Mój nick ma korzenie z 1992 z pobytu właśnie w Kambodży w niebieskim berecie.
Kraj zniszczony totalnie po "rewolucji" Pol Pota i kilku wojnach. Tak zniszczony że w tymże roku funkcjonowała tylko jedna linia kolejowa cirka abałt 500 km.
Na tym szczycie technologi kursował 1 (jeden!!!) pociąg. Tak więc w okolicy PhnomPenh gdzie stacjonowaliśmy, można go było zobaczyć raz na dwa-trzy dni.
Polak potrafi - naszemu kierowcy się tak spieszyło, że nie sprawdził na przejeździe i przyładował centralnie w skład właśnie pośpiesznie (40km/h) przejeżdżającego pociągu.
Niedaleko nas niedawno był podobny wypadek. Pociąg jeździ tędy dwa razy dziennie (tam i z powrotem). O ile na głównej drodze wychodzi jeden z maszynistów i zatrzymuje ruch, to na jednej z wsi nie. I tam jakaś kobieta kiedyś zderzyła się z tym pociągiem (nie sposób było nie zauważyć - prościutka droga, pole).
OdpowiedzCo to jest cirka abałt bo nie wiem. Jak widzę język polska trudna język więc lepiej posługiwać się spolszczonym zbitkiem nie wiadomo czego.
OdpowiedzZdanie rozpoczynające się od "co to jest" nieśmiało sugeruje pytanie, wypadałoby więc zakończyć je pytajnikiem. Jeśli już czepiasz się czyjejś polszczyzny, sama pisz bez błędów, bo twoja "interpunkcja" to jakieś nieporozumienie. Masz tu: "," przecinek, skopiuj sobie i używaj.
OdpowiedzJest jeden plus :) jak jeździł tamtędy jeden pociąg, to masz pewność, że przy wsiadaniu nie pomylisz pociągów
OdpowiedzI problemu z tym, że pociąg się spóźniał też nie było, tak jak z zapamiętaniem godziny.
OdpowiedzGorzej, jak pojedziesz w drugą stronę :P
OdpowiedzRozumiem, że "cirka abałt" użyte zostało w celach humorystycznych, ale jest to niepotrzebne powtórzenie, bo łac. "circa" znaczy to samo co ang. "about" czyli po polsku "około". Tak więc można by to było uznać za błąd logiczno-językowy zwany pleonazmem ;)
OdpowiedzU mnie w domu też się mówi "cirka abałt", z wyraźnym zabarwieniem humorystycznym.
OdpowiedzDobra historia, podoba mi się. Daj więcej, bo na pewno masz wiele takich :-).
Odpowiedzcuuuuuuuuuuuudo, zderzyć się z jednym pociagiem na cały kraj, do tego jeżdżącym raz na trzy dni. To szczęście jak w tym powiedzeniu: jak ktoś ma pecha to i w dupie palec złamie:)
OdpowiedzŻycie... Kierowca przeżył?
OdpowiedzKierowca może powinien w totka zagrać? "Trafić" w jedyny pociąg (w dodatku jeżdżący z tak zawrotną częstotliwością) to już jest chyba tzw. "fart".
OdpowiedzJa mam pytanie do autora - sformułowanie "cirka abałt", choć dodaje kolorytu, jest niepotrzebnym powtórzeniem tego samego wyrazu, tylko, że w spolszczonych wersjach jego niemieckiej i angielskiej wersji. Jak rozumiem to zabieg celowy? :P
OdpowiedzTo takie samo sformułowanie jak "wasser woda" :)
Odpowiedz... i "niemniej jednak".
OdpowiedzKierowca podmiejskiego 710 też się kiedyś władował w pociąg na nieregularnie uczęszczanej bocznicy do EC Siekierki - świadomość, że "rzadko tędy coś jeździ" znacznie obniża czujność...
OdpowiedzŚwietne :-)
OdpowiedzA cegła mu na głowę w drewnianym kościele nie spadła? Bo Twoja historia konkuruje z wpadnięciem pod tramwaj na polu kukurydzy... Gratulacje dla tamtego pana - musiał się bardzo starać:)
OdpowiedzTak się starał że Kambodżę kolei państwowych pozbawił.
Odpowiedz