Wchodzę sobie dnia pewnego na facebooka - wiadomość, od pana „x”, który proponuje najłagodniej ujmując „randkę”.
Olałabym sprawę, jednak patrzę na zdjęcie. Zaraz, zaraz... znam. Znam pana, znam również jego żonę (daleka znajoma) oraz ich dwuletnie dziecko. Karpik, piszę że raczej się jemu pochrzaniło, że wiadomość uznam za pomyłkę.
Ten, że nie, a to że ma żonę o niczym nie świadczy. Grzecznie odmówiłam.
Gdy już zrobił się niemiły postraszyłam, że pokażę wiadomości jego żonie. On do mnie, że je skasuje. Powodzenia życzę (chyba nie wpadł na to, że kasując wiadomości u siebie, ja je nadal mam).
I oto zemsta pana piekielnego. ;)
Po kilku dniach wpada jego żona do mnie do domu, robiąc awanturę, że chciałam wskoczyć jej porządnemu mężowi do łóżka. Zdziwiona – tłumaczę sytuację. Jako dowód pokazuję wiadomości.
Aż żałuję, że nie widziałam ich ostatecznego starcia.
internet
Ups... W sumie to powinnaś dostać wielką flachę od żony, dzięki Tobie dowiedziała się jaką ma w domu kanalię...
Odpowiedzw sumie bardziej dzięki głupocie swojego męża, który sam się wkopał:)
OdpowiedzAle Ty zachowałaś jego wiadomości i przedstawiłaś dowody przestępstwa
Odpowiedzjeju co za idiota...
OdpowiedzKandydat do nagrody Darwina - sprowokować żonę do kontaktu z (nie)kochanką i wyjaśnienia sprawy :D
OdpowiedzHah, też kiedyś do mnie napisał jakiś mężaty i dzieciaty, w celach wiadomych... Jak mu napisałam, żeby zajął się żoną i dziećmi to zaczął mnie wyzywać od typowych pustych blondi. Hm. :D
OdpowiedzW co trzeciej historii "karpik". Nabieram wstrętu do ryb!
OdpowiedzWłaśnie, może mi ktoś powiedzieć o co chodzi z karpikiem? Że niby zdziwienie?
OdpowiedzChodzi sytuację, kiedy nie wie się co powiedzieć z zaskoczenia: zapowietrzenie+nieudane próby wyartykuowania czegokolwiek skutkujące miną taką jak ma wyciągnięta z wody ryba.
Odpowiedzmistrzostwo osiągnął amant twierdzący,iż dziecko to potwierdzenie jego jakości! trzeba przyznać punkt za kreatywność i wprawę w autoreklamie.
Odpowiedz"chyba nie wpadł na to, że kasując wiadomości u siebie, ja je nadal mam" - historia piekielna, facet piekielny, ale wybacz, to zdanie nie ma sensu.
OdpowiedzTrue. Nie umiemy używać jakiejś konstrukcji, to jej nie używajmy w ogóle. Bo inaczej właśnie wychodzą kwiatki "[ja] kasując wiadomości u siebie, ja je nadal mam".
Odpowiedzgrammar nazi w natarciu, mało nas obchodzą wasze żałosne polonistyczne wywody
OdpowiedzJednak mnie obchodzą :). Jeżeli zamierzam kiedykolwiek dostać się do redakcji i recenzować książki, to takie wywody bardzo się przydają.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 maja 2012 o 22:21
A czy mogłabym wiedzieć jak to zdanie powinno brzmieć poprawnie? Bo w sumie to nie wiem gdzie jest błąd, ja je rozumiem... A fajnie byłoby znać polski :)
OdpowiedzMogłoby brzmieć np.: 1. "Chyba nie wpadł na to, że kasując wiadomości u siebie, nie kasuje ich także u mnie." 2. "Chyba nie wpadł na to, że nawet jeśli skasuje wiadomości u siebie, to ja nadal je mam." Chyba, że autorka naprawdę miała na myśli, ze to ona kasowała wiadomości, ale mimo to nadal je miała, a facet na to nie wpadł;-)
OdpowiedzCzekajcie, bo nie załapałem... O, nie! Załapałem: "chyba nie wpadł na to [ON], że kasując wiadomości u siebie {wciąż ON}, ja [AUTORKA] je [TE WIADOMOŚCI] nadal mam [JA, czyli AUTORKA]" - no właśnie. Poloniści, kto mi wytłumaczy, co tu jest nie tak... Bo chyba jednak nie załapałem. Może jestem przemęczony...
OdpowiedzOd razu zaznaczę, że polonistką nie jestem, więc moja odpowiedź może być mało fachowa. Chodzi o to, że w zdaniu w sposób nielogiczny mieszają się podmioty - raz podmiotem jest facet, a raz autorka. Jeżeli stosujemy imiesłów ("kasując"), to w dalszej części zdania podmiot powinien być ten sam (koledzy poloniści prawdziwi, jeśli teraz plotę bzdury, to mnie poprawcie;-). Np. "Jedząc obiad (ja), lubię oglądać telewizję (nadal ja)". Nie mogę napisać np. "Mój brat jedząc obiad, lubię oglądać telewizję" (czyli podczas gdy mój brat je obiad, ja lubię oglądać telewizję) - to byłaby właśnie podobna konstrukcja, jaką zastosowała autorka, tylko jeszcze mniej zrozumiała (pominę fakt, że samo zdanie jest glupie;-). Gdyby autorka napisała tylko "kasując wiadomości u siebie, nadal je mam", to znaczyłoby, ze to ona kasuje wiadomości i jakimś cudem nadal je ma. Ale zdanie w całości oznacza ewentualnie, że on nie wpadł na to, że to autorka (nie on!) kasując wiadomości, nadal je ma. A chyba nie to autorka miala na myśli...
Odpowiedz@qaro Gdy mój brat je obiad, ja lubię oglądać telewizję. Można? Można.
OdpowiedzOczywiście, że można - właśnie tak jak napisałeś. Nie można za to używając imieslowu (jedząc obiad...). A pisząc o głupim zdaniu miałam na mysli bezsens sytuacji - co ma oglądnie telewizji do tego, że mój brat je własnie obiad?;-)
OdpowiedzNo nic ale akurat to, że kasując wiadomość jednej osoby, u drugiej ona zostaje. To ma dużo wspólnego.
OdpowiedzObawiam się, że nieprawidłowe używanie imiesłowów stało się tak powszechne, że wiele osób już tego nie zauważa. A najprostszym przykładem jest: "Idąc do szkoły, padał deszcz." Wiadomo o co chodzi? Ano można się domyśleć, że kogoś w drodze do szkoły złapał deszcz. Ale zdanie oznacza tak naprawdę, ze to deszcz szedł do szkoły (iw drodze zaczął padać;-). Oczywiście, że można też zgadnąć co autorka historii miała na mysli. Nie zmienia to faktu, że jest to napisane nieprawidłowo.
Odpowiedz@qaro świetnie wytłumaczone, mam nadzieję, że przynajmniej kilka osób wysili się by to zrozumieć i zacząć stosować! Niestety na tej stronie błędy związane z używaniem imiesłowów są bardzo popularne, szczególnie "Czytając historię (...) przypomniało mi się...". Trzeba to tępić, bo to wcale nie "żałosne polonistyczne wywody" tylko próba zwrócenia uwagi na poprawne formy językowe.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 maja 2012 o 0:23
Dzięki @amu! Bo już myslałam, że zostałam sama na placu boju o imiesłowy:-)
Odpowiedz