Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Każdy zna osoby, uważające się za geniuszy, a w rzeczywistości będące... Idiotami.…

Każdy zna osoby, uważające się za geniuszy, a w rzeczywistości będące... Idiotami.

Delikwentką, o której dziś będzie mowa, jest 20-letnia dziewczyna, która w zeszłym roku pisała maturę. Swoją błyskotliwością niejednokrotnie zaskakuje wszystkich dookoła i to w najmniej spodziewanych momentach.

Przytoczę tu śmieszny przykład, aby naświetlić jej iloraz inteligencji:

Lekcja, mowa o Janie Sebastianie Bachu. Długo by mówić całym imieniem i nazwiskiem, więc w czasie lekcji nauczycielka używała tylko nazwiska.
[K]oleżanka: Ale ja bardzo przepraszam. Co bach? Co bach! Bach to, bach tamto... O co chodzi w ogóle?
[N]auczycielka: A z czym ci się złotko kojarzy "Bach"?
[K]oleżanka (po długiej pauzie): Hmm... No... Że, yyy, tego... Chyba że COŚ SPADŁO I B-A-C-H O PODŁOGĘ, tak?

A teraz do rzeczy.
Napisanie prezentacji maturalnej to nie lada wyzwanie. Wielu nauczycieli proponuje dodatkowe koła pozalekcyjne, na których mogliby pomóc tym słabszym uczniom napisać pracę. Jednak nie od dziś wiadomo, że w internecie można znaleźć oferty, w których są propozycje napisania tejże pracy w zamian za gotówkę - ale kto by tam czytał ogłoszenie do końca, przecież wystarczy, że w nagłówku jest napisane "PREZENTACJA MATURALNA ZA GOTÓWKĘ".

Chłopak, który składał ofertę, wyraźnie napisał w dalszej części ogłoszenia (a miał doskonałą rekomendację, pomógł już wielu delikwentom), że teraz, z powodu braku czasu, nie pisze całej pracy, tylko Bibliografię, z dodatkowymi wskazówkami, jak napisać prezentację.

Okazało się, że dziewczyna nawet nie przeczytała tego, co dostała w okazyjnej ofercie od chłopaka, tylko prosto, z zamkniętą kopertą poszła prezentować przed komisją "swoje" dzieło. Jakie jej było zaskoczenie, gdy zamiast pięknej pracy znalazła spis treści, z wykropkowanymi miejscami, gdzie (według ogłoszenia) sama miała dopisać resztę.

Wiadomo, wpływowi rodzice + głupie dziecko, to najczęstsza przyczyna problemów. Dzięki tatusiowi-biznesmenowi wszystko skończyło się dobrze, dziewczyna dostała miejsce na drugorzędnej uczelni. Pieniądze mogą wszystko.

by Maguda
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar josefine
13 19

krzywda dla takiego przygłupa, bo jak tatusiowi/mamusi pieniążki się skończa, to kto wtedy pomoże? widziałam takie przypadki na mojej uczelni, kiedy okazało się, że pieniędzmi nie da się załatwić zdania semestru. ależ był szok!

Odpowiedz
avatar elegant
4 16

"Każdego da się kupić, trzeba tylko znać walutę" ;) Ja bym nie próbował załatwiać na lewo. Ale jeśli ktoś tak robi to spoko, trzeba sobie radzić. Czemu nie można wykorzystać wpływów jak się je ma ;) I proszę nie mówmy tu o uczciwości, bo nigdy to się nie zmieni.

Odpowiedz
avatar josefine
7 11

ja bym nie wpadła na to, żeby pójśc do profesora na uczelni i powiedzieć mu w pokrrętny sposób, że zapłacę, jak mnie przepuści. może to kwestia mentalności, a może tego, że nie błoby mnie stać na takie wydatki :D

Odpowiedz
avatar elegant
-3 9

To jest trochę dłuższy proces. Na początku profesora poznajesz. Po jakimś czasie gadacie o wszystkim. On Ci mówi jakie ma problemy, Ty je mu pomagasz załatwić bo akurat masz odpowiednich znajomych na odpowiednich stanowiskach. On zadowolony i Ty masz zaliczony semestr z tego przedmiotu. ;)

Odpowiedz
avatar kulciarz
0 2

elegant, człowieku, przerażasz mnie.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
5 9

Ja rozumiem, że ona tej matury nie zdała? Więc jak mogła się na te studia dostać? Rozumiem, że każdego można przekupić, ale przecież brak tego papierka będzie niejednokrotnie wychodził na swiatło dzienne. Co wtedy?

Odpowiedz
avatar michel87
0 4

Nawet w Uwaga było że można se kupić gotową maturę(świstek).

Odpowiedz
avatar wojtas103
5 17

Tylko po co pisać prezentację? Ja miałem w punktach przygotowane o czym mówić (konspekt) i o tych punktach dwa dni wcześniej sobie przygotowałem co mówić (nie pisałem pracy, tylko kilka myśli luźno powiązanych) i tyle się narobiłem do prezentacji. Trzeba być tępą dzidą, żeby płacić, za coś czego nawet nie trzeba mieć.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2012 o 12:57

avatar the
-3 9

po to, aby mieć pojęcie, o czym się chce mówić i jakich dokładnie używać argumentów oraz przykładów; aby wiedzieć, w którym momencie zaprezentować dodatek-pokazać dodatkowo zebrany materiał (rycina, film, zacytować fragment itp.). z Twoich słów można wyciągnąć pewny wniosek, że niejeden za napisaną pracę miał więcej procent niż Ty..:D

Odpowiedz
avatar Fenantren2
10 10

@the Ja zrobiłem dokładnie tak samo jak wojtas103 i gwarantuje tobie, że nikt nie może pochwalić się wyższym wynikiem niż ja. Rzeczywiście, trzeba być tępą dzidą, aby nie potrafić w miarę swobodnie wypowiedź się przez 10 minut w dość wąskim temacie, na którego opanowanie miało się kilka miesięcy.

Odpowiedz
avatar wojtas103
3 5

@the, masz rację, nie miałem max'a, ale nie miałem też 10 (czy od ilu tam dają zaliczenie). Biorąc pod uwagę wkład pracy w stosunku do wyników i nagrody za to (a za prezentację maturalną nie ma żadnej nagrody, bo wszystkim zwisa, chyba nie ma kierunku na studiach, gdzie toś na ten śmieszny twór zwraca uwagę), to wyszedłem od Ciebie o niebo lepiej. Zaoszczędzony czas mogłem poświęcić na piwo/naukę do do przedmiotów z których odpowiedni wynik daje wstęp na lepsze uczelnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2012 o 16:04

avatar Eloe
3 3

wojtas popieram cię, jak przeczytało się książki z bibliografii, czy obejrzało filmy(zależy od tematu pracy oczywiście) to z planem ramowym wypowiedzi nie da się nie zdać. Ja tak zrobiłam, i wierz mi the, nie da się mieć więcej procent niż ja. Dostałam 20/20. Tak, musiałam się pochwalić.

Odpowiedz
avatar otaku1
1 1

@the - Też zrobiłam tak jak wojtas103 i Fenantren2 i dostałam maksymalną ilość punktów, tymczasem osoby, które napisały prezentację i usiłowały ją dokładnie tak samo powiedzieć bardzo często zacinały się w połowie w efekcie czego ledwie zdawały.

Odpowiedz
avatar sla
-1 1

Nie przeczytałam książek z bibliografii, nie wiedziałam nic wiecej poza tym, co miałam na lekcjach, prezentacje zrobiłam w godzine ze wszystkim i bezproblemowo zdałam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Ja też miałam przygotowany tylko plan ramowy :) Stwierdziłam, że wypisywanie "przemówienia" zdanie po zdaniu i uczenie się tego na pamięć jest bez sensu, bo skoro czytałam książki z mojej bibliografii to wiem wszystko co chcę powiedzieć :) Ale jeśli ktoś nie czuje się pewien wypowiadając się publicznie, boi się że spanikuje czy że zacznie mówić bez żadnego ładu gramatycznego to niech robi jak chce i wkuwa na blachę.

Odpowiedz
avatar Aniela
0 0

A ja napisałam sobie prezentacje, żeby wiedzieć co kiedy mówić. Dostałam 100 % ;) Każdy się uczy inaczej. Jeden woli luźne zdania gdzieś na boku dopisane a inni gotową pracę. Ja swojej pracy nie wkuwałam na pamięć, tylko czytałam i pamiętałam co mniej więcej chcę powiedzieć.

Odpowiedz
avatar mathew0909
0 0

Prezentacja maturalna jest prosta do zdania. Według mnie, jeśli ktoś zgłębił temat i posiada z niego odpowiednią wiedzę, to pisanie pracy może tylko zaszkodzić. Podczas wypowiedzi na egzaminie wiele osób będzie starało się mówić tak jak to napisali, co może zaowocować niepotrzebnymi przerwami w wypowiedzi. Podczas stresu jakim dla wielu jest egzamin maturalny bardzo łatwo zapomnieć części pracy, którą się napisało. Jeśli będziemy mieli tylko konspekt i ewentualnie wyćwiczony sposób wypowiedzi, będzie łatwiej ze względu na to, że informacje będziemy podawać na bieżącą podczas prezentacji, korzystając tylko z posiadanej wiedzy. Rozpisałem się trochę, ale chciałem dokładnie nakreślić mój punkt widzenia :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 maja 2012 o 23:27

avatar maseciuset
4 4

ale przeciez prezentacji maturalnej nie czytasz, tylko masz sie nauczyc ja opowiadac. nawet nie mozesz wniesc do soli swojej prezentacji maturalnej, wiec nie za bardzo wiem co masz na mysli :)

Odpowiedz
avatar Maguda
-2 2

"prosto, z zamkniętą kopertą poszła prezentować przed komisją "swoje" dzieło" - użyłam tego sformułowania jako przenośni, bo słowo w słowo przebiegu historii nie znam. Wojtas103, delikwentka o której była mowa jest właśnie taką "tępą dzidą" dlatego przytoczyłam fragment o Bachu :)

Odpowiedz
avatar the
-4 12

wszystko jest tak głupie i naciągane, że chyba wymyślone, jak mniemam.

Odpowiedz
avatar mrreska
3 5

zgadzam sie. z tego co pamiętam prezentacje i konspekt dajesz X dni przed maturą. jak jej nie dasz to Z NICZYM nie mozesz wejsc na mature ustną tylko z głowy mówisz.swoją drogą bibliografia jest chyba niezbędna aby do matury podejść.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 kwietnia 2012 o 14:32

avatar jyyli
0 2

Nie wydaje mi się. Znam niestety bardzo podobne pojedyncze przypadki i mam wrażenie, że nawet dziewczynę z historii znam osobiście. Niestety. Co do konspektu, to zależy to od szkoły, u nas niczego nie trzeba było dawać wcześniej, nawet bibliografii.

Odpowiedz
avatar wojtas103
1 1

Z tego co pamiętam @mrreska, to prezentacji nie dajesz, bo nawet nie musisz jej pisać.

Odpowiedz
avatar Weltschmerz
1 1

razem z moim rocznikiem maturę zdawał facet plus minus 30letni. kiedy jakaś dziewczyna spytała go, na jaki temat jest jego prezentacja, z pełnym zaskoczeniem odparł "to ja miałem coś przygotować??". jak widać, zdarza się, chociaż ja też nie rozumiem jak.

Odpowiedz
avatar manieczek
0 0

@mrreska - jeszcze parę lat temu trzeba było zdać konspekt prezentacji, teraz nie musisz. Wiem, co mówię, bo ostateczny konspekt mojej był drukowany na 20 minut przed wyjściem z domu na egzamin. :D

Odpowiedz
avatar VelmaKelly
0 0

Konspekt prezentacji można wnieść zawsze. Oddać trzeba bibliografię i ewentualnie właśnie spis materiałów pomocniczych (reprodukcje obrazów itd.), jeśli zamierzasz ich używać, żeby można było je wnieść. Ja oddawałam tylko bibliografię i nikt nie robił problemu.

Odpowiedz
avatar pannamigotka
0 2

Nie wiem jak się tacy ludzie uchowali. Naprawdę, ciężko mi jest sobie to wyobrazić. Czy oni naprawdę nic nie czytają, nie oglądają wiadomości, jakichś normalnych programów telewizyjnych, a w internecie przeglądają tylko pudelka i facebooka? Ostatnio podczas jakiegoś zjazdu mój kuzyn powiedział do mojej mamy: -Ciocia, a co to właściwie jest, ten antysemityzm? Bo ja właściwie coś tam słyszałem,ale nie wiem... Ręce i cycki opadają...

Odpowiedz
avatar BialaSzczurzyca
1 1

Chyba że COŚ SPADŁO I B-A-C-H O PODŁOGĘ, tak? Tak, domyślam się, co mogło spaść...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

Trochę dziwna ta historia bo: a) niezdana matura ustna = niezdana matura w ogóle b) matura ustna zdana na 30% (czyli minimalnie) nie robi żadnej różnicy przy rekrutacji bo liczą się tylko egzaminy pisemne więc nie przeszkodziłoby jej to w dostaniu się na dobrą uczelnię. Prawdopodobnie obrotny tatuś przekupił komisję by jednak córa zaliczyła egzamin ustny. A to, że studiuje na gorszej uczelni jest pewnie wynikiem słabego zaliczenia matur pisemnych. Przepraszam, że się czepiam i dopisuję tu własną wersję, ale ta, którą przedstawiłaś jest niespójna i nie dziwię się, że niektórzy nie wierzą, że zdarzyła się naprawdę.

Odpowiedz
avatar MademoisellePolly
-1 5

Drugorzędna uczelnia? Ktoś tutaj ma chyba kompleksy ;) Żal mi tych wszystkich zadufanych w sobie snobów, którzy są tak naiwni, ze wydaje im się uczelnia w większym mieście da im lepsze wykształcenie. Potem mamy społeczeństwo nadętych bufonów, co im się wydaje, że są pępkiem świata, bo skończyli UAM, UW czy coś w tym typie.

Odpowiedz
avatar Quirke
-1 3

Dla mnie "drugorzędna uczelnia" brzmi jak "Wyższa Szkoła Lansu i Bansu". Może do takiej właśnie się dziewczyna wkup... pardon, dostała?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 6

Mi za to żal tych, którzy wywalili kasę na Wyższej Uczelni Żonglowania Ryżem w Picipolu (za Cędzynopolem, powiat Łękołowy), skończyli "Stosunki Europeistyczne", napisali pracę pt: "Zachowania Pingwinów w Czasie Pełni" a potem płaczą, że pracy nie ma, chcieliby 5000zł/m-c na start, służbowe auto i telefon...

Odpowiedz
avatar MademoisellePolly
0 2

Ale po co ktoś ma oceniać, gdzie studiuje ktoś inny? To jego sprawa. Może ma załatwioną pracę i wyższe jest mu potrzebne dla "papierka"? Może bardziej opłaca mu się studiować zaocznie na uczelni prywatnej niż wyjeżdżać do obcego miasta? Może po prostu jest leniem? Nic nam do tego

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 3

... jak to "po co oceniać"? Powiedz, że żartowałaś, proszę... Może po to, żeby sprawdzić przygotowanie takiej osoby do zawodu, który ma zamiar wykonywać po studiach? Zaocznie można też studiować na uczelniach państwowych, tylko, że trudniej się tam utrzymać (podobno). Tworzone są rankingi uczelni dla studentów i pracodawców, które określają poziom kształcenia, wagę przedmiotów zawartych w programie studiów, sposób wykładania, bo to wszystko ma wpływ na wartość tego "papierka", a Ty się pytasz "po co". W sumie nie wiem. Może rozdajmy wszystkim doktoraty po kolorze włosów (bruneci - mechatronika, brunetki - automatyka, blondyni - nauki ekonomiczne, blondynki - biotechnologia itp) i nikt nie będzie pytał gdzie kto studiował...

Odpowiedz
avatar MademoisellePolly
1 1

aż tak cię boli wykształcenie innych? czasami lepszy w swojej dziedzinie będzie ktoś z "Wyższej Uczelni Żonglowania Ryżem w Picipolu" niż ktoś, kto skończył studia na państwowej uczelni, leciał na ściągach i notatkach kolegów

Odpowiedz
avatar valhalla
0 0

napisanie prezentacji maturalnej to nie lada wyzwanie? O losie! Bez urazy, ale to chyba jedno z prostszych maturalnych "zadań". Ale co ja się znam, maturę zdawałam 7 lat temu, jako pierwszy rocznik 'eksperymentalny'.

Odpowiedz
avatar AbdulAbdul
1 3

A potem przez takich debili stopień magistra, licencjata czy inżyniera jest tylko papierkiem nic nie znaczącym. Wiem że powiecie że liczą się też umiejętności ale jak pracodawca trafi na takich paru debili z uczelni X to wyrobi sobie zdanie o absolwentach i dlatego kolejni będą mieli trudniej choć by byli bardzo inteligentni lub posiadali by dużo wiedzy.

Odpowiedz
Udostępnij