Historia Nerwowej o kocie i sąsiadce przypomniała mi inną, nieco podobną. Jednak w tym przypadku piekielną była moja Mama.
Mamy rudego kota. Rufin, bo tak się bestia wabi, jest stworzeniem rozmownym, więc bliższych znajomych nie dziwi, że często prowadzimy z nim, swego rodzaju, dialog. Kot miauczy, my doń przemawiamy.
Sąsiad jednak o naszych zwyczajach nie miał pojęcia.
Należy zaznaczyć, że sąsiad jest chyba nawet bardziej rudy niż kot i moja osoba razem wzięte.
Któregoś pięknego dnia Rufin postawił wyjść z mieszkania i pozwiedzać świat. Mieszkamy przy dość ruchliwej ulicy, więc jestem w stanie zrozumieć gwałtowną i okraszoną wulgaryzmem wypowiedź mojej Mamy. Kot nawiał z mieszkania, i biegnie do drzwi klatki schodowej. Na co mama, biegnąc za nim, rozpoczyna przemówienie:
- Wybierasz się gdzieś, wuju durny, rudy?
No cóż, nie zauważyła sąsiada, wychodzącego z mieszkania obok. Tłumaczenia, że to do kota było, niewiele dały. Nie odpowiadał na "dzień dobry" przez dobre pół roku. Ani Mamie, ani reszcie familii.
zwierzęta rodzice sąsiedzi
Niektórzy niestety mają takie kompleksy :)
OdpowiedzSkąd pochodzi imię kota? Czy nie z pewnej książki?
OdpowiedzNie, dziadek miał kiedyś znajomego o tym imieniu, którego mama w dzieciństwie bardzo lubiła.
OdpowiedzHa Ha! dawno się tak nie uśmiałem :D ach te zbiegi okoliczności :)
OdpowiedzW jakieś książce kot nazywał się Łajdak. Wołanie go do domu też było fajne i wywoływało niezłe efekty.
Odpowiedzalbo pies o mieniu "Ugryź" z serialu "Czterdziestolatek" :)
OdpowiedzChmielewska, "Studnie przodków"
OdpowiedzJeden z sąsiadów mojej bratowej nazwał psy "Ugryź" i "Urwij" :)
Odpowiedznazwij psa "Łajdak" i miej zawsze ubaw wołając go na ulicy.
OdpowiedzA czy sąsiad miał rude włosy?? Bo wtedy ewentualne frustracje były by usprawiedliwione.
OdpowiedzZachęcam do lektury akapitu trzeciego. I do wycieczki na lekcje do podstawówki. Zakres "czytanie ze zrozumieniem" polecam szczególnie.
Odpowiedz