Pracuję w ochronie.
Historia działa się w pewną niedziele, kiedy to skończyłem 24-godzinną służbę.
Był weekend, obiekt urzędowy był nieczynny, tak więc na obiekcie byłem tylko ja sam, a później mój zmiennik. Jak to bywa po tak długim dyżurze, w domu od razu położyłem się spać, niestety nie dane mi było długo zaznać tej przyjemności. Z sennych otchłani wydobył mnie drażniący dźwięk telefonu, a na wyświetlaczu pojawiło się kilka nieodebranych połączeń z nazwiskiem kierownika regionalnego z firmy.
- luksik, luksik, co się tam u was dzieje na obiekcie? - w słuchawce usłyszałem wyraźnie spanikowany głos szefa.
- AAAA nie wiem. - odpowiedziałem półprzytomny. - Ja jestem w domu i śpię!
- Słuchaj no luksik! Bo jestem tu właśnie pod drzwiami obiektu, a ze mną straż, policja i pogotowie i nie możemy się dostać do środka, jak dasz rade przyjedź tutaj! - kierownik był przejęty nie na żarty i skoro przyjechały służby ratownicze, sprawa była naprawdę poważna.
Nie było daleko, więc jak najszybciej udałem się na miejsce. Gdy dotarłem na miejsce, było już po wszystkim, więc na spokojnie kierownik opowiedział mi co się stało:
Na obiekt chciał dostać się pracownik po jakieś ważne dokumenty, co praktycznie w niedziele się nie zdarza. Niestety nie mógł się dodzwonić, więc skontaktował się z centralą naszej agencji, której numer był podany na tablicy zawieszonej na budynku. Dyspozytor z centrali wysłał na miejsce grupę interwencyjną i powiadomił naszego inspektora, który po dotarciu wezwał policję i pogotowie podejrzewając, że mogło stać się najgorsze, czyli ochroniarz zmarł na obiekcie.
Gdy służby przyjechały, okazało się że za nic nie mogli dostać się do środka, gdyż obiekt miał kraty we wszystkich oknach na parterze. I tu zaczyna się najbardziej piekielna część historii.
Panowie policjanci stwierdzili, że skoro jest weekend to pewnie pracownicy ochrony przy przekazywaniu służby musieli sobie wypić i pewnie leżą teraz nieprzytomni w środku i za niedługo się ockną, wobec czego nie ma co podejmować zbędnej interwencji. Kierownik nie dowierzał własnym uszom i usilnie wzywał policjantów o podjęcie właściwych kroków. W końcu zniechęceni panowie policjanci wezwali straż pożarną, a szef w końcu dodzwonił się do mnie.
Straż weszła do środka i znalazła nieprzytomnego ochroniarza. Wtedy wyjaśniło się że mój zmiennik podczas obchodu, gdy znalazł się na odkrytym patio, dostał zapaści cukrzycowej, niestety nie miał przy sobie żadnych leków, przewrócił się, uderzył głową o posadzkę i leżał nieprzytomny kilka godzin w słońcu. I to chyba niebiosa sprawiły ze akurat przyszedł pracownik bo inaczej kolega zszedłby z tego świata.
Niestety piekielnymi okazali się policjanci, którzy mieli swoją gotową teorię i nie kwapili się do działania, a w środku umierał człowiek.
Okropne. Ochroniarz wiedział, że ma cukrzyce? Z tego co mi wiadomo zazwyczaj chory czuje, że coś będzie nie tak i może odpowiednio zareagować (moja mama ma cukrzyce, więc mam doświadczenie w tej kwestii). A zapaść jest bardzo poważnym stanem, wydaje mi się, że przed nią widać jakieś symptomy.
OdpowiedzLeki mial zostawione w dyzurrce jak pozniej ogladalismy monitoring to stalo sie nagle najpierw zaczal sie gibac jak pijany a potem przewrocil sie chwile jeszcze sie czolgal i stracil przytomnosc
OdpowiedzWidać "nagle" go chwyciło. Dobrze, że udało się go znaleźć na czas. A panów policjantów nie mam siły komentować... Może chociaż skarga poszła? Tak na zapas, żeby kiedyś znowu nie ocenili pochopnie
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2012 o 16:20
Luksik, jakie leki? Bo 'leki' na to, to osłodzona woda, najlepiej :> torebka cukru w kieszeni, jak sie człowiekowi tak 'pijanie' zacznie robic moze pomoc... No chyba, ze Glukagon hypo kit w dyzurce trzymał, jesli lubi drogo :P
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 maja 2012 o 15:48
@up Lekiem na cukrzyce jest insulina. Jest nawet kilka rodzajów (np. długo i krótko działająca). Są też tabletki, ale nie wiem o nich zbyt wiele, bo moja ich nie używa. Oczywiście można i użyć cukru lub czegoś innego co cukier zawiera. Na niedocukrzenie dobra jest coca cola- nie dość, że cukru dużo to jeszcze szybko się on wchłania- pewnie zasługa receptury z czegokolwiek by tego nie robili.
OdpowiedzCaron nie wiem jakie leki nie jestem lekarzem cos mial jakies kropelki, proszki itp
OdpowiedzPardon, czy cukrzyca nie jest chorobą dyskwalifikującą osobę, która stara się o pracę w ochronie? Choćby z takiego powodu, że mogą zdarzyć się sytuacje takie jak opisana?
Odpowiedznawet jak nie moze to przymykaja oko, bo w koncu siedzi na stanowisku stróza nocnego, ot do wezwania sluzb a nie jest w grupie interwencyjnej czy jak to tam sie zwie - gdyby to sie nie nazywalo niewiadomo czym to moze bylyby oddzielne przepisy ktore takiej osoby nie dyskwalifikowalyby w 100%, ale już od siedzenia na obiekcie samotnie tak - czyli mialby robote tam gdzie potrzeba conajmniej 2
OdpowiedzNie wiesz, ze najbardziej pozadany pracownik ochrony to gosc z grupa inwalidzka?
OdpowiedzTak ale lekarz przeprowadzajacy badanie na licencje nie wie ze ktos jest chory dlatego pyta czy ma sie jakies choroby a niestety nie kazdy chce sie przyznac
OdpowiedzJedyne, co przychodzi do głowy, to to: http://img.hopaj.pl/images/4/9/4942a980caebb1096eac56d02b40b273.jpg
Odpowiedzfajne muszą być badania na ochroniarza... ninukrzyk - zatwierdzony to what else ?? człowiek bez rąk i nóg też może być ochroniarzem ????????
Odpowiedzzapaść się zdarza jeśli poziom cukru się za bardzo obniży najczęściej jak chory weźmie leki/insulinę i nie zje potem w ciągu określonego czasu. Poza tym człowiek z cukrzycą może żyć całkiem normalnie, pracować itd. Nie róbcie kaleki z każdego kto ma jakąś chorobę
Odpowiedz165/165 WOW!!! Policjanci jak najbardziej piekielni
OdpowiedzJesli chodzi o badania to jest rozmowa z psychiatra, psychologiem, testy na inteligencje, neurolog, okulista, laryngologi badanie przez lekarza medycyny pracy, ktory wystawia zdolnosc. W praktyce to roznie to jest
OdpowiedzBrawa dla kierownika!
Odpowiedzz kolegą już wszystko w porządku? jak wygląda taki obchód całodobowy? cały czas jesteś na nogach czy tylko co jaki czas na obchód, tak? to kiedy ty śpisz?
Odpowiedznie ma czegos takiego jak obchod calodobowy. Jest 24 godzinna sluzba i robi sie obchody co godzine. Moze byc pposterunek pieszy ale wtedy sie zmienia co jakis czas. a z kolega wporzadku dostal glukoze polezal kilka dni na obserwacji w szpitalu
Odpowiedzchciałabym zobaczyć minę policjantów w chwili gdy się okazało, że ich hipoteza gdyby znalazła siłę przebicia doprowadziłaby do śmierci człowieka. Jak to jest, ze nadal policji myslenie tak cięzko przychodzi, o intuicji nie wspomnę.
Odpowiedznawet jeśli uważali, że ochrona zrobiła sobie popijawę, to zdrowy rozsądek nakazuje, by jednak wejść i sprawdzić, czy coś złego się nie stało. a swoje hipotezy mogli zachować dla siebie.
OdpowiedzJako przykład śmierci po popijawie można podać pierwszego wokalistę AC/DC - po imprezie koledzy zostawili go śpiącego w samochodzie i poszli do baru. Jak wrócili, facet nie oddychał - zadławienie wymiocinami.
Odpowiedzhistoria straszna, dobrze, ze nic sie nie stalo... tylko taka refleksja, ze coraz czesciej spotykam sie z ogloszeniami- ochroniarza ze stopniem niepelnosprawnosci...
OdpowiedzU mnie w firmie było gorzej (branża ta sama tyle że robię jako informatyk na monitoringu) - ochroniarz dostał w głowę w czasie takiego obchodu, skrępowali gościa takimi elektrycznymi opaskami, w usta szmatę i wrzucili w krzaki itp. uratowało go to że na wszystkich obiektach są ActiveGuardy (takie pały do kontroli obchodów z których sygnał od razu idzie na bazę) i jak nie pojawił się sygnał z kolejnego punktu to na miejsce wysłali patrol.. i znaleźli gościa nieprzytomnego - jakby nie to to gość straciłby prawdopodobnie dłonie i stopy - bo bandyci tak mocno ścisnęli mu nadgarstki że już były nieźle zsiniałe.. od tamtej pory pracownicy przestali na kontrolne "pały" narzekać..
OdpowiedzTeoria policjantów nie była taka znowu nieprawdopodobna, nie oszukujmy się...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2012 o 21:56
Z tego co mi wiadomo, osoby chore na cukrzycę nie sa dopuszczane do pracy w godzinach nocnych.Jednak widac ze często sami diabetycy lekcewaza to, ze przez taki system pracy mogą sobie całkowicie rozregulowac metabolizm i potem sa takie skutki że nawet nie zdązą zareagowac :(
OdpowiedzJak juz pisalem to nie ma znaczenia. Najlepszy pracownik to taki ktory ma grupe inw. bo wtedy firma dostaje kase za niego i moze ciac koszty
OdpowiedzNie oszukujmy się, nawet żeby chorować trzeba mieć pieniądze, a jeżeli ktoś od dłuższego czasu nie może znaleźć pracy, to się przed lekarzem medycyny pracy nie przyzna, że ma jakieś schorzenie. I też nie każdy cukrzyk stara się o przyznanie grupy inwalidzkiej...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 maja 2012 o 15:12
Po co ochraniac zamkniety obiekt z kratami w oknach? Po co zamykac i montowac kraty skoro ma sie ochrone 24h ? Bez sensu.
Odpowiedzpoczytaj ustawe o ochronie osob i mienia a w niej co to sa obiekty obowiazkowej ochrony. znajdziesz odpowiedz na wszystkie nurtujace cie pytania
OdpowiedzWiec twoja odpowiedzia na moje pytanie PO CO TO ROBIC jest wskazanie paragrafu nakazujacego taka czynnosc? Wciaz nie rozumiem po co on (zakladam, ze masz racje i taki zapis istnieje) w ogole jest. Bo to jest bez sensu.
Odpowiedzochrone realizuje sie w formie fizycznej i zabezpieczenia technicznego. Nigdy kraty , zamki i alarmy nie powstrzymaja calkowicie wlamywaczy moga jedynie opoznic ich dzialanie i dac czas na podjecie interwencji i wezwanie odpowiednich sluzb. Dzis kazdy niemal obiekt chroniony poza ochroniarzami na obiekcie ma zainstalowane alarmy, wzmocnione drzwi, kraty itp
OdpowiedzMiędzy innymi dlatego nie mam żadnego szacunku dla psów! Łażą barany i czepiają się słabszych od siebie albo bezbronnych. Wtedy, kiedy trzeba interwenować, ich nie ma.
OdpowiedzCzęściowo się zgodzę. Mieliśmy kiedyś świetnego, wyrozumiałego dzielnicowego, moi rodzice znają kilku policjantów. Inna kwestia, że duża część z nich to są półgłówki... Ale nie należy uogólniać.
OdpowiedzA potem wszyscy zdziwieni czemu rośnie pokolenie JP.
OdpowiedzI wlasnie dlatego od jakiegos roku my zawsze pracujemy we dwojke 365/24. Co prawda w Centrum Ochrony Danych ale ryzyko, ze kolega (kolezanka) zaslabnie istnieje zawsze. Meldowanie sie na Centrali co 2 godziny nie bylo optymalne, wiec nam system pracy zmienili. Chwala mojemu szefowi :)
Odpowiedz