Pewna przemiła sąsiadka zamieszkująca mieszkanie piętro wyżej, żyjąca w świadomości że „studenci to szatany i zło najgorsze” umilała mi oraz mojemu współlokatorowi życie na wszystkie możliwe sposoby. Wydzwaniała na policję, gdy usłyszała choćby najbardziej cichy dźwięk. Lubiła również wylewać zlewki, oraz inne podejrzane ciecze na nasz balkon. Jak i również dzwonić w nocy dzwonkiem, po czym szybkością światła znikać u siebie w mieszkaniu. Kilka razy nasze drzwi były również barykadowane jej śmieciami. Ot, taki prezent. Jednym słowem nudno być nie mogło. Po pewnym czasie stało się to jednak na tyle uciążliwe, że zrodził się szatański plan.
Staliśmy na balkonie, pewni, że ta jest nad nami i zwyczajnie nas podsłuchuje, zaczęliśmy rozmawiać.
- Ile siedziałeś?
- No tak dwa lata.
- A za co?
- Zabiłem sąsiadkę, wiesz wku***ała mnie.
Zaległa cisza, po chwili przerwana trzaskiem drzwi balkonowych piętro wyżej. Płakaliśmy ze śmiechu dobrą chwilę, a biedna sąsiadka pewnie w tym momencie się barykadowała. Od tej pory spokój, upragniona cisza, nawet niebiescy panowie już nas nie odwiedzają.
balkon
Nie zdziwcie się jak wam "wejdzie do mieszkanka" ekipa antyterrorystyczna.:) Piekielna zemsta!
OdpowiedzAhahaha rozwaliles mnie ta historia;) Wielki plus.
Odpowiedzbrawo :)
Odpowiedz2 lata za zabójstwo? Trochę przesadziliście, nawet na polski wymiar sprawiedliwości trochę mało. Ale tak poza tym historia śmieszna, problem rozwiązany prawdopodobnie w najlepszy z możliwych sposobów ;)
OdpowiedzMoże to była "nieumyślnie spowodowana śmierć"? ;)
OdpowiedzNajprostsze sposoby są najlepsze, po co wdawać się w jakieś wojny sąsiedzkie i zastanawiać się co sąsiad szykuje na kolejny raz. Pięknie rozwiązana sprawa, choć ja chyba nie wytrzymałbym i parsknąłbym śmiechem jeszcze zanim by się ulotniła. xP
Odpowiedzbardzo mi się podoba ten pomysł na wychowanie sąsiadki:)
Odpowiedz