Historia, która może Was uchronić od mandatu.
Ostatnio na rynku pojawił się Lech Shandy (piwo z lemoniadą 2,6%).
Siedziałam sobie ze znajomym nad brzegiem Wisły. Ślicznie, ładnie, cieplutko, ptaszki śpiewają, słoneczko zachodzi, można by rzec utopia. Pełno studentów, wszyscy z piwkami. I nagle spod ziemi wyrasta dwóch strażników miejskich. Zauważyłam ich ze trzy metry od nas, mając akurat puszkę z napojem bogów przy ustach, więc nawet nie próbowałam robić szopki z chowaniem bro i tłumaczeniem, że to nie moje.
[S] Dzień dobry, Straż Miejska miasta stołecznego Warszawy. Poproszę dwa dowody osobiste, będą manaty za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym po 100zł.
Zła na siebie niesamowicie podałam strażnikowi swoją legitymację studencką i dowód kumpla (niemiecki, bo jak łatwo się domyślić jest Niemcem). Widać było, że służbista i nam nie odpuści.
[S] Co to jest?!
[J] Dokumenty...
[S] Ale ja prosiłem o dowody osobiste!
[J] Ja nie mam ze sobą dowodu, a kolega dał panu dowód niemiecki.
[S] Legitymacja nie jest dokumentem, a to to nawet nie wiem czy to jest dowód! Poproszę dwa POLSKIE dowody!
[J] Ale kolega nie ma polskiego dowodu, bo nie jest Polakiem, a je nie wzięłam. W dodatku legitymacja jest takim samym dokumentem jak dowód na pana potrzeby.
[S] Nie! Proszę mi dać dwa polskie dowody!
[J] Mam je wyczarować?!
[S] Tak.
I tu zaczęłam machać rękami jakby nad czarodziejską kulą i powtarzając abrakadabra. Gość zdębiał.
[J] Nie udało się. Muszę więcej ćwiczyć.
Strażnik się zapowietrzył, wziął moją legitymację i zaczyna wypisywać mandat. Pisze sobie pisze, oddał mi dokument i daje zeszycik abym swą rączką postawiła trzy krzyżyki. I tu mnie tchnęło.
[J] A jakie musi być stężenie alkoholu w napoju, żeby zostało ono uznane za alkohol? - wiem, składnia zdania brawurowa...
[S] Nie rozumiem pytania.
[J] Jaki musi być procent alkoholu w napoju, żeby nie można go było pić w miejscu publicznym?
[S] Nie rozumiem pytania - znowu spotkałam ożywiony toster...
[J] ILE MUSI BYĆ ALKOHOLU W PIWIE, ŻEBY PAN MÓGŁ MI DAĆ MANDAT ZA PICIE GO TUTAJ?
[S] 3,2% (zmyślam, nie pamiętam dokładnie, ale na bank więcej niż 3%)
[J] Ale Shandy ma tylko 2,6%
[S] Wiem.
I tak stoi i się na mnie patrzy.
[S] No podpisuje pani?
[J] Nie...
[S] Dlaczego?
[J] Bo nie piję alkoholu?
[S] Przecież pije pani piwo.
[J] Ale najwidoczniej w świetle prawa nie jest ono alkoholem.
[S] No to co?
Gówno, myślę sobie. Popatrzył jeszcze przez chwilę, po czym zabrał mi książeczkę i zwyczajnie poszedł bez słowa.
Ja siedziałam w takim szoku, że nawet nie pomyślałam, żeby na człowieka złożyć skargę.
A wiecie co jest w tej historii najlepsze? Że mój znajomy chyba, jako obcokrajowiec, nie mógłby dostać mandatu kredytowego i musiałby zapłacić na miejscu. A wtedy, jak prawdziwi studenci, byliśmy w posiadaniu 7zł, papierosów i karty z minusowym saldem, więc pewnie musiałby pojechać na komendę...
I jeszcze bardzo pozytywny akcent. Kilka dni później poszliśmy ze znajomymi w czwórkę do parku, usiedliśmy na najbardziej widocznej ławeczce i zaczęliśmy sączyć Shandy.
Nagle patrzmy, a idzie patrol (2 wojskowych i 2 policjantów). Idą, jakby nie mogli, powolutku, kroczek za kroczkiem, uśmiechają się do nas, cały czas zwalniają dochodząc i dając nam czas na ukrycie puszek.
Ale dotarli. I jeden z policjantów zaczyna ze mną taki dialog.
[P] Oj, pijemy w miejscu publicznym Lecha...
[J] Pijemy...
[P] A wszyscy państwo piją, czy te cztery puszki to pani?
[J] Wszyscy.
[P] Czy muszę poprosić o cztery dowody, nie o jeden?
[J] Na to wygląda.
[P] Na pewno te cztery piwa nie są pani?
[J] Nie. Ale wie pan co, to jest Shandy, on ma tylko 2,6%...
[P] Aaa, faktycznie, przepraszam. No to życzymy miłego wieczoru, tylko proszę wyrzucić puszki później, do widzenia.
I odeszli z uśmiechem.
miasto me Wawa
Bo to nie straż miejska tylko WIEJSKA ;-p jak widać można być człowiekiem tylko trzeba chcieć :)
OdpowiedzNie bez powodu się utarło, że SM składa się z odrzutów do Policji.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 17:42
Przepraszam, czy "WIEJSKA" poprzez skojarzenie z wsią, czy nazwą ulicy? Bo jeśli z wsią, to nie rozumiem, skąd przekonanie, że "wiejska" to synonim tępoty? :/ No chyba, że jako mieszkanka wsi nie zrozumiałam jakiegoś głębokiego przesłania tego komentarza... :P
Odpowiedz@pannalnga: tutaj chodzi bardziej o stan umysłu. Coś jak... hmm... Kargule i Pawlaki? Nie wiem do kogo/czego to porównać.
OdpowiedzPijawko, no właśnie o to mi chodziło, że nie rozumiem dlaczego ten stan umysłu ma się kojarzyć akurat z wsią :)
OdpowiedzTak jak "pasztet" to nie tylko nazwa wyrobu mięsnego, ale także obraźliwe określenie niezbyt pięknej kobiety, tak samo "wieś" to nie tylko domki jednorodzinne, pola i lasy, ale również nieco zacofany stan umysłu.
OdpowiedzTo jest jakieś chore prawo w ogóle, na awantury i inne nieciekawe historie związane z alkoholem nic nie pomaga, spiją się w domu na przykład a potem wychodzą rozrabiać, a normalny człowiek nie może się kulturalnie uraczyć w parku (nawet w jakimś odludnym zakątku, coby młodzieży nie deprawować takim właśnie piwkiem... No cóż, pozostaje tylko stosowanie się do niego albo krycie się, jak kolporter z ulotkami antyrządowymi za komuny...
OdpowiedzChore prawo - piwo można legalnie kupić i chodzić z nim po mieście, ale przysiąść na ławce w parku i kulturalnie wypić puszeczki już nie można. Może jeszcze wprowadzimy zakaz jedzenia w miejscach publicznych?
OdpowiedzPolskie prawo rzeczywiście kuleje, ale akurat do ustaw o wychowaniu w trzeźwości itp. bym się nie przyczepiał. "Kulturalnie uraczyć" się piwem to można w domowym zaciszu, nie w parku. Nie każdy się czuje komfortowo gdy wraca nocą z pracy/uczelni i jest ZMUSZONY do mijania osobników o posturze szafy trzydrzwiowej co się "kulturalnie raczyli", nie każdy ma ochotę na spacerze słuchać urw i ujów z ust ławkowych koneserów złocistego trunku. Alkohol to alkohol, na każdego działa inaczej, jeden wypije setkę dobrego trunku i nic nie poczuje, inny dostanie pierd*lca po puszce zwykłego sikacza. Co do historii - do momentu "czarowania" dowodów historia (mimo że zmyślona) jest na poziomie, potem to zwykła reklama.
OdpowiedzKsetu - a co za różnica, czy ktoś się uraczy w pubie albo domu a potem wyjdzie na zewnątrz i będzie straszył ludzi, czy zrobi to w parku? Jak widzę w parku ogromnego kolesia, który sypie wulgaryzmami i się zatacza, nie obchodzi mnie, czy wypił w domu, w parku, czy gdziekolwiek indziej. Jednak nie karze się człowieka, który idzie po mieście wyraźnie wstawiony, ale dwie studentki, które popijają jedno piwko na dwie gdzieś na ławeczce, i owszem.
OdpowiedzZostanę zlinczowana, ale nie rozumiem, dlaczego z premedytacją łamiecie prawo. Nie prościej najpierw postarać się o modyfikację prawa? Albo pić w zaciszu własnego ogródka? Albo pić lemoniadę? Albo piwo w nieprzezroczystej butelce po czymś? No nie rozumiem...
OdpowiedzCzytać cię nie nauczyli? W obu przypadkach tu opisanych autorka spożywała trunek nie kwalifikujący się jako dość procentowy, by nie można go legalnie pić na dworze. -.-
OdpowiedzTak? To czytaj niżej.
OdpowiedzŚmiem twierdzić, że gdyby faktycznie było dopuszczone tylko 0,5% to miałabym na koncie 2 mandaty, a nie mam żadnego ;)
OdpowiedzNo trudno to masz problem. Skoro nie rozumiesz prostych rzeczy.
OdpowiedzLech wam płaci czy co? Trzeba było jeszcze parę razy subtelnie wspomnieć nazwę.
OdpowiedzFakt, prawie jak viral :)
Odpowiedzziąąą... pracujesz dla konkurencji i dlatego tak Cię to boli?
Odpowiedz"w mieście na litereczkę "W" siedząc nad rzeką zaczynającą się na tę samą literkę ze znajomymi sączyłam napój o nazwie takiej samej jak nazwa rasy do której należy Silver-niedźwiedziopodobna bohaterka występująca w powieści "Warstwy wrzechświata"(albo w nowszych wydaniach "Dysk") T.Pratchetta, a produkowany przez browar zwący się tak jak nasz poprzedni prezydent..."
OdpowiedzUstawa o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi mówi w art 14 o miejscach, gdzie nie wolno spożywać alkoholu. Między innymi jest wymieniony np. park. A alkohol jest zdefiniowany w art 43 tej ustawy jako powyżej 0,5%, więc skąd te 3%? link do ustawy: http :// isap . sejm. gov .pl /DetailsServlet?id=WDU19820350230
OdpowiedzWłaśnie to czytałam:) Ze szczególnym uwzględnieniem - to nie zakaz spożywania alkoholu w miejscach publicznych, a miejscach wyszczególnionych w ustawie (co nie zmienia faktu, że nie jest to ani najpotrzebniejsza, ani najlepiej egzekwowana ustawa), Ale, gdzie ty znalazłaś te 0,5 % w art 43, to nie mam pojęcia. Chodziło raczej o art. 46
OdpowiedzWydaje mi się, że te 0,5 % to wzięło się z definicji stanu nietrzeźwości Stan nietrzeźwości w rozumieniu tego kodeksu zachodzi, gdy: 1) zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość lub 2) zawartość alkoholu w 1 dm3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość. (z kk)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2012 o 21:02
@katka Cytujesz za kk - ustawa o wychowaniu w trzeźwości powtarza to w art. 46 ust. 3. Za to wcześniej w art. 46 ust. 1 można znaleźć definicję "napoju alkoholowego" i jest te 0,5%
OdpowiedzCo ciekawe w kilku rozporządzeniach wykonawczych do ustawy pojawia się wartość powyżej 4,5 % zawartości alkoholu. np. Dz.U.2002.129.1105 ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia 13 sierpnia 2002 r. w sprawie wprowadzenia czasowego zakazu sprzedaży i podawania napojów alkoholowych. albo Dz.U.1988.11.88 ROZPORZĄDZENIE RADY MINISTRÓW z dnia 25 kwietnia 1988 r. w sprawie czasowego zakazu sprzedaży i podawania napojów alkoholowych. (nieaktualne, ale pojawia się ta wartość) No i art. 18 ww. ustawy
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 czerwca 2012 o 21:19
USTAWA z dnia 26 października 1982 r. o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi Art. 46
Odpowiedzto chyba strażnicy pomylili się o 2 i pół procent http://dl.dropbox.com/u/34296776/obrazki/2012-06-28_215915.png
Odpowiedz2,5 punktu procentowego, nie procent.
OdpowiedzJa bym wam wypisała mandat za picie czegoś, co jest profanacją mojego ukochanego lecha...
OdpowiedzKwestia smaku :-) lech to tez zaden cud
Odpowiedzdla mnie lech to cud :P
OdpowiedzMuszę się zgodzić co do tego, że ten Shandy jest tragiczny. Smakuje jak pierwsza z brzegu smakowa woda gazowana o smaku cytrynowym. I to taka tańsza, nie żadne droższe z 'wyższej półki'.
OdpowiedzJeden lubi ser szwajcarski, drugi - śmierdzące skarpetki. Może oni właśnie wolą to drugie?
OdpowiedzAle to mniej więcej wyjaśnia dlaczego za picie Redsa mnie i koleżankę tylko spisali. Powiedzieli, że jakby to bylo PRAWDZIWE piwo to byłby mandat. Zresztą kiedyś jak przyłapał nas patrol z "prawdziwym" piwem i przy legitymowaniu zauważyli, że studenci, to powiedzieli tylko, żebyśmy lepiej chowali puszki jak ktoś idzie i nie śmiecili.
OdpowiedzAle redds ma 4,5 %.
Odpowiedzpowiedziałam, że MNIEJ WIĘCEJ wyjaśnia. Wzięli to za piwo smakowe po prostu.
OdpowiedzNie, żebym się czepiał i nie życzę Ci źle, ale strażnik wiejski mógł potraktować odmowę podpisu jako "odmowę przyjęcia mandatu" a co za tym idzie skierować sprawę do sądu grodzkiego (czego Ci oczywiście nie życzę). Anulowanie raz wypisanego mandatu proste nie jest, więc mógł go " wykorzystać" . Tak więc na razie na Twoim miejscu z cieszeniem się z uniknięcia tego akurat mandatu nie spieszylbym sie zbytnio:)
OdpowiedzNie ma już sądów grodzkich :)
Odpowiedz"Ożywiony toster" :) padłem po prostu :)
OdpowiedzNo i nie ma obowiązku noszenia ze sobą dowodu osobistego, tylko obowiązek posiadania go. Strażnik może sobie najwyżej przez radyjko zawezwać policjanta, który pomoże potwierdzić tożsamość.
OdpowiedzDla mnie chore jest to,że w świetle prawa spożywanie alkoholu na plaży jest zabronione,chociaż na tej samej plaży już za 30cm płotkiem,należącym do knajpki, gdzie piwo kosztuje 2-3 razy więcej jest to dozwolone...Jeśli chodzi o demoralizacje to stopień jest chyba ten sam, bo i to alkohol i to. Co prawda wieczorkiem i tak siedzi pełno grupek i kulturalnie sączą piwko, nie robiąc wysypiska(w tym pomagają też co jakiś czas kursujące żuliki zbierające bezpańskie puszki i butelki :P),ale jednak jest ta obawa,że Panowie mundurowi wkroczą.
OdpowiedzTylko że knajpka jest od tego żeby pójść i napić się piwka, a ja np. leżąc na plaży, żeby odpocząć, te jedyne kilka dni w roku nie zamierzam mieć obok siebie grupki pijących, "świetnie się bawiących" studentów. Bo niestety, gdyby prawo pozwalało na picie na plaży to własnie tak by to wyglądało.
OdpowiedzMimo wszystko to dokładnie tak to wygląda z tym,że już jakoś po 19 i nikomu to nie wadzi. Plaża jest długa i szeroka, miejsca starcza dla wszystkich i tych co siedzą z przyjaciółmi przy piwku i tych którzy się relaksują.
OdpowiedzTo chyba nie byłaś nigdy np. w Jastrzębiej górze. Tam faktycznie miejsca starczy dla wszystkich... tylko w nocy :)
OdpowiedzRacja - nie byłam. Jednak mieszkam w Sopocie i tu nie ma z tym problemów :)
OdpowiedzNadgorliwość gorsza od faszyzmu.
OdpowiedzJakby ją wzięli do obozu koncentracyjnego to byłoby lepiej? Okeeej. Co kto lubi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 17:55
A teraz, drogie dziecko, zajrzyj do encyklopedii i przeczytaj dwa hasła: "sentencja" i "faszyzm".
Odpowiedzhasparus-faszyzm to nie nazizm, poucz się zanim coś "mondrego" wymyślisz
OdpowiedzTak to już jest ze Strażą Miejską. Przypomina mi się moja historia. Będąc jeszcze niepełnoletni, szedłem sobie ulicą z papierochem w gębie, uśmiechnięty od ucha do ucha. I nagle zza rogu wyrosło przede mną dwóch policjantów. Spojrzeli się, uśmiechnęli i poszli dalej. Stosunkowo niedawno stałem sobie z papierosem przy śmietniku, strzepując popiół, tak by nie naśmiecić. I wyskakuje dwóch strażników, którzy na mój widok zaczęli się przekrzykiwać, aż w końcu jeden z nich zażądał dowodu i wypisał mi mandat. Fakt, miał rację, bo paliłem w miejscu niedozwolonym (o czym w ogóle nie wiedziałem), ale jego zachowanie pozostawiało sporo do życzenia. No i gdyby był bardziej ludzki, to by mnie tylko spisał, tudzież wystawił mandat na niższą kwotę. Z kolei miałem też inne sytuacje ze strażnikami, którzy okazali się też bardzo w porządku. Widząc, że palę, zwrócili mi tylko grzecznie uwagę, bym wyrzucił peta do śmietnika. Są ludzie i ludziska. Co do historii: większej reklamy tego soczku nie dało się już zrobić?
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 17:44
zależy jakie miasto... ostatnio "panowie" ze straży miejskich dostają zalecenia by nie pieprzyć się w pouczenia i dolne granice tylko od razu przywalać najwyższy mandat i nara, bo budżet miejski trzeba łatać... Inna sprawa, ze tą "instytucję" to bym rozwiązał w cholerę....
OdpowiedzPrawda. SM nie robi nic, poza wlepianiem mandatów za złe parkowanie/picie alkoholu/palenie. Jeśli jest potrzeba interwencji, to pierwsi się zmywają. Ale fakt faktem, ich zachowanie bywa czasem wyjątkowo nieprzyjemne. Zamiast wystawić mandat, wolą postraszyć - i po co to komu? Z policją nigdy problemów żadnych nie miałem - uprzejmi, kulturalni. Ze strażą różnie bywało.
Odpowiedzlegitymacja szkolna/studencka nie jest dowodem tożsamości
Odpowiedz"Dokumenty dzielimy na dokumenty stwierdzające tożsamość (dowód osobisty, paszport, tymczasowy dowód osobisty, karta stałego pobytu cudzoziemca itd.) oraz dokumenty na podstawie których można stwierdzić tożsamość (przykładowo prawo jazdy, legitymacja uczniowska czy studencka)." W legitymacjach jest zdjęcie, więc chyba nie ma problemu ze stwierdzeniem czy dana osoba nie posługuje się przypadkiem czyimś dokumentem. A na podtawie danych zawartych w legitymacjach, można sprawdzić czy pan Ygrekowski to rzeczywiście jest pan Ygrekowski.
OdpowiedzAbsolutnie nie masz racji.
OdpowiedzWidać, że ta druga ekipa nogami i rękami się broniła przed pracą, a potem odetchnęli z ulgą bo jednak nie popełniliście strasznego przestępstwa i nie mieli roboty.
OdpowiedzBo ich nie rozliczają z "utargu" tak jak strażników.
OdpowiedzOni też są rozliczani z utargu. Widziałem ile papierków mają do wypisania. Ja zgłaszając kradzież paliwa wypełniam 2 druki, a Policja ma do wypełnienia 3 lub 4 takie druki.
OdpowiedzNo tak, bo dla wojska i policji wypisywanie mandatów to jest praca jak cholera. Właśnie dobrze, że nie chcieli im wypisać mandatu za taką bzdurę, gdzieś obok mogła się w tym czasie toczyć bójka, albo ktoś mógł być okradany - a policja jest od tego a nie od klepania mandatów za picie piwka.
OdpowiedzUmarłam przy wyobrażeniu sobie próby wyczarowania dowodu :D
Odpowiedzjak kazał Ci wyczarować to trzeba było po prostu powiedzieć mugolowi, że nie wolno Ci używać czarów poza Hogwartem :D
OdpowiedzSesjaTyKu*wo - nieladnie kłamać i robić reklame - Administrator powinien to usunąć. Może jakiś ban dla osoby wrzucającej?. Art.46 Pojęcie napoju alkoholowego, stanu po użyciu alkoholu i stanu nietrzeźwości 1. Napojem alkoholowym w rozumieniu niniejszej ustawy jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5 % objętościowych alkoholu. Więc jedyne co można pić nie łamiąc art. 43' ust 1 Ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałania alkoholizmowi to piwa bezalkoholowe oraz denaturat gdyż nie jest to produkt przeznaczony do spożycia. i nie pisze jako osoba postronna ale osoba zapoznana z działalnością służb:)
OdpowiedzZmodyfikowano 4 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 lipca 2012 o 23:08
Strik3r, czy dobrze rozumiem że napój zawierający alkohol pochodzenia innego niż rolnicze może być spożywany bez ograniczeń?
Odpowiedz@mooz - zgadza się ! Problem polega na tym, że każdy spożywczy alkohol etylowy jest pochodzenia rolniczego w takim sensie, że powstaje z produktów rolniczych, chyba że znajdziesz jakiś alkohol wytworzony jako syntetyk.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2012 o 11:14
Ale widzisz, tu jest mowa o 0.5% OBJĘTOŚCIOWYCH. Z prostej proporcji wynika, że "soczek", o którym tu mowa nie kwalifikuje się jako napój alkoholowy.
Odpowiedz@Lenvaldear, zaprezentuj obliczenia, bo jakoś twoja teoria mi się nie zgadza. "Soczek" jak nabardziej jest napojem alkoholowym. Fakt, że Straż Miejska nie zna przepisów ustawy to żadna nowość, często nawet przepisów drogowych dobrze nie znają. Natomiast policjanci sądzę, że jednak znają te przepisy, ale widząc spokojnych studentów po prostu nie mieli ochoty interweniować i zaakceptowali pierwszą lepszą wymówkę jaką im podsunęliście - po prostu nic im się nie chciało.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2012 o 16:58
Podobno są alkohole syntetyczne,wytwarzane z plastikowych butelek.
Odpowiedz@PrincePolo Dzieki za zwrocenie uwagi Masz racje:) masz plusa ode mnie:P pisałem na szybkiego i sie zamotałem:) tak wiec jak wspomniałem wcześniej jedyny alkohol który można pic w miejscach zabronionych ustawą jest piwo bezalkoholowe zawierające poniżej 0,5 % alkoholu lub denaturat. a przez autora tej bajki ludzie będą się wyklócać z policja czy straza miejska nie przyjmą mandatu i do sadu pójda - i w sadzie dostana z 500 zl (sad może nałożyć grzywnę do 5000 zł) i jeszcze obciążą ich kosztami. A wszystko bo jakiś oszołom chciał błysnąć w firmie i zareklamować produkt:/. Dlatego po raz kolejny wnoszę o skasowanie bajki i bana dla użytkownika który dodał. Bo zamiast pomagać specjalnie szkodzi:/.
OdpowiedzZmodyfikowano 5 razy. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2012 o 17:20
Niezła teoria spiskowa,jednak przyglądając się temu bliżej widzimy,iż ta użytkowniczka wielokrotnie dodaje historie, które trafiają na główną i nie zawierają w niej żadnej nazwy produktu. Można też doczytać się,że w treści nie chodziło tylko o ten "soczek",ale jest też piekielna sytuacja z polskim dowodem osobistym,którego jak wiadomo Niemiec nie będzie miał. "nie słuchajcie tej osoby która chyba rozwozi ten produkt po sklepach:/", tak już widzę oczyma mej wyobraźni kobietę rozładowująca kraty piwa do sklepów :):)
Odpowiedzobliczenia ładne piekne ale chyba błędne/niepotrzebne? w ustawie jest "...stężeniu przekraczającym 0,5 % objętościowych alkoholu." ,więc żadne przeliczenia nie mają sensu ,chyba że producent podaje ilość alkoholu na litr piwa na etykiecie butli 500ml,a nie mam żadnej butli pod reką ,żeby sprawdzić :) chyba ze mi sie już od siedzenia w pracy w glowie miesza ;)
Odpowiedz@strik3r mogę wiedzieć co Ty przeliczasz? Mnożysz procenty razy objętość roztowru i wychodzą ci procenty? WTF? Procent objętościowy to po prostu objętościowy udział danego składnika w roztworze, czyli to co na puszze/butelce masz okresline jako "vol.". Nikt chyba nie podaje na butlekach masowego udziału alkoholu, a gdyby był, to aby to przeliczyć na udział objętościowy należy posłużyć się gęstością roztworu i gęstością alkoholu etylowego. Pojemność puszki/butleki nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia.
OdpowiedzZostałam sklepową ;) Nice, a jak spotkam jakiś patrol na mieście to aż się spytam o dokładną objętość alko w alko ;)
Odpowiedztak jak napisał użytkownik strik3r: bajka z tym piwem, nawet za shandy mandat jest i tyle. już widzę tych wszystkich ludzi biegnących po shandy lecha, a później do parku i lawina mandatów i wykłócania się :D
OdpowiedzEj bo sie juz pogubilem , czyli piwo musi miec do ilu procent zeby go nie uznali za alkohol ?
OdpowiedzMax. 0,5 %. A więc pozostają tylko piwa bez- lub niskoalkoholowe.
Odpowiedz@PrincePolo Dzieki za zwrocenie uwagi Masz racje:) masz plusa ode mnie:P pisałem na szybkiego i sie zamotałem:) tak wiec jak wspomniałem wcześniej jedyny alkohol który można pic w miejscach zabronionych ustawą jest piwo bezalkoholowe zawierające poniżej 0,5 % alkoholu lub denaturat. @Mocca - powtarzanie kilka razy nazwy napoju plus nieprawdziwa infromacje skłaniają mnie do teorii spiskowych 1-Straznik Miejski jak wypisal mandat na osobe miejsce i sume ktorego odmowiła podpisania sporzadził by wniosek do sądu nie odszedł bo z odkręceniem mandatu sa wielkie problemy i pajde by mógł dostac 2-policjanci tez niby 3% jakies (nieprawdziwe i nieistniejace)znali wierzyli? niesamowita bajka. Istnieje możliwość ze to nie reklama tylko chęć ponownego zaistnienia tutaj, ale nawet nieważne są intencje bo powinno się usunąć tą historie aby ludziom problemów nie przysparzać.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2012 o 17:20
Wszystko ładnie i pięknie, bo taki przepis istnieje. Z tym, że dotyczy imprez masowych na zamkniętej przestrzeni(mecze, koncerty), a nie miejsc publicznych. A znając SM to jestem pewien, że mandat byłby nawet za piwko "bezalkoholowe" i denaturat o których wspomniał stri3r. Ale jak wszędzie, są ludzie i parapety, ostatnio sam dostałem mandat od SM, tłumaczenie było "ktoś zgłosił", wiec wypiszemy najmniejszy jaki można - 20pln za "próbę spożycia" - swoją drogą też mistrzostwo świata.
OdpowiedzNie przyjmuj takich mandatów i tyle... Staż Miejska musi wykazywać się przed szefostwem z ilości interwencji, więc będą ci na siłę wciskać mandaty za cokolwiek, chociażby za "próbę spożycia". Zobaczysz jak im gwałtownie spadnie chęć do wystawiania mandatu gdy zobaczą, że jesteś absolutnie zdecydowany aby go nie przyjąć - dla nich odmowa przyjęcia oznacza sprawę w sądzie, po co im to ? Będą cię naciskać z różnych stron, straszyć, ale gdy przekonają się, że nie dasz się namówić na żaden promocyjny mandacik za jedyne 20 złotych, to dadzą spokój, w sądzie i tak przegrają.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 lipca 2012 o 20:13
Sardonicus, niby przyznam Ci rację z tą ilością interwencji narzuconą odgórnie. W razie nie przyjęcia mandatu, sprawa zostaje skierowana do sądu 24h (kiedyś grodzki), najczęściej rozpatrzona przez sędziego zaocznie na Twoją niekorzyść, do kwoty mandatu dochodzą koszta sądowe i zamiast 20 czy 50 pln. zrobi się 500-5000pln. Więc lepiej przyjąć mandat, zważywszy że się należało, niż później dostać więcej zaocznie, albo tracić czas na latanie po sądach. A wykłócać się ze SM i policją odradzam, bez znajomości kodeksu wykroczeń nic nie zdziałasz. Jak nie za "usiłowanie", to za przeklinanie wypiszą, które publicznie też jest karane grzywną, tyle że chyba mniejszą bo do 500max. Za spożywanie w publicznym, do 5000 pln. Więc "walka z wiatrakami" wyjdzie Ci tylko na niekorzyść.
Odpowiedz@macias3city za spozywke 100 zl (bez widelek) za usilowanie od 20 lub 50 do 500 zl za przeklinanie juz chyba 100 jest tylko bez widelek. maxymalny mandat za 1 wykroczenie to 500 zl. nie przyjmuj mandatu za co nie zrobiles. Od wyroku zaocznego mozesz sie odwolac w ciagu 14 dni. nie dajcie strazy wiejskiej wejsc sobie na glowe.
OdpowiedzMacias3city, to chyba nie do końca tak jest. O rozprawie przed sądem 24-godzinnym jest się zawiadamianym, tak więc obwiniony ma prawo w niej uczestniczyć. Natomiast wyrok zaoczny może zostać wydany w postępowaniu nakazowym, ale skazany zostaje o nim zawiadomiony pisemnie i może wnieść sprzeciw a wówczas sprawa trafia do normalnego postępowania. Największym nieporozumieniem, skłaniającym wiele osób do przyjmowania niezasłużonego mandatu jest obawa, że w sądzie grozi im coś znacznie gorszego niż ze strony policji lub straży miejskiej. Prawdą jest, że sąd ma znacznie szerszy wachlarz kar ale rodzaj zarzutu ani jego ciężar gatunkowy przecież nie zmienia się tylko dlatego, że sprawę rozpatruje sąd. Obawa przed sądem jest irracjonalna, nawet jeżeli ktoś faktycznie popełnił jakieś wykroczenie. Znam przypadki gdy wyrok sądu był bardziej łagodny niż mandat policji. Nie jest też tak, że strażnicy a już szczególnie policja z wielką ochotą będą zmyślać wykroczenia, których w ogóle nie było np. za przeklinanie. Owszem, nie można tego wykluczyć ale nadmierna strachliwość nie jest wskazana, ponieważ gdyby ktoś udowodnił im takie działanie (np. nagranie telefonem) to oni zostaną skazani za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego, wylatują dyscyplinarnie z pracy, dostają wpis do Krajowego Rejestru Karnego, przez wiele lat nie dostaną żadnej pracy w policji, straży czy nawet w ochronie. Sądzisz, że wielu będzie chętnych do takiej rosyjskiej ruletki ? Sens oporu przed ich presją polega właśnie na tym, że oni muszą kalkulować co im się bardziej opłaca: przypodobanie się szefowi poprzez wymuszenie przyjęcia mandatu czy wpadka i praktycznie dożywotnie przekreślenie ich kariery zawodowej. Ja w ogóle nie piszę o przypadkach gdy ktoś ewidentnie popełnił wykroczenie, bo zgadzam się, że w takich wypadkach lepiej zapłacić mandat niż próbować różnych dziwnych sztuczek, które później mogą się obrócić przeciwko nam. Piszę o sytuacji gdy nie popełniliśmy żadnego wykroczenia a jakieś służby publiczne próbują to nam wmówić, żeby wyrobić "normę" mandatową i ktoś ze strachu, dla świętego spokoju godzi się przyjąć mandat za coś czego nie zrobił. Zachęcam aby w takich przypadkach nie bać się, nie ulegać presji.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 14 lipca 2012 o 0:26
Moim zdaniem przepisy o zakazie spożywania alkoholu w miejscach publicznych są bzdurne. Dwa lata temu w pewien weekend majowy opalałam się ze znajomymi na Polach Mokotowskich, niedaleko nas siedziała na kocyku grupa ludzi z koszykiem piknikowym. Eleganckie talerzyki, pięknie wyglądające jedzenie, każdy miał w dłoni lampkę wina. Dostali mandat...Co ciekawsze, kawałek dalej była rozwrzeszczana i mocno podpita grupa dresiarzy, do których polioja się nie zbliżyła.
Odpowiedz"Art. 46. 1. Napojem alkoholowym w rozumieniu niniejszej ustawy jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy w stężeniu przekraczającym 0,5%." To chyba wszystko w temacie opisanej powyżej bajki, bredni (każdy nazywa jak chce;) ). NIe rozumiem osób, które wypisuja takie rzeczy.Głupoty tego typu z pewnością nie uchronią nikogo od mandatu. Wręcz przeciwnie:)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2012 o 9:03
A swoją drogą, ustawa o wychowaniu w trzeźwości to jedno wielkie nieporozumienie. Mandaty za spożywanie w miejscu publicznym są, ale za wracanie na czworakach do domu już nie. Można się nachlać, wracać po pijaku na czworaka i jeśli się jest spokojnym i nie trzymającym otwartego alkoholu w ręce, to policja nic nie zrobi. A młodzież patrzy ! Fajny myk ma mój znajomy, zawsze trzyma kapsel w tej samej ręce co butelkę, jak zobaczy "miśków" po prostu zrzuca na ziemię, razem z kapslem. Panie władzo, piwo było zamknięte, ale mi wypadło. Po czym zbiera szkła, do siatki, a "miśki" nic zrobić nie mogą.
OdpowiedzFAKE. Leci słabe , bo nieładnie tak wymyślać ;) Odpowiedni przepis: Ustawa o Wychowaniu w Trzeźwości i Przeciwdziałaniu Alkoholizmowi : Art. 46. 1. Napojem alkoholowym w rozumieniu niniejszej ustawy jest produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5 % objętościowych alkoholu. Dziękuję.
Odpowiedz@SlimSkinhead:Dokładnie. W polskim prawie alkoholem jest wszystko, co jest mocniejsze niż 0,5 proc., i taki napój nie może być spożywany w miejscach zabronionych w ustawie. Napój typu radler jest alkoholem i nie można się nim raczyć "pod chmurką". Dowolnie pić można za to piwo bezalkoholowe, którego zawartość procentowa nie przekracza 0,5 proc
Odpowiedz