Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O piekielnym wykładowcy. U nas na uczelni wykłady są nieobowiązkowe. Część ludzi…

O piekielnym wykładowcy.

U nas na uczelni wykłady są nieobowiązkowe. Część ludzi wychodzi w środku zajęć, część dopiero wchodzi, różnie. Ogólnie prowadzący nie mają z tym problemów.

Zdarzył się jednak jeden profesor [P].
Moja koleżanka [K] na drugim roku zajmowała się przez dwa tygodnie swoimi siostrzeńcami. Postanowiła, że zanim odbierze maluchy z przedszkola skoczy na 3/4 wykładu, który trwał do 17, tak samo jak otwarte jest przedszkole. Po określonym czasie wstała i udaje się do wyjścia. Na to profesor zagrodził jej drogę i mówi:

[P] A pani się dokąd wybiera?
[K] Muszę odebrać dzieci z przedszkola.
[P] Dzieci?! U mnie nie ma wychodzenia w wykładu. Trzeba było wziąć DZIECI ze sobą.
Po czym zamknął drzwi.

Koleżanka jeszcze trochę się wykłócała, ale nic nie mogła zrobić. Po wykładzie pognała do przedszkola przepraszając panie wręcz na kolanach.
Co zrobiła za tydzień? Zgadliście, zabrała pociechy ze sobą na zajęcia. Mina profesora, który zobaczył w pierwszym rzędzie studentkę z pięciolatkiem i trzylatkiem, bezcenna.

uczelnia

by SesjaTyKurwo
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar MrOwl
31 39

I bardzo dobrze zrobiła. :D

Odpowiedz
avatar czapel
18 28

O rany, a ktoś jest mi w stanie wytłumaczyć dlaczego ludzie tak minusują TrissMerigold? Napisała coś złego? Nie wydaje mi się... Wykłady w zależności od uniwersytetu/przedmiotu/prowadzącego, a nawet dnia i pogody ;) mogą być obowiązkowe lub nie. Osobiście uważam, że nawet jeśli wyklady są nieobowiązkowe, to wchodzenie w połowie oznacza brak szacunku dla prowadzącego. Nie przeszkadza mi akurat wychodzenie wcześniej, zawsze można mieć coś do załatwienia lub po prostu padać ze zmęczenia (może nie jestem konsektwentny, ale takie mam zdanie ;) )

Odpowiedz
avatar Sine
7 9

Zawsze w takim wypadku można przed wykładem powiadomić profesora, że istnieje taka a taka sytuacja i jest potrzeba wcześniejszego wyjścia. Mało który się nie zgodzi, jeśli się go wcześniej kulturalnie uprzedzi. <br> Co innego po prostu wyjść. Mnie by się zrobiło przykro, że ktoś zawija ogon i opuszcza salę ot tak sobie, nie powiedziawszy wcześniej, w jakim celu. Wielu nauczycieli akademickich podchodzi do swojej pracy bardzo poważnie, chcą przekazać możliwie dużo wiedzy w ograniczonym czasie, przygotowują się do zajęć i przejmują się zachowaniem studentów. Coś takiego mogą uznać za lekceważenie ich pracy, stąd reakcje zbyt nerwowe w stosunku do całej sytuacji. Ale, jak już mówiłam, wcześniej podana informacja w większości spotyka się ze zrozumieniem.

Odpowiedz
avatar Xenopus
36 36

Na wielu uczelniach obecność na wykładach jest nieobowiązkowa. Obowiązkowa jest obecność na ćwiczeniach oraz kolokwiach/egzaminach.

Odpowiedz
avatar digi51
25 35

Wszędzie wykłady są nieobowiązkowe. Tylko egzamin z nich jest obowiązkowy :P

Odpowiedz
avatar Xenopus
12 12

Za moich czasów były jeszcze wykłady z zaliczeniem na obecność.

Odpowiedz
avatar Bryanka
19 19

Teraz tez zdarzaja sie wyklady, na ktorych sprawdzaja obecnosc.

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
9 39

@digi51 nie wiem jak na innych uniwerkach, ale na moim wykłady są obowiązkowe- albo jest puszczana lista albo wykładowca ją odczytuje (wydrukowaną z USOSa). Ta dziewczyna mogła podejść wcześniej do prowadzącego i się zwolnić. Niebo by się nie zawaliło jakby go o tym poinformowała.

Odpowiedz
avatar Tyrudno
10 12

Na niektórych uczelniach wykłady są obowiązkowe, ale z historii wynika, że na tamtej uczelni nie były.

Odpowiedz
avatar Wolnyideklesz
6 14

Np. U mnie na polonistyce wykłady są nieobowiązkowe.

Odpowiedz
avatar MaryAnnn
5 31

wszystko ok (historia na +), ale jednak wychodząc wcześniej wypada się zwolnić - podejść do wykładowcy przed zajęciami i powiedzieć "muszę wyjść o 17:00" ..

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 czerwca 2012 o 16:22

avatar BigGirl
41 53

Cóż, ja rozumiem, że wykłady są nieobowiązkowe, u mnie też tak było... Tyle, że nikt nie wychodził/wchodził W TRAKCIE wykładu! Jest to okazanie braku szacunku dla osoby wykładajacej. Ale ją skończyłam studia ładnych parę lat temu, więc może podejście w tej kwestii się zmieniło... Mimo wszystko plus, bo to koleżanka była piekielna.

Odpowiedz
avatar Xenopus
21 25

Też zawsze uważałam, że wyjście w trakcie wykładu nie należy do dobrego tonu. Jeżeli już faktycznie trzeba, to można się prowadzącego jeszcze przed rozpoczęciem zajęć zapytać: "Przepraszam, muszę wyjść wcześniej z wykładu. Czy nie będzie to przeszkadzało?" oraz starać się to zrobić możliwie bezszelestnie i niezauważalnie aby nie zakłócać toku wykładu. A jeżeli nie uzyska się zgody, zwyczajnie darować sobie zajęcia. Chociaż skoro studentka dostała zgodę na przyprowadzenie dzieci to jest i trzecie wyjście :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 19

Dokładnie, to wchodzenie i wychodzenie jest nie tylko denerwujące dla wykładowcy, ale też obecnych na sali, wiadomo, że każdy osoba, która wychodzi odwraca uwagę na chwile.

Odpowiedz
avatar nastka
-2 22

a jeśli ktoś źle się poczuje to też ma iść i mówić: "przepraszam, !że przerywam!, ale czy mógłbym wyjść, bo zaraz się zrzygam?". Litości, lepiej wyjść bezszelestnie, by nie przerywać wykładowcy. U mnie często jest tak, że ludzie jadą do domu i mają autobus np. o 17, a wykład trwa do 17.20, to wyjdą te pół h wcześniej, ale nie chcą tracić wykładu to idą na jego część.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 12

@nastka co innego, gdy ktoś jeszcze przed wykładem wie, że musi wyjść, a co innego gdy ktoś nagle się źle poczuje, co Ty w ogóle porównujesz? No i chodzi o poinformowanie o tym fakcie wykładowcy jeszcze przez rozpoczęciem zajęć, więc Twój argument o nieprzerywaniu także jest nie na miejscu.

Odpowiedz
avatar fatal_error
-3 7

@Yunne: no faktycznie zaplanowane wyjście jest jak nagła choroba. Co Ty w ogóle porównujesz? Ludzie, na wykładach są PRZERWY można wyjść wtedy. A jak ktoś by mnie zamknął na klucz to bym zadzwonił na policję, bo nie wiem czy miałbym odwagę bić.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@fatal_error czy ja mówię, że zaplanowane wyjście jest jak nagła choroba? No i nie wszędzie na wykładach są przerwy, u mnie np. nie ma, tylko ciągiem 1,5h.

Odpowiedz
avatar szuszka
3 3

Moze i jest to brak szacunku, ALE profesor nie mial prawa zamknac dziewczyne w sali i zabronic jej wyjsc. Chce nie szanowac wykladowcow- to jej sprawa, no ale nikt nie ma prawa ograniczac jej wolnosci osobistej.

Odpowiedz
avatar fatal_error
0 2

Jak wykład trwa ciurkiem 1,5h to przerwa jest przed, albo po.

Odpowiedz
avatar Salomea
15 35

Wymagacie kultury a sami jej nie macie. Ktos kto jest tam dla Was, stara sie przekazac jakas wiedze jest traktowany jak 'sklep samoobslugowy' jak komus sie nie chce zostac na calym wykladzie niech na niego nie idzie, jak juz musi wyjsc wystarczy podejsc do wykladowcy przed wykladem i go poinformowac o tym, a nie jak krowy na pastwisku. Brak slow.

Odpowiedz
avatar Bryanka
23 31

Szczerze powiedziawszy to wchodzenie i wychodzenie w trakcie wykladu jest brakiem szacunku dla wykladowcy. Co innego podczas przerw, a co innego w trakcie.

Odpowiedz
avatar carollline
15 27

Popieram. Nie dziwię się wykładowcy, że tak zareagował. Takie wychodzenie i wchodzenie się kiedy chce to naprawdę totalny brak szacunku dla prowadzącego zajęcia. Skoro wykłady są nieobowiązkowe to koleżanka autorki na te dwa wykłady mogła nie pójść lub ewentualnie przed wykładem podejść do prowadzącego i powiedzieć mu o sytuacji a nie ni z tego ni z owe wstać i wyjść. Nie widzę tutaj nic piekielnego, no chyba, że koleżankę autorki i samą autorkę, która w zachowaniu prowadzącego widzi chyba coś nagannego.

Odpowiedz
avatar digi51
25 37

Nie wiem jak można uważać za normalne wchodzenie i wychodzenie z wykładu, kiedy się chce. Idę to idę, nie mam czasu to nie idę. Boże, przecież wykłady są nieobowiązkowe i właśnie dlatego jak się nie może przyjść to się nie przychodzi, a nie włazi na chwilę. Wiecie jak to może wk*rwiać? Przecież wykładowca też się do wykładu przygotowuje i chciałby, aby jego praca była szanowana, a nie każdy jest w stanie się skupić jak ludzie łażą w kółko.

Odpowiedz
avatar Skara2332
19 27

To, że wykłady są nie obowiązkowe nie znaczy, że macie się po nich kręcić jak smród po gaciach. Przychodzisz to siedzisz do przerwy czy zakończenia wykładu i tyle...

Odpowiedz
avatar seera
7 13

Cóż,zawsze myślałam że jeżeli trzeba w trakcie wykładu wyjść, to należy podejść najpierw do wykładowcy i mu o danej sytuacji powiedzieć.Zwykle nie robili problemów.A trochę kultury jeszcze nikomu nie zaszkodziło.

Odpowiedz
avatar anahella
11 17

Moim zdaniem wchodzenie i wychodzenie w trakcie wykładu to chamówa. Przeszkadza to wykładowcy ale przede wszystkim przeszkadza to studentom, którzy chcą się czegoś nauczyć, bo to dla nich jest wykład. Słusznie profesor postąpił, że zatrzymał babę, która nie miała kultury, nie podeszła przed wykładem i nie wyjaśniła sytuacji.

Odpowiedz
avatar MadDog
3 5

Nie. Nie słusznie. Ograniczył jej wolność osobistą. Moim zdaniem mógł jej grzecznie zasugerować żeby na kolejne już nie przychodziła, wcale. Gdyby dziewczyna się uparła, mogłaby wyjąć telefon, zadzwonić na policję i zgłosić zatrzymanie wbrew woli.

Odpowiedz
avatar noxitu
4 4

@MadDog: A wiesz, że policja przed wejściem na uczelnie musiałaby zadzwonić do rektora po zgodę aby wejść na teren uczelni?

Odpowiedz
avatar fatal_error
-2 2

@noxitu: od tego są telefony, żeby się rektor dowiedział i zgodził. Profesor, jak już musiał odreagować, to powinien autorkę kopnąć w zadek i miałby spokój.

Odpowiedz
avatar stargazer
7 15

Zgadzam się z przedmówcami - to nie wykładowca był piekielny, tylko koleżanka. Wypadałoby podejść i zapytać, czy można się zwolnić.

Odpowiedz
avatar vfm
8 12

Obie strony siebie warte, ale samo zdarzenie nawet zabawne ;P

Odpowiedz
avatar ewe
10 10

Jakoś za moich czasów (ok. 4 lata temu więc zamierzchła przeszłość to to nie jest:)) wcześniej z wykładu, czy nawet ćwiczeń, można było wyjść bez problemu, ale po uprzedniej konsultacji z prowadzącym. Kultura działa w obie strony! Koleżanka zachowała się jak cham, więc tylko na chamskie zachowanie zasłużyła!

Odpowiedz
avatar Pantograf
16 16

Nawet Państwo sobie nie zdajecie sprawy (po części komentarzy widzę, że sporo osób jednak tak) jak wychodzenie z wykładów jest denerwujące. Rozumiem, że czasem trzeba wyjść, ale gdy taka nonszalancja postępuje, staje się to irytujące. Człowiek stara się, przygotowuje do zajęć (głóny przedmiot kierunkowy, praktyczny), a potem widzi, że ludzie są niepunktualni (bo po co, lepiej wejść, hałasować zajmując miejsce, utrudniając życie tym, którzy akurat są zainteresowani). Co gorsza, jest to traktowane jak coś normalnego. Nie przenikam gdzieś chyłkiem, tylko wchodzi się jak gwiazda wieczoru. Jeden miał całą procedurę. Wejść, trzasnąć drzwiami, potem rozglądanie się, gdzie by tu usiąść i paradny krok do upatrzonego rzędu. Przepychanki i hałas... Ludzie na wykładach pracują na laptopach, jedzą, piją, ziewają, gadają, wychodzą. Pomijam już dzwonki telefonów czy blyblbylblybly z gadu-gadu. Gdy odwracam się do sali, szczerze mi się odechciewa robić cokolwiek, gdy patrzę na ludzi z przyklejonymi minami "Boże skończ już", "co ja tu robię", "jestem ponad to". Sam miałem profesora starej daty, który tolerował 2 minuty spóźnienia, a potem kazał wyjść osobie, która się spóźniała. Drugi zamykał drzwi na łucznik. :-)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 czerwca 2012 o 17:00

avatar grupaorkow
11 11

Moim zdaniem zamykanie auli to bardzo dobry pomysł. Do szału doprowadzają mnie ludzie, którzy łaskawie przybywają spóźnieni 10 minut i zamiast usadzić odwłok cicho i dyskretnie schodzą na sam dół auli, głównymi schodami i tupiąc. Zabić to za mało.

Odpowiedz
avatar adiabata
8 8

10 minut jest jeszcze w miarę do zaakceptowania, w końcu jest coś takiego jak kwadrans studencki :). Raz byłam świadkiem jak koleś spóźnił się ponad godzinę na zajęcia o 15, tłumacząc się że zaspał. Mnie osobiście dużo bardziej denerwuje gadanie na wykładach, bo choćbym nawet chciała coś posłuchać, to nie słyszę nawet siedząc z przodu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

Ooo, gadanie to jest coś takiego za co mogłabym zabić. Moim zdaniem spóźnić się można, wiadomo, czasami coś wypadnie, jednak rozmawianie na jakikolwiek temat to już chamstwo - przeszkadza się nie tylko prowadzącemu, ale i studentom. A jeśli kogoś wykład nie interesuje, ale zaliczenie jest na obecność, więc tam trzeba być, polecam czytanie książki - ciche i nieinwazyjne.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
2 2

@adiabata: miałam na myśli 10 minut po kwadransie studenckim ;) albo 10 minut po przerwie, co jest już kuriozalne, bo wszystkie te osoby spędzają przerwy siedząc pod drzwiami.

Odpowiedz
avatar Bronzar
5 23

Ja to rozumiem, że brakiem kultury jest ostentacyjne wychodzenie w trakcie trwania wykładu. Jednakże nikt nie zauważył prostej rzeczy - nie można człowieka przetrzymywać w sali wbrew jego woli! To co zrobił wykładowca to wręcz złamanie prawa! Jakim prawem niby przetrzymał tą dziewczynę? A gdyby dostała smsa, że jej matka umiera w szpitalu to też by ją przetrzymał? Dziewczyna się kulturą nie wykazała nie informując wcześniej wykładowcy - to nie ulega wątpliwości, ale proszę zauważyć, że wykładowca zachował się jak ostatni cham, prostak i po prostu GNÓJ.

Odpowiedz
avatar Pantograf
12 12

To prawda - zatrzymywać nie można. Chodzi tylko o to, że gdy wszyscy uznają takie wchodzenie/wychodzenie jak za coś normalnego, to staje się to irytujące. Nie spóźniamy się i nie wychodzimy 'tak sobie' z kościoła, teatru, kina, jeśli naprawdę nie musimy. Wykład to co innego - tam już nikomu nie przeszkadzamy?

Odpowiedz
avatar MadDog
3 3

To samo mi przyszło do głowy, jeszcze przed przeczytaniem Twojego komentarza - mój jest pod którymś z kolei wpisem, takim który chyba wyjątkowo dobitnie stwierdzał że "wykładowca słusznie zrobił".

Odpowiedz
avatar doktorek
-4 12

Nie ma czegoś takiego jak nieobowiązkowe wykłady! Albo to są studia albo dziecinada. To nie szkółka, gdzie trzeba pilnować frekwencji. Albo studiujesz albo chcesz tylko papier dostać (niestety, ale dziś wiele uczelni, z nazwy, zeszło na psy). Nikt nie każe iść na wykład, ale jeśli ktoś się zdecydował zdobywać wiedzę w jakiejś dziedzinie, to niech ją do chol.ry zdobywa! Owszem zdarzają się sytuację, w których nie ma możliwości uczestniczenia w wykładzie wcale albo w części, ale wtedy trzeba zachować choć odrobinę kultury. Nie wchodzimy i wychodzimy jak do i z obory. Szacunek do prowadzacego wymaga wyjścia w przerwie lub wcześniejszego ustalenia z wykładowcą takiego sposobu opuszczenia zajęć, który nie będzie zakłócał toku wykładu i nie zostanie odebrany jako "olewam te nudy i się stąd zabieram, a on niech sobie dalej pier..li". To Twoja koleżanka była piekielna.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
6 8

Zdarzają się też wykłady u dupie Maryny, na których obecność jest po prostu bezcelowa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 10

A co w przypadku gdy student doskonale zna temat omawiany na wykładach i to lepiej niż wykładowca? Takie przypadki się zdarzają. Student ma umieć, wiedza sprawdzana jest na egzaminie, ale skąd tę więdzę student wziął, to już nikogo nie powinno obchodzić - tym się właśnie różnią studia od szkoły.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

doktorek, piszesz, że "To nie szkółka, gdzie trzeba pilnować frekwencji." No ja proszę, ziemia! Wykładowcy traktują studentów jak dzieci. Że studenci się proszą to inna kwestia.

Odpowiedz
avatar grupaorkow
2 8

To nie były jej dzieci, zauważ. A nawet gdyby dziewczyna była dzieciata to co?

Odpowiedz
avatar adiabata
6 10

Ja cię przepraszam bardzo, ale oblać kogoś tylko dlatego, że nie podoba mi się jego zachowanie też nie jest w porządku. Na egzaminie powinna się liczyć wiedza, a nie to czy lubię jakiegoś studenta czy nie lubię.

Odpowiedz
avatar kaka22
5 5

Tak bo tłumokiem się jest jak się na wykłady nie chodzi albo z nich wyjdzie wcześniej, a oblewanie tylko dla pokazania kim to się nie jest, a nie z powodu stanu wiedzy studenta raczej nie świadczy o zbyt dużej klasie wykładowcy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 8

"Albo dzieci albo studia"? Co dalej, "albo praca, albo dzieci"? Sorry, to, czy i kiedy mam dzieci to moja prywatna sprawa. Nic wykładowcy do tego. Inna sprawa, że w idealnym świecie (czyt: nie tu) jedno nie powinno drugiemu przeszkadzać.

Odpowiedz
avatar Bronzar
4 6

@Hagen666 - Ty jesteś nienormalny, czy ten wpis to sarkazm?

Odpowiedz
avatar heinz
-1 9

W dupach się przewraca studentom i to jest fakt. Takie osoby jak autorka historyjki powinny się zastanowić, czy w ogóle studia są dla niej. Mnie się wydaje, że jednak nie. Niestety, ale 3/4 obecnych studentów nie powinna nigdy znaleźć się na uczelni. Upadek szkolnictwa wyższego...

Odpowiedz
avatar VelmaKelly
1 9

I oceniasz to na podstawie tego, że raz albo dwa musiała wyjść z wykładu wcześniej? Gratuluję, jesteś idiotą. Nie mam jak tego inaczej nazwać, naprawdę. Nic nie wiesz o tym, jak ona się uczy, czy chodzi regularnie na wykłady, jakie ma wyniki. Ale i tak powinna się zastanowić, czy studia są dla niej, bo pewnie nie są. Współczuję Ci.

Odpowiedz
avatar MojaMalaAmi
2 2

OLEJ STUDIA - ZOSTAN NINJA!

Odpowiedz
avatar Maximum
-5 5

Pozwolę sobie wybuchnąć śmiechem. Chciałabym zobaczyć minę tego człowieka! Ale należało mu się, tak właściwie. Szkoda, że nie wzięła ze sobą jeszcze pieska... To by wesoło się zrobiło.

Odpowiedz
Udostępnij