Sklep komiksowy.
W kartonie z archiwaliami znajduję elegancko zapakowany egzemplarz brakującego mi do kolekcji zeszytu. Okładka w maleńkim stopniu sfatygowana, strony przez folię wyglądają na niepogniecione, ogólnie bajka - prawie jak nieczytane. Nic dziwnego, że cena wynosi kilka dych. No dobra - za jakość trzeba płacić, idę do kasy.
Kupiłem.
Nie wiem zupełnie, co mnie tknęło moment później.
Po upewnieniu się u kasjera, że komiks nowy, w świetnym stanie, jeszcze przy kasie wyjąłem go z folii, na oczach sprzedawcy. Owszem - okładki wyglądały świetnie. W środku, jako że komiks czarno-biały, zdolny (kilkuletni zapewne) kolorysta na co drugiej stronie świecowymi kredkami dodał kilka barwnych plam, i to z taką pasją, że niektóre kartki nie wytrzymały nacisku.
Kasjer, próbując wycofać się taktycznie na zaplecze (no, bo teraz może sobie pójdę po prostu i problem zniknie?) ostatecznie łaskawie zwrócił mi pieniądze, przebąkując coś, że powinienem zapłacić za powtórne zafoliowanie.
Sklep komiksowy
Nie oceniaj książki po okładce - nabiera dosłownego znaczenia xD
OdpowiedzTakie złodziejstwo w sklepie? I co, zafoliują jeszcze raz i poczekają na naiwnego, który rozpakuje dopiero w domu. Szkoda, że nie podałeś nazwy sklepu.
OdpowiedzNa to samo zwróciłam uwagę. Skoro towar był uszkodzony na tyle, że zwrócili Ci pieniądze, to po co powtórnie foliować? Liczą na to, że ktoś kupi i nie będzie mu się chciało żądać zwrotu pieniędzy? Brak słów na takich ludzi.
OdpowiedzNie było to przypadkiem w empiku? Takie praktyki u nich to niestety norma.
OdpowiedzAle żeby zaznaczyć na okładce że komiks jest uszkodzony albo chociaż jakaś informacja.... Gdzieżby zaś bo by jeszcze nie poszło, a tak może wreszcie pójdzie.
OdpowiedzAż mnie coś kłuje w sercu, gdy myślę o pomazanym kredkami komiksie/mandze :/ Eh, niestety teraz sporo osób chce zarabiać na innych niskim kosztem i na każdym kroku można się natknąć na tandetę/uszkodzony towar/niechlujne usługi.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2012 o 20:29
Masz słynne "serce jak dzwon", że Cię coś "kuje"? ;) PS. Podpowiem, że chodzi o poprawną formę KŁUJE.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2012 o 8:29
Pardon, mała literówka, a że "kuje" też jest słowem,to najwyraźniej widząc brak czerwonego podkreślenia przeszłam dalej. Teraz już mogę tylko poprawić,śmiać się z samej siebie i podziękować :D A serce mam nawiasem mówiąc całkiem mocne, a przynajmniej wydajne :) EDIT: A "kłuje" mi głupia przeglądarka podkreśla...heh
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 maja 2012 o 20:31
A czego Ci brakuje?
OdpowiedzI właśnie to mnie wrwia w tym kraju.Wszechobecna bylejakość.Kwestia,że nierzadko takie wciskanie bubla idzie w przykładzie z góry.
Odpowiedz