Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Moje psy zostały wezwane na pocztę. Mam dwa psy, którymi zajmują się…

Moje psy zostały wezwane na pocztę.

Mam dwa psy, którymi zajmują się moi rodzice, ponieważ obecnie jestem poza Polską. Ponieważ jeszcze trochę w domu mnie nie będzie, postanowiłam wysłać dla nich kilka rzeczy, których w Polsce nie mogę dostać. Zapakowałam wszystko w kopertę i dla zabawy i uśmiech moich rodziców zaadresowałam do "F & Z Cashiannowskich", gdzie ′F′ i ′Z′ to inicjały imion moich psów.

Jak to zwykle bywa - w domu ludzie, a w skrzynce awizo. Tata kolejnego dnia podjechał na pełną ludzi pocztę i prosi o wydanie przesyłki. Standardowo babka na poczcie zabrała awizo, przyniosła kopertę i pyta się taty kim jest dla F i Z. Zgodnie z prawdą tata odparł, że jest właścicielem dziewczynek (tak mówimy na nasze dwie suczki). W tym momencie kobieta wpadła w szał. Poinformowała mojego tatę, że nie ma szacunku dla kobiet, jest gburem, ch*mem, itd. itd. O zgrozo, tata całkowicie zszokowany sytuacją nieświadomie odparł, że to są jego dwie małe suczki. Możecie chyba sobie wyobrazić jak gorąca para poszła uszami poczciarki i zapewne kilku innych osób obserwujących całe zajście. Wygoniła biednego tatę z poczty, poradziła wsadzić sobie awizo w ciemne miejsce przy zakończeniu kręgosłupa i z triumfalnym sarkazmem w głosie kazała tym sukom samym sobie przyjść.

Na pocztę mamy 5min. Rad, nie rad, tata z gotującą się krwią wrócił do domu i wsadził do samochodu oba psy razem z książeczkami szczepień. Potem już tylko wparował z nimi na pocztę, nie patrząc na kolejkę (w której zapewne była jeszcze publiczność oglądająca pierwsze podejście do odebrania awiza) rzucił babce w okienko awizo, książeczki i zapytał gdzie psy mają podpisać. Grobowa cisza została przerwana gorącymi przeprosinami poczciarki.

Ponoć dopiero opowiadając całość mamie tata zdał sobie sprawę z wydźwięku ′jestem właścicielem dziewczynek′ i ′małych suczek′. Życie.

Poczta Polska

by cashianna
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar wredzioszka
28 32

Hej suczki, rarararaaa, my znamy wasze sztuczki. :D Na plus, zdecydowanie!

Odpowiedz
avatar raff319
6 8

nie czaję, zwykły list i nie mogli zostawić w skrzynce tylko awizo? A jeśli list polecony, to nie kazali podpisać odbioru przez odbiorcę? (czyli, bardzo rozsądnie z Twojej strony - psy?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 23

Tzw list gabarytowy pewnie. Jeśli list zwykły nie mieści się w skrzynce, to listonosz musi albo zapukać i wręczyć osobiście albo, jeśli nikogo nie zastał, zostawić awizo. Nim wprowadzili ten przepis, zaliczyłem kilka połamanych płyt CD, bo ktoś uznał, że przecież jak się zegnie przesyłkę na pół, to przejdzie...

Odpowiedz
avatar cashianna
5 11

dokladnie - list byl za duzy na nasza skrzynke pocztowa. u moich rodzicow w miejscowosci wystarczy miec awizo, podac kim sie jest dla odbiorcy i dac dowod osobisty. w jakas wieksza biurokracje sie nigdy na poczcie nie bawia

Odpowiedz
avatar bonsai
7 7

Co do większej biurokracji list "do podpisu" może odebrać każda osoba zamieszkała pod danym adresem ;). Nie tyczy się to tylko listów z różnych urzędów [chociaż w tym wypadku dużo zależy od listonosza i od tego co konkretnie przyszło].

Odpowiedz
avatar Naa
1 1

Historia przezabawna (plus oczywiście poleciał), ale piekielność w tym jest, i to duża - dlaczego ludzie ze wszystkich sił chcą doszukać się czegoś złego w słowach i postępowaniu innych? Właściwie połowa historii na Piekielnych jest właśnie o tym. Czyżby nasz świat był tak anielski, ze ludziom zła brakuje??

Odpowiedz
avatar symplicja
4 30

Gdybym miała w tej historii wybierać to niestety, ale chyba stanęłabym po stronie Pani z okienka. W życiu nie wpadłabym na to, żeby personifikować swoje zwierzę do tego stopnia, by kierować bezpośrednio do niego przesyłkę. Postępując w ten sposób zasugerowałaś osobom zajmującym się przesłaniem owej przesyłki, iż adresat jest człowiekiem. I nie uważam się za idiotkę, ale na miejscu owej Pani pomyślałabym podobnie. A już szlag jasny by mnie trafił, gdybym usłyszała, że pan jest "właścicielem dziewczynek", bo niestety, ale faktycznie zdarzają się ludzie, którzy traktują tak swoje dzieci. Sytuacja niefajna, wydaje mi się, że piekielna najbardziej okazała się być autorka historii, bo wystarczyło zaadresować list po prostu do ojca, a wszyscy uniknęliby zbędnego zamieszania. Przykro mi, ale nie widzę w tym nic zabawnego.

Odpowiedz
avatar Pralczvr
2 22

A ja się nie zgodzę. Zwierzęta często funkcjonują jako członkowie rodziny. Kiedy jeszcze miałam moją ukochaną kotkę, często zdarzało mi się mówić o niej, jak o człowieku (nie to, że celowo, po prostu zwykłe przyzwyczajenie) i wynikały z tego zabawne sytuacje ("O, nie wiedziałam, że masz siostrę!" - "Jaką znów siostrę? Mówiłam o kocie..."). A co do adresowania przesyłek do zwierząt - jedna z moich prowadzących na uczelni opowiadała nam, że wysyłała pocztówki z wakacji do swojego kota... ^^

Odpowiedz
avatar symplicja
15 19

Nie neguję absolutnie traktowania zwierzęcia jak członka rodziny. Dla mnie samej moja Sońka, czyt. moja kotka, była bliższa niż niejeden człowiek. Potrafię zrozumieć nawet, że autorka chciała rozbawić rodziców. Mało tego! Uważam nawet, to miłe, że rodzicom lubi humor poprawiać. O ile zaadresowanie zwykłej pocztówki do kota ogarniam jeszcze jakoś, to o tyle adresowanie przesyłki, którą ktoś jednak musi odebrać do zwierzęcia jest moim zdaniem... hm... nie wiem... mało roztropne? Zresztą mało istotne, bo nie o to chodzi! Ja po prostu nie rozumiem czemu to babka z okienka została uznana za piekielną? Za to, że "głupia" pomyślała, że przesyłka była adresowana do ludzi i stanęła w obronie "suczek" i skrytykowała Pana co to się uważał za czyjegoś właściciela? No kurczę, spróbujcie się postawić na jej miejscu.

Odpowiedz
avatar cashianna
-1 13

@symplica - moze troche rozjasnie Ci sytuacje. pod moim numerem dzialki stoja dwa domy. w jednym z nich ZAWSZE ktos jest (chyba, ze jest pogrzeb lub inne duze wydarzenie) wiec przesylka mogla bez problemu zostac odebrana bez zadnego problemu. to pracownicy poczty sami sobie utrudniaja zycie oceniajac, ze 'na oko' przesylka za duza/za ciezka i nawet jej nie biorac do doreczenia. osobiscie nie uwazam, ze powinnam cos takiego przewidziec. schemat powinien wygladac tak: ja adresuje przesylke do kogo chce, jest za duza na skrzynke, w domu ktos jest listonoszka dzwoni dzwnkiem, ktos wychodzi, odbiera. koniec.

Odpowiedz
avatar symplicja
2 6

cashianna - ależ masz rację - nadając przesyłkę masz prawo wymagać, by została ona dostarczona, bo za to płacisz, ale to listonosz dał ciała w tym momencie i w dalszym ciągu nie widzę winy pani w okienku. Jedyne co jej można ewentualnie zarzucić to sarkastyczne stwierdzenie, by te suki same przyszły, ale tego wątku akurat nie rozwinęłaś i nie wiem czy była to chęć sprowadzenia "Pana i władcy suczek niewolnic" na ziemię czy chęć dania prztyczka w nos, by ten przestał sobie z niej dworować. Nie chce robić z Ciebie "tej złej" w tej historii, to nie o to chodzi.

Odpowiedz
avatar egow
1 11

pani w okienku nic do jego relacji z 'dziewczynkami'. Swoje zdanie na temat szacunku do kobiet powinna zachować dla siebie i wykonywać swoją PRACĘ.

Odpowiedz
avatar yakhub
0 0

@egow: No i wykonywała. Przesyłkę ma oddać adresatowi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 8

MOże jestem dziwna,ale ja bym nie zaadresowała listu imionami psów,tym bardziej takiego który należy odebrać na poczcie.Wiecie przecież jaka jest nasza PP po co utrudniać życie rodzinie?

Odpowiedz
avatar lolax
-5 5

Widzę że dla wielu osób to przezabawna historia ale wiadomo jak jest na naszej poczcie. dlatego uważam że zaadresowanie koperty do suczek było szalenie nierozsądne mimo że mogło wydawać się "śmieszne" dla Ciebie ale tylko utrudniłeś życie własnemu ojcu. myślę że mimo piekielności pani z okienka historia zasłużyła na minus

Odpowiedz
avatar sebek
0 0

Ahaha, nie wyrabiam xD Suczki...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

To tylko dwie małe suki, ma je traktować jak ludzi? :D

Odpowiedz
avatar leon32167
3 3

Mój ojciec miał bardzo podobną sytuację - poszedł na pocztę i panience z okienka powiedział: "Dzień dobry chciałem zarejestrować sukę bo już pół roku u mnie mieszka i chciałbym to w końcu zalegalizować" - ta panienka na szczęście myślała dość wolno i ojciec po jej karpiku zorientował się co powiedział i zdążył wytłumaczyć zanim ta się na niego wydarła.

Odpowiedz
avatar 54d1
-1 1

Historia przezabawna (przy "małych suczkach" padłem), ale myślę, że kobieta z okienka nic tutaj nie zawiniła. Kto na jej miejscu domyśliłby się, o co chodzi? Moim skromnym zdaniem - nikt. Razem ze swoim tatą, to wy byliście piekielnymi w tej historii.

Odpowiedz
avatar gata
0 0

Może zbyt mało piekielności w moim otoczeniu, ale na słowa, iż pan jest właścicielem dziewczynek, w życiu by mi do głowy nie przyszło stręczycielstwo. Pomyślałabym raczej o córkach... A co do personifikacji zwierząt domowych - na mojego psiaka często mówię 'synciu', mąż zresztą też ;P

Odpowiedz
avatar szuszka
0 0

Rozumiem, że zaadresowałaś paczkę do psów dla żartów, ale uważam, że nie powinnaś tego robić, bo bądź co bądź, paczkę należy odebrać osobiście w razie niedoręczenia. Pani na poczcie zdecydowanie uniosła się bardziej niż powinna, ale z drugiej strony, tak jak napisałaś w ostatnim zdaniu: "małe suczki" itp., brzmi co najmniej obraźliwie, jeśli nie wie się, że chodzi o psy :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

Poleconą paczkę tak. Zwykłą może odebrać każda osoba zameldowana pod danym adresem (ale musi być zameldowana, jeśli właściciel mieszkania nie jest zameldowany, nie dostanie przesyłki).

Odpowiedz
avatar guldur
0 0

Polecona rowniez moze odebrac kazdy zameldowany.

Odpowiedz
avatar szuszka
0 0

@ Anigga- wlasnie. Jak sama napisalas: "kazda osoba"- czyli nie pies.

Odpowiedz
Udostępnij