Daj palec, a będą chcieli całą rękę.
Mieszkam w domku jednorodzinnym, do którego przylega ogród. Jest tam trochę warzyw, trochę owoców - o wszystko dbają przede wszystkim babcia z mamą, bo ja nie mam zbytnio na to czasu.
Ostatnio bardzo nam obrodziły truskawki i czereśnie. Gdy moje kobietki były na ogrodzie, akurat sąsiadka była na spacerze z córeczkami. Małe były zachwycone owocami, więc babcia, mająca dobre serce, dała im po wiaderku czereśni i truskawek. Następnego dnia i kolejnego przyszły znów, no a że owoców sporo było, to znów babuńka im dała. No ale przecież musi też zostać coś dla nas, żeby zjeść czy zrobić dżemy lub soki czy kompoty. Tak więc babcia grzecznie odmówiła dania im owoców, tłumacząc że my też chcemy trochę zjeść. Pokiwały główkami i poszły do domku. Dzień później podeszły do płotu krzycząc:
- Psze paniooooooom, da nam Pani owooooooców?!!
Mimo kolejnych tłumaczeń babci, że nie, nadal krzyczały, aż w końcu im się to znudziło i poszły sobie.
Przez kilka dni był spokój...
Dzisiaj młode znów przyszły. Tym razem stanęły grzecznie przy płocie, więc je zignorowałyśmy i poszłyśmy z babcią do domu. Po kilku minutach wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że przerzucają, a właściwie usiłują przerzucić coś przez płot. Poszłam do nich i ujrzałam jak dziewczynki wrzucają do naszego ogródka różne śmieci. Gdy spytałam dlaczego tak robią, to powiedziały rezolutnie:
- Bo mamusia powiedziała, że pani babcia to stara chytra ku*wa jest i tak jej trzeba zrobić!
Pogoniłam je, pozbierałam śmieci i wybieram się z wizytą do sąsiadki.
sąsiedzi
Bo daliście im 'wiadra' trzeba było dać na miseczkę i te wiadra podzielić na kilka dni a nawet tygodni. Im więcej dajesz tym bardziej zachłanne się robią.
OdpowiedzOzaki, wiaderko, małe dziecięce. A nie takie duże. Wiesz, inna sąsiadka dostała miskę czereśni to nam ciasto przyniosła w zamian. Teraz chociaż będziemy mieć nauczkę.
OdpowiedzOzaki, a co to nierozumna dzicz, że trzeba wydzielać- karmić jak zwierzę, nic nie dawać i tyle, jak miłego gestu nie rozumieją, no bydło normalnie..
Odpowiedzdaj znać czy urwałaś durnej babie nogi. Bo nic wiecej się nie należy
Odpowiedzbzowababa> tylko jak zwierz za plotem, to karmic nie wolno, tak z ZOO pamietam :D
OdpowiedzWniosek z tego taki, że nie karmi się pasożytów, nawet tych młodocianych.
OdpowiedzTylko opisz akcję z sąsiadką, koniecznie:)!
OdpowiedzDaj palec.....odgryza reke.... Co za harpie...
OdpowiedzA te pozbierane śmieci+swoje wrzuć je do ogrodu .
OdpowiedzMyślę, że to byłaby tylko prowokacja dla tej kobiety by coś jeszcze zrobić. Rozmowa na pierwszym miejscu, później jakby sytuacja się powtarzała EWENTUALNIE jakaś zemsta, ale na poziomie, dobrze rozegrana.
OdpowiedzSąsiadka tez tak rozdawała owoce w drodze do domu z działki. Raz dała, dzieci rzuciły się i zjadły, drugi - równie chętnie. Potem już czatowały na nią jak szła. Jak nie miała owoców zbierała kulły i uje od smarkaczy po 4 - 5 lat. Na koniec cała banda obskoczyła jej ogródek, łamiąc gałęzie i tratując co się da.
Odpowiedz@kalipso: Idąc tym tokiem rozumowania, lepiej nic nikomu nie dawać. Tyle że niekiedy ma się chęć i potrzebę wręczenia komuś czegoś. I co w takiej sytuacji zrobić? Dawać do końca życia czy liczyć się z konsekwencjami?
OdpowiedzKurczę, ale podziwiam ich za taką szczerość...
OdpowiedzDzieci po prostu wiernie powtórzyły to, co usłyszały.
OdpowiedzZrób tam sąsiadce jesień średniowiecza.
OdpowiedzZ d*py.
OdpowiedzPoszłam do sąsiadki, nie urządziłam tam jesieni średniowiecza, ale poprosiłam, żeby dziewczynki poszły do swojego pokoju. Wysypałam śmieci na ziemię, najbardziej cieszyły mnie papierki po cukierkach czekoladowych i skórki od banana, bo cudownie było stopą bawić się nimi na podłodze. Kamyczki też fajnie ją porysowały. Zwróciłam grzecznie uwagę, że starej ku*wie nawet nie powiedziała 'dziękuję', a ona ciężko robi. I teraz chociażby prosiła to ch*ja dostanie, jak będzie musiała kupić to może w końcu zacznie myśleć... A jej krzyki ignorowałam. Ostrzegłam też, żeby następnym razem uważała, gdy będzie wysyłać do nas dzieci, żeby syfiły, bo mam dużo obornika i nie zawaham się go użyć ;)
OdpowiedzUbóstwiam Cię :) Za to podejście oczywiście. Jak rzadko żałuję, że tylko jednego plusa można dać :D
OdpowiedzDziękuję za miłe słowa:) pozdrawiam:)
OdpowiedzNoo, lepiej chyba nie dało się tego rozegrać. Brawo :)
OdpowiedzBrawo!
OdpowiedzTo mi się podoba! Ogromny plus się należy!
OdpowiedzTak to jest, że jak się komuś wyświadczy kilka razy przysługę, to ten ktoś bardzo łatwo się przyzwyczaja i uważa to za stan normalny. Później gdy raz odmówisz, to ta osoba czuje się jakbyś ją czegoś pozbawiła, co należy jej się jak psu miska i jest oburzona na Ciebie.
OdpowiedzJezu, Moonflower, w której części miasta Ty mieszkasz? Bo nawet boję się pomyśleć, że gdzieś w pobliżu mojego domostwa takie tałatajstwo jak ta paniusia może mieszkać... Tym bardziej, że mi wiśnie mocno obradzają co roku ;)
Odpowiedz