Pewnego dnia ukochany zaciągnął mnie do jednej z popularnych restauracji typu fast food. W środku oczywiście tłum ludzi. Stanęliśmy w długiej kolejce. Kasjerka wyglądała na bardzo zmęczoną, ale obsługiwała szybko i sprawnie, dzielnie uśmiechając się do klientów. Obok niej uwijała się managerka pomagając kompletować zamówienia. Przed nami zamawiała paniusia z gatunku tipsowatych. Wzięła zestaw. Kasjerka z przepraszającym uśmiechem poinformowała ją, że na kanapkę trzeba będzie trochę poczekać. Paniusia czeka. W tym czasie kasjerka zaczęła obsługiwać nas. Po chwili z kuchni rozległ się komunikat, że kanapka do odbioru. Kasjerka przeprosiła nas i podała paniusi kanapkę. Oczywiście z uśmiechem i życząc smacznego. Wtedy paniusia(P) naskoczyła na biedną kasjerkę(K)
P: Pani się na mnie durnowato spojrzała! Co to w ogóle za kretyńskie uśmieszki i spojrzenia?
K: Ale nie rozumiem o co pani chodzi?
P: O to, że się pani na mnie durnowato spojrzała i głupio uśmiechnęła. Na pewno mam naplute do kanapki, nie będę tego jadła, żądam zwrotu pieniędzy.
W tym czasie podeszła managerka(M) i widząc szykującą się awanturę postanowiła interweniować.
M: Przepraszam, co się stało? Czy mogę w czymś pomóc?
P: Ja już wszystko tej pani powiedziałam, nie będę drugi raz powtarzać.
M: Ja jednak proszę, żeby pani mi powiedziała, co się stało, gdyż to ja jestem osobą odpowiedzialną za rozpatrywanie reklamacji.
P: Ja już powiedziałam, drugi raz nie będę!
M: (zrezygnowana do kasjerki) Co się stało Kasiu?
K: Ta pani żąda zwrotu pieniędzy, bo twierdzi, że się na nią durnowato spojrzałam.
M: To, że nie podoba się pani spojrzenie kasjerki nie jest podstawą reklamacji.
P: Ale ona się na mnie głupio spojrzała i durnie uśmiechnęła. Poza tym widziałam te porozumiewawcze uśmiechy z dziewczyną z kuchni. Ja będę jadła kanapki z czymś naplutym czy coś takiego.
M: Zapewniam panią, ze takie rzeczy u nas nie mają miejsca. Dziewczyny uśmiechały się do siebie, bo się lubią. To nie jest zabronione.
P: Ja widziałam te durne porozumiewawcze uśmiechy, żądam zwrotu pieniędzy!
Managerka chyba stwierdziła, że nie ma się co kłócić z idiotka i oddała jej pieniądze.
Mój chłopak chcąc dodać kasjerce otuchy powiedział, żeby się nie przejmowała, a ona mu na to, że się przyzwyczaiła i jej to nie rusza.
gastronomia
Niebagatelne znaczenie dla historii miała informacja, że wolisz zdrowe jedzenie. Bez tego nie załapałbym puenty.
OdpowiedzJakby się rozpisała o swoim guście na 10 linijek, to ok - czepiaj się, masz rację. Ale to jest JEDNO ZDANIE, więc nie przesadzaj. Poza tym Autorka dodała "ale nie o tym ma być mowa".
OdpowiedzOdróżniasz czepianie się, od ironii? Pytanie oczywiście retoryczne (sprawdź co to znaczy, bo też pewnie nie wiesz).
OdpowiedzWiem i odróżniam, ale wkurzają mnie takie BŁYSKOTLIWE komentarze. Ech, nieważne zresztą ;]
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 maja 2012 o 12:31
Twoje prawo, Twój gust, szkoda tylko że nie wynikało to z pierwszej wypowiedzi, brzmiało raczej jak karcenie :). Miłego dnia.
OdpowiedzJeśli Cię uraziłam, to wybacz, niechcący. Wzajemnie ;)
Odpowiedzniebagatelne znaczenie dla historii ma ten Twój komentarz, Face-.-
OdpowiedzPogratulować kasjerce odporności na takich ulungów jak ta tipsiareczka.
OdpowiedzMnie w tej historii wkurzyła menedżerka, bo wypłacając pieniądze utwierdziła panienkę w przekonaniu, że opłaca się takie akcje odwalać. Pamiętam jak pracowałam w fast foodzie i zabrakło jednego z napojów. Klient zrobił mi awanturę, zaczął się wydzierać i kłamać menedżerce jak to ja go traktuję jak śmiecia, a ona znalazła w chłodni ten napój w butelce (który nie wiem po co tam był, bo mamy wydawać tylko z dystrybutorów, a tych w butelkach mieliśmy zakaz ruszania), podała mu i jeszcze go przepraszała. W ten sposób kasjerzy, którzy są na pierwszej linii kontaktów wychodzą na kretynów i śmieci, z którymi można zrobić wszystko, a menedżer jeszcze klienta za to przeprosi. A potem w kanciapie powie Ci, że miałaś rację, a klient to palant. Tylko co z tego? Paranoja.
OdpowiedzDokładnie! Dałabym ci plusa ale coś nie wyświetla się nic :/
OdpowiedzNie wiem, w którym fast foodzie pracowałaś. Ja pracowałam kiedyś w Mc. Proponowano mi stanowisko menadżera, ale odmówiłam. Kasa z tego niewiele większa, a obowiązków trzy razy tyle. No i zawsze kiedy coś się stanie winny jest menadżer. Gdyby ta menadżerka stanęła po stronie kasjerki, to mogłaby mieć bardzo duże nieprzyjemności. Szefostwa nie obchodzi, kto miał rację. Klient, o przepraszam, gość, może cię zmieszać z g**nem i nie masz prawa się postawić. A jeśli nie daj Boże "gość" napisze skargę, to można się pożegnać z robotą. Kiedyś przy dużym ruchu menadżerka pozwoliła jednej z kasjerek zejść z kasy i pójść do toalety. Jeden z "gości" zaczął na nią wrzeszczeć, że jak tak można. Menadżerka próbowała go uspokoić mówiąc, że dziewczyna zaraz wróci, i żeby się nie denerwował, bo ona go osobiście obsłuży. Ale koleś zażądał rozmowy z kierownikiem. Menadżerka dostała od kierownika naganę za nieuprzejmy stosunek do "gości" i jeszcze ochrzan, że pozwala kasjerom wychodzić przy dużym ruchu. A kiedy niby mieli chodzić do toalety, jak tam zawsze był duży ruch?
Odpowiedz@maktalena: Najgorsze jest to, że klienci traktują kasjerki jak śmieci a kierownictwo utwierdza ich w tym przekonaniu. Jak pracowałam w sklepie wszelkie "niezgodności charakterów" miałyśmy kierować do menadżerki, ale miałyśmy prawo powiedzieć, że nie życzymy sobie takie zachowanie i spokojnie od takiego idioty odejść. Traktujmy się jak ludzie...
OdpowiedzLudziom wydaje się, że menadżer w mc czy innym fast foodzie to jakieś wysokie stanowisko. Guzik prawda. Stawka godzinna wyższa o 2zł niż u zwykłego pracownika, a dużo większa odpowiedzialność. A z pracy można wylecieć za byle bzdurę.
Odpowiedz@maktalena co prawda stanowisko managera w fast foodzie to nie jakiś wielki prestiż, ale jeżeli ktoś mierzy wyżej to później doświadczenie w kierowaniu zespołem ludzi jest nie bez znaczenia.
Odpowiedzno właśnie - oddała kasę i to błąd. klientowi, który jest chamski, można odmówić obsłużenia. dzięki takiemu podejściu, lalunia przyjdzie znów i będzie robić problemy. kierownictwo też się myli - co oni mają z klienta, który przychodzi, awanturuje się i ma zwracane pieniądze?
OdpowiedzI to menagerka była najbardziej piekielna. Tak się ludzi uczy, że pokrzyczą i dostaną, czego chcą. Warunkowanie pozytywne. Nie chce jeść? Niech nie je. Robi awantury? To ochrona wyprowadzi. Rozumiem, że czasem nie warto się kłócić o 5zł, ale dziś 5, jutro 50.
Odpowiedzdo takich ludzi sie podchodzi zlewczym trybem, pracuje w tym biznesie to wiem, bo sa ludzie i parapety, z normalnym czlowiekiem idzie dogadac sie w kazdej sprawie
OdpowiedzJuż oddaliśmy głupcom pierwszeństwo i widzimy,co się dzieje w Polsce i na świecie.
OdpowiedzPrzypomniała mi się historia mojej byłej nauczycielki za czasów jej pracy w jakimś fastfoodzie. Kobieta zamówiła cheeseburgera. Bez sera. Nauczycielka była w takim szoku, że aż chciała się upewnić czy na pewno chodzi o cheeseburgera, na co oburzona kobieta, która wiedziała lepiej co chce zamówić, zażądała rozmowy z kierownikiem. Kierownik, po wcześniejszym wybałuszeniu oczu na klientkę, poddał się i kazał podać cheeseburgera bez sera. Do dzisiaj rozwala mnie ta historia.
OdpowiedzU mnie kiedyś koleś zamówił cheeseburgera bez bułki i takowego dostał.
OdpowiedzKocham takie głupkowate przypadki :D
OdpowiedzA cheeseburgera bez mięsa znacie? Pamiętam taki przypadek, kiedy jeszcze pracowałam w McD. :)
OdpowiedzTo jeszcze nic. U mnie babka zamówiła samą bułkę... też ja dostała. Oczywiście zapłaciła za całość. Klient nasz pan. Pardon klienci są w burdelu w Macu mamy "gości". I to prawda. Nie można nic zrobić, a menadżer musi się zgodzić z gościem. żeby nie wylecieć. Taka chora polityka. Ja kiedyś musiałam słuchać babki która miała pretensje że jej lody nie są takie same jak jej męża i musiałam robić poprawki. A pretensje czemu ich kanapki nie wyglądają jak te na bilboardzie są na porządku dziennym
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2012 o 21:56
W zasadzie po powinnam napisać "dawaliśmy", ale dopiero od niedawna przestałam być członkiem "wielkiej rodziny" McDonald's i jeszcze się nie mogę przyzwyczaić.
OdpowiedzTo powyżej to nie tu miało być. Komputer mi wariuje.
Odpowiedzmyślę, że jako klienci mogliście zareagować i zwrócić laluni uwagę, a nawet wyprowadzić na zewnątrz. najlepiej za kłaki;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 15 maja 2012 o 10:28
jestem pracownikiem mcd i wiele juz widzialem i slyszalem, rowniez pod swoim adresem. teraz Wam podam najciekawsze przypadki: - pod koniec oferty sniadaniiowej przychodzi gosciu z zonka i on chce wrapa jakiegos ze sniadan i nuggetsy.na wyjasnienie ze jednego i drugiego przed 10.30 nie moze razem zamowic, nawymyslal mi od urwow i ujow. menadzerka stala obok i slowa nie powiedziala. - wydawanie na mcdrive. facet zamowienie za bagatela 250zl zlozyl, chamski jak diabli i wgl. widac ze kasiasty biznesmen a jeszcze sie wyklocal ze za duzo placi bo gdzies cos jakos inaczej(zaznaczam ze pracuje w macu z nowym systemem). podjezda do mnie. wiadoma sprawa ze w jedna torbe 6 big macow 3 wiesmacow i 5 zestawow dla dzieci(pomine frytki i napoje) nie wsadze i jednym palcem nie podam. tak wiec pilnujac standardow wydaje napoje i desery i grzecznie informuje ze za chwile podam reszte zamowienia. koles z pretensja w glosie ze juz dawno powienien miec swoje zemowienie i powinno go nie byc przy okienku.no to ja mu wyjasniam ze takie duze zamowienie troszke czasu zajmuje. podaje mu domki(zestawy dla dzieci) a on czy wszystko na raty bedzie dostawal. nie odpowiedzialem nic tylko wrzucilem to co zostalo byle jak byle juz pojechal.a facet na koniec do mnie ze pewnie taki ulomny pracownik jak ja sie pomylil i on musi sprawdzic. wyjal jebitnie dlugi paragon i tlumaczenie ze dzieki niemu zrobila sie nam kolejka pod sasiadujacy z nami hipermarket nic nie daly.myslalem ze wyciagne go przez to moje okienko z auta - wchodzi nowa promocja, wrapy orientalne. pierwszy wrap orientalny idzie do goscia. facet po chwili przychodzi i pyta czy moze dostac takiego ze zdjecia. drugi gosc bierze wrapa, zjada, przynosi zz powrotem sam "ogryzek" czyli spod tortilli i twierdzi ze tego wrapa praktycznie nie bylo bo na raz go ugryzl. dostal nowego za darmo. - na koniec: na drive'a podjezdza facecik z kuponami rabatowymi. zamowienie spore sklada i kolezanka kieruje go do siebie zeby zaplacil. on podjezda pod okienko i zamiast zaplacic zaskoczony twierdzy ze z tymi kuponami myslal ze dostanie za darmo :)
Odpowiedz