Już wiem, czemu nienawidzą mnie moi sąsiedzi! Eureka!
Mieszkam na tym osiedlu od dziecka, z przerwami. W każdym razie znam prawie wszystkich sąsiadów z klatki. Są to starsi ludzie, zawsze byli sympatyczni, bezproblemowi, tylko niesamowicie wścibscy. No nic, niech sobie plotkują do woli, mnie to nie obchodzi. Ostatnio jednak przekroczyli granice wścibskości.
Ja i mój chłopak jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami dwóch kotów. Kotki i kocurka, wziętych ze schronu. Są kochane, zabawne, wspaniałe i nie zamieniłabym ich na żadne inne.
Spotkałam sąsiadkę (S):
(S)- Widziałam, że macie kota, bo siedzi u was na oknie.
(J)- No tak, mamy nawet dwa. :)
(S)- A to jakieś rasowe, prawda? W końcu tyle zarabiacie, to was stać. - (nie wie ile zarabiamy, ale chyba chciałabym mieć tyle, ile ona sobie wymyśliła).
(J)- Nie, to zwyczajne dachowce, wzięliśmy je ze schroniska.
(S)- CO?! Ze SCHRONISKA? To one mają choroby i są brudne! Bogaci ludzie, a takie rzeczy robią! Trzeba je uśpić, bo mi jeszcze dziecko zarażą!!! Ja to zgłoszę!!! - Moja mina to klasyczne WTF. Nie wiedziałam co powiedzieć, więc po prostu zrobiłam wielkie oczy, burknęłam "do widzenia" i sobie poszłam. Jakaś pieprznięta baba. I na pewno, nawet jakby miały wszystkie choroby świata, to zaraziłyby jej dziecko, które mieszka dwa piętra pode mną. Przez ścianę, ma się rozumieć, bo one nie wychodzą z domu.
Sąsiadka kolejna (SK), która mnie zaczepiła jak wyrzucałam śmieci:
(SK)- Ja słyszałam, że wy się znęcacie nad zwierzętami.
(J)- ?!!!
(SK)- No, bo pani S mówiła, że trzymacie jakieś chore koty w domu i nie leczycie ich.
(J)- Proszę pani, moje koty są jak najbardziej zdrowe, ale chyba pani S jest chora. Na głowę.
(SK)- A możliwe, możliwe. A dlaczego nie kupiliście firanek?
(J)- ?!!!
(SK)- No, bo tacy bogaci, a mają tylko zasłony w oknach i to stare, wiem, bo widziałam je pięć lat temu! Takie same były!
(J)- Do widzenia. - wysyczałam.
Nie rozmawiam już z nimi, jedynie rzucę "dzień dobry". Wdawanie się w dyskusję nie ma najmniejszego sensu, ale mam już dość tych ludzi. Niech sobie plotkują, ale nie mam siły słyszeć kolejnych pytań czemu mam tak mało mebli i nie suszę prania na balkonie...
mieszkanie
Pewnie Wrocław - kochane miasto bez rdzennych mieszkańców.Tylko ci co przycjechali za pracą, albo tacy co w '45 z koszyka wypadli po drodze z Lwowa do Szczecina.Bo zachowania wprost typowe.
Odpowiedznastępnym razem powiedz "Oczywiście droga Pani, to rasowy kot Europejski!", i po problemie ;)
OdpowiedzI co ciekawsze to PRAWDA:)
OdpowiedzCo prawda odnośnie psa to było, ale na pytanie jaka to rasa mówiłem że "To rasowy kundel". Tylko czy jest jakiś adekwatny odnośnik do kotów?
Odpowiedz"Dachowce" to Europejskie koty krótkowłose, w odróżnieniu od Brytyjskich krótkowłosych, Amerykańskich krótkowłosych i Rosyjskich krótkowłosych. Jak łatwo się domyślić, rasy różnią się między sobą umaszczeniem, budową, charakterem i kolorem oczu.
OdpowiedzNieprawda. Wbrew obiegowej opinii, europejski kot krótkowłosy to nie dachowiec.
OdpowiedzNiestety nie, Warszawa. Ale zachowanie i powody przyjazdu takie same. Chcę koniecznie odwiedzić Wrocław w te wakacje - robimy Poland Trip, a słyszałam, że Wrocław jest piękny :)
OdpowiedzJeśli tylko nie wyjdziesz poza Rynek i Starówkę, to jest.
Odpowiedzteż chciałbym zarabiać choć połowę, tego co sobie wyobrażają sąsiedzi
OdpowiedzOj, ja również, a jeszcze żeby dołożyć do tego ile sobie rodzina wyobraża to już bym chyba miała dom na Wyspach Kanaryjskich:)
OdpowiedzToż muszę być totalnym wywrotowcem, w ogóle nie mam zasłonek i firanek w mieszkaniu na najwyższym piętrze.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 czerwca 2012 o 9:21
Nowobogacki burżuj he he ;)
Odpowiedzsama mam 2 znajdki i zawsze miałam zwierzaki z odzysku, wkurzają mnie ludzie, którzy chcą mieć zwierzęta bo niby tak je kochają ale znajdy nie przygarną - tylko rasowe i zeby było widać, ze kosztowało - prestiż miłośnika zwierząt, taa! I nie ma znaczenia ile się zarabia chociaz najgorzej jak ktoś się sadzi na zwierzę, na które go nie stać - zarówno na kupno jak i właściwą opiekę, ehh
OdpowiedzCóż, możesz się na mnie wkurzać, ale ja planuję mieć rasowego. I nie dlatego, że rasowy czy dlatego, że drogi. Wybrałam tę a nie inną rasę, gdyż - przywiązuje się do właściciela, nie do miejsca. Jest przyjaźnie nastawionym kotem - raczej nie będzie problemu z zapraszaniem znajomych. I przede wszystkim - bardzo rzadko choruje. W przeciwieństwie do znajdek, które dość często zapadają na drobne, ale jednak wymagające leczenia przypadłości.
Odpowiedz@adrilla - Znajdki jeżeli są pod dobrą opieką nie chorują wcale. Kot mojej Mamy ma 8 lat i zmieniał miejsce zamieszkania 5 razy, do tego co roku jeździ na wakacje. Jakoś nigdy nie tęsknił za żadnym miejscem. Charakter kota możesz ocenić kiedy jest w schronie/przytulisku - mówią wtedy jaki jest dany zwierzak, czy się nadaje do dzieci, czy do innych psów/kotów, czy lubi ludzi itp. Także dachowce potrafią być jak rasowi arysKOTraci :)
OdpowiedzDachowce też przywiązują się do ludzi :) a moje znajdy nie są wcale chorowite.
OdpowiedzJest to tylko częściowa prawda. Europejskie krótkowłose są bardzo zróżnicowane, nietrudno o osobniki które przywiązują się do ludzi (mam 2 takie sztuki), ale równie łatwo trafić na koty, które uwielbiają ponad wszystko mieć swój własny teren. Koty syjamskie, bo zakładam, że o tym mówi ardilla, mają te cechy charakteru tak samo ujednolicone jak umaszczenie. Ciężko też znaleźć tępego syjama, o co u "dachowców" bardzo łatwo. Jak się trafi na terytorialnego przygłupa, to można się zrazić do kotów ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 24 czerwca 2012 o 14:23
@Maelstrom - nie, syberyjskiego miałam na myśli.
OdpowiedzHmm... Nigdy się jeszcze nie zdarzył w mojej rodzinie taki terenowy kot. Myślę, że sporo zależy od tego czy jest wychodzący (moje wszystkie nie są, bo chyba bym zawału dostała, że coś im się może stać), czy jest wykastrowany, no i czy nie jest troszkę zdziczały... Co do inteligencji kota to trzeba z nim ćwiczyć różne zabawy - na przykład w trzy kubki :) chociaż trzeba uważać, bo jak się nauczy otwierać szafki, albo puszczać wodę w kranie... :D
Odpowiedz"wścibstwa" ;)
OdpowiedzWścibskości też może być, jest uznawane przez sjp.pl . Chociaż może za dużo gram w literaki ;P
Odpowiedzok, przepraszam :D może muszę pograć więcej!
OdpowiedzTo samo uczucie, gdy moi rodzice zbierali ok. 5 lat żeby kupić auto używane, poszła na to kasa z 2 prac mojego ojca + jego renta powypadkowa + pieniądze z pracy mojej mamy i mojej. Oczywiście sąsiedzi: ,,BOGACI!" Ale na pytanie czy byli by w stanie tyle poświęcić czasu i wysiłku na to wszyscy kulili ogony i zamknęli jadaczki :) Ot nauczmy się takich ,,gasić" albo ignorować.
OdpowiedzTo jeszcze nic. Ja i moja żona byliśmy kiedyś w sytuacji wymagającej od nas posiadania dwóch samochodów. Stać nas było na dwa tanie. Ile ja się nasłuchałem pytań, dlaczego za te same pieniądze nie kupiliśmy jednego drogiego!
OdpowiedzKup zasłonki z wyciągniętym środkowym palcem i je powieś w oknach.
OdpowiedzHm, widuję codziennie mieszkanie z roletami w potrójnym oknie. Rolety są opuszczone w taki charakterystyczny sposób - boczne prawie do końca, ale zostaje tak ze 30 cm od dołu, a środkowa opuszczona na ok. 30 cm od góry. Mój Połówek zwrócił mi uwagę, że to śmiesznie wygląda, ale może to też jakiś "przekaz dla sąsiadów"? :)
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 czerwca 2012 o 13:57
Brrr.... nie znoszę firanek. Tak samo dywanów, nigdy ich u mnie w domu nie było. Tylko zasłony i to ciężkie i ciemne, a na podłodze parkiet.
OdpowiedzTeż nie cierpię firanek - tylko dodatkowe gó*wno do prania i wieszania i zdejmowania i prania... Chociaż koty pewnie by się ucieszyły - do wspinania :D
Odpowiedzteż nie mam firanek, zasłon i dywanów - a po co mi ten kurz, a sąsiedzi póki co sie mną nie interesowali. Mieszkam w nowym miejscu w sumie od niedawna, wiec może jeszcze się "czają" ;-)
OdpowiedzA ja mieszkam w 10-piętrowym bloku i sąsiedzi w ogóle się do mnie nie odzywają (jedynie heloł), poza jednym panem menelikiem, bardzo sympatycznym zresztą :) Zawsze jak mnie z jakims kolegą widzi to mu mówi, że ma mnie traktować jak księżniczkę, bo się z nim osobiscie policzy :D Współczuję sąsiadek.
OdpowiedzNastępnym razem przy okazji takiej konwersacji zadaj pytanie: "nie macie do cholery o czym gadać? Do roboty się weź!" :)
OdpowiedzNiestety,obrazek niemalże wzorcowy:stare plotkary które wiedzą lepiej od ciebie co masz i jak żyjesz.Lekarstwo?ja znam jedno jedyne.Solidna zjebka(taka żeby aż w pięty poszło)zazwyczaj dość szybko załatwia sprawę.Co prawda mogą szeptać między sobą,ale..zaczepić Cię napewno już nie zaczepią.Za to Ty będziesz miała pełne prawo do kolejnego objazdu gdy tylko "szepty"staną się zbytnio natarczywe.
OdpowiedzMam dwa zwierzaki (psa i kota) ze schroniska w domu. I powiem wam szczerze , że te zwierzaczki są takie wdzięczne nam , że kotka czasami przynosi nam na balkon to co sama upoluje , a pies ( mimo iż zwykły kundelek ) to by chyba życie za nas oddał . Ludzie, apeluje do was. Nie kupujcie nie wiadomo jakich ras kotów,psów bo najwięcej miłości dostaniecie od takich zwierząt , które wiedzą co to jest brak domu i własnej budy. Wiele osób pewnie powie mi , że zwierze nie rozumie, nie czuje tak jak my, lecz ja się z tym nie zgodzę , schronisko jest jak dom dziecka , niby jest dach nad głową , niby jest co jeść , ale nie ma miłości.
Odpowiedz