Ostrzegam, że będzie długo, bo przez 3 tygodnie sporo się tego nazbierało, a i bez wstępu się nie obejdzie. Często widywałem tutaj bardziej lub mniej śmieszne i piekielne historie o teściowych. Zaśmiewałem się wtedy ciesząc się, że nic takiego mi się nie przytrafi, bo mama mojej Madzi to równa babka, a oczywiście zakładałem pozytywny scenariusz, że wytrwamy razem do ołtarza.
Zdecydowałem się więc oświadczyć, wszystko pięknie, dziewczyna szczęśliwa. Jednak zostałem tak wychowany, że nie mógłbym tak bez powiadomienia (lub poproszenia o rękę jak kto woli) jej rodziców. Zorganizowaliśmy uroczystą kolację wszystko pięknie, aż do czasu kiedy to powiadomiliśmy ich o naszych planach.
Teściu, uśmiechnięty zaraz zabrał mnie na cygaro (jest wielkim koneserem), bo "musisz potrafić zapalić, żeby nie było wstydu jak pojawi się wnuk", itd. Teściowej jednak mina zrzedła i siedziała jakaś dziwna przez cały wieczór, wtedy jeszcze nie wiedziałem co nadchodzi.
Uno. Połówka zwierzyła mi się, że matka cały czas odwodzi ją od ślubu, bo nie zna mnie dobrze (?), skąd wie, czy nie zostawię jej dla młodszej (w naszym wieku to chyba dla gimnazjalistki). Jeżdżę jak wariat (odnośnie ostatniego wypadku, poruszonego w innej historii) i na pewno byłem pijany. Wpadnę w alkoholizm i będę ją bił. Tekstów było więcej, nie będę się rozpisywał w drobnostkach.
Dos. Ja pracuję 24h a potem mam 48h wolnego + jakieś ewentualne urlopy, więc często jestem cały dzień "w domu". Rano odwiedziła mnie teściowa, byłem sam (mieszkam z Magdą). Porozmawialiśmy i zapytała czy zrobię coś na obiad w związku z tym, że nie pracuję. Oczywiście, nawet lubię gotować, ale tego dnia mieliśmy zjeść kaszankę z cebulką (oboje lubimy, połówka nauczyła się jeść przy mnie). Teściowa poszła, wraca kiedy już zajadaliśmy.
[T]eściowa, [M]agda
T- Co tam jesz?
M- Kaszankę, chcesz się poczęstować?
T- Ale ty nigdy nie jadłaś.
M- Ale fireman mnie nauczył i jest pyszna
T- ZOBACZ CO TU JEST! WĄTROBA WIEPRZOWA! KREW WIEPRZOWA! CHCESZ OTRUĆ MOJĄ CÓRECZKĘ NIE ZASŁUGUJESZ NA NIĄ!
Zdębieliśmy podczas gdy mama wyjmuje słoiki pełne zup, pierogów, pulpetów, gołąbków i innego jedzenia, z którego wyżylibyśmy miesiąc.
T-(jak gdyby nigdy nic) Masz, ugotowałam ci PRAWDZIWE jedzenie. Pójdę już, pamiętaj, że to dla CIEBIE tylko.
Tres. Dzwoni do mnie przerażona Magda, że była u niej mama i podczas gdy ona się krzątała, ta wywaliła część moich płyt. Powiedziała jej, że chroni mnie od satanizmu, czego Magda wtedy nie zrozumiała.
Wracam dyskografia rzeczywiście mocno uszczuplona. Poszło wszystko z czarnymi okładkami (np.Metallica- Metallica) krzyżami (np.Metallica - Master of puppets) pentagramami (znamienita większość Slayera), te z napisami devil i beast (np.Powerwolf - Bible of the Beast, co ciekawe zostawiła Blood of saints i Lupus dei) oraz wszystko z jakimkolwiek "potworem" (viva Iron Maiden). Całość udało mi się odzyskać z pobliskiego śmietnika, na szczęście bez strat oprócz pękniętego pudełka z Killers.
Quatro. Śledziła mnie, nie wiedziałem w jakim celu. Podczas gdy byłem w pracy siedziała w samochodzie przez ponad 12 godzin wpatrując się w remizę i nawet jadąc za nami do wypadku. Często też na nią wpadałem. Niedawno dowiedziałem się, że chciała mnie przyłapać na zdradzie.
Finito. Ostatecznie wspólnymi siłami udało nam się ją jakoś uspokoić i od 3 dni mamy ciszę, chociaż nie pała do mnie taką radością jak wcześniej. Mam nadzieję, że ostatecznie pogodziła się z faktem, że zabieram jej ukochaną, jedyną córeczkę.
Śmiem podejrzewać, że to jeszcze nie koniec, chociaż nie życzę... ale zachowanie wydaje się wskazywać, że KAŻDE Twoje zachowanie będzie interpretowane na niekorzyść, komentowane w tenże sposób tym głośniej, im więcej w zasięgu głosu będzie wspólnych znajomych, a na bazie tej interpretacji podejmowane będą działania skierowane przeciwko Tobie i obliczone na poróżnienie Cię z drugą połówką. I obym się mylił.
OdpowiedzNa 99,9999% się nie mylisz.
OdpowiedzJa jakbym nie odzyskał płyt to nie wiem co bym zrobił. Wpadłbym w szał, a wtedy mogłyby się różne rzecz stać. Dobrze, że płyty były jeszcze w śmietniku i mogłeś je odzyskać.
OdpowiedzJesteś kolego oazą spokoju... Ja za samo dotknięcie moich płyt zabiłbym na miejscu w sposób niewyobrażalnie okrutny...
OdpowiedzWięc pasuje do Ciebie twój nick :D
OdpowiedzMasz rację, pasuje. ;-D
OdpowiedzNie wiem, czy mój do mnie pasuje, ale za taką zbrodnię na płytach, czy moich czy nie, dopomogłabym w krwawej wendetcie.
OdpowiedzMam swoją jedną ukochaną płytę IM i jeśli ktoś ma ja w rękach, to czuje na sobie moje bazyliszkowe spojrzenie. Coś by się z płytką, opakowaniem stało - śmierć natychmiastowa, ale nikt nie wie jak ani kiedy. Nie ma człowieka. Bolało jak czytałam, a łzy w oczach autentycznie były.
OdpowiedzAle menda... trzymaj się jakoś.
OdpowiedzTypowe. Z moją Ślubną znaliśmy się sporo, zanim zostaliśmy parą - póki byłem kumplem, byłem zawsze traktowany uprzejmie, gdy awansowałem na partnera, a potem na narzeczonego i małżonka - aferom nie było końca. Wybaczono mi istnienie dopiero po wnuku...
OdpowiedzZa te płyty to by nie było co po niej zbierać :/.
OdpowiedzW pełni popieram;wyprowadziłbym babę za kudły za drzwi,a potem zniósł na kopach ze schodów.Jeśli zaś "luba"miałaby co do mego postępowania jakieś obiekcje usłyszałaby wówczas krótkie acz treściwe"WON"
OdpowiedzFakt, płyty diablo ciężko odżałować, co widać nawet po jedności głosów komentujących. Również się pod tym podpisuję. Co się jednak tyczy przyszłej teściowej - współczuję z całego serducha, bo ciężko żyć w pobliżu takiego człowieka, choć to jeszcze zależy od przywiązania do niej Twojej lubej. W takiej sytuacji jedyne, co można poradzić, to chyba unikanie ognia i zwyczajne nie dawanie powodów, by mogła się czepiać (:
OdpowiedzPrezpraszam, ale nie zrozumiałem Twojego jak się domyślam sarkazmu. Co ma z tym wspólnego płyta diablo?
OdpowiedzPrzepraszam, nie skojarzyłem w pierwszej chwili, cały czas myślałem o grze
OdpowiedzDiablo - bardzo, diabelnie bardzo, a nie Diablo - gra. Przedmówczyni chodziło o "płyty diablo ciężko odżałować" czyli "płyty bardzo ciężko odżałować". Dziwne, że nikt nie złożył życzeń na nową drogę życia, będe pierwszy :D Tak więc życzę Ci, byś mało obrywał patelnią/ wałkiem i by łoże małżeńskie było wiecznie miękkie, amen. :)
OdpowiedzPowody będą zawsze o ile tylko luba będzie miała telefon do mamusi.
OdpowiedzHaha, Fireman, maniaku :D Przez komentarz z diablo i późniejszy typu "aaa, załapałem" chyba pozakłócałam śmiechem sen kilku osobom, ale warto było :>
OdpowiedzHm... najlepiej by było mieszkać od teściowej na tyle daleko, że wizyty by były raz na jakiś czas.
OdpowiedzZgadza sie. Gdybym miał taką teściową to natychmiast przeprowadziłbym się do odległego miasta, albo wręcz do innego kraju. Nie można się dać podejść na litość, trzeba po prostu zerwać WSZELKIE kontakty z teściową - to nie z nią bierzesz ślub, a luba zrozumie (jeżeli nie zrozumie, to nie jest Ciebie warta).
OdpowiedzRaz na jakiś czas to i tak o wiele za dużo
OdpowiedzOj znajome... Moja własna matka pretenduje do miana takiej piekielnej teściowej. Według niej narzeczony zwabił mnie zagranicę i sprzedał do burdelu, a to nie jedyny jej wymysł.
OdpowiedzAlbo wystaw babę za drzwi i zabroń dalszych wizyt, albo daj sobie spokój i poszukaj kogo innego.
OdpowiedzVaryag, daj spokój, przecież nie z matką dziewczyny całe życie planuje, a z dziewczyną... Po prostu, albo się babka ogarnie kiedyś, albo, niestety, dzieci będą miały jedną babcię, co to się z nią prawie nie widują.
OdpowiedzNiestety, głównym problemem małżeństwa jest fakt, że nie poślubiasz jedynie drugiej osoby, ale też poniekąd jej rodzinę. Dopóki teście i szwagrowie są normalni - nie ma problemów (resztę rodziny spotyka się rzadko). Ale gdy tak nie jest....
OdpowiedzPerkusisto, kolego po fachu... Oczywiście, normalnie przyjętym jest, że z rodziną żony/męża utrzymuje się kontakty, jednak gdy jest ona nieprzystosowana społecznie, należałoby ten kontakt ograniczyć/zerwać. Chociaż, młodziak ze mnie, jazd ciężkich za sobą jeszcze nie mam, więc to z mojej strony takie tylko teoretyzowanie...
OdpowiedzTeściowe dzielą się tak generalnie na 2 gatunki: 1 - STRACIŁAM SYNA/CÓRKĘ 2 - ZYSKAŁAM SYNA/CÓRKĘ Masz nieszczęście trafić na gatunek nr 1, czego z całego serca współczuję i doradzam spier... ekhm ...dalać ( z przyszłą małżonką )jak najdalej. Nawet na drugi koniec miasta, kraju, świata (niepotrzebne skreślić), ale jak najdalej. To tak, dla WASZEGO dobra. I niech rozpowiada po ludziach, jaki to ty niedobry.... jak cierpi jej córka, jak...( a wstaw sobie tutaj co chcesz ). Ludzie, rodzina z czasem zobaczą, zrozumieją, popukają się w głowy i wyśmieją starą raszplę. Dlaczego ja to piszę? Otóż...moja Teściowa należy do gatunku nr 2, natomiast teściowa mojej żony do gatunku nr 1. Smutne, prawdziwe.... życie, Szanowni Państwo.... życie.
OdpowiedzGeneralnie najlepsza teściowa to taka na 102. Albo przykład mojego dobrego kumpla. Ma domek z ogrodem. Od płotu jakieś 25m do domu. Niedziela, odpoczynek a tu nagle dzwonek od bramki. Kogo licho niesie? Teściowa. A to nikogo nie ma w domu a dwa pieski z gatunku takich co aportują piszczelami dopilnują spokoju (jego żona popiera jego zachowanie)
OdpowiedzJak to przewidział kapselek z tymbarka, którego popijałem czytając tą historię: "Teraz może być tylko lepiej"...
Odpowiedz12 godzin siedzieć w samochodzie w takim upale!? - że się mózg nie przegrzał...
OdpowiedzTaa... żeby chociaż było co się przegrzać...
OdpowiedzTo ja teraz proponuję podczas każdej wizyty teściowej puszczać "Resurrection by erection". :D
OdpowiedzCo się dziwisz? Kaszanka to nie jedzenie. Kaszanka to była za czasów PRL, a i wtedy tylko dlatego, że nic innego nie było. No. A poza tym - muzułmanka? Żydówka? Czy osobisty uraz do wieprzowiny?
OdpowiedzWydaje mi się, że chodziło raczej, że nie karmię jej mięskiem tylko podrobami :D A co do wymysły PRl to może masz rację, ale skoro nam obojgu smakuje takie jedzenie to dlaczego nie?
OdpowiedzNie, no do gustów się nie czepiam. Bardziej mi chodziło o to, że tak mogła pomyśleć teściowa - dla niej, jak mniemam wychowanej w PRLu, kaszanka to taki synonim biedoty... Może nie zauważyła, że ustrój się zmienił?
OdpowiedzHmmm... niedawno w zupełnie przyzwoitym walijskim hotelu na śniadanie jadłem między innymi kaszankę. Nie wiedziałem że Walia jest jeszcze w epoce PRL-u.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2012 o 19:36
@mooz - proponuję przyzwoitą, polską definicję słowa "ironia"
OdpowiedzA ja nie chcę się czepiać tylko tak doprecyzować, jeżeli można. Napisałeś: "(...)oczywiście zakładałem pozytywny sceneriusz, że wytrwamy razem do ołtarza" oraz: "Mam nadzieję, że ostatecznie pogodziłą się z faktem, że zabieram jej ukochaną, jedyną córeczkę" To w końcu (wybacz ciekawość) jesteście narzeczeństwem, czy nie? A temat teściowych- zołz to temat rzeka. Potrafią sporo krwi napsuć. Jeśli nadal jesteś ze swoją partnerką, to życzę aby wasze relacje (Twoje z teściową) się ułożyły jak najlepiej- bo złośliwe teściowe jak się uprą to i związek mogą rozwalić.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lipca 2012 o 14:22
Zakładałem to czas przeszły, który odnosił się do okresu, kiedy nie byliśmy narzeczeństwem.
OdpowiedzAha:) Powodzenia w kontaktach z teściową:)
OdpowiedzNo patrzcie, a moja mama po moim ślubie lepiej się dogadywała z zięciem niż ze mną i zawsze stała po jego stronie, traktowała go jak rodzonego, ukochanego synka. I teraz, gdy rozeszliśmy się, jej relacje z zięciem wcale się nie zmieniły, co , zresztą , bardzo mi się podoba.
OdpowiedzKłania się"wartościowanie"własnych dzieci.Nie ty pierwsza i nie ostatnia.Ale jak takiej wytkniesz że wartościuje i faworyzuje to się dopiero nasłuchasz...
OdpowiedzPeryfrazując: "Przyczajony anioł, ukryty bies" P.S: To czasem nie jest tajna broń bojówek pewnego radyjka?
OdpowiedzPeryfraza to zastąpienie nazwy krótkim opisem. Ty parafrazowałeś:)
OdpowiedzTen chwilowy spokój może być jedynie ciszą przed burzą... Życzę szczęścia :)
OdpowiedzPrzy okazji - miałam ochotę dać drugie 'mocne' za gust muzyczny :).
OdpowiedzCo za głupie, tępe babsko. Teraz kopanie dołków, bo facet zabiera jej córeczkę, a jakby facet w takiej sytuacji odpuścił i dał za wygraną, to za jakiś czas byłby płacz i lament, że córeczka starą panną zostanie.
OdpowiedzChyba zgłupiałeś!Przecież ta stara megiera już dawno(jeśli nie wybrała)to ma na oku odpowiednio uległego wobec niej wymoczka."Zięć ma być dla niej"żeby mogła nim kręcić jak jej się spodoba.Całkiem możliwe że robiła tak z własnym mężem - z daleka od takich suk!
OdpowiedzNa to nie wpadłem. Dzięki za poszerzenie moich horyzontów.
OdpowiedzAż się boję co będzie, jak ja wejdę w stan narzeczeństwa -.-
OdpowiedzKaszanka z cebulkąąąąą!!!!!! <3
OdpowiedzObawiam się,że to dopiero początek występów kochanej teściowej... Na Waszym miejscu zwiewałabym jak najdalej od niej. Powodzenia:-)
OdpowiedzZabiłabym człowieka który zniszczyłby jakąkolwiek moją płytę... Szczęście ,że wszystko odzyskałeś. Dziwnym zbiegiem okoliczności ze wszystkich płyt IM jakie mam (czyli wszystkich albumów studyjnych) Killers mi się połamało :P (Ktoś usiadł na moim plecaku).
OdpowiedzPosłuchaj mnie Fireman.Mam takie "coś"za ścianą.Całą rzecz można streścić"Ktoś tu komuś robi łaskę".Zastanów się więc dobrze byś nie popełnił błędu.I to życiowego błedu z którym będziesz się musiał borykać codziennie.Teść Cię chwali i to nic dziwnego,dobrze wie że nawet jeśli Madzia wyleci z roboty to TY zawsze zapewnisz jej byt.Pamiętaj jednak że kobieta to kobieta i są sytuacje gdzie bliżej jej do podszeptów matki(a tych się z pewnością nie pozbędziesz)niźli do Ciebie. Uważaj byś nie musiał tak jak mój znajomy(z profesji również fireman)za parę flaszek wypitych w domu w towarzystwie kumpli ze zmiany bez powiadomienia małżonki lecieć do jubilera,kupywać na przeprosiny wypatrzony wcześniej pierścionek i prosić kumpla z żoną by zawieźli go "księżniczce"na przeprosiny(księżniczka była wraz z przychówkiem oczywiście u mamusi)i"przebłagać ją na tyle by raczyła porozmawiać z mężem przez telefon. Nie żartuję.Zdarzenie w pełni prawdziwe,tak więc dokładnie pomyśl czy pewnego pięknego dnia Twoja luba nie ewoluuje w taką księżniczkę...
OdpowiedzGdyby moja teściowa (całe szczęście nie posiadam :D) tknęła moje płytki Ironów (większość to starsze płytki z lat 80, zakupione w tychże latach) to chyba bym zabił. Dla odmianki pójdź do niej i ty jej coś zdemoluj jeśli taka sytuacja się powtórzy. Dzięki za Powerwolf, tego nie znałem ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 lipca 2012 o 11:07
Nie zazdroszczę. Ja mam zupełnie odwrotną sytuację. Zarówno po jednej jak i po drugiej stronie rodziny problemów nie ma. Moi rodzice uwielbiają moją żonę, a rodzice żony na razie czekają, by mnie poznać ( aczkolwiek teść doczekać się nie może, by pogadać z kimś, z kim da się porozumieć tylko po angielsku ). Za to z rozmów telefonicznych żony z rodzicami wiem, że potrafią ją opieprzyć za to, że mi nie pomaga ( wnioskują to z faktu, że zwykle rozmawiają, gdy ja w kuchni obiad gotuję - ot takie relaksujące hobby :) ). Teraz moja mama w szpitalu wylądowała w stanie takim, że musieliśmy do Polski z dnia na dzień lecieć. Azjatycka część rodziny przejęła się tym faktem i na tyle na ile mogli "pomagali". W cudzysłowie piszę, bo wiadomo - poza dobrym słowem i z racji, że Filipiny to dosyć katolicki kraj, to również modlitwą i kilkoma mszami w intencji mamy starali się wspierać. Bardzo miły gest z ich strony mimo, że nasze rodziny jeszcze się nie poznały. Sam nie jestem wierzący, ale bardzo doceniam również taką pomoc, bo czy to coś da czy nie - nie mi to oceniać, liczą się intencje. Więc nie ma co demonizować wszystkich teściów i teściowych :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 lipca 2012 o 2:13
Musisz jej na następny raz zapuścić fragment "Seven Deadly Saints" Powerwolfu: "When no prayer can ease your pain And the sermon is all insane And when your heaven and hope is gone They will hunt you For what you've done to us" :D
OdpowiedzTeż lubię Powerwolfa i Slayera, pozdrawiam! :D
OdpowiedzŚmiem zauważyć, że ma kolega dobry gust :D
Odpowiedz