Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przypomniały mi się czasy poszukiwania pierwszego mieszkania na studiach. Będzie krótko, ale…

Przypomniały mi się czasy poszukiwania pierwszego mieszkania na studiach. Będzie krótko, ale chyba piekielnie, bo takie wymagania miała pani, która wynajmowała dom podzielony na pokoje dla studentów.

- Pani mieszkała na dole piętro było dla studentów, z osobnym wejściem, piętro jak piętro, na korytarzu zrobiony salon, mała kuchnia, łazienka była, koszmar był przy pokojach dwuosobowych. Nie wiem jak zmieściła tam dwa łóżka i komodę na ciuchy, normalny człowiek nie dałby rady zmieścić jednego, nauka w salonie, bo na biurka miejsca nie starczyło.

- Weekend w pokoju - oprócz opłaty 300 zł plus rachunki za pokój, jak się chciało zostać na weekend - płatność 20 zł za dobę. Jak nie płacisz to wyjeżdżasz, jak wyjeżdżasz, to twoje miejsce w pokoju zajmuje student zaoczny - masz wybór - możesz targać w tą i z powrotem wszystkie rzeczy, możesz dopłacać. Nie wyobrażam sobie, że w mojej pościeli śpi ktoś obcy albo jak wyjeżdżam korzysta z moich rzeczy. Pani odpowiedzialności za nie nie brała.

- Zakaz kategoryczny przyjmowania gości - nie i tyle, nieważne kto, ewentualnie mogą przyjechać rodzice, nieważne, że na studiach często robi się coś w grupie i trzeba posiedzieć wspólnie.

- Cisza nocna. 22.00 - wyłączamy wszystko, idziemy spać. I niech tylko ktoś by poszedł na imprezę... Ma wybór - albo wraca przed 22 albo po 6 rano - innej opcji brak. Brama zamknięta na klucz, niemożliwa do przeskoczenia.

Ja zrezygnowałam od razu po wysłuchaniu tych rewelacji, koleżanka się zdecydowała na ten pokój. Uciekła po miesiącu.

studia

by olenka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar hungrymodel
11 11

Ktoś tam w ogóle mieszkał (oprócz koleżanki, która wytrzymała miesiąc)?

Odpowiedz
avatar olenka
15 15

Było kilka osób, nie wiem jak długo, bo jak oglądałam pokój to inne były zajęte. Podejrzewam, że troskliwi rodzice umieścili dzieci, bo na imprezę ani nie wyjdzie ani nie zrobi u siebie i chłopaka nie przyprowadzi. Dla mnie to parodia była, nie miejsce do mieszkania.

Odpowiedz
avatar ardnaskela609
6 12

Myślę, że chodzi jednak o te zasady i o ich 'absurd' a nie to, że akurat autorce się nie spodobały...

Odpowiedz
avatar Jorn
12 12

Wiem, o co chodzi. Tylko, że akurat właścicielka lokum postawiła sprawę uczciwie: ustaliła zasady i uprzedziła o nich potencjalnych klientów. Każdy sam decydował, czy je przyjąć, czy szukać czegoś innego. Piekielnie by było, gdyby te wszystkie absurdalne zasady wyszły po zainkasowaniu pieniędzy.

Odpowiedz
avatar olenka
5 19

Jak nie widzisz absurdu to Twoja sprawa, dorosły człowiek nie musi wracać do domu o tej, co karze mu ktos obcy, a poza tym chyba nie wiesz, że przed sesją niejedną noc się zarywa ucząć się- tam nie miałeś takiej możliwości, bo o 22-iej koniec światła, koniec nauki.

Odpowiedz
avatar PooH77
4 8

Olenka...KAŻE.

Odpowiedz
avatar Jorn
4 6

Nieważne, czy widzę absurd, czy nie. Akurat widzę i też bym się nie zdecydował. Ale sprawa była postawiona uczciwie i usługa była zgodna z ofertą.

Odpowiedz
avatar Face15372
4 10

Skoro miała popyt, to widać niektórym pasowało.

Odpowiedz
avatar LilaRose
8 8

Gdy ja szukałam pokoju, to bardzo przedsiębiorczy facio zaoferował, że jak mu wyremontujemy przybudówkę (nawet tynku nie miał...) to on mi pozwoli zamieszkać, parodia. Oczywiście w ogłoszeniu ani słowa o tym. Spore echo poszło jak się zaśmialiśmy z tatą.

Odpowiedz
avatar Rammaq
8 8

Często przed sesją i w sesji uczyłem się od rana do rana, cóż było robić jak 14 egzaminów się zdarzyło, na weekendy przestałem jeździć do domu po pierwszym semestrze. Zasady na wskroś absurdalne, ale trzeba oddać honor właścicielce mieszkania. Mianowicie, nie zataiła ona żadnych informacji. Ja na pierwszym roku trafiłem na osobę, która twierdziła, że będę miał pełną wolność. Potem zaczęło się wyłączanie światła w nocy, pretensje o każdy hałas i sytuacje tak niedorzeczne, że wspominając je, do dziś kręcę głową.

Odpowiedz
avatar Duch97
1 1

Takiej pani co wynajmuje nam pokój to ze świecą szukać;) (<----Sarkazm dla tych co nie wyczuli:)) Ja to bym nie wytrzymał ani 1 min. tam mieszkać

Odpowiedz
avatar lanuitclaire
1 1

Też mieszkałam na piekielnej stancji na początku studiów, ale po 2 miesiącach uciekłam bez żalu i teraz żyję spokojnie i szczęśliwie w mieszkaniu studenckim z ludźmi, których nazywam "Współlokatorami mojego życia". ;) Nigdy przenigdy nie zdecydowałabym się jeszcze raz zamieszkać w domu razem z właścicielem, koszmar.

Odpowiedz
Udostępnij