Kilka dni temu poszłam do Biedronki z zamiarem kupienia lodów. Otworzyłam lodówkę i nauczona doświadczeniem pomacałam lekko przez papierek, czy są dobrze zamrożone, różnie z tym bywa. Ale z takim czymś nie spotkałam się jeszcze nigdy. w opakowaniu była dosłownie maśtyka o półpłynnej konsystencji.
Zgłosiłam kasjerce, że prawdopodobnie psuje im sie chłodnia. Przyjęła z wdzięcznością, zaraz zgłosiła kierownictwu sklepu.
Gdzie piekielność?
Na drugi dzień znów poszłam coś kupić, uszkodzona lodówka rozmrażała się odłączona od prądu, a wszystkie roztopione wczoraj lody zostały przełożone do innej.
Nie wiem, może tylko ja słyszałam o czymś takim jak gronkowiec. Po powrocie do domu zadzwoniłam do sanepidu, ale nie zauważyłam żadnych efektów kontroli.
biedronka
Jak to dobrze, że też jestem uczulona na takie rzeczy i zawsze sprawdzam.
OdpowiedzZanim przyjechał sanepid, towar wątpliwy został przeniesiony.
OdpowiedzAle jak pomacasz to jesteś w stanie sprawdzić co się z towarem dzieje. Zresztą ja rzadko kupuję w supermarketach lody ;P
OdpowiedzStardust - ale po lodach widać, czy były powtórnie zamrażane. Są niekształtne i pokryte szronem.
OdpowiedzTakie zabiegi w wielkich sklepach to niestety standard. Poznałem kilka z nich od strony magazynu i wierzcie mi... nie chcecie wiedzieć, co z tym towarem się dzieje zanim go zjecie. Z drugiej jednak strony brakuje w twojej opowieści dowodu... Bo niby skąd wiedziałaś, że to ten sam towar ?
OdpowiedzJa tam wolę nie wiedzieć, inaczej pewnie z głodu bym zdechła :)
OdpowiedzCo to jest maśtyka?
Odpowiedzaaa... chyba poznańskie określenie:D papka, breja, coś o półpłynnej konsystencji
OdpowiedzDobra rada: jeśli kupujesz lody w samoobsługowym sklepie, zawsze wyciągaj te z dna lodówki. Nawet jakbyś miała ją całą przekopać bierz te z samego dołu. Do biedronek lody są przywożone codziennie i przy wykładaniu towaru najpierw wyciąga się te z lodówki, nowe układa na samym dnie i przykrywa tymi "starymi".
Odpowiedzto dotyczny nie tylko lodów, ale wszystkich towarów. te z tyłu maja niejednokrotnie dłuższa datę przydatności, niż te z wierzchu
OdpowiedzNie znoszę ludzi macających lody, to przez nich później lody w połowie stwierdzają "fuck you" i się łamią. Gińcie.
OdpowiedzNie chłodnia tylko zamrażarka. Chłodnia to ta duża lodówka na nabiał i wędliny.
OdpowiedzSanepid "wziął" co swoje i poszedł w cholerę, a "Pierdonka" obdarzyła gronkowcem pół osiedla. Teoretycznie: przynosisz do domu coś świeżego, a potem nie wiesz dlaczego brzuch boli i biegunka po paru godzinach od spożycia.
OdpowiedzBiedronka ma zawsze cynk z Sanepidu, oni się zapowiadają zanim przyjadą, zresztą roztopione i zamrożone ponownie lody powodują salmonellę
Odpowiedzsprawdz jeszcze raz - czy wida w sprzedazy lody ktore mogly byc rozmrazanoe i jesli tak powtorz ZAWIADOMIENIE , warto tesz zainteresowac tematem lokalne media np. gazetke osielowa (takie male wrecz poluja na tematy)
Odpowiedzkoło domu też mam 'Biedro' i jako studentka ciągle tam kupuję. rok temu rzygałam chyba przez 4 dni po grejpfrucie (chyba go nie domyłam, ale co musiało na nim być, żebym przez 4 dni nie mogła nic zjeść??), z kolei 3 tyg temu nie chciało mi się gotować i kupiłam sobie ZAPIEKANKĘ Z PIECZARKAMI..... koszmar pięciodniowy... nie kupujcie tego dziadostwa!
OdpowiedzZapiekanka dobra, ta mrożona. Ale z grejpfrutem i ja miałam problem. Jakiś taki czarny był w środku. Źle za to zareagowałam na tortillę - z łazienką musiałam się witać dość często, a tego dnia miałam egzamin. Ale co poradzić, student idzie tam, gdzie blisko i tanio, nie będę jeździć nie wiadomo gdzie po trochę jedzenia.
OdpowiedzW Biedronce odkąd zniknęło canelloni szpinakowe zamiast produktów głęboko mrożonych polecam bagietki. Ogólnie zresztą pizze, zapiekanki i tym podobne wyładowane dodatkami są ryzykowne. Właśnie przez te dodatki niewiadomego pochodzenia ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lipca 2012 o 1:54