Jestem stomatologiem, pracuję w prywatnym gabinecie (nie moim). Zazwyczaj trafiają nam się mili pacjenci, większość z nich to stali klienci. Niestety, czasami zdarzają się takie okazy, że pamiętamy o nich przez długi czas.
Miesiąc temu siedziałam w gabinecie późnym wieczorem, kończyłam robotę przy ostatnim pacjencie tego dnia, zmęczona jak cholera, bo pracowałam od 9 rano. Wtem do gabinetu przychodzi pani Ania, recepcjonistka, która mówi że przyszła jakaś pani z potwornym bólem zęba i błaga o wizytę. W głowie przemknęła mi wizja kolacji z mężem, ale ostatecznie jestem bardzo miękkim człowiekiem i powiedziałam, że pacjentkę przyjmę.
Po wyjściu pana z kanałowym, jak zawsze sprzątnęłam bajzel, zdezynfekowałam sprzęt, przygotowałam podstawowe narzędzia na nadejście niespodziewanej pacjentki.
W końcu poprosiłam ją do gabinetu, usiadła na fotelu, ja przy niej i pytam:
[J]a
[P]acjentka
[J]: To który ząb panią boli?
[P]: Żaden.
[J]: ...
[P]: Bo wie pani, ja chciałam sobie kamień zdjąć z zębów.
[J]: Przecież przed chwilą mówiła pani recepcjonistce, że panią ząb boli.
[P]: No tak, bo inaczej by mnie pani nie przyjęła, prawda?
[J]: Jeśli nie była pani wcześniej umówiona, to nie. Na kamień niech się pani umówi w recepcji.
[P]: Ale mi się nie chce czekać. Niech pani mi ściąga ten kamień teraz.
Przez kilka minut tłumaczyłam pani, że przyjęłam ją w drodze wyjątku, bo skończyłam już pracę, a nie mam serca odmawiać pacjentom "z bólem". Jeśli chce zdjąć kamień, to niech zapisze się na jakiś termin. Najbliższy jest jutro.
Niestety, "jutro" to było za długo, żeby czekać. Pani piekielna obraziła się i wyszła.
Może i bym jej ten kamień ściągnęła, gdyby nie jej rozkazujący ton i fakt, że to była moja dziesiąta godzina spędzona w tym gabinecie.
gabinet stomatologiczny
Mam takie pytanie zainspirowane Twoim nickiem - ogladalas film "Dentysta"? Bo jesli tak... to wiesz co robic nastepnym razem takiem wredocie ;)
Odpowiedzniestety, nie widziałam tego filmu :) a jaki sposób na załatwienie takich delikwentów był tam pokazany? bo ta pani to tylko rozgrzewka, jest wiele znacznie gorszych przypadków, które mogłabym sprawiedliwie potraktować ;)
OdpowiedzNie wiem czy mozna tu wklejac takie linki, wiec wpisze na youtubie w wyszukiwarce "The Dentist 2 horror" :)
Odpowiedzhmmm....przyszło mi to samo do głowy ;)
Odpowiedzależ mamy kreatywny naród
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2012 o 11:02
Mam nieodparte wrażenie, że kiedyś czytałem taką samą historię.
Odpowiedzludzie w podobny sposób chcą też dostać się do lekarza specjalisty - symulują, dzwonią na pogotowie, dzięki czemu zręcznie omijają kolejki (o ile uda im się nabrać zespół ratowniczy). dlatego nie dziwię się że mogłeś przeczytać coś podobnego :)
OdpowiedzNiektórzy pewnie i symulują, ale kiedy dzwonisz do przychodni i słyszysz: urolog-za 10 miesięcy, reumatolog-pod koniec roku, gastrolog-w listopadzie 2013, ginekolog-w tym roku już nie rejestrujemy, to w sumie trudno się dziwić, że ludzie dzwonią na pogotowie, żeby "zręcznie ominąć kolejki". Niektórych naprawdę boli, a nie nudzą się siedząc w domu i w związku z tym próbują nabrać zespół ratowniczy :/
Odpowiedza tak z innej beczki:) kanałowo leczy się ze znieczuleniem czy bez??
OdpowiedzSkoro pracujesz prywatnie, to kto ci kazał pracować 10 h? Było nie umawiać tylu pacjentów. A potem dentyści mają auta warte łącznie koło 800 tys. +dom etc.
Odpowiedz@slashe, jak jesteś "hardcorem", to możesz i bez znieczulenia:P
Odpowiedzuwierz jestem :D parę lat temu miałam leczonego zęba kanałowo na żywca sama sobie się dziwie, że nie odgryzłam łapy babie albo chociaż nie wstałam i nie wyszłam z tego przeklętego gabinetu. Załuje
Odpowiedzmogę tutaj? :) różni lekarze różnie to robią - ja zawsze pytam pacjenta czy chce znieczulenie (zwłaszcza że w naszym gabinecie jest ono dodatkowo płatne). jak do tej pory tylko jeden raz miałam takiego twardziela, który poszedł na kanałowe bez znieczulenia. i nie dziwię się, choć teraz już mnie nie rusza co ja pacjentom w buzi robię, ordynarnie mówiąc, ale na początku praktyki, zaraz po studiach, aż mi wszystko cierpło jak pacjenci niemalże skakali z bólu na fotelu. brrr
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 grudnia 2013 o 22:25
Odpoczynek należy się, podobnie jak zapłata, niczym psu micha. Ból bólem, ale za samo kręcenie należał jej się o-p-r. Mnie kiedyś faktycznie ząb napierniczał (czwórka), a miałem już chyba nerwy odkryte (pękł mi, drań, 3 m-ce wcześniej, po prostu się rozleciał i zostało faktycznie z 1/3 zęba - jakoś się żyło, aż do tamtego feralnego wieczoru). Do dentysty poszedłem dopiero rano - każdy potrzebuje odpoczynku. Piszesz, że może byś i odkamieniła... kategorycznie nie! Z chamstwem i krętactwem trzeba walczyć, na wszystkie sposoby. Jeśli jest termin następnego dnia, to nie widzę problemu. W każdym razie pozdrawiam, i życzę więcej asertywności.
OdpowiedzDobrze, że nie zlitowałaś się nad nią. Kamień nie boli - można przyjść innego dnia. Daj ludziom palec to wyrwą rękę - pamiętaj o tym.
OdpowiedzNIE. Nie ucz takich ludzi, że mogą wszystko. Nawet jakby była miła dla Ciebie. Oszukała więc przegrała z góry. Bądźmy odpowiedzialni za obywatelskie wychowanie.
OdpowiedzA wg mnie trzeba było jej odkamienić te zęby.<br> Ale potem policzyć za usługę np. x5. W końcu za ekspres i po godzinach się należy...
OdpowiedzTo też jest jakieś wyjście. Są 2 opcje: 1. Zgodziłaby się, a Ty masz rekompensatę z nawiązką za swój trud. 2. Obraziłaby się i miałabyś ją z głowy. Może nawet na zawsze :)
OdpowiedzWersja nr 3: po usunięciu kamienia babeczka stwierdziłaby, cytuję: "pani doktor i tak ma dużo pieniędzy a mnie się należy!" Mieliśmy kiedyś taką pacjentkę, zgroza...
Odpowiedz