Piekielnych scenek z dzieciństwa ciąg dalszy.
Kiedy dobiłem byłem siódmej wiosny, na naszym osiedlu tak zwany ADM zarządził w okresie wakacyjnym generalne odnawianie elewacji. Panowie brać budowlana punkt dziewiąta otwierali pierwsze piwko, bo bez paliwa robić nie szło, potem drugie, trzecie i tak do wyczerpania zapasów. Ponieważ jako żywo nikomu do głowy nie przychodziło, że siedmiolatek po piwo skoczyć nie może, skakało się więc ochoczo, bo zawsze jakaś gratyfikacja była: a to potynkować pozwolili, a to wejść na rusztowanie, a to wiadro kołowrotkiem na górę wciągnąć.
Do wciągania mieli natomiast jakoweś takie ustrojstwo, które, o ile dobrze pamiętam, końcówkę miało trochę nietypową: metalowy trójkąt, górnym wierzchołkiem uczepiony do liny, a na dolnych mający haki. Co się tym na górę wciągało - nie pamiętam, ale "światło" trójkąta było na tyle przestronne, że chudemu szczylowi, jakim byłem, mogłoby od biedy posłużyć za skrzyżowanie huśtawki z cyrkowym trapezem. A że dostęp był - po rusztowaniu, cóż...
Wyobraźcie sobie piękne popołudnie lipcowe. Wyobraźcie niewiastę, matkę-Polkę wracającą do dom pod brzemieniem siatek (pełnych, jakżeby inaczej - wszak w sklepach nic nie było!) Wyobraźcie sobie głuche tąpnięcie tychże siatek o grunt, gdy macierz ujrzała dziecię swe bujające hen w obłokach.
Tak gdzieś na wysokości piątego piętra.
Kto był piekielny?
Budowlańcy, którzy nie zabezpieczyli sprzętu? (dobrze, że zablokowali kołowrotek chociaż).
Rzeczony siedmioletni smarkacz? (tak, dostałem w cztery me piękne, i nie dziwię się, sam bym sobie dzisiaj wlał)
Czy drobnej postury matka, która po wycieczce do administracji dokonała tego, że pięciu umięśnionych chłopa wiało na jej widok jak przed zgrzebłem?
Cudowne lata w PRL
Jeżeli miałeś więcej takich pomysłów to nie mogę z podziwu wyjść jak Ci się udało dzieciństwo przeżyć
OdpowiedzSam się czasem dziwię.
OdpowiedzDzieci chyba mają jakąś przedziwną zdolność przeżywania. Mało kto się chwali pacholęcymi osiągnięciami, pomimo tego, że szans na śmierć było niemało i to głównie z własnej winy.
Odpowiedzslyszalam gdzies kiedys, ze dzieci i nastolatki skladaja sie glownie z gumy i magii :D
Odpowiedz@HaxtonFale Ta sama myśl mnie kiedyś naszła. Akurat po tym jak przypomniałem sobie zdarzenie z dzieciństwa. Wyobraźcie sobie, że jak byłem małym szczylem, to przez przypadek (a raczej głupotę) wysadziłem beczkę z jakimśtam paliwem (benzyną, ropą nie pamiętam, ważne, że pieprznęło tak, że kumplowi 300m dalej w domu się szyby zatrzęsły i straż pożarna przyjechała to gasić). Z tym, że stałem metr obok jak się zapaliła. Do teraz nie wiem jak to się stało, że mnie nawet nie oparzyło...
Odpowiedz@HaxtonFale Niestety nie zawsze... Znam przypadki ludzi, których dzieciaki tak umiejętnie ukryły się w polu, że dały radę wpaść w ostrza kombajnu. Podobnych przypadków kojarzę więcej, zarówno wiejskich jak i typowo miejskich.
OdpowiedzOchronne pole głupoty i ignorancji. Jeżeli nie zdajesz sobie sprawy jak głupie i niebezpieczne jest to co robisz, masz większą szansę na wyjście z tego cało. W ten sam sposób przeżyłem zabawę na terenie opuszczonej budowy późną nocą. Jakim cudem żaden z 7 chłopaków nie wpadł do zupełnie niewidocznego w ciemności szybu długości 5m wysłanego na dnie wystającymi prętami zbrojeniowymi, do dziś pozostanie zagadką.
Odpowiedz@Kmicic: Regułą to to nie jest i na pewno dzieci przez przeróżne szalone pomysły tragicznie też pokończyły. Mimo to, czasem niemałe wrażenie robi to, jakie numery potrafią przeżyć.
OdpowiedzJako dziecko miałem tyle sytuacji w których mogłem zginąć, że dziwnym jest, że nadal żyję i co więcej jestem zdrowy. Jak widzę dzieciaka, który spadł z wysokości 2 piętra na stertę liści po czym wstał, otrzepał się i jak gdyby nigdy nic wrócił do zabawy, to zaczynam uważać, że istnienie jakiejś wyższej siły jest możliwe.
OdpowiedzUfff... miałeś Waćpan więcej szczęścia niż rozumu. Ale jest co wspominać, nie??
OdpowiedzJest, jest :)
OdpowiedzMamie biję brawo i cieszę się, że synka (jak widać) uchroniła, bo możemy czytać Jego tak obrazowe historie.
OdpowiedzA ja pomimo faktu, że wspominam głównie w co grałam na kompie, a o reszcie staram się z pewnych przyczyn zapomnieć mam głęboko gdzieś co robiliście w dzieciństwie i skończcie z tym 'Cudownym pokoleniem PRL-u'. Każde pokolenie ci powie, że ich jest najlepsze, a to co jest teraz nie. Niezależnie od wszystkiego. [są wyjątki, ale rzadko] Poza ty zwróćcie uwagę, że nie każdy lubi się bawić z kolegami. Ja na przykład nienawidzę, wolę sama. Nieważne co, ważne, że sama. Jak coś trzeba zrobić w grupie to mam napady agresji [jednak nic nikomu nie robię, bo i po co?]. Pozdrawiam, ignorant/szczyl/debil/dziecko lat 00' 8-)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 czerwca 2012 o 14:47
Nie musisz czytać i komentować czegoś, co masz gdzieś. Autor gdzieś wspomniał, że jego pokolenie jest najlepsze? Bo chyba podpis historii "cudowne lata PRLu" potraktowałaś zbyt poważnie.
Odpowiedz@wredzioszka: święta prawda :) @Sweter: ja też mam kłopoty z grupami ludzi, zazwyczaj przemieszczam się pomiędzy nimi, i samotnie zacząłem uprawiać parkour - jeszcze żyję, niczego sobie nie złamałem, pomimo upadków z 2-2,5 metra. Pozdrawiam :)
OdpowiedzTeż kiedyś chciałem uprawiać parkour. Z kolegą weszliśmy na budynek w którym były zrobione garaże. Tak ze 2,5 metra wysokości. Jakiś facet nas zauważył, więc zaczęliśmy wiać. Przy końcu chciałem zejść efektownie i efektywnie, więc zleciałem odpychając się rękami od krawędzi (coś jak dash). Jaja się zaczęły gdy uświadomiłem sobie że przechyliłem się do przodu i zdążyłem tylko pomyśleć "byle nie na twarz, byle nie na twarz". Na szczęście facjata nie ucierpiała.
OdpowiedzNo nie powiem, ciekawie :) Ciekawi mnie geneza nicku, fascynujesz się Norwegia czy to Pilipiuk Cię natchnął? A może coś innego?
OdpowiedzJak to jest, że za szczeniaka codziennie ryzykowało się życiem, a jakoś większości z nas się nic nie stało? Do dziś nie pojmuję, jak rzucający nożami, strzelający z balisty i robiący salta na trójkołowcu z kupy słomy ja przeżył dzieciństwo.
OdpowiedzAż mi się przypomniał pewien film - bodajże "Nienawidzę poniedziałków" albo jakoś tak, z robotnikiem który podczas drzemki został wyniesiony wysoooooko ;)
OdpowiedzO nie, usunęli mój komentarz anty 'Cudowne dzieci PRL-u'. A szkoda. Na Komixxach też mi już usuwali.
OdpowiedzO jejciu... Nie popłacz się... Ten cytat to raczej taka ironia, a autor nigdzie się nie wywyższa tylko dlatego, że mało sobie łba o posadzkę nie rozwalił. To ma być tylko taka anegdotka ot co... Więc się nie dziw, że cię zminusowano za głupi, pretensjonalny komentarz...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 czerwca 2012 o 16:57
Nie czepiam się, że mnie zminusowali, tylko że usunęli komentarz i nawet nie wiem, jaką miał ocenę. A nie czepiałam się autora tylko ogółu.
OdpowiedzKomentujesz pod konkretną historią, w dodatku cytując użyte w źródle zdanie, więc to wygląda jakbyś miała pretensje właśnie o to. A twojego komentarza nie usunęli, tylko jest ukryty, gdyż dostał za dużo minusów.
Odpowiedz