Kiedy jeszcze studiowałam, uczyłam się do sesji głównie nocami. W dzień jakoś nie potrafię się skupić.
Zdarzało mi się o pierwszej robić sobie herbatę, czy iść do toalety. Zbrodnia, prawda? Ciszę nocną zakłócałam jeszcze szelestem kartek książki. Obok mnie kręcił się kot, może on swoim tuptaniem na dywanie zakłócał błogi sen sąsiadów? W każdym razie postanowili się zemścić.
Godzina 3 nad ranem, oczy mi się kleją i zasypiam z twarzą na biurku. Z przejścia do głębszej fazy snu wyrywa mnie dzwonek do drzwi. Podchodzę przerażona (złodziej, morderca, czy spóźnieni świadkowie Jehowy?), patrzę w lufcik - Policja. Otwieram zaskoczona. Widzę odznakę.
- Dobry wieczór, Aspirant taki i taki z komendy takiej a takiej. Dostaliśmy zgłoszenie.
- ?!!! Dobry wieczór. Można wiedzieć jakie zgłoszenie? - facet zrobił nietęgą minę. Może nie wyglądałam mu na kryminalistę i pomylił adres?
- Że się pani znęca nad dzieckiem i ono bardzo głośno płacze i zakłóca ciszę nocną. Musimy sprawdzić... - Dzieckiem. Fajnie, nie zauważyłam, żebym miała dziecko, czy chociaż była w ciąży, ale podczas sesji to człowiekowi sporo rzeczy umyka.
- No dobrze i gdzie ma być to dziecko? Zapraszam, nie stójmy tak w drzwiach, herbaty? Kawy? - niby nie muszą wchodzić bez nakazu, ale chciałabym, żeby jednak wiedzieli, że dziecka tu nie ma. W końcu mogliby mieć wyrzuty sumienia, gdyby faktycznie się coś działo, a oni nie zareagowali.
Panowie rozejrzeli się, za herbatę podziękowali i z głupimi minami zmierzali do wyjścia.
- Przepraszamy za najście, ale pani rozumie... Zgłoszenie... No i musimy. - rozumiem, rozumiem. Już domyślałam się, kto za tym stoi.
Rano piekielna sąsiadka uśmiechała się do mnie złowieszczo.
- I co, dalej będziesz palić światło po nocach? - Ach tak, to światło jej spać nie dawało.
Muszę przyznać, że finezję to ona miała. Oraz długi jęzor, bo potem pół osiedla patrzyło na mnie jak, nie przymierzając na Katarzynę W.
sąsiedzi...
A nie można jej dać mandatu za nieuzasadnione wezwanie służb mundurowych?
OdpowiedzW sumie można, ale pewnie się nie chciało.
Odpowiedzmożna i w takich przypadkach warto upomnieć interweniujących, że powinni wlepić mandat takim frajerom
Odpowiedznie martw się, niedługo dowiesz się od całego osiedla, że kocyk był śliski
Odpowiedza ona tańczy na rurze w nocnym klubie ;)
Odpowiedzsłowo wyjaśnienia - mogą wejść bez nakazu, to nie amerykański film
OdpowiedzSzczerze mówiąc nie miałam o tym pojęcia. Wiem, że jak była kiedyś impreza i kochani sąsiedzi zawezwali stróżów prawa, to się nie wpychali do środka...
Odpowiedzpolicjant może wejsc ci do mieszkania na tzw "blachę", czyli po okazaniu dokumentów jesli istnieje uzasadnione podejrzenie popelnienia przestepstwa, np posiadania nielegalnych srodków. potem w ciagu chyba 7 dni musi to zostac zatwierdzone przez prokurature na pismie o ile pamietam. poza tym wyskakiwanie do gliniarza z tekstem "bez nakazu nie wejdziecie" moze sie marnie skonczyc ;-) powtarzam - życie to nie amerykański film ludziska ;-)
OdpowiedzA ojciec kiedyś do policji z tekstem: Tam, proszę! i wskazał za płot. Posłuchali co najlepsze xdd I potem dziatwie powiedział, że na teren prywatny policja nie ma prawa wejść. Ale jak w prawie jest nie mam pojęcia.
OdpowiedzO ja... Toż to niesamowita zbrodnia :O świecić światło w nocy... Za to powinno być dożywocie! ;]
OdpowiedzJesli mozna spytac - okna macie jakos na przeciwo? Bo nie rozumiemm, o co babsztylowi moze chodzic... Choc takim ludziom to w sumie wiele nie trzeba.
OdpowiedzO to samo miałem pytać.
OdpowiedzJakby co najmniej ona musiała te rachunki płacić...ludziom to się jednak w życiu nudzi ;/
OdpowiedzWłaśnie najdziwniejsze jest to, że żeby zobaczyć czy u mnie pali się światło, to musiałaby wyjść z bloku. Albo bardzo mocno wychylić się przez okno... Co do rachunków - kiedyś paliło się światło u kogoś w piwnicy (jedna, malutka żarówka), a to rachunki wspólne, naliczane do czynszu. No i tak o 6 rano cały blok był na nogach, bo sąsiadki zauważyły, że ktoś nieopatrznie zostawił to światło na całą noc. Sąsiad miał być obciążony astronomiczną kwotą za tę żaróweczkę, jakieś 15 groszy. W podziale na 50 osób mieszkających tam, to by wychodziło... Majątek, prawda? :)
OdpowiedzPiekielna baba. W takich przypadkach obligatoryjnie powinien być nakładany mandat za nieuzasadnione wezwanie służb + pokrycie kosztów interwencji. Gdyby tak któraś z życzliwych sąsiadek musiała oddać ze swojej emeryturki parę stówek, od razu odechciałoby jej się życzliwości i zawracania d...y patrolom. Policjanci byli u Ciebie i wyjaśniał fałszywe zgłoszenie, a tymczasem jakiś "przykładny tatuś" mógł właśnie przechodzić "od słowa do czynu" wobec swojej rodziny. I co usłyszeli w słuchawce jego sąsiedzi czy ofiara? Ano "trzeba będzie poczekać, bo wszystkie patrole mamy aktualnie na interwencjach". Ciekawe tylko ile z tych interwencji to objaw nudy durnych bab, które umilają sobie bezsenną noc wzywaniem policji do uczących się studentów?
OdpowiedzZdarzało im się wzywać do dzieci, jak grały w piłkę (na podwórku panuje absolutny zakaz grania w piłkę)... Jak policja obciąży je mandatami to przerzucą się molestować straż pożarną pewnie. Chociaż nie wiem czy mandatu się będzie bała, bo chwali się zawsze, że emeryturę to ona ma wielką i jeszcze syn jej kasę daje. W minionej epoce widocznie mocno współpracowała z organami "bezpieczeństwa" ;)
OdpowiedzStraż też chyba może mandaty wlepiać.
OdpowiedzMogłaś jej odpowiedzieć: "Tak będę paliła światło po nocach!!!!!!"
OdpowiedzJ bym jej pudełeczko z lekami nasennymi wręczył z tekstem "żeby światełko drogiej sąsiadce nie przeszkadzało w nocy ;)"
Odpowiedzlucky_bubble: cóż za cięta riposta...
OdpowiedzAle przecież to oczywiste i wszyscy wiedzą, że światła się w nocy nie pali! Tylko i wyłącznie w dzień, kto to widział, żeby w nocy, wstydu Shineoff nie miałaś, żeby zapalić światło o tak niestosownej do tego porze;) Sąsiadka badała się już u psychiatry? Przydałoby jej się...
OdpowiedzZemściłam się. W zeszłym roku, kiedy organizowałam urodziny był "gruby melanż" - mnóstwo ludzi, hałas, że o ja pie... i do tego krzyki, tańce i śpiewy. Tydzień przed imprezą przeszłam się po WSZYSTKICH sąsiadach pytając czy mają coś przeciwko, czy będzie im bardzo przeszkadzać, bo jak tak to mogę zorganizować gdzie indziej. Ale wszyscy zgodnie powiedzieli, że dzień po imprezie jest święto narodowe, więc cała klatka ma wolne i śmiało, mogę robić melanż jaki mi się podoba. Nawet piekielna się zgodziła :D Impreza trwała w najlepsze, godzina 1 w nocy puka do drzwi piekielna, że głośno i w ogóle. Krzyknęłam jej : pani, o tej porze to się śpi, a nie ludzi nachodzi w domu. U mnie jest cicho, ja nic nie słyszę! Zmyła się jak niepyszna :D
Odpowiedz(złodziej, morderca, czy spóźnieni świadkowie Jehowy?) Haha rozwalił mnie ten fragment :D Naprawdę fajnie napisałaś to ^^
OdpowiedzŁo matko. U mnie światło (lampka nocna, ale bez klosza mocno świeci) pali się po całe noce. Muzyki nawet czasem słucham - czasem na słuchawkach, czasem bez, ale cicho. Herbaty robię, do wc chodzę. Z takim babsztylem miałbym przeje*ane. Klikanie myszką, by jej przeszkadzało.
Odpowiedz