Historia
http://piekielni.pl/31746 przypomniała mi sytuację z czasów gdy pracowałam w domu dziecka. Mieliśmy bardzo otyłą wychowankę, a ponieważ trudno ją było w placówce zmotywować do diety, to miała przejść odchudzanie na oddziale diabetologii i dietetyki. Termin przyjęcia do szpitala wyznaczony na 8.XII.
Zajeżdżam z Iwonką na oddział. A pani ordynator rozkłada ręce i mówi, że mamy się stawić po nowym roku, ponieważ mają tyle przyjęć dzieci ze śpiączką cukrzycową, że mali pacjenci leżą już nawet na korytarzach. Ręce i piersi mi opadły jak usłyszałam wyjaśnienie tej plagi: durnota rodziców, którzy wiedząc, że dziecko ma cukrzycę w Mikołajki robią jednodniową amnestię, "No bo cóż, że cukrzyca... Niech się choć w Mikołajki dzieciak naje słodyczy za cały rok".
Po nowym roku Iwonka została znacznie odchudzona. Przy wypisie lekarz prowadzący pyta mnie na ile zalecona dieta ma szansę być utrzymywana. Więc zgodnie z prawdą odpowiadam, że dołożymy wszelkich starań, jednak np. na podjadanie w szkole nie mamy wpływu. Na co pani dr macha ręką i mówi, że to i tak nieźle, bo dla niej już nie dziwota, że rodzice przy wypisie do dziecka puszczają przy niej tekst, że "tak cię tu biedaku głodzili, to teraz cię mamusia/tatuś weźmie do McDonalda to się najesz".
Nic tylko zacytować kultowy tekst: "I cały misterny plan też w p*zdu.". A to wszystko za naszą kasę, a przede wszystkim kosztem zdrowia dzieci.
próżnia pomiędzy uszami niektórych rodziców
A kto niby te dzieci wcześniej utuczył? Albo rodzice, albo dziadkowie. Warunkiem przyjęcia na taki oddział dziecka powinien być wcześniejszy obowiązkowy udział całej rodziny w szkoleniu na temat zasad prawidłowego żywienia i konsekwencji ich łamania. Przynajmniej 2-3 tygodnie codziennego prania mózgu, z ostrym egzaminem końcowym. Bo tak, to rzeczywiście szkoda i czasu, i wysiłków. Typowe zwalczanie objawów zamiast przyczyn.
OdpowiedzOstatnio udało mi się przeczytać "antyporadnik dla rodziców", w którym terapeutka opowiadała historie jakby żywcem wyjęte z Piekielnych - o matkach roku, ojcach miesiąca i dorosłych dzieciach nieporadnych rodziców, w tym niemal identyczną jak ta powyżej. W życiu bym się nie spodziewała, ze są tak nieodpowiedzialni dorośli ludzie - bo rozumiem, że nie chce im się uczyć mówić "przepraszam", ale że narażają dziecko z cukrzycą (która też się znikąd nie bierze) na takie niebezpieczeństwo, to już mnie zdziwiło. Plusik za historię.
OdpowiedzCukrzyca się znikąd nie bierze? Wiesz, że z tym można się urodzić?
OdpowiedzTylko by wyjaśnić - jednodniowa dyspensa na czekoladę a nawet ogólnie cukierki, nie spowoduje śpiączki hiperglikemicznej. Nie jest wskazane nawet epizodyczne przerywanie leczenia ale by były takie objawy to rodzinka musi systematycznie łamać zasady diety. O wiele gorsza jest śpiączka z niedoboru glukozy we krwi- nagła i bardzo niebezpieczna, czasami wystarczy dorażnie podać cukier, najlepiej w płynie. Proste a może kogoś uratować - zdażyło mi się sprawdzić że nie każdy leżący to pijak .
Odpowiedz"Próżnia między uszami" mnie zabiła :D
Odpowiedzzabiło mnie, że zupę_z_trupa można zabić :D
OdpowiedzNo a później łazi takie grube i zajmuje 2 miejsca w autobusie albo idzie do telewizji.
OdpowiedzTwój nick jest genitalny.
Odpowiedz