Moja nienawiść do bezczelnych dzieci rozwinęła się do stanu zagrażającego ich bezpieczeństwu. Tak samo jak do głupich rodziców tych bachorów.
XXI wiek, doba cyfryzacji, komputeryzacji i innych syfilizacji, a zeznania podatkowego i tak nie mogę wysłać przez sieć, bo co chwilę wywala mi stronę z e-deklaracjami (kto by się spodziewał, że 30 kwietnia będzie duże obłożenie, no kto).
Wyklinam na zleceniodawcę męża, który ostatni PIT przysłał dopiero dzisiaj rano, postraszony bardzo fizyczną interwencją, bo w skuteczność ścieżki administracyjnej wierzył tak samo, jak my (w skarbówce powiedzieli, że jeżeli ktoś się spóźnia z PITem, mamy się sami nie rozliczyć, a jak dostaniemy grzywnę za niezłożenie zeznania, odwołać się i podać nieprzesłanie potrzebnego nam formularza, wtedy coś z tym zrobią - nie ma to jak państwo prawa i porządku).
No to ja zgarniam pod pachę wyliczenia moje i męża, mąż zgarnia mnie i jedziemy do siedziby bóstw podatkowych.
Na miejscu kolejka długa, jakby dawali coś za darmo. Ścisk, tłum, zaduch, zgiełk, pretensje... normalny dzień kolejek. Biorę numerek, biorę formularze, moszczę się przy pulpicie dla petentów i zaczynam wypełniać. Mąż pyta, czy dam radę zostać sama, bo on by przy okazji skoczył i coś tam jeszcze załatwił. Dam radę, więc niech jedzie, bez niego tłum będzie mniejszy.
Policzyłam, co policzyć miałam, wypełniłam, usiadłam (już wiem, kto tworzy kolejki - rencistki-inwalidki w wieku 40-45 lat, tylko one rzucały się do mnie, że ośmielam się siedzieć, obawiam się, że renta inwalidzka przyznana na chamstwo i drobnomieszczaństwo) i czekam na swoją kolej. Obok mnie usiadł [f]acet z [p]acholęciem na oko i ucho (bardziej na ucho nawet) pięcioletnim. Pecha miał, bo - zaznaczam - siedziałam bardzo, bardzo wściekła i ludziowstręt wręcz ode mnie bił.
Akt I
[F] Może pani zejść? - Pokazuje na moje krzesło.
[Ja] Nie.
[F] Przecież z dzieckiem jestem.
[Ja] A ja ze zwierzęciem.
[F] Jakim niby?
[Ja] Rakiem. - I ściągnęłam kapelusz.
Odsunął się, jakbym mu zagroziła żmiją. I dobrze. Coś tam poburczał o głupich wariatkach, co mu dziecko straszą, ale kto by się przejmował. Dzieciak patrzy na mnie, jakbym mu matkę zabiła.
Akt II
Posiedział, posiedział, wyciągnął komórkę i zaczął grać w węża. Dzieciak najwyraźniej się znudził, bo zaczął mnie kopać. Skrzywiłam się - przestał. Po chwili znowu zaczął. Mówię ojczulkowi, żeby uspokoił dzieciaka. Popatrzył na mnie jak na nienormalną, wyciągnął snickersa i dał małemu.
Po kilku sekundach dostałam przeżutą papką w pierś. No, tego to już za wiele.
[Ja] Uspokoi pan dzieciaka, czy nie?
[F] Czego się pani rzuca, to tylko dziecko! Co pani zrobił, co?
[Ja] Kopie mnie i brudzi!
[F] To idź pani stąd, dziecko mi stresujesz!
[Ja] Dobrze radzę, zabieraj pan bachora, bo jak mnie jeszcze raz dotknie...
I stało się, jak przepowiedziałam. Dostałam przeżutym batonem w twarz.
Jeszcze bym wytrzymała. Z ledwością, ale nic bym im nie zrobiła. Gdyby gość nie zaczął się śmiać i gratulować synkowi. Nieopatrznie odłożył przy tym swoje PITy.
Zgarnęłam breję z twarzy i rozsmarowałam na wszystkich. Z satysfakcją i mściwym uśmiechem. Gość śmiał się tak bardzo, że zauważył to dopiero wtedy, kiedy dostał nimi ode mnie. Też w twarz.
Spróbował się na mnie rzucić. Niestety, wybrał akurat tę chwilę, kiedy wrócił mój mąż. O posturze i masie dobrze utrzymanego niedźwiedzia. Ojczulek został dosłownie wyniesiony z budynku.
Panie rencistki roztropnie odsunęły się na bezpieczną odległość, swoje zakusy na moje krzesło ograniczając do rzucania uwag "przychodzi taka między porządnych ludzi".
Kurtyna. Dzisiaj naprawdę mam zły dzień.
Kocham Cię, Werbenka!!! :)
OdpowiedzJa też. Wpisuję się do Twojego fanklubu.
OdpowiedzWysyłam oklaski! A mężowi na Twoim miejscu dałabym medal z kotleta za interwencję ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2012 o 19:15
Pozwól proszę Werbeno, że się zapiszę do fanklubu. Zabij raka i zdrowiej szybko. :)
OdpowiedzRiannon, po tym co napisała Werbena o swoim mężu uważałabym z takimi wyznaniami na twoim miejscu :D
Odpowiedzhmmm a moim zdaniem nie było to zbyt fajne posunięcie... ok rozumiem złość i zły dzień... ale mogłas nie niszczyć dokumentów...
OdpowiedzNo kurde, znalazł się wyrozumiały.
Odpowiedz@he1986 jeśli chodzi ci o mnie to po pierwsze jak juz to wyrozumiała;) a po drugie ok zachowanie dziecka mega wredne ale nie będę mówić że o jak dobrze zrobiłaś bo takie wybrudzenie jakby nie patrzeć dość ważnych dokumentów to dla mnie zwykłe buractwo.
Odpowiedztakaja ojciec zachował się jak cham, to na takie samo potraktowanie w pełni zasłużył. Może nauczy go to pokory wobec innych. Bo wszystko zabawne, fajne, śmieszne i ogólnie hihihi jak bachor brudzi/niszczy czyjeś rzeczy, gorzej jak role się odwracają i to nam coś się brudzi ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2012 o 15:57
Rozumiem że zarówno ojciec jak i dziecko zachowali się nieprzyzwoicie wręcz chamsko, zachowałbym się pewnie podobnie ale mam wrażenie ze użyłaś to historię jako pole do popisu.
OdpowiedzLoki, PIT można wypełnić ponownie, o ile dobrze się orientuję, to dodatkowy formularz nie kosztuje, o ile dobrze pamiętam to zwykła kartka A4. A osoba chora na raka, która ma zaniżoną odporność i obrywa taką dawką patogenów...
Odpowiedzhm tak zwalajmy wszystko na chorobę... ok dziecko było WREDNE ale takie zachowanie nie przynosi nic dobrego... agresja rodzi większą agresję...
Odpowiedz@takaja Czyjeś dziecko - 5-letnie, więc powinno znać podstawy choćby przyzwoitego zachowania - kopie Cię i dwukrotnie opluwa przeżutym jedzeniem. Reakcja rodzica: dobry szympans, nie stresuj go, hahaha. Jeśli w tym wieku twoje dziecko jest nieucywilizowane i tobie to nie przeszkadza, trzymaj je w domu albo prowadzaj na smyczy i w kagańcu. Nie mogę go zdyscyplinować, więc lepiej go pilnuj, bo będziesz musiał za nie odpowiadać i sprzątać po nim każde gówno, bezstresowy tatuśku.
Odpowiedz@bugmenot hmm tak to niszczmy wszyscy dokumenty:] ludzie to że dziecko zachowuje się tak nie inaczej nie pozwala nam się zachować tak samo. minusujcie ile możecie a ja zdania i tak nie zmienię.
Odpowiedz@takaja Więc nie miałabyś nic przeciwko, gdyby ktoś przeżuwał jedzenie, a następnie Cię nim opluwał? To... oryginalne. Tatuś został dwukrotnie upomniany o przywołanie synka do porządku. Niestety, zbyt dobrze bawił się tym, że zamiast wychować dziecko wytresował szympansa. Każdemu czasem potrzebna jest odrobina stresu, by poczuł, że naprawdę żyje. Może wypełnianie od nowa zeznania podatkowego w trybie last-minute dostarczy mu niezbędnej dawki adrenaliny.
Odpowiedz@bugmenot owszem miałabym. Ale zachowanie Werbeny nic tego dziecka nie nauczyło. ok mogła się wkurzyć- nie dziwie się ale nie musiała tak się zachować. żadnego przykładu jak należy się zachować nie dała. To było 5 letnie dziecko. Dla niego widok dorosłej osoby brudzącej drugą oraz dokumenty był po prostu zabawny utwierdzi się że tak można. Tylko ono może trafić na inne, ważniejsze dokumenty, których nie da się tak łatwo przepisać.
OdpowiedzNaprawdę Werbo myślisz, że to tylko przypadek? Dziecko, które cię upokarza, jakiś idiota który zdaje się być podobny do ojca 'damianka' tylko z gratisową złośliwością. Prawo przyczyn i skutków.
OdpowiedzZ dwojga złego, pocztą mogło być chyba lepiej.
OdpowiedzNiestety poczta w Polsce chodzi jak chce..., a jak nie chce (=często) nie chodzi. Do mnie kiedyś priorytet szedł 3 tygodnie.
Odpowiedz@AniaMP- jak się wysyła pocztą, to decyduje data na stemplu. Tak więc jak najbardziej można wysyłać PITa pocztą.
OdpowiedzA u mnie siódemka zostawiła paczkę do sąsiada, i to nie sąsiadowi, czyli mi, rodzicom, komukolwiek, a opiekunce :). W dodatku fantastycznie pogiętą, wymiętą. Polecona, a jakże! A kiedy poleciałam oddać to nawet nie pamiętali od czego to, dopiero po chwili sobie przypomniano, że kiedyś-tam coś zamawiano. O ile dobrze odczytałam. I się dowiedziałam, że do mnie też paczka jest, czeka, na stary adres, który od półtorej ponad roku nie obowiązuje. Czyżby nagroda za konkurs, w którym wygrałam dwa lata temu? Trochę długo :). Ale, lepiej późno niż wcale! Dobrze, że nadal mam swój stary, "ważny" dowód. Będę mogła odebrać bez przeszkód (uff).
OdpowiedzNie rozumiem po co wypełniać i liczyć PIT na miejscu, w Urzędzie. Przecież wszystko można na spokojnie wyliczyć u siebie specjalnym programem i puścić na drukarkę. A potem spacerek do Urzędu i wrzut do urny z napisem "PITy bez sprawdzania". I załatwione. Liczba potencjalnych piekielnych w procesie = ZERO.
OdpowiedzNie cierpię rozpieszczonych bachorów, założyłabym im kaganiec i przypięła do ławki w jakiejś szkole, gdzie ktoś ich wychowa. Ale nie martw się, teraz ojczulka bawi rozrabianie dzieciaka, na starość kochane pacholę wlepi jemu snickersa w twarz i zrozumie, jaki błąd popełnił.
OdpowiedzBatona w twarz? Oj, jest tu gorsza historia mówiąca o trzydziestoletnim synku, który pokoju nie sprzątnie, bo i po co, a komputer chciał, i informatyk od nas postraszył go, że mu "internet przyblokuje" :). Mówiąc od nas, mam tu na myśli piekielnych.pl
OdpowiedzBardzo dobrze opisana historia, bardzo piekielna.
OdpowiedzWerbena, uwielbiam Cię ^^ Z historii bije tyle emocji, że nie sposób zminusować .
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2012 o 15:08
Werbenka ! walcz tak z rakiem! niech spada! A głupimi bachorami się nie przejmuj. Do lochu z nimi!
OdpowiedzAle się wkurzyłam czytając tą historię. Na szczęście finał - zemsta jak najbardziej satysfakcjonujący. Werbena - trzymaj się, zdrowiej i nie przejmuj debilami!
OdpowiedzRozkapryszone dzieciaki założyły konta na piekielnych i minusują.
Odpowiedzzagranie pierwszorzędne, a rencistki nie przestają mnie zaskakiwać.
Odpowiedzzły dzień, ale plusików się nazbierało :)
OdpowiedzA ja padam na kolana za mistrzostwo riposty, czyli: [Ja] A ja ze zwierzęciem. [F] Jakim niby? [Ja] Rakiem. - i ściągnęłam kapelusz. Dla mnie zniszczyłaś system. Trzymaj się mocno!
OdpowiedzWerbenka, ukochaj męża ode mnie :* I trzym się ;)
OdpowiedzDzięki Ci Werbeno za taki tekst, bo już czasami mi się zdaje, że to ja jakiś nienormalny jestem jak słyszę "no co pan to tylko dziecko". A taki tekst wnerwia mnie jeszcze bardziej. W takich sytuacjach najczęściej się zastanawiam czy wytargać rozwydrzonego bachora za uszy czy lepiej od razu dać po pysku rodzicowi, który go tak wychowuje.
Odpowiedzzachwoanie tatuska bylo paskudne od tego sa rodzice by wychowywac dzieci a nie podjudzac ale dziecko samo w sobie jest tylko dzieckiem uczonym tak czy inaczej przez doroslego moim zdaniem
OdpowiedzPrzeczytałam "Zachowanie Tuska było paskudne", i się zastanawiałam no co chodzi i co to ma do tej historii (rozwalił system refundacji leków!).
OdpowiedzOd tej pory schodzę z drogi wszelkim białogłowym w kapeluszach. :D
Odpowiedzbachor dostałby w ryj po pierwszej takiej akcji ode mnie, nie wiem jak to zniosłaś, dla mnie to obrzydliwe dostać czymś wyplutym
OdpowiedzCzłowieku popukaj się w główkę. Dziecku "w ryj"??? Moim zdaniem to ojcu się należy za to, że dopinguje złe zachowanie. Przykład idzie z góry.
OdpowiedzJa oberwałam herbatnikami skradzionymi z czyjegoś koca. Oczywiście, ten ktoś rozgniótł kanapki i bodajże coś z kocem zrobił. Na basenach pilnujcie swoich rzeczy. A rzeczone ciasteczka w formie brei wydłubywałam z nosa, czoła i włosów. To dopiero ohyda.
OdpowiedzW kontekście tej historii kompletnie nie było istotne to, że jesteś chora, tylko jakim chamem trzeba być, aby nie uspokajać tak beznadziejnie zachowującego się dziecka (ciekawe, po kim to ma...), to jeszcze cieszyć się i dopingować jak opluwa jedzeniem innych ludzi. Myślę, że wpadłabym na odrzucenie papki na faceta, ale obawiam się, że również dziecku by się oberwało. Wiem, idealne zachowanie by to nie było, ale w totalnym debilami nie można prowadzić konwersacji like a sir. A zresztą jak nie ja, to mój niedźwiedź :D (też ma takowego na składzie :P) by się tym zajął :P
Odpowiedzgdzie wy wszyscy takich ludzi spotykacie?
OdpowiedzJa głównie w szkole, ale nie opisuję, wyczaili mój nick na jednej stronie, i można mnie łatwo wygooglać. Zastanawiam się, czy nie napisać do jfk, coby mi zmienił nick, na przykład na jakąś "Bergamotka", "Homutra", czy "niewykrywalna" :).
OdpowiedzMam wrażenie, że to ojciec snickersowatego plujka zakłada konta i minusuje. Ja bym na twoim miejscu wzięłabym gumę do żucia, pociamkała trochę i połączyłabym tatuśka i synuśka `pokarmem`.
Odpowiedz@werbenko mnie się udało to i Tobie się uda, zdrowia życzę i będę trzymała kciuki. A nawiązując do opowiadania: skoro gnoja rodzice nie uczą niczego, to obcy muszą mu dać szkołę. Im wcześniej się to stanie tym zdrowiej dla gnoja.
Odpowiedz"[F] Przecież z dzieckiem jestem. [Ja] A ja ze zwierzęciem. [F] Jakim niby? [Ja] Rakiem. - I ściągnęłam kapelusz." Padłam. Przepiękne i pełne humoru to.<br> Werbeno trzymaj się, zatłucz tego swojego "zwierzaka" w stylu dowolnym, byle na stałe. A potem dalej tresuj piekielne elementy z właściwym Sobie humorem i wdziękiem. :) <br> Gdybym mogła, to dałabym po plusie za każdy akapit!!!<br>
OdpowiedzWerbeno, jestem z Ciebie dumna! Trzeba gnoić chamów. Życzę zabicia zwierzaka i niech nie wraca.
OdpowiedzPopieram tepic_debili...chyba, że chciałaś opisać, że to ty się chamsko zachowałaś....człowiek cywilizowany się pyta czy możesz ustąpić miejsca a ty na złość denerwujesz...Gdybyś powiedziała normalnie a nie niegrzecznie nie miałbym problemu.Należało ci się to...to prawdopodobnie to sprowokowało faceta, że nie było reakcji na zachowanie jego syna.To, że masz raka cię nie usprawiedliwia. Czy to, że mam złamaną nogę oznacza, że mam się kłaść na przystanku autobusowym i nie zostawić nikomu miejsca ?
OdpowiedzNie wiem, jak możesz porównywać zajęcie jednego miejsca siedzącego przez chorą osobę do zajęcia kilku miejsc tak naprawdę bez powodu. Tak swoją drogą, jakby ktoś naprawdę musiał się położyć na ławeczce na przystanku autobusowym (bo np. byłoby mu słabo, nie piszę teraz o upojeniu alkoholowym), to ja nie wiem, co w tym takiego strasznego? Aha, no i uwierz mi, jak się powie takiemu delikwentowi, że nie można miejsca ustąpić, bo się źle czuje czy jest się chorym, to rzadko kiedy spotkać się można ze zrozumieniem. A co do tego "należało ci się to"... cóż, masz rewelacyjne podejście do wychowywania dzieci! ;) Dziecko stanowi świetne narzędzie do wymierzania sprawiedliwości.
OdpowiedzNa początek to mam pytanko do Ciebie: gdzie jest w historii Werbeny napisane, że zajmowała kilka miejsc ?? Poza tym dlaczego miałbym ustępować miejsca siedzącego zdrowemu, rozbrykanemu dziecku ?? W dodatku ojciec tego dziecka miał miejsce siedzące. Zawsza w razie potrzeby mógł wziąć dziecko na kolana lub samemu wtać i posadzić dziecko. I teraz jeszcze co niestosownego lub chamskiego widzisz w odpowiedzi: "NIE" ??? Dlaczego ludzie oczekują, że na każdym kroku w podobnych sytuacjach będzie się im ustępowaćjak wrzodowi na tyłku ?? Zająła miejsce i nie chce go nikomu ustępować i na tym koniec gadki. Dlaczego miałaby jeszcze uzasadniać dlaczego tak postępuje ?? Może to tatuś, jeśli już była taka konieczność, powinien uzasadnić dlaczego koniecznie musi posadzić swoje dziecko na jej miejscu ??
OdpowiedzI dobrze zrobiłaś kochana, ojcu się należało, zniesmaczyło mnie jednak nazwanie dziecka "bachorem", ponieważ sama ma dwójkę dzieci. W kwestii zachowania jednak nigdy w świecie nie pozwoliłabym im na coś takiego wobec obcej osoby! Przepędź tego skorupiaka i wracaj do zdrowia :) pozdrawiam :*
OdpowiedzA takie właśnie bachory są najgorsze. Z resztą, nie tylko one.
OdpowiedzSłodka zemsta Cię uleczy. Życzę zdrowia!!!
Odpowiedzja nie wiem jak to jest, że za moich czasów tak zachowywała się tylko patologia, a teraz patologią jest wychować dzieciaka na człowieka a nie zwierzę
Odpowiedzehehehe dobre, dobre ... brawo ... :D
OdpowiedzWerbeno trzymaj się i zdrowiej! :) za historię oczywiście plus, jakim trzeba być chamem, żeby się tak zachować?!
Odpowiedzwszyscy w tej historii jesteście nienormalni
OdpowiedzCo ja pacze...
OdpowiedzAż musiałam się zalogować (miałam to w planach od dawna, ale na razie kończyło się na czytaniu piekielnych historii) żeby dać upust swoim emocjom. Niemożliwe jest dla mnie to, że pod tą historią mimo wielu plusów jest tak dużo negatywnych komentarzy. XXI wiek, jak wspomniała Werbena i takie podejście. Werbena zrobiła co mogła najlepiej w tej sytuacji! Inaczej głupoty nie zlikwidujesz. To przykład bezstresowego wychowywania dzieci i niedojrzałość ich rodziców-egoistów, niedoszłych pępków świata. Potem dzieciaki dorosną z takim samym systemem wartości, jak wychowali ich rodzice. Sytuacja tak niemożliwa, że aż śmieszna. Niemożliwe, żeby dziecko przy pełnej świadomości rodzica, nie miało szacunku do osób dużo starszych od niego samego i jeszcze spotykało się z aprobatą rodziciela. Nie jestem wstanie dostatecznie wyrazić swoich emocji... ...bądź dzielna kobieto! I w walce z chodzącym-do-tyłu i w walce z piekielnymi spotkanymi na Twej drodze.
OdpowiedzChciałem Ci po prostu wysłać uśmiech :)
OdpowiedzNapisałem coś dla Ciebie: http://www.canislupus.e-blogi.pl/komentarze,112132.html
OdpowiedzWydaje mi się, że najwięcej do powiedzenia o "rozpieszczonych bachorach" mają ci, którzy jeszcze ich nie posiadają. Uwierzcie mi, wychowanie dziecka jest strasznie trudna sprawąi nie zawsze wychodzi tak jakby się chciało.
OdpowiedzNiemniej ten pan stanowczo miał do tego błędne podejście. :P
OdpowiedzNo ale nie wmowisz mi, ze nie można zapanować nad własnym dzieckiem przynajmniej w tak podstawowych przejawach życia społecznego jak minimalny szacunek dla ludzi. Chyba, że samemu się tego szacunku nie zachowuje. Wtedy najpierw trzeba wychować rodzica.
Odpowiedzowszem, ale bezstresowo nie oznacza bez kultury . Werbenka, tak trzymaj !!!!!
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 maja 2012 o 17:56
Werbano, wiedz, że kocham Ciebie i Twój piekielny temperament całym serduszkiem! :) Takie wredne bachory należy wysłać na obóz przetrwania do dzikiej dżungli, aby naturalna selekcja dokonała się sama.
OdpowiedzWiecie co? Jak czytam opisy takich Piekielnych Dzieci i Ich Troskliwych Rodziców to boję się zyć. Moim zdaniem Werbena dała obojgu świetną nauczkę. I dziecko i tatuś wzięli udział w praktycznej lekcji na temat: Nie rób drugiemu, co tobie niemiłe.
Odpowiedz