Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dużo osób prosiło mnie, abym opisał "masakrę" mojego wrednego egzaminu dla słuchaczy.…

Dużo osób prosiło mnie, abym opisał "masakrę" mojego wrednego egzaminu dla słuchaczy. :) To proszę bardzo.

Nakreślę może mniej więcej o co chodzi, żeby osoby, które nie czytały tamtej historii wiedziały jaka sytuacja zaistniała.

Otóż w szkole policealnej, w której uczę anatomii, fizjologii i patofizjologii zmienił się regulamin zaliczeń semestru. Mianowicie dodano egzaminy praktyczne dla słuchaczy, bez nich nie można zaliczyć przedmiotu. Uczę w klasie techników farmacji, więc uznałem, żeby lepiej skupili się na TPLu, farmakologii i analizie i postanowiłem załatwić im zwolnienie z praktycznych z mojego przedmiotu. Stwierdziłem, że w aptece bebechów i tak oglądać nie będą, to wystarczy im, że będą wiedzieli gdzie jest, mniej więcej jak wygląda, no i najważniejsze - jak działa i czego użyć.

Podzieliłem się radosną nowiną z moimi dwoma grupami. Jest to duże ułatwienie dla nich, ponieważ taki jeden egzamin trwa cały dzień, każda osoba musi rozbebłaszyć manekina na części pierwsze (zależnie od układu) i rozpłaszczać się na temat tego jaki organ co robi, gdzie leży, co działa, co nie działa, co się wtedy dzieje, itp. Innymi słowy maglówa, długa i nieprzyjemna.

Jedna grupa zachowała się w porządku, podziękowali i obiecali przyłożyć się do teorii bez ściąg w zamian. :-) Inna moja grupa przez przypadek wpadła kiedy na forum, na którym daję im materiały do nauki, pojawił się wątek o wdzięcznej nazwie "Piotruś idiota - czyli anatomia dla leniwych", w którym było opisane jaki jestem głupi, naiwny i tak dalej, że dałem się nabrać na ich nawał nauki i odwołałem te egzaminy.

No dobra, tak się bawić nie będziemy.

Wiedząc, że temat z pewnością szybko zniknie, a ja dziwnie tak trafiłem w ostatniej chwili, skopiowałem sobie jego zawartość na dysk. Po nickach i avatarach z łatwością doszedłem do wypowiadających się w tym wątku (niestety, było to 3/4 grupy, przykre) ponieważ zasadą forum było zarejestrować się tak, aby każdy wiedział kto jest kto (albo nazwisko w nicku albo nick kojarzący się z nazwiskiem albo zdjęcie w avatarze). Nie wiem jakim trzeba być czu..., ekhem, niemyślącym człowiekiem, aby obrażać wykładowcę na forum pod własnym nazwiskiem, ale to kwestia poboczna.

Na najbliższych zajęciach, lekko zdenerwowany, poinformowałem grupę, która mi podpadła, że egzamin się odbędzie w najbliższą sobotę (czyli tak jak miałem termin nałożony przez dyrekcję), z miejsca zrozumieli dlaczego... Druga grupa była zawiedziona i nie wiedziała skąd nagła zmiana decyzji (do czego później doszli, ale o tym na końcu :)).

Poświęciłem sobie kilka dni na przygotowanie zadań, inspiracją były dla mnie wyjazdy w pogotowiu gdzie w międzyczasie miałem służbę. ;) Postarałem się też, aby osoby, które nie brały w tym udziału (czyli kilka osób z grupy pierwszej i cała druga) nie były specjalne pokrzywdzone jeśli będą posiadały jakąś wiedzę. Objawiło się to tym, że poziom trudności ich pytań nie był tak wysoki jaki miał być na tych egzaminach, nie musieli czekać tam cały dzień, tylko dostawali ocenę do podpisu z miejsca (po ostatniej egzaminowanej osobie ogłaszam wyniki i każdy musi podpisać swoją ocenę - niepodpisanie jej jest równoważne z nieprzyjściem na egzamin chyba, że ktoś musiał iść do pracy lub nie mógł być na podpisaniu z innej ważnej przyczyny) i przyjąłem ich w pierwszej kolejności (jeśli chodzi o grupę pierwszą).

Egzaminowanie grupy drugiej było całkiem przyjemne. Panowała wesoła atmosfera, nawet niektórym pomagałem trochę jak widziałem, że wiedzą tylko się zaplątali, nie było osoby z grupy, która dostałaby mniej niż 4,5 (muszę przyznać, że przyłożyli się, kilka osób nawet poprosiło o trudniejsze pytania żeby się sprawdzić :)).

Przy grupie pierwszej miałem wrażenie, że egzamin ciągnie się w nieskończoność. Większość osób z "czarnej listy" nawet nie spróbowała się nauczyć zakładając, że i tak ich obleję (nie mógłbym gdyby się nauczyły...). Mój "faworyt" nie potrafił nawet wskazać gdzie jest wątroba nie mówiąc o jej funkcjach... Po kilku osobach byłem tak wyprany psychicznie, że kilku ostatnich prawie błagałem żeby odpowiedziały mi chociaż na jedno pytanie, cobym nie musiał ich egzaminować na poprawce... Nie da rady. Rozmowa jak ze ścianą. W pewnym momencie nawet manekin prosił o litość...

Egzamin trwał od 7:30 do 18:15... Od godziny 14 miałem ochotę mordować.
Godzina 18 - wezwałem grupę na podpis wyników (których jeszcze nie znali). Kilka osób z listy nie zjawiło się wcale, bo "i tak nie zdali na pewno" (tylko że jest różnica między niezdaniem, a niepojawieniem się na podpisach, bo to tak jakby wcale nie przyszli czyli muszą składać o poprawę semestru zamiast poprawić egzamin...). Usiadło przede mną 14 niezadowolonych słuchaczy. Wyraźnie złych na mnie za całą sytuację, nieszczędzących sobie komentarzy (bardzo niewybrednych, a nawet wulgarnych) związanych z całym dniem. Nie działało to na mnie, twardo podsuwałem kolejne niezaliczenie do podpisu. I powiedzcie mi...

Jak to jest, że na 14 obecnych osób na podpisach nie zdało 10? Nie mówiąc o tych kilku, co nie raczyły się zjawić... Do dziś są wściekli na mnie, za to "co im zrobiłem". Bardzo miło się uczy w grupie, która założyła pismo o zmianę wykładowcy (w uzasadnieniu napisali, że chcą zmiany bo zrobiłem egzamin - dyrektorka miała taki ubaw, że to pismo mi przyniosła i kazała powiesić w mojej gablotce). :) Wredny byłem, że zrobiłem im egzamin tak bez powodu!

No jak mogłem...

Jeszcze po wyjściu z podpisów dopadła ich grupa druga... Która już doskonale wiedziała kto im załatwił egzaminy praktyczne i w jaki sposób. Chętnie odprowadzili ich po wynikach do domów... :)

PS. Pozdrawiam moich słuchaczy, którzy donieśli mi, że czytają moje historie tutaj. :)

Praca praca ;)

by zaszczurzony
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar meg
53 53

Jakoś nie mogę wykrzesać w sobie ani odrobiny współczucia dla tej grupy, która wykazała się tak niebywałą taktyką:) Ale załatwiłeś ich pięknie - uczciwie i z klasą :) żeby jeszcze tylko coś z tej nauczki wynieśli...

Odpowiedz
avatar snapper
34 34

Gdzie tam. Widać przecież, że stoją na stanowisku biednych i pokrzywdzonych przez los ogólnie, a przez Zaszczurzonego szczególnie. Powinien przecież pozwolić, żeby wymyślali mu od najgorszych, a potem grzecznie wpisać piątki. Niestety, spora część ludzi naprawdę nie myśli, a ich postrzeganie rzeczywistości jest zniekształcone okrutnie przez roszczeniową postawę.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
38 38

To przykre i nieprzyjemne jak się uczy grupę, która Cię nienawidzi. Mógłbym ich oddać, ale nie dam im tej przyjemności. Jeszcze jakiś rok będą się ze mną męczyć :) A niedługo kolejny praktyczny... :)

Odpowiedz
avatar czarnakrowawkropkibordo
31 31

podziwiam, że wchodząc na zajęcia do nich nie masz ochoty mordować :D grupa jakaś taka nierozgarnięta, zawalili sami i jeszcze ośmielają się pisać pismo o zmianę wykładowcy. no prooooszę... roszczeniówka w stylu chamskim i aroganckim. i potem w pracy, w życiu tak samo: wszyscy się na mnie uwzięli i czego oni ode mnie chcą, przecież jestem tak/i/a rewelacyjn/y/a... ironia.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
19 19

Czasem mam :) Noo, jedno pismo to mało, ostatnio wpłynęło drugi raz pismo o zmianę od tej samej grupy. :)

Odpowiedz
avatar Globus
1 3

zaszczurzony aby było śmieszniej musisz sprawić, żeby napisali jeszcze z kilka pism do końca ich edukacji

Odpowiedz
avatar 7medeis
23 23

Ja to bym z kwiatami/flaszką do Ciebie przyszła jakbyś odwołał mi taką krowę.... (dobry student ze mnie, prawda?)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 kwietnia 2012 o 21:51

avatar Mitsuy
11 13

"Źdźbło w oku bliźniego zobaczą, lecz belki w swoim już nie dostrzegą..."

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 14

Odczuwam taką satysfakcję jak to czytam jak kiedy oglądałam "Mgłę" i zabili tę wariatkę w markecie :D Że zły bohater zostaje ukarany :) Brawo :)

Odpowiedz
avatar Chrupki
1 3

Można powiedzieć, że potwierdzasz tą historią teorię Darwina. Nawet dawałeś nagrody:-)

Odpowiedz
avatar elmox
12 14

Szacunek za szacunek. Mając takiego wykładowce zamiast docenić to że idzie się im na rękę to jeszcze człowieka wyśmieją. Gratuluje zemsty na tych "niewinnych" stworzeniach a zarazem podziwiam. Takiego wykładowce też bym chciał mieć ; )

Odpowiedz
avatar Agness92
10 12

No wiesz co?! Jak śmiałeś zrobić im EGZAMIN!!! :D

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
8 10

Zaszczurzony jesteś boski :D I jakoś wcale mi nie żal tej grupy, siali wiatr i zebrali burzę ;)

Odpowiedz
avatar SU45_098
6 8

Fajny sposób na masakrę

Odpowiedz
avatar muscas
6 8

Uwielbiam czytać jak piszesz :)

Odpowiedz
avatar nikitaa89
7 9

Genialnie ich załatwiłeś, nie ma co. Ciekawe jakie będzie dalsze podejście tej ,,elitarnej" części grupy do Twojej osoby oraz jak będzie wyglądał ich kolejny egzamin praktyczny :P Swoja droga tak jak napisałeś nie wykazali się zbyt dużym rozgarnięciem. Jeśli jakimś cudem ukończą szkołę niech Najwyższy ma w opiece ich przyszłych klientów.

Odpowiedz
avatar trollinka
6 12

wiesz co Ci powiem, może i dobrze się stało że oblałeś ludzia, który nie wiedział za co odpowiada wątroba i gdzie jest położona. Jeszcze kogoś zabije. Albo do przeszczepu weźmie np. nerkę i nie zauważy różnicy:)

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
17 19

To farmaceuta, raczej mało prawdopodobne, że będzie przeprowadzał przeszczep. :)

Odpowiedz
avatar rekin_dziewicojad
7 11

Zaszczurzony, no ale, jak mu przyjdzie ludź do apteki i poprosi coś na ból ("o, tu mnie boli"), a mONdry farmaceuta mu dowali jakiś obciążający painkiller? Różnie bywa ;) Anatomię, tę podstawową (gimnazjum / liceum do diaska!), powinien znać każdy człowiek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2012 o 1:29

avatar zaszczurzony
12 14

Rekin, no to jasne. Ale tu mowa o przeszczepie to prostuję. :)

Odpowiedz
avatar Sebrof
5 7

Drogi Rekinie:) Brak wiedzy= oblany egzamin zawodowy (część praktyczna minimum 75%)= brak pracy w aptece.

Odpowiedz
avatar ciocia_wiedzma
0 4

@Sebrof Wiedzę to trzeba mieć na teoretycznym. Na praktycznym to się liczy fach w ręku. Bez problemu da się go zdać na 75%

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 kwietnia 2012 o 12:30

avatar Sebrof
3 3

Ciociu. Uważasz, że na praktycznym coś się wykonuje?? Jest to tylko i wyłącznie dokładny i szczegółowy opis tego co robisz krok po kroku i dlaczego to robisz. Wynika z tego, że fach w ręku nie ma wielkiego znaczenia, tylko jednak wiedza.

Odpowiedz
avatar rekin_dziewicojad
4 4

Yay Pięknie. Tak sobie rozmyślałem, czy była rzeź "niewiniątek". ;)

Odpowiedz
avatar Pa123
8 10

No po prostu brak słów... Skoro spodziewali się "rzezi",to dlaczego się nie nauczyli...Rozumiem,że mogli uznać,że "nie warto się wysilać,bo na pewno nas obleje",ale żeby podstaw nie znać? Przecież aby iść na taki kierunek to chyba się wie gdzie leży wątroba...

Odpowiedz
avatar Ryba3
8 10

"dyrektorka miała taki ubaw, że to pismo mi przyniosła i kazała powiesić w mojej gablotce" Wywiesiłeś? ;-) Zupełnie nie rozumiem, jak można obrażać wykładowce, który idzie studentom jak najbardziej na rękę?

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
6 6

Pewnie, że tak. :) Nawet powiesilem tak odpowiedź dyrekcji i moją obok :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

ja bym w takiej sytuacji wykuła na blaszke, jakbym tylko miała czas, żebyś sie zaszczurzony zlitował i dał chociaż to 3 :) kurde nawet ja bym pokazała wątrobe i wymieniła ze dwie funkcje po biologii z liceum

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

Ja jestem w gimnazjum i wymienię gdzie mam nerki, wyrostek, żołądek, wątrobę, jelita, a nawet dwunastnicę, a na deser opowiem Ci, co do czego jest potrzebne i dlaczego dwunastnica się nazywa dwunastnica, a nie na przykład czternastnica:)

Odpowiedz
avatar julin685
1 1

Moja siostra ma 6 lat, co prawda wyrostka i dwunastnicy, nie wskaże pozostałe wymienione organy (i kilka innych, ważnych i dużych) wskaże i poda po jeden funkcji. Nauczanie jej tych kilku rzeczy zajęło mi mniej niż 2h, więc Ci "studenci" musieli całkowicie olewać wykłady, skoro nawet tego nie wiedzieli.

Odpowiedz
avatar kiniaas007
5 5

Jezu, jakbym chciała, żebyś u mnie na kosmetyce uczył anatki, kobyła jakich mało, na prawdę nie wiem po co mi tyle szczegółów, jako przyszłej kosmetyczce...

Odpowiedz
avatar girl
2 2

O boże, nie rozumiem. Po prostu nie jestem w stanie pojąć jak można być tak głupim, żeby pisać takie rzeczy na forum o__O To raz. A dwa... Wykładowca idzie studentom na rękę, a oni tak mu się odpłacają, obrażają, zero szacunku. Współczuję tej grupki. Nam jak ktokolwiek idzie na rękę to wychwalamy pod niebiosa. Swoją drogą... łaaa, chciałabym żebyś mnie uczył anatomii albo fizjologii :) Chociaż moja pani doktor i pan doktor też są fajni :P Nie mogę narzekać :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

U mojej siostry jak wykładowca egzaminu nie zrobił, to rozmawiają cichutko, że trzeba mu coś kupić, a on z uśmiechem "Ja koniaków nie lubię, poproszę whisky":) I dostał whisky, bo dobroć, za dobroć, nie?

Odpowiedz
avatar aesthete
1 3

U mnie na uczelni była kiedyś sytuacja, że w jednej grupie kilka osób z kolokwium dostało 2, to babka chcąc im iść na rękę wpisała 3 aby mogli przystąpić do egzaminu. A co zrobiła reszta grupy? Poszła do dziekanatu, że w takim razie oni też chcą wyższe oceny... No i dzięki tym osobom kilka osób w mojej grupie nie miało co liczyć na łaskę i możliwość napisania egzaminu... Czasami dobroć nie popłaca O.o

Odpowiedz
avatar sebek
3 3

Nie wyobrażam sobie żeby leczył/ratował mnie ktoś, kto nie wie gdzie leży i do czego służy wątroba o.-

Odpowiedz
avatar heinz
-1 3

Z doświadczenia-autopsji: Nie łudziłbym się na Twoim miejscu, że tamta druga grupa żywi do Ciebie szczere pozytywne uczucia, statystycznie wyszłoby pewnie podobnie co i u tych debili, z tym, że no właśnie, najwidoczniej Ci drudzy są tylko i wyłącznie sprytniejsi.

Odpowiedz
avatar zaszczurzony
7 7

Nie wiem, nie skreślałbym swoich szans ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

A ja myślę, że drudzy są normalni:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

Ja po podstawówce [ jestem w pierwszej gimnazjum ] umiałam na manekinie pokazać gdzie leżą i jak się nazywają organy. Z funkcjami było trochę gorzej.

Odpowiedz
Udostępnij