Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia sprzed dwóch lat, akcja toczyła się w szpitalu na oddziale ortopedii.…

Historia sprzed dwóch lat, akcja toczyła się w szpitalu na oddziale ortopedii.

W 2009 roku złamałam nogę w kolanie (dokładniej nasada kości piszczelowej). Złamanie było na tyle poważne, że musieli mi kończynę poskładać do kupy z pomocą śruby, która była nie małych rozmiarów - wersalki można nią było skręcać.
Po roku chodzenia z metalem w nodze nadszedł czas pożegnania z śrubą. W związku z tym udałam się ze skierowaniem do szpitala i przyjęto mnie w ustalonym terminie na oddział ortopedii.

Przyszedł do mnie anestezjolog zebrać wywiad przed zabiegiem. Po wywiadzie ustaliliśmy wspólnie, na moją prośbę, że będę znieczulona od pasa w dół a nie miejscowo i podadzą mi propofol (taki środek, po którego podaniu w moment zasnę na kilkanaście minut). Śrubę usuną mi pod specjalnym monitorem, gdzie na żywo będzie można oglądać kość z żelastwem wkręconym, aby skutecznie i szybko odnaleźć miejsce, gdzie się znajduje i usunąć to sprawnie.

I tu zaczął się problem. Kiedy przyszła pora na usunięcie przyczyny mojego pobytu na oddziale, ów sprzęt znajdywał się na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym na tamtejszej sali operacyjnej, która była zajęta, bo mieli nagłego pacjenta. Lekarz poczekał pół godziny, po czym cierpliwość się mu skończyła i postanowił zabieg wykonać na sali zabiegowej (wyposażonej jedynie w lampę, kozetkę, opatrunki, nici, igły środki dezynfekcyjne i tym podobne, oraz w jedynie podstawowe medykamenty) znajdującej się na moim oddziale bez korzystania ze sprzętu, który wcześniej wymieniłam. Mało tego. Pomimo ustalenia w jaki sposób ma być przeprowadzony zabieg, stwierdził, że zrobi to po swojemu.

Nie czekając na anestezjologa zarządził pielęgniarce, aby podała mi fentanyl w kroplówce (środek, który miał mnie ogłuszyć jedynie a nie uśpić - niestety działania środka w żaden sposób nie odczułam) bo propofolu na zabiegówce w szafce z lekami nie było, znieczulił kończynę miejscowo, zdezynfekował kolano, rozciął tkankę i zaczął grzebać w poszukiwaniu główki śruby wspomagając się widokiem zdjęcia RTG sprzed roku. Szło to człowiekowi dość mozolnie, mi powoli znieczulenie w międzyczasie zaczęło schodzić i zaczynało to grzebanie pobolewać. W końcu znalazł (trzeba było wyłuskać fragment kości, bo główka śruby zarosła).

I w tym momencie zaczął się koszmar. W życiu takiego bólu nie czułam jak wtedy. Złamanie tej kończyny było o wiele mniej bolesne, niż wykręcanie tego paskudztwa z kości. Z bólu darłam się niemiłosiernie, że słyszano mnie na obu oddziałach, które zajmowały całe piętro, na którym przebywałam. W przerwach, jakie łaskawie robił, bo z bólu nie mogłam zapanować nad oddechem i zaczęłam się hiperwentylować (mogłam stracić przytomność od tego) - okrzykami z bólu błagałam, prosiłam, wrzeszczałam, żeby przestał mnie katować i wezwał anestezjologa, bo ból jest nie do zniesienia.

Doktorek (swoją drogą młody szczyl w trakcie specjalizacji) dosłownie ignorował mnie i robił swoje. Biedna pielęgniarka była tym przerażona, bo widać było, że nie histeryzuję, a naprawdę to niemiłosiernie boli - trzymała mnie, powtarzała w kółko "Skarbie, jeszcze troszkę. Wytrzymasz kotku. Już, jeszcze troszeczkę.", wycierała mi łzy, trzymała za rękę, głaskała bezradnie i starała się jakoś w ten sposób ulżyć - bo nic innego zrobić nie mogła (wszak lekarz niestety ważniejszy i sprzeciwić mu się nie mogła, bo żywot cienki w pracy by miała).

Wrzaskami zaalarmowany ordynator zajrzał na zabiegówkę. Spojrzał ostentacyjnie na mnie i rzekł:
[O]rdynator- Co się tu dzieje?
[L]ekarz- Usuwam pacjentce w znieczuleniu miejscowym śrubę stabilizacyjną.
[O] (patrząc na nogę)- Co za histerie i fanaberie, przestań się drzeć, to szpital!
[Ja]- Tttaaakk? A nie sala tortur? Miałam być uśpiona! Znieczulenie mi zeszło. Może ja żywcem pokroić mam ciebie?!
[O]- Nie histeryzuj smarkulo.
Ordynator wyszedł, a doktorek powrócił do sadystycznej czynności.
W przerwie na oddech cała trzęsąc się wychrypiałam:
[Ja]- Zabraniam dalszego wykonywania zabiegu!
[L]- Teraz nie mogę przerwać!
[Ja]- Zaraz ci k*rwa tak przypi****lę, to zobaczysz co to za ból! - Po prostu nie wytrzymałam już.
[L]- Mam nadzieję, że masz dobre ubezpieczenie, bo się nie wypłacisz z odszkodowaniem.- Odpowiedział z ironicznym uśmiechem.
[Ja]- Lepiej, żebyś miał dobrego adwokata, bo oskarżę ciebie o znęcanie się! Studiuję na takim kierunku, że mogę tyle błędów wytknąć, że pożegnasz się ze specjalizacją!

Lekarz mnie zignorował, powrócił do brutalnej czynności, na żywca zszył ranę, roztrzęsiona i przerażona pielęgniarka założyła opatrunek i odwiozła na salę i zaraz przyszła do mnie z czymś uspakajającym, po czym mogłam zasnąć i odpocząć bo wciąż cała byłam w drgawkach z bólu.

Po wypisaniu mnie ze szpitala, udałam się do administracji celem pobrania kopii pełnej dokumentacji medycznej z pobytu na tym oddziale (gdzie opisane jest o wiele bardziej szczegółowo wszystko, niż na zwykłej karcie wypisu). Niestety po otrzymaniu dokumentacji nie doszukałam się wywiadu anestezjologicznego, gdzie było napisane w jaki sposób miał być przeprowadzany zabieg (okraszonego moim podpisem, że wyrażam zgodę na wykonany w taki sposób zabieg). Po prostu w magiczny sposób rozpłynął się w powietrzu. Był jedynie opis, że usunięto śrubę w znieczuleniu miejscowym.
W związku z tym doktorek uratował swoje parszywe cztery litery. Na świadków musiałabym brać personel medyczny, który całe zajście słyszał i widział - w tym biedną przerażoną pielęgniarkę, aby udowodnić winę temu sadyście, który nie powinien być według mnie lekarzem.

Szkoda mi było pielęgniarki, ponieważ wcale bym się nie zdziwiła, gdyby była szantażowana, aby tylko prawdy nie powiedzieć. A po tym jak by zeznała przeciwko lekarzowi, zwyczajnie by nie miała życia w pracy...
Dlatego odpuściłam, bo stwierdziłam, że ta kobieta ma więcej do stracenia niż ja do zyskania.

W każdym razie więcej nie zamierzam wylądować na ortopedii w tym szpitalu.

Piekielny przyszły ortopeda

by Carrotka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Werbena
37 41

Jest coś takiego, jak przestępstwa przeciwko wiarygodności dokumentacji, art. 270-277 Kodeksu Karnego. Są ścigane z urzędu, więc idź i spróbuj zgłosić brak podpisanej zgody w dokumentacji szpitalnej na policji. Ostatnimi czasy przekonuję się o tym, czym jest ból (m.in. dlatego nie śpię o takiej porze), gdyby mi ktoś zafundował takie grzebanie w kości, nie wahałabym się nawet po dwóch latach i zrobiła wszystko, żeby pseudomedyk nigdy nie zyskał pełnego prawa wykonywania zawodu.

Odpowiedz
avatar intruS
7 9

A tak spytam... Narzędzia sterylne chociaż? ^^"

Odpowiedz
avatar konto usunięte
36 38

Myślę, że istotną informacją jest dokładna nazwa tego szpitala. Skoro Ty nie chcesz tam wracać, my też wolelibyśmy być ostrzeżeni...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 13

A mieli jakąkolwiek twoją zgodę na zabieg podpisaną? Bo jak nie, to i tak możesz wygrać.

Odpowiedz
avatar polarinho
0 4

Mieli zgodę na określony zabieg, przy użyciu propofolu i jakiegoś specjalnego monitora, dzięki któremu łatwiej będzie namierzyć śrubę. A zabieg został wykonany inaczej niż ten, na który wyraziła zgodę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2012 o 10:01

avatar Wredzma
29 29

Bloodcarver chyba zmierza do tego, że skoro autorka podpisała zgodę na konkretny sposób wykonania zabiegu, a potem jej w dokumentacji nie było, to może się okazać, że w papierach ostatecznie w ogóle nie ma zgody pacjentki na zabieg. A wtedy może wygrać sprawę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2012 o 12:03

avatar bloodcarver
14 20

Zmierzam do tego, że podpisała zgodę na zabieg wykonany tak a tak, ta zgoda wyparowała z papierów, czyli w papierach nie mieli żadnej zgody na zabieg, więc kroili ją bez zgody, bezprawnie.

Odpowiedz
avatar jadak
5 5

Dokładnie tak jak pisze bloodcarver - jeśli "wyparowała" zgoda na zabieg o jakiej mówisz, to znaczy, że w dokumentacji nie było ŻADNEJ zgody na przeprowadzenie jakiegokolwiek zabiegu. A co za tym idzie - oskarżenie ortopedy trzyma się kupy. Mało tego - jeśli to co piszesz jest prawdą możesz dorzucić parę dodatkowych artykułów w tym postępowanie niezgodnie z etyką zawodową a co za tym idzie załatwić panu zakaz wykonywania zawodu na dłuższy czas (fałszowanie dokumentacji medycznej, narażenie pacjenta na zbędne cierpienie etc...) Pomijam już, że możesz wystąpić o wypłacenie odszkodowania (tzw. "nawiązki za ból") za błąd w sztuce medycznej jakim było zrobienie zabiegu w niewłaściwym znieczuleniu (znieczulenie miejscowe do zabiegu obejmującego okostną nie ma prawa działać - zabieg powinien być wykonany co najmniej w znieczuleniu podpajęczynówkowym albo zewnątrzoponowym, albo w krótkotrwałym dożylnym znieczuleniu ogólnym)

Odpowiedz
avatar Maryna
24 28

Skoro było tak źle i piszesz prawdę, to dlaczego nie podajesz nazwiska lekarza i nazwy szpitala?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 16

Typowe dla polskiej służby zdrowia. Mój dziadek na wieść o szpitalu zarzekał się że "do tej umieralni nie pójdzie" i miał 100% racji, dożył 95 lat nie nękany przez lekarzy - partaczy. Dawniej każdy rozsądny gospodarz miał podstawową wiedzę medyczną, wiedział jakie zioła na co pomagają, jak nastawić nogę w łupkach itp. Teraz gdy mądrość ludowa poszła w niepamięć społeczeństwo się wykańcza, ponieważ na głupie badanie trzeba czekać od kilku miesięcy do kilku lat, nie mówiąc już o zabiegach na które bez wujka lekarza w rodzinie można się dostać chyba tylko psim fartem. Jak pokazuje powyższy przykład niekompetencja medyków wychodzi na każdym kroku. Namnożyło się uczelni prywatnych i większość lekarzy je kończących przeszła zaliczenia na ściągach albo na piękne oczy. Najlepsi są w Szwecji, Norwegii, a elita robi kariery naukowe w Stanach. Uciekają z Polski jak szczury z tonącego okrętu zostawiając ogłupiały naród w rękach rzeźników.

Odpowiedz
avatar Wredzma
9 17

Mądrości ludowe, przez dziesięciolecia wyśmiewane i piętnowane przez medycynę ostatnio coraz częściej okazują się prawdziwe, a do tego mniej szkodzą. Gdyby te siły połączyć, może leczenie byłoby skuteczniejsze, ale kto by tam się przejmował pacjentem, wiszącym na samym końcu "łańcucha pokarmowego" jakim jest cały przemysł medyczny? Coraz częściej przypomina mi się cytat z "Nocy i Dni": - Ludzie uciekajta, doktory jadą! Tyle, że teraz jakoś mnie to nie śmieszy.

Odpowiedz
avatar pulpet
6 12

Rozsądni gospodarze żyli średnio 120 lat a śmiertelności noworodków nie było ale przyszła ta wstrętna medycyna i wszystko popsuła. W Polsce nie ma ani jednej prywatnej uczelni z wydziałem lekarskim, za to w tych elitarnych stanach na pęczki.

Odpowiedz
avatar doktorek1
2 2

Amish nie piszesz prawdy. Powstały uczelnie, które kształcął niestacjonarne. Oznacza to tyle, że próg obniżony jest o 10 - 15%, a grupa studentów którzy płacą za studia dołączona jest do grupy studentów, którzy studjują na studiach dziennych. Po za tym każdy lekarz musi zadać LEP, który jest identyczny dla wszystkich, są także egzaminy specjalizacje, również wszyscy piszą to samo. Jak chcesz wypowidać się na jakiś temat to proszę sprawdź pobierznie czy masz rację. Jeśli chcesz wyjechać czemu nie zobaczysz jak cię potraktują w Szwecji czy Norwegii. Lekarze są tylko ludźmi pamiętajmy o tym. Lekarz opisany w histori zachował się jak rzeźnik to inna sprawa, nie zmienia to faktu, że w Polsece mamy wielu świetnych specjalistów, którzy nie mogą normalnie pracować bo nie ma funduszy.to nie od lekarza zależy ile operacji wykona szpital w miesiącu. Zależy to od NFZ.

Odpowiedz
avatar Dike
3 7

Powinien cwel od razu stracić pracę.

Odpowiedz
avatar bzowababa
-1 5

cwelem dopiero miałby szanse stać się po stracie pracy i ewentualnym osadzeniu wśród chętnych do przecwelenia ;) ale powinien i nakopać mu do dupy też nie zaszkodzi..

Odpowiedz
avatar TeliMenaR
10 14

Przysiegam, plakalam czytajac. Szkoda, ze to zostawilas. On teraz dalej "leczy".

Odpowiedz
avatar Carrotka
-4 18

Witajcie. Nie ujawniłam nazwy szpitala i miejscowości z obawy (nie wiem co oni mogliby zrobić przeciwko mnie). Pomimo potraktowania mnie w tak brutalny sposób (leczenie bólu pooperacyjnego tam też kompletnie nie istnieje- bo na tym samym oddziale składali mi nogę do kupy).. Złamanie złożyli bardzo dobrze. Po incydencie ze śrubą przeniosłam się do innych lekarzy i miasta z leczeniem nogi- stwierdzili, że lepiej by tego nie złożyli. Jak tak bardzo chcecie wiedzieć gdzie ta piekielna ortopedia, zagadkę przedstawiam: to jest takie miasto zapomniane, choć stolicą Warmii i Mazur zwane, gdzie Kętrzyński więziony był w bramie, Kopernik patrzył w niebo, szpital pot patronem ministerstwa pewnego. Odpowiedzi co to za szpital nie piszcie- zachowajcie tą wiedzę dla siebie. Po prostu wprost nie powiem gdzie to jest. Tak będzie bezpieczniej.

Odpowiedz
avatar vienna
11 11

W tym samym szpitalu podczas operacji kolana złamał się skalpel i zablokował się gdzieś "w środku". Po pół roku dowiedziała się, że podczas nawiercania kości zostało w kolanie także kawałek wiertła. I pomimo tego, że faktycznie słyszałam dużo dobrego o JEDNYM chirurgu z tego szpitala, trzymam się od niego z daleka.

Odpowiedz
avatar Carrotka
5 7

O kurczę... Czyli faktycznie źle z tym oddziałem... A możesz mi podać inicjały tego dobrego?

Odpowiedz
avatar slawcio99
5 9

"[Ja]- Lepiej, żebyś miał dobrego adwokata, bo oskarżę Ciebie o znęcanie się! Studiuję na takim kierunku, że mogę tyle błędów wytknąć, że pożegnasz się ze specjalizacją!" Szkoda, że to powiedziałaś, bo jakbyś nie mówiła, to pewnie by nic nie "wyparowało" a wtedy to jesień średniowiecza byś gościowi zrobiła :D

Odpowiedz
avatar Carrotka
13 13

Nie pomyślałam wtedy o tym. Z resztą ciężko człowiekowi myśleć jasno, kiedy jakiś brutal ma wsadzone łapy w twoje ciało i zadaje Ci niemiłosierny ból grzebiąc żywcem w nim...

Odpowiedz
avatar AsiR
1 3

To chociaż mu przyje.bałaś? Może nos złamałaś? Zawiadom jakąś Uwagę albo inny Polsat.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2012 o 18:57

avatar Hagen666
4 4

Szkoda?A co ma "szkoda"z tym wspólnego???Oszczędzając ją oszczędziłaś 2 gnoi:Jednego z tytułem Ordynatora dla którego definitywną wyrocznią jest słowo"Miejscowe"wraz ze wszystkimi konotacjami jakie tylko zechce mu się owemu słowu przypisać i pieprzonego łamignata - sadystę(być może nawet pupilka owego ordynatora)który całą sytuację uzna nie tylko za niewątpliwą zachętę do kolejnych aktów sadyzmu to na dodatek utwierdzi się w przekonaniu bezkarności.

Odpowiedz
avatar etangaz
6 6

Daj na niego namiary a na pewno kilku chętnych się zgłosi do zoperowania mu twarzy/nogi/żeber itp . :)

Odpowiedz
avatar sinus
1 1

Carrotka - wiadomo, że to droga przez mękę ale takiemu ch****i nie można tego puścić płazem :-/

Odpowiedz
avatar ankka
1 1

Miałam trochę podobnie. Byłam w 6 klasie podstawówki kiedy niefortunnie złamałam nogę (złamana nasada kości, z przemieszczeniem) no i pozałączali to śrubą, a za pół roku trzeba wyciągnąć. Sala operacyjna? gdzie tam, zwykły pokój do zmiany opatrunku, uśpiona? po co, znieczulenie miejscowe wystarczy. Po prostu sobie siedzę z wyłożoną nogą i widzę(tak, tego do końca życia nie zapomnę)jak wielkim śrubokrętem wykręcają śrubę, do tego podkładka z śruby przyrosła i (o zgrozo)trzeba ją wydłubać. Później gotowe więc wychodź!! Uszłam dosłownie kilko kroków kiedy znieczulenie przestało działać. I łup... leże na zimnej posadzce zalewając się łzami z bólu, za drzwiami na oddział i nikogo to nie obchodzi, (bo pewnie udaje, albo histeryzuje). Wstać nie mogę ból jak cholera a do samochodu jest ok 700m. Dzięki bogu mama miała jakąś koleżankę na innym oddziale, która jak to usłyszała to z pomocą przywiozła mi wózek, którym dotransportowały mnie do auta. A wystarczyło by mi, żeby uprzedzili że np. trzeba kule wsiąść, cobym się mogła poruszać. To jest polska medycyna ;/

Odpowiedz
avatar tajniak4
3 3

Jeżeli wyparował dokument poświadczający twoją zgodę na zabieg, to już wystarczy. Wykonanie zabiegu bez zgody pacjenta to przestępstwo zagrożone karą 2 lat więzienia. A de facto właśnie to się stało. Lekarz wykonał zabieg na który nie wyraziłaś zgody (wyraziłaś zgodę na zupełnie inny sposób przeprowadzenia zabiegu), a nawet gdybyś wyraziła, to przecież dokumentacja "wyparowała", więc nie ma na to żadnych dowodów. A gdyby dokumentacja się znalazła, to tym lepiej dla ciebie...

Odpowiedz
avatar sigharr
2 2

Trzeba było przywalić lekarzowi czymkolwiek ciężkim, co było pod ręką a potem zwalić na szok i odruch bezwarunkowy.

Odpowiedz
avatar katarzyna
0 0

Podaj miasto i ulicę, na której jest szpital. Dlaczego dałaś się kroić? Współczuję bardzo. Aż ciarki mnie przechodziły, jak czytałam.

Odpowiedz
avatar Niepelnosprytna
0 0

Ja zaczęłam płakać myśląc, jaki to musiał być ból. Jak ja nawet u dentysty strasznie się boję, to co dopiero tak... Aż mnie noga boleć zaczęła... Kurde, zdrętwiała mi, tak strasznie ten "doktorek" ci robił...

Odpowiedz
avatar liar_killer_demon
0 0

Wow, bólu współczuję, ja w mojej naturze zgłosiłabym to gdzieś i powołała tę nieszczęsną pielęgniarkę na świadka. Pielęgniarka może chyba zmienić szpital, a doktorek musi skończyć swoje manewry na ludziach... Ordynatorowi też się brawa nie należą, więc cały oddział omijałabym szerokim łukiem... I tylko pytanie: skąd się tacy "lekarze" biorą?

Odpowiedz
Udostępnij