Święta, więc jak święta to i historie rodzinne się słyszy.
Wuja mieszka na Podkarpaciu, w czymś, co można uznać już za miasteczko. Dwa kościoły aż są. W jednym młody ksiądz, do którego młodzi chodzą w drugim starszy, do którego starzy.
Historia tyczy się osławionego już in-vitro. Brat wuja wraz z żoną przez 8 (!) last starali się o jakiegokolwiek potomka, bezskutecznie, a jak desperacja, to i człowiek wierzący brzytwy się chwyci. Udało im się jakoś po ciężkich bojach dojść do etapu, gdzie wszczepiono już maluszka jego mamie... I nagle Cud, udało się, czwarty miesiąc, dziecko rośnie poprawnie, rodzice szczęśliwi, znajomi się dowiedzieli, że się udało i ogólnie cud, ale jakimś pechem, wiadomość jak, wyszła poza grono osób wtajemniczonych i dotarła pocztą pantoflową do księdza B. Ten z ambony urządził kazanie w stylu "Nagasaki bukkake style" dużo śliny, krzyków i potępienia.
No więc zaczęło się, wuj nasłuchał się tu i ówdzie na wsi, co to za jego syn będzie, a że to człowiek starej daty. To wsiadł w samochód i pojechał z bratem do księdza, coby mu wytłumaczyć, że to dziecko wymodlone i że wstyd mu zrobił.
Wynik rozmowy wiadomy, ksiądz naubliżał wujowi porządnie, bratu wuja też, ale rzucił słowo za dużo i w papę dostał aż się nogami i sutanną nakrył. Zamknął się na zakrystii i zadzwonił po policje. Policja przyjechała, księdza wysłuchała stron też, po czym w protokole pojawiło się, że od księdza czuć było alkohol, ten jak wiadomo odmówił badania, wyzywając też policjantów. I rzucając na koniec w nich papierami, jak Ci stwierdzili, że sam sobie winien jest. Porządnemu człowiekowi reputacje szargać.
Zapomniałem dodać, wuj to człowiek co za swoje pieniądze przedszkole wybudował, gdzie po kosztach małżonka pracuje i 7 miejsc pracy zapewnił, firmę też ma, pracy daje ludziom co lato sporo, pieniądze pożycza bez procentu i zawsze pomoże jak się coś złego dzieje (wożenie kobiet do szpitala czy coś).
Solidarność sąsiedzka zadziałała. Księdza przenieśli, po tym jak rozeszła się druga plota, że ksiądz kochankę ma, oraz że alkoholu nadużywa, a że i pieniędzy kościelnych uszczknąć lubił.
"Kto mieczem wojuje od miecza ginie", a plotka to potężna rzecz.
Podkarpacie
Nie cud, tylko nauka i medycyna, jak widać cuda i modły przez 8 lat nie działały.
OdpowiedzOni wierzą, że jakby Bóg nie chciał, by człowiek robił coś takiego, to by mu na to nie pozwolił wpaść. Jak dla mnie, Cud narodzin, taki czy inny... Żadna różnica. Życie
OdpowiedzI znów ciemnotę widzę ;) KK nie uważa In-vitro za złe dla tego że jest nie-naturalne a dlatego że w procesie giną zarodki. A jak wiadomo KK życie uznaje od momentu połączenia się plemnika i komórki ;) Więc z jednej strony jest to proces gdzie ginie życie. Ja sam mam całkiem inne zdanie na temat in-vitro, a uważam siebie za osobę wierzącą ;D
Odpowiedzgdyby było więcej takich ludzi jak twój wujek, mniej sutannowych pitoliłoby z ambony co ślina na język przyniesie. Niestety zbyt często utożsamia się u nas księdza z Bogiem, a już co najmniej z nadczłowiekiem.
OdpowiedzWielu ludzi zapomina, że ksiądz to tylko człowiek, ze wszystkimi jego przywarami. I można go pokonać intelektem tam samo, jak każdego innego człowieka. Nie jest napisane w historii ale trochę się miasto podzieliło. Też nie do końca popieram niszczenie reputacji plotkami, ale za błędy się płaci. Nie jest mi księdza żal, bo i tak zmienił tylko parafię pewnie.
OdpowiedzKsiądz na religii powiedział nam, że in vitro to "zmuszanie Boga, żeby powstało nowe życie". Na pytanie "jak można Boga do czegokolwiek zmusić?" nie umiał odpowiedzieć. Jako katoliczka wierzę, że i nawet w tym in vitro jest Bóg. Jakby nie chciał, to by się ono nie udało.
OdpowiedzNo, i takie rozumowanie mi się podoba. Bóg jest wszechmogący, gdyby chciał to in vitro by nie działało i koniec. Zeto pitu pitu jakie to zło niezmierzone.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2012 o 13:51
@Byczek1995 - czyli, że Bóg chce również: morderstw, kradzieży, zdrad, kłamstw ? Najpierw pomyśl a dopiero później pisz.
OdpowiedzKsiądz głupi i nie wie dlaczego Kościół jest in vitro przeciwny. KK in vitro jako 'idee' (rodzenie dzieci etc.) popiera, jednak w procesie in vitro powstają zarodki które są potem zbijane* i to TEMU Kościół się przeciwstawia. Jakby opracowano metodę zapładniania bez zabijania* zarodków, to KK nie będzie miał nic przeciw takiej metodzie. * Użyłem zwrotu zabijania, ponieważ KK tak traktuje ten czyn, a sytuację opisuję z punktu widzenia Kościoła i nie znalazłem na to innego określenia które byłoby absolutnie neutralne. Ta kwestia może wywoływać spory, ale moją intencją nie było 'propagowanie jedynej właściwej drogi', tylko prezentacja pewnych nieporozumień wykorzystywanych przez niektórych ludzi. Stąd to wyjaśnienie.
OdpowiedzTo "zabijanie" zarodków mnie poraża. Zdarza się, że w naturalny sposób zarodek ginie, zanim kobieta w ogóle zdąży cokolwiek zauważyć, więc to powinno być traktowane jako nieumyślne spowodowanie śmierci w takim razie :D Piękne jest też to, że tylu ludzi, nie tylko wierzących, tak dba o wszelkie prawa płodów, a jak już się urodzi dzieciaczek, to wszyscy mają go gdzieś, może być głodny, bity, nawet zabity, ale nikogo to już nie obchodzi, bo się urodził :/
Odpowiedz@LechU wybacz, ale in vitro, a morderstwa, kradzieże, zdrady i kłamstwa to dwie różne sprawy. Bóg nie chce tego wszystkiego o czym napisałeś, ale człowiek ma wolną wolę i niestety może zrobić co tylko zechce.
Odpowiedz@jyyli Pięknie powiedziane, aż mi się przypomina występ nieżyjącego już George'a Carlina na temat tzw. pro-life'ów i ich poglądów na tematy aborcji, in vitro i ochrony życia poczętego. Za to przypomnienie wędruje do Ciebie plus! :)
Odpowiedz@korronka - DOKŁADNIE TO napisałem. Bóg MOŻE WSZYSTKO ale to od człowieka zależy jak wykorzysta swoją wolną wolę. Negowałem tylko BEZSENSOWNE stwierdzenie Byczka1995 cyt: "Bóg jest wszechmogący, gdyby chciał to in vitro by nie działało i koniec". Bóg NAPRAWDĘ chciałby aby świat był wspaniały, ale to od CZŁOWIEKA i jego WOLNEJ WOLI zależy jaki ten świat jest w rzeczywistości.
OdpowiedzAle mordy, gwałty i kradzieże zależą tylko od twojej wolnej woli. Nie chcesz, nie ma ich. In vitro jest należne i od wolnej woli i od organizmu. Chcesz, a nie możesz = nie ma ich.
OdpowiedzA ja powiem tak - w miejscowości koło mnie był wypadek drogowy - kierowca zabił dzieciaka, który był z in vitro. Rodzice 15 lat się starali o dzieciątko , po to żeby jakiś debil mógł je zabić na drodze. Gdzie był Bóg?
OdpowiedzTam gdzie zawsze, to nie wina Boga, że był wypadek. Tylko zbieg okoliczności, błędów i pewnie zaniedbań. Praktycznie wszystko da się rozłożyć na logiczne czynniki. Nie miałoby różnicy czy to było by inne dziecko, poczęte bez takich trudności. Wypadki się zdarzają, wierzącym, niewierzącym. Ja jestem niewierzący a mało to już razy prawie zginąłem?
OdpowiedzNie ma i nie było. n527 popraw: "Wuja mieszka na Podkarpaciu" Wuja? "a że to człowiek starej daty. To wsiadł w samochód" bezsensowny podział na zdania- w miejscu kropki musi być przecinek.
OdpowiedzA może to dziecko nie miało się narodzić w tej rodzinie?... Myśleli, że z tym in vitro przechytrzyli Pana Boga. A oni przechytrzyli sami siebie. Minusy poproszę.
OdpowiedzI znowu okazuje się że w pewnych miejscach Podkarpacie to ciemnogród, choć sam tego nigdy nie zauważyłem (Mieszkam w Sanoku może ludzie tutaj są jacyś inni..?)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 kwietnia 2012 o 14:08
Jak się orientuje, to dla ludzi wierzących (czytaj postępujących zgodnie z naukami KK), zresztą nie tylko dla nich istnieje alternatywny sposób. Nazywa się to "Naprotechnologia". Program powstał w tym samym czasie co in vitro i ponoć jest bardziej, hmm, "przyjazny" dla człowieka. Napisałem ponoć, bo się na tym nie znam. Aha, jakby kogoś interesowało, dlaczego KK jest przeciwny in vitro to polecam film "Eugenika - w imię postępu", gdzie jest fragment o tym (tylko nie wiem, w której dokładnie minucie, ale pewnie można wygooglować. http://www.youtube.com/watch?v=d304jGI9PKs
OdpowiedzJedno mnie zastanawia - czemu tacy ludzie nie starają się o adopcję? To już chyba nie te czasy, kiedy człowiekiem rządzą instynkty (w tym przekazanie swoich genów dalej). Nie znam się za bardzo na genetyce, ale skoro są jakieś trudności w zajściu w ciążę, to czy to nie sygnalizuje potencjalnych problemów podczas przebiegu ciąży czy nawet ukrytych wad genetycznych (pojedynczych recesywnych alleli)? Czy nie lepiej adoptować zdrowe dziecko i wychować jak własne, niż skazać swojego potomka na cierpienie związane z chorobą? Może mi ktoś uświadomi, czy moje rozumowanie nie jest czasem błędne.
OdpowiedzTo tylko niektóre z możliwości, które z resztą powodują poronienia w pierwszym trymestrze ciąży (nie zawsze). Dużym utrudnieniem jest niska liczba plemników w spermie, co swoją drogą jest coraz częściej występującym problemem wśród mężczyzn. Na dzień dzisiejszy jest to najczęstrza przyczyna "niepłodności" par starających się o dziecko, które sięgaja po in vitro.
OdpowiedzLudzie chcą swoje dziecko ze swoimi genami z ich cechami, chcą żeby ludzie mówili że ma uśmiech po mamusi, że ma talent do matematyki po tatusiu, że wyrośnie na wysokie bo dziadek był wysoki, że ma pieg za uchem bo brat mamusi też miał, że ma jednego zęba mądrości mniejszego bo to RODZINNE. Ale co również ważne, chcą widzieć jak ich własne "dzieło" zaczyna chodzić, mówić 'mama' 'tata', ich własne dziecko. Łatwo zrozumieć ludzi, którzy wolą próbować latami, aniżeli adoptować.
OdpowiedzKsiądz wyzwiskami itp zachował się jak dupek, to jest niezaprzeczalny fakt. Ale ale, teraz dwa słowa do wszystkich "KATOLIKÓW" i mędrców, twierdzących że w IN VITRO jest Bóg itp bzdury: Nie zamierzam tłumaczyć, czemu Kościół jest przeciwny, takie rzeczy można znaleźć w internecie. Zastosujmy prostą logikę. Jeżeli uważasz, że in vitro jest dobre, to znaczy, że NIE JESTEŚ katolikiem. Tu działa system zero-jedynkowy.
OdpowiedzDokładnie. Chcesz należeć do Kościoła - stosuj się do jego zasad. Jak nie uznajesz tych zasad - Kościół nei uzna Cię za katolika. Możesz nazywać się chrześcijaninem, ale nie katolikiem.
OdpowiedzNo ale chyba "brat wuja", to też wuj. Czy nie?
OdpowiedzNie rozumiem też jednej rzeczy - sporo pojawiło się w komentarzach o zabijaniu zarodków, a raczej były to głosy zaprzeczenia, że to niby wcale nie jest "zabijanie", itd. Jeśli nie jest to zabijanie, to CO to jest w takim razie? Rozumiem, że można ewentualnie dyskutowac czy zarodek to już człowiek czy jeszcze nie, ale niewątpliwie jest to coś żywego, co zostaje tego życia pozbawione, czyli zabite i tyle. Upieranie się, że jest inaczej to moim zdaniem zagłuszanie sumienia.
OdpowiedzTo jest reset. Usuwamy i próbujemy jeszcze raz, to jeszcze nie dziecko. To jak porównywanie masturbacji do masowego mordu.
OdpowiedzNawet nie wyobrażasz sobie, ile takich "zabić" następuje co miesiąc podczas okresu, bo zarodek (mimo, że zapłodniony) się nie zagnieździł. Według mnie powinnaś od razu iść macicę wyciąć, żeby sama nie być "dzieciobójczynią". Inaczej jesteś po prostu hipokrytką. I nie, nie ma różnicy między zarodkiem z in vitro a takim "naturalnym". Nie zagnieździł się, to zginął.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2012 o 9:43
Wacikoto, przy masturbacji nie dochodzi do zapłodnienia, więc nie myl pojęć. szklanka, takich "zabić" robić świadomie a nie, to jest różnica. Świadome zgadzanie się na to, by podczas procedury in vitro ginęło np 5 ludzi (czy tam zostali zamrożeni) twory sporą różnicę.
Odpowiedz@argens odpowiedział za mnie:-)
OdpowiedzA ja bym bardzo chciała, żeby autor stawiał kropki i przecinki w odpowiednich miejscach. Czwarty akapit przyprawił mnie o zgrzyt mózgu.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2012 o 12:16