrotnie proporcjonalnie do zakładanych efektów.Stąd taki osąd psycholożki. Niemniej faktem jest iż w pewnym okresie różne czynniki wywierały presje na nauczycieli czy psychologów szkolnych bo akurat za mało młodzierzy szło do zawodówek.

Odpowiedz
avatar heinz
7 7

A kto Cię będzie leczył jak psychiatrów i psychologów odstrzelisz?

Odpowiedz
avatar Anea
0 2

I to właśnie takie podejście sprawia, że ta młodzież jest na straconej pozycji...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

Jak słysze psycholog to mnie trzesie.Znam 2 panie psycholog i nadaja sie do psychiatryka.W tym zawodzie nie ma chyba normalnych ludzi.

Odpowiedz
Udostępnij