Z serii "Nasze Kochane Szefostwo".
W pewnej wypożyczalni gdzie pracuję, zgubiła się płyta. Stało się już jakiś czas temu. Niedawno przyjęła się do pracy nowa dziewczyna. Przyszedł czas, kiedy trzeba było zapłacić za zgubę. Umowa była taka, że stratę pokrywają pracownicy, którzy byli zatrudnieni kiedy incydent miał miejsce, jednak nasza "kochana" szefowa stwierdziła:
- "Nowa" też ma zapłacić za płytę.
My na to:
- Dlaczego? Przecież wtedy tu nie pracowała...
- Chciała tu robić, to niech teraz płaci.
wypożyczalnia
A jaka procedura obowiązuje w przypadku gdy pracownik się zwolni w okresie pomiędzy zagubieniem płyty a koniecznością zapłaty ? Gonicie Go wieczorami z "bejzbolem" czy jak ? ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 czerwca 2012 o 14:09
Kolega, który składa się z nami już nie pracuje w wypożyczalni. Po prostu zachował się w porządku. Mógł stwierdzić "nic mi nie zrobią, nie zapłacę" i miałby rację. Nowa koleżanka, kiedy dowiedziała się, że ma płacić, chciała się zwolnić. Jak pisałam, nie pozwolimy, żeby była stratna nie ze swojej winy, wiec się nie zwalnia...jeszcze. Tak jak my wszystkie.
OdpowiedzAle zrobicie zrzutkę, żeby jej to zrekompensować?
OdpowiedzJasne. Przecież bogu ducha winna dziewczyna nie będzie płacić.
OdpowiedzA jaki jest koszt tej płyty i po ile będziecie płacić (jeśli można spytać)?
OdpowiedzA nie wystarczy powiedzieć szefowej, że sami pokryjecie koszt płyty i koniec? Przecież w tym przypadku powinno ją interesować wyłącznie odzyskanie pieniędzy. Gdybyście zadeklarowali, że chcecie sami zapłacić, to raczej nic by nie mogła zrobić. No chyba że jest na tyle piekielna, żeby uprzykrzać potem tej dziewczynie życie z tego powodu.
OdpowiedzTo jest dziwna i upierdliwa kobieta. Po kilku miesiącach "współpracy" nauczyłyśmy się, że najlepiej jej przytaknąć a swoje zrobić bez jej wiedzy.
Odpowiedzno wiec zrzutka z nową na płytę, a później zrzutka dla nowej na oddanie poprzedniej zrzutki ;)
OdpowiedzDemokracja jak w Atenach.
OdpowiedzA dziewczę dalej "chce tam robić"? Bo skoro ma niezasłużenie dopłacać do biznesu, to na jej miejscu szybko bym się rozejrzała za czymś innym...
OdpowiedzWszystkie się rozglądamy :)
OdpowiedzProponowałabym generalnie spadać z tego miejsca, jeśli każą ci płacić za straty materialne co do których nie ma pewności że to ty za nie odpowiadasz. Nie jestem prawnikiem, ale wydaje mi się że to jest niezgodne z kodeksem pracy.
OdpowiedzPłacenie za straty materialne jest teraz niestety dosyć powszechne. Wg pracodawców ma to być zabezpieczenie, na wypadek, gdyby trafił się jakiś pracownik, który podkradałby chipsy czy inne produkty. Tak, jakby nie można było zainstalować kamer. Rozumiem, że to spory koszt ale też świetny odstraszacz dla potencjalnego złodzieja i spore zabezpieczenie. Kiedy my poprosiliśmy szefostwo o zakup kamer, doczekaliśmy się kiepskiej jakości atrap, które nie rozwiązały problemu. No i nadal płacimy za każdą ukradzioną paczkę gum czy popcornu.
OdpowiedzWręcz podręcznikowy przykład rozbestwienia pracodawców:"Bo kto mi co zrobi".Ukłony do panów polityków - niewiadomo tylko dlaczego ICH DURNOTA musi boleć tych którzy na nich pracują...
OdpowiedzPuknij się w łeb, politycy nie mają akurat w tym przypadku nic do rzeczy. Prawo zabrania takich praktyk.
OdpowiedzZałóż sobie sklep i powiedz pracownikom, że nie odpowiadają materialnie za straty. Nie instaluj też kamer, bo po co - to dodatkowe koszty. A potem, po pół roku pogadamy ile tych strat było. Po prostu praktyka pokazuje że jak nie ma bata, to straty są dość spore - jeszcze pokutuje z prl przekonanie, że wyniesienie z pracy to nie kradzież.
OdpowiedzAleż oczywiście, że pracownicy nie powinni odpowiadać za straty! Powinni odpowiadać za kradzież! Jeśli pracodawca przyłapie pracownika na kradzieży, powinien wzywać policję. Jeśli nie przyłapie, to nie ma podstaw go obciążać. Obciążanie pracownika za straty to jak mówienie "wiem, że jesteś złodziejem, ale nie umiem ci tego udowodnić, więc i tak cię zatrudniam".
Odpowiedz