Zdarza się nam niestety, krótko mówiąc, paść ze śmiechu na akcji. Napisałem ′niestety′, ponieważ to wysoce nieprofesjonalne, a my lubimy stwarzać pozory. ;)
Wezwała nas żona do swojego ukochanego. "Coś z plecami" hukło, pierdykło i bam. Facet leży i nie może się ruszyć z bólu. Diagnozę sobie w myślach zaraz stawiamy, ale nieszczęśnika trzeba zgarnąć. Dojeżdżamy na miejsce, a przejęta żona prowadząc nas na "miejsce zdarzenia" opowiada:
- Huknął takiego piarda, tak walnął bączura, że aż coś mu pizgło w plecach! No mówię panom, jak się zesrał, myślałam, że wystrzeli z tyłka kręgosłup! Sprawdzałam trzy razy czy nie rozsadził niczego pod dupą!
Sposób opowiadania wprawił nas w dobry humor i na naszych twarzach pojawiły się szerokie uśmiechy. Szybko się okazało, że to tylko wstęp. Żonka zaprowadziła nas... Do toalety. Okazało się, że pan doprowadził do wypadku defekując. Żona kontynuowała:
- Zobaczcie, nowiutki klopik. A ten spuścił mu taki kloc, że aż mu dupa pękła razem z kręgosłupem!
Biedny pan, na tle opowieści żony, z bokserkami przy kostkach śmiał się przez łzy.
Praca praca
płaczę... ;)
OdpowiedzJa również. :) Nie można się nie zaśmiać.:)
OdpowiedzMożna, bo to obleśne. "Nic co ludzkie nie jest mi obce" na pewno nie jest moim mottem...
OdpowiedzTo nie czytaj jak ci historia nie odpowiada.
OdpowiedzNie było "ostrzeżenia" - nie miałam jak ominąć historii ani przygotować się na wrażenia, jakich dostarczy.
OdpowiedzEgocentric, jeśli to Cię tak niesamowicie brzydzi, to mam nadzieję, że masz to szczęście, że nie defekujesz ani nie pierdzisz. Zresztą, głupia ja, oczywiście, że tego nie robisz, w końcu kobiety nigdy tego nie robią, to obleśne!
OdpowiedzOczywiście, że tego nie robią, tylko mężczyźni i zwierzęta defekują. Kobiety wydalają malinową mgiełkę.
Odpowiedzja tam nie wiem, ja sram tecza...
OdpowiedzMam nadzieję że wypowiedź egocentric była żartem... A poza tym wielgachny plus.
OdpowiedzDiomedes, powinieneś mieć pewność a nie nadzieję ;)
OdpowiedzO bosh...oplułam ze smiechu monitor i sama ledwo dobiegłam do wc!
OdpowiedzTo w ogole mozliwe jest, zeby zesrac sie tak, ze az d*pa i kregoslup spekaly? :D:D:D
Odpowiedzwydaje mi się, że to 'metafora taka'... ale nawet jakby... no nie mogę, nie mogę.. babka się do kabaretu nadaje;)
OdpowiedzHehe leżę i kwiczę ;)
OdpowiedzNo i monitor opluty :D haha, świetne!
OdpowiedzO raju, miazga... Babka powinna pisać na Piekielnych z takim talentem xD
Odpowiedz"O raju":D? Mahon, co ty, po spowiedzi jesteś;)? Wybacz, nie mogłem się powstrzymać, rozbawiła mnie ta historyjka i tak jakoś nie pasuje mi, poniekąd sympatyczne, "o raju", do tematu;p...
OdpowiedzPooH, ja się nie mam z czego spowiadać, ja grzeczna jestem :D Takie to moje powiedzonko z tym rajem:) Choć lepiej do tematyki pasuje wypowiedź Sedzia_i_Kat;)
OdpowiedzLuz, tak cię tylko prowokuję:p...
OdpowiedzA tak merytorycznie - co mu się biedakowi stało?
OdpowiedzPan się spiął tak mocno, że wypadł mu dysk ;) z tego co mówił nie pierwszy raz, ale za to pierwszy w takiej sytuacji
Odpowiedzstawiałem na "korzonki" ale dysk tez pasuje do objawów
OdpowiedzPosikanam !! Gdyby historia była opisana inaczej, można by zwymiotować, ale w tej sytuacji nie potrafiłam się uspokoić przez dobrą chwilę.
Odpowiedzja od pół godziny mam lekką głupawkę...;)
OdpowiedzA cóż tu do wymiotowania? Panu pizgło w plecach na kiblu. Też mi coś :P
Odpowiedzno akurat z twoim nickiem to wcale sie sie dziwie ze cie to nie rusza :D
OdpowiedzNo po prostu wiedziałem, że ktoś zwróci na to uwagę;)
Odpowiedzmnie zastanawia ino z czego ten obsrany pan się tak zaśmiewał ? co mu w końcu było bom bardzo ciekawa :)
OdpowiedzCo bylo napisałem wyżej, a śmiał się bo babka tak opowiadała, że wszyscy nie mogliśmy się powstrzymać ;)
Odpowiedzaa, to już widzę - ciekawość zaspokojona :)no z tym miechem to zrozumiałe :D
OdpowiedzI ja się popłakałam :):):)
OdpowiedzCo tam mąż, klopik nowiutki, olabogarety!
Odpowiedz"Słychać, że śtender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdypan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapazostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tymidzie, ferszlus będzie roztrajbowany. " tak mi się przypomniał fragmencik jakczytam styl wypowiedzi tej kobiety, poległem i ze smiechu szczekę sobie zwichnałem :)))
OdpowiedzCzasem trudno powstrzymać śmiech. Przeprowadzamy wywiad z pacjentem. Nas 7 studentów bo połączono grupy , pacjent - dziadek lat 87. Jako że dopiero się uczymy to każdy z nas zadawał jakieś pytania dotyczące choroby, wywiadu rodzinnego itp. W tym przypadku trzeba spytać o choroby w rodzinie, powód śmierci. A że nie wiadomo czasem czy rodzić żyje czy już nie delikatnie się o to pyta i tu kolega zadaje panu pytanie "A mama, żyje jeszcze?" Popłakaliśmy się wszyscy ze śmiechu, razem z pacjentem :)
Odpowiedz-"A mama, żyje jeszcze?" -tak, tylko teraz jest niedostepna, bo babci w ogrodku pomaga.
OdpowiedzTeraz to mnie dobiłeś :d obie historie dają rade - głowna i ta ;)
OdpowiedzTeoretycznie mogła żyć, nic aż tak niesamowitego by w tym nie było.
OdpowiedzMoja mama w pracy raz prawie zabiła pacjenta lewatywą... Facet miał takie sranie że z wysiłku przytomność stracił...
OdpowiedzAleż mi się oczy pocą po przeczytaniu tej historyjki. :P
OdpowiedzNie mogę, no nie mogę przestać się śmiać!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2012 o 16:36
Tak się zastanawiam czy szanownej małżonce bardziej było żal męża czy "nowego klopika".. ;)
OdpowiedzCzłowieku, Ty uprzedzaj na początku, żeby na czas czytania Twojej historii nie jeść. Mało brakowało, a zakrztusiłabym się pestką po czereśni :D historia jest rewelacyjna xD tak jak kilku przedmówców - popłakałam się xD
OdpowiedzPrzez to, że,,huknął takiego piarda, tak walnął bączura, że aż coś mu pizgło w plecach! No mówię panom, jak się zesrał myślałam, że wystrzeli z tyłka kręgosłup! Sprawdzałam trzy razy czy nie rozsadził niczego pod dupą!" prawie spadłam z krzesła i oplułam herbatą. Następnym razem uprzedzaj żeby nie czytać przy jedzeniu/piciu:D
OdpowiedzZaszczurzony ja Ciebie uwielbiam :D:D Chciałabym to zobaczyć, obawiam się,że ja płakałabym ze śmiechu na poziomie dywanu
OdpowiedzDlaczego mozna dac tylko jeden plus ? :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 czerwca 2012 o 11:23
Uwielbiam twoje historie, Zaszczurzony! Czekam na więcej ;-) pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzDawno się tak nie uśmiałam :)
OdpowiedzTo nie jest śmieszne...Ja w LO jeszcze będąc tez miałem problemy.Jakieś 2 m-ce nie mogłem się wyprostować a moja POZ to olała.teraz jestem przekonany że miałem przepuklinę jądra miażdżystego (też na klopie) po dłuższym biegu. I efekt jest taki że za kilka-kilkanaście lat trzeba będzie operować.
OdpowiedzTu nie chodziło o śmieszność przypadłości Pana czy ewentualnej choroby. Bardziej chodziło o dystans żony tego Pana i, o czym świadczył śmiech Pana w tle, dystans samego Pana do siebie. Zamiast z paniką nerwy tracić, oboje rozładowali atmosferę śmiechem. :-)
OdpowiedzJak na złość podczas czytania wzięłam solidny łyk Coli...
OdpowiedzZaszczurzony! Wisisz mi piwo bo połowę wylałam czytając! Meeega plus :)
OdpowiedzNajlepsza historia, jaką do tej pory czytałam! I świetnie opisana :D Geniusz jesteś, trzymaj się ;)
Odpowiedzpopłakałam się ze śmiechu :D po czym przeczytalam to kilku osobom w domu, oni tez płaczą :D best story ever ! :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 czerwca 2012 o 20:10
Zaje.iste :)
OdpowiedzMogliby tak opis choroby w przychodniach przedstawiać. :D
OdpowiedzUwielbiam Twoje historie m.in. za przedstawienie "ludzkiej strony" czerwonych panów :)
OdpowiedzObecnie "rehabilituje" sobie L5 i po tej historii boję się iść do kibelka :O ;))))))))))))))))
OdpowiedzJakoś mnie to nie rozbawiło... może dlatego, że nie chciałabym wysłuchiwać takich popisów oratorskich, gdyby to mnie spotkała taka krępująca sytuacja. xD
OdpowiedzO moja matko, poplakalam sie ze smiechu, co za kobieta...
OdpowiedzOsmarkałem się ze śmiechu...
Odpowiedzczytam to kolejny raz. i znowu płacze...
OdpowiedzZaraz znowu ktoś z dołu przyjdzie się spytać, z czego się tak śmieję, że w całym domu słychać.... A kobitka wymiata - ot, zdrowe podejście do życia z dystansem i humorem!
Odpowiedz..zazwyczaj czytając piekielnych byłam oburzona (współczując - ma się rozumieć - ofiarom piekielnych..) a teraz siedzę i rechoczę :D ..masz polot do pisania :)
Odpowiedz