Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Córka znajomej mojej siostry miała właśnie pierwszą komunię. Dzień piękny, słoneczny. Dziewczynka,…

Córka znajomej mojej siostry miała właśnie pierwszą komunię. Dzień piękny, słoneczny. Dziewczynka, nazwijmy ją Kasia poszła do ogródka, aby się pobawić. Jak już wspomniałam, pogoda ładna, więc paradowała w spódniczce bez rajstop. Nagle poczuła dość moce ukłucie, krzyknęła. Znajoma co sił w nogach biegnie do dziecka. Ewidentnie ślad jakiś jest, nie ma na co czekać. Kasia spytana, czy widziała żmiję odpowiedziała, że zobaczyła tylko poruszenie trawy. Natychmiast kazała córce wsiąść do samochodu. Jadą do najbliższego szpitala, powiatowego. Na miejscu [P]iekielna pielęgniarka i [Z]najoma:

[Z]- Dziecko było w ogrodzie, najprawdopodobniej ukąsiła ją żmija.
[P](ogląda nogę)- Spokojnie, to nie od żmii! Pewnie się przewróciła, noga spuchła, a teraz przyznać się boi. Ja to mogę tylko powiedzieć, jaką ma pani kupić maść na opuchliznę, nic więcej.
[Z]- Jak pani może?!- znajoma cała w nerwach, bo noga puchnie coraz bardziej, a tu jej pomocy odmawiają. - Niech pani da jej zastrzyk, to jest poważna sprawa. Nie może pani tak zostawić!
[P]- Nie pracuję tu od dziś, znam się lepiej. Chcę pani tą maść, czy nie?

Znajoma opuściła pomieszczenie strasznie nerwowa, na skraju wytrzymania. Biegiem do samochodu, postanawia zabrać córkę do szpitala wojewódzkiego. Jest oddalony o ok. 40km., ale w tej sytuacji nie może czekać na dalszy przebieg wydarzeń. Kiedy były już na miejscy Kasia miała opuchnięte całe nogi, brzuch oraz klatkę piersiową. Tam natychmiast dostała 6(!) zastrzyków. Zajęli się nią tak, jak należy, teraz dziewczynka ma się dobrze.

I pomyśleć, że przez głupotę, bo inaczej tego nazwać nie idzie, mogłoby umrzeć dziecko, któremu można było pomóc. Mam nadzieję, że piekielna, która odesłała Kasię do domu już długo nie popracuje.

służba_zdrowia

by phy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar phy
3 9

Trochę się zapędziłam i przepraszam za kropkę po ,,km".

Odpowiedz
avatar Poplamiona
17 17

Chyba, że ktoś ma alergię...

Odpowiedz
avatar Issander
23 23

Nie zapominaj, że mowa tu o dziecku, a to sporo zmienia.

Odpowiedz
avatar atheo
8 16

Aż musiałam się zalogować żeby odpowiedzieć. Na dorosłego chłopa jad podziała, dlaczego miałby nie podziałać na dziecko? Osiem lat, ledwo, ledwo. Wiesz co, nie wierzysz twoja sprawa. Ale zostaw to dla siebie, albo daj minus. Ewentualnie pomyśl lub poczytaj, bo jedno sceptycyzm, a drugie negowanie wszystkiego, czego na tym portalu mam serdecznie dość.

Odpowiedz
avatar shgetsu
8 8

Ja tam nie wiem, ale zawsze myślałem, że jad zygzakowatej jest niebezpieczny. A zygzakowata występuje chyba najczęściej w PL

Odpowiedz
avatar Janczarka
14 14

shgetsu, dobrze myślałeś - jad żmii JEST niebezpieczny. Dorosłej, zdrowej osoby żmija raczej nie zabije, ale dziecko ma... no, oględnie mówiąc, marne szanse na przeżycie, jeśli nie udzieli mu się pomocy medycznej.

Odpowiedz
avatar tajniak4
7 7

Jeśli chodzi o ścisłość to w Polsce występuje TYLKO żmija zygzakowata. Natomiast żmija rogata występuje... na Saharze.

Odpowiedz
avatar feliksorp
19 21

Myślę, że to mogła być reakcja alergiczna. Jestem uczulona m.in. na jad pszczół, os i szerszeni(III stopień). Podobno to nie jest dziedziczne (w rodzinie mojej Mamy uczulona była siostra Babci, siostra Mamy i ja- o tych osobach wiem), ale kiedy moje Dziecko użądlił w szyję szerszeń, w ciągu kilkunastu minut zjawiłam się na pogotowiu(najgorsza jest pierwsza godzina). Też mnie tam babsko potraktowało lekceważąco.(Dziecko miało robione testy alergiczne zaraz po urodzeniu- wtedy tego nie wykryto). Zrobiłam koszmarną trzyminutową awanturę(ja!!!) i nagle wszyscy ożyli. Młode dostało profilaktycznie coś do połknięcia i receptę "na potem- jakby, nie daj Boże, co". Na wszelki wypadek powtórzyliśmy testy- uczulone nie jest. Może i straszna ze mnie panikara, ale siostra Babci nie przeżyła konfrontacji z kilkoma dzikimi pszczołami(wstrząs anafilaktyczny), więc mam głęboko,co o mnie sobie na pogotowiu pomyśleli.

Odpowiedz
avatar Naa
9 9

To było użądlenie w szyję, więc słusznie się awanturowałaś - gdyby jednak coś się zaczęło dziać, byłoby bardzo mało czasu. Poza tym użądlenie szerszenia jest podobno wyjątkowo bolesne, i nawet, gdyby nie było innych powodów udzielenia pomocy, lekarz powinien przynajmniej dać coś na zmniejszenie bólu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 11

Kiedy miałem jakieś 12 lat użądlił mnie szerszeń w szyję. Miałem niesamowite szczęście, bo zdarzyło się to 200m od szpitala, od razu pobiegłem do izby przyjęć i jak tam wpadłem to już zaczynałem się poważnie dusić, jak pielęgniarki mnie zobaczyły to od razu rozpoczęły akcję. Nie, nie jestem uczulony na jad, po prostu użądlenie szerszenia w szyję dla dziecka może być bardzo niebezpieczne, nie wyobrażam sobie jak by ta historia się skończyła gdybym nie był tak blisko szpitala i gdybym nie trafił na pielęgniarki, które wiedziały że ich praca polega na ratowaniu ludzkiego zdrowia i życia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 czerwca 2012 o 20:13

avatar valhalla
1 1

też mam niestety uczulenie na ukąszenia robali, bardzo Ci współczuję, bo wiem "z czym to się je" :(

Odpowiedz
avatar MCR
14 16

Jak rozumiem pokazałaś ślad po dziabnięciu? bo chyba dziury po ukąszeniu się różnią od śladów po upadku. Jeśli tak to jak dla mnie lekarka powinna stracić prawo wykonywania zawodu, bo jak taka kretynka jest na takim stanowisku, to diabli wiedzą kiedy ktoś przez nią zginie.

Odpowiedz
avatar scr
2 4

W historii jest mowa o pielegniarce nie lekarce.

Odpowiedz
avatar MCR
13 13

Na to samo wychodzi. Jeśli pogania ofiarę ukąszenia żmii zamiast się zająć, to chyba podchodzi pod narażenie na utratę zdrowia lub życia(nie jestem prawnikiem więc głowy nie dam) a to już właściwie sprawa karna. Obojętnie jak się zawód nazywa chodzi o ratowanie ludzi, a w tej sytuacji nie może być mowy żeby na stanowisku siedziała idiotka.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2012 o 20:37

avatar phy
17 17

Mama dziewczynki pokazała ranę po ukąszeniu, ale oczywiście ,,nic się nie stało, maść wystarczy". Z tego co wiem, to skarga złożona. Nie wiem, jak można dopuścić takich ludzi do służby zdrowia...

Odpowiedz
avatar JednonogiBandyta
4 4

A moim zdaniem rozsądniej było zostać na miejscu. 40 kilometrów normalnym, nieuprzywilejowanym samochodem to jest jednak jakieś 30 minut jazdy - długo. Natomiast w szpitalu nawet jeśli dana pielęgniarka w danym momencie nie chciała pomóc można było znaleźć lekarza, albo po prostu czekać, i przy szybkim pogorszeniu nawet ta pielęgniarka doszłaby do wniosku, że jednak coś jest nie tak, a w razie pogorszenia gwałtownego pomoc byłaby na miejscu. A w tej sytuacji w przypadku gdyby dziewczynka "stanęła" w połowie drogi byłoby bardzo źle.

Odpowiedz
avatar korbicz
-5 11

Co to za histeria z tymi żmijami? Szanse na spotkanie ze żmiją są naprawdę niewielkie. Bardziej to wygląda na reakcję alergiczną. Ukąszenie żmiji jest dość charakterystyczne (widoczne dwie dziurki blisko siebie). Żmija może ukąsić do wysokości mniej więcej kostki, to nie kobra. I tak naprawdę to trzeba mieć wyjątkowy niefart, żeby umrzeć po takim ukąszeniu. Owszem, żmije są śmiertelnie jadowite ale dla gryzoni wielkości myszy, nie dla człowieka. Oczywiście ryzyko rośnie przy dzieciach, ze względu na mniejszą masę, na którą rozkłada się jad. Reasumując: kolejna historia o histerycznej mamusi, która co prawda nie wie co się stało ale i tak zna się lepiej od personelu medycznego więc robi awanturę i zachowuje się zwyczajnie głupio narażając własne dziecko - zamiast poczekać na lekarza wozi ją sama po innych szpitalach. Żeby nie było - reakcja alergiczna jak najbardziej może być bardzo niebezpieczna więc szybkie działanie jest wskazane. Warto jednak myśleć przy tym wszystkim i nie dorabiać teorii tam gdzie nie ma pewności co się stało.

Odpowiedz
avatar duncan
2 4

Wikipedia mówi: "Ukąszenie jest szczególnie niebezpieczne dla dzieci i osób starszych. Jednakże nie stanowi śmiertelnego zagrożenia dla zdrowego dorosłego człowieka." O ile dobrze zrozumiałem historię, ukąszona została 8-letnia dziewczynka, a więc dziecko. Poza tym reakcja pielęgniarki była karygodna. "Pewnie się przewróciła, noga spuchła, a teraz przyznać się boi." - już abstrahując od żmij, jakby mi tak powiedziała pielęgniarka o moim dziecku, to bym spuścił wp.rdol, jak ona śmie sugerować, że moje dziecko kłamie?

Odpowiedz
avatar JednonogiBandyta
-5 9

"jak ona śmie sugerować, że moje dziecko kłamie?" Buahahahhahahaha. Przepraszam, ale nie mogłem się powstrzymać. W tym przypadku oczywiście zachowanie pielęgniarki było niedopuszczalne, ale w kwestii pomocy. Według badań człowiek kłamie średnio 4 razy dziennie, ale rozumiem, że Twoje dziecko jest poza tą ludzką skłonnością.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

No i w końcu jakiś komentarz sprawił, że się zarejestrowałam.... Szanse na spotkanie żmiji są niewielkie ? Histeria ? Sorry, ale nie wiesz, co mówisz. Od ok. 5 lat mieszkam w nowym miejscu, na wsi. Przez ten czas 4 żmije zygzakowate pokąsały moje psy (a te są dość duże i silne, więc za pomocą sterydów i kroplówek dały radę) i tylko jedna była poza naszym terenem zamieszkania (ale i tak w odległości tylko 50m). Pozostałe u nas, jedna wręcz pod domem. A widzieliśmy ich już znacznie więcej, niż przy okazji tych przypadków. Spytacie, gdzie mieszkamy ? Nudne, nieciekawe niziny - woj. łódzkie ! Kto by się spodziewał, nie ?... No właśnie, szczególnie miastowi nie bałdzo. Efekt jest taki, że gdyby ktoś naprawdę potrzebował surowicy (np. małe dziecko lub w przypadku przyjęcia dużej dawki jadu), to trzeba ją ściągać ze szpitala wojewódzkiego (nie chcę się kiedyś dowiedzieć, ile by to trwało....). Bo panuje wszechobecne przekonanie, że żmije zygzakowate w Polsce są tylko w Bieszczadach czy innych "specjalnych", "typowych" dla nich miejscach. Te tzw. "specjalne" miejsca odnajdują sobie obecne na terenie całej Polski. No ale dalej są ostro pod ochroną.... Nawiasem mówiąc, niech ktoś to teraz wytłumaczy moim psom, które w końcu są na własnym wybiegu i zagryzają tą niebezpieczną gadzinę tak samo jak płaza czy gryzonia, którego są w stanie dorwać.

Odpowiedz
avatar phy
2 2

@korbicz Histeryczna mamusia? A co, może miała czekać, aż łaskawie ktoś będzie miał na tyle chęci, żeby podać zastrzyk? W takich sytuacjach trzeba działać, bo liczy się każda minuta, a przecież to było dziecko. @JednonogiBandyta Jasne, dziecko może kłamać, ale chyba nikt nie jest na tyle ślepy, żeby nie zauważyć śladów po ukąszeniu.

Odpowiedz
avatar yuzu
0 2

wróciłabym i dała w pysk...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

Chyba zażądałbym od piekielnej potwierdzenia na piśmie odmowy pomocy. W razie czego jest solidniejsza podkładka niż same zeznania świadka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

ale piekielna nie ma nic do gadania, ja bym się tak długo o lekarza darła, że w końcu jakiś dla świętego spokoju by zajrzał.

Odpowiedz
avatar korbicz
0 2

Co wy z tą pielęgniarką? Dyżurny lekarz jest od tego, żeby badał, oglądał i zlecał leki. Trzeba było poprosić o wezwanie lekarza, a nie dać się zbyć pielęgniarce, która i tak nie jest (bo nie może być) odpowiedzialna za pacjenta. W tej sytuacji wiezienie dziecka własnym samochodem do innego szpitala uważam za brak odpowiedzialności. @Moni - rozumiem, że za chwilę szerokie grono innych komentujących potwierdzi, że także spotykają żmije na każdym kroku? No wybacz ale przykre przygody twoich psów jakoś mnie nie przekonują. Poza tym pisząc o "szansach spotkania" miałem na myśli raczej konfrontację, a nie "poruszenie w trawie". Aha, i masz rację, żmije występują na terenie całej Polski @Phy - trzeba działać czyli jak rozumiem robić cokolwiek, nawet kompletnie bez sensu byleby coś robić, tak? W tym wypadku działanie powinno polegać na wezwaniu lekarza na izbę przyjęć, a nie słuchaniu leniwej pielęgniarki. @Duncan - powszechnie wiadomo, że dzieci zawsze mówią prawdę. Zwłaszcza MOJE.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 czerwca 2012 o 19:13

avatar tory
1 1

Dorzucę swój kamyk wiedzy jako syn zapalonego pszczelarza do tych wszystkich opowieści o szerszeniach i innych jadowitych. 1. Uczulenia mogą pojawić się z wiekiem np. mój wuj np. w młodości był pogryziony przez pszczoły i osy i nic, w wieku 40 lat ugryzła go jedna gdy przenosili parę metrów z ojcem ul efekt: zrobił po tym kilka kroków i niemal jak stał to padł siniejąc a ja biegłem po wapno (pitne) 2. Ugryzienia w okolicach głowy i szyi są niebezpieczne niezależnie od wieku ugryzionego. 3. Skład jadu pszczoły i żmii jest podobny. 4. Pszczoły może ugryźć tylko raz żmija ok 2-3 razy zanim wyczerpie jej się zapas. Nasze jednak wola jeśli się da uciekać. 5. Szerszeń może kilkukrotnie ugryź szczękami (tam nie ma jadu ale się czasami mazi rana) ból niewielki oraz raz żądłem - boli jak cholera. 6. bieganie wysiłek stres duże temperatury przyspieszają krążenie i rozniesienie po organizmie jadu wiec spokojnie najlepiej fizycznie chłodzić ugryzienie. 7. jeśli jesteście w pobliżu ula pszczół/os i jedna was ugryzie odejdźcie spokojnie reagują agresywnie na gwałtowne ruchy mocne perfumy oraz zapach swojego jadu. 8. herbata z liści malin u mnie w okolicy jest podawana jeśli kogoś "gadzina pokąsała" nawet przez parę dni. Podobno łagodzi objawy. To żadne prawdy objawione ale jak widzę niektórych ludzi jestem pewien ze na widok owada/gada mózg im odbiera.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lipca 2012 o 12:28

Udostępnij