Po raz któryś z rzędu byłem tajemniczo chory i prawie umierający. Moja mama stwierdziła, że aktor ze mnie udany i przestała ciągać mnie po lekarzach, którzy poza tym, że stwierdzili, że jestem chory, odsyłali mnie do wszelkiej maści księży, abym się "należycie" pożegnał ze światem. Jak na złość, w kalendarz nie kopnąłem, chociaż raz prawie przez balkon wyszedłem na spacer. Aczkolwiek podejrzewam, że poleciałbym jak jaskółeczka, czy jakiś szurnięty gołąbek, bo w tym stanie zapomniałbym po prostu spaść. Albo nie wiedziałbym, że inni ludzie tak by zrobili.
Z racji faktu, że matka przestała się mną umartwiać, wykopywała mnie z domu do szkoły w stanie, w którym rasowi ćpuni mogliby się schować, bowiem ja nie widziałem jednorożców. Ja na nich jeździłem.
Pomijam fakt moich dojazdów do szkoły, bo ich nie pamiętam, a te historie "uzupełnili" mi znajomi.
Oto kilka z nich:
1. Nielubiąca mnie nauczycielka, widząc, że zlewam się z białą ścianą, pewnie pomyślała: "skubany, ukryć się próbuje, wezmę go do odpowiedzi". Kazała mi napisać jakiś przykład na tablicy i rozwiązać. W trakcie pisania film mi się urwał. Nauczycielka nie wezwała pielęgniarki. Wpisała mi uwagę, że przeszkadzam na lekcji, kazała mnie zawlec na koniec sali i udawać klasie, że nic się nie stało. Na przerwie zaniesiono mnie do pielęgniarki i wykopano do domu z adnotacją, abym się z łóżka nie ruszał.
2. Zrobiłem raz głupią rzecz - ćwiczyłem w takim stanie na wuefie. Nie wiem już, czy zrobiłem to ze strachu, że mama się dowie i będzie mi o to suszyć głowę, czy po prostu miałem gorszy moment i mój mózg po prostu kazał mi zrobić to, co wszyscy - przebrać się.
Graliśmy w nogę. Sam siebie załatwiłem, bo nie potrafiłem stwierdzić, czy bramka jest blisko, czy daleko i zatrzymałem się na niej, przydzwaniając w nią solidnie. Efekt: piękny potok krwi z nosa i obite porządnie kości. Tu piekielny byłem ja, bo zwiewałem przed nauczycielką, która chciała mnie zabrać do pielęgniarki, aby opatrzyć "rany wojenne". Podobno krzyczałem: "ja już tak więcej nie zrobię, przysięgam".
3. Zdarzało mi się zasnąć. Po prostu paść i spać tak cicho, jakbym nie żył. W pewnym momencie walnąłem łbem o ławkę i śpię. Nauczycielka próbuje mnie obudzić. Nic. Potrząsa mną. Dalej nic. Sprawdza puls. Chyba go nie znalazła, bo wpadła w panikę i wypadła po pielęgniarkę. I znowu ja byłem piekielny. Po prostu obudziłem się, usiadłem prosto i patrzałem przed siebie, tak, jakbym w ogóle nie spał (i takie miałem wrażenie, ale znajomi powiedzieli co innego). Nauczycielka wpada do sali z pielęgniarką i staje zdziwiona.
- To ty nie żyjesz? - pyta.
- Żyję. Czemu miałbym nie żyć? - spytałem troszkę nie w temacie. Biedna kobieta poczuła się przez to słabo. Dobrze, że obok była pielęgniarka.
4. Historia z inną pielęgniarką. Trafiłem do niej niezbyt świadomy i momentami rozchichotany (ach, te jednorożce!). Nie podobało się jej to. Jej werdykt? Ćpam.
Uparła się do tego stopnia, że musiałem zrobić testy. Byłem czyściuteńki, nie mogła się do niczego przyczepić. Więc na pewno udawałem. I pewnie sam robiłem sobie narkotyki, na których nie ma testów.
Przez jej upartość w tym stwierdzeniu, przesiedziałem kolejny tydzień w zimnej szkole i mój stan się pogorszył.
Z tamtego okresu nie pamiętam nic, a wcześniej kojarzyłem mniej więcej, co się dzieje i tylko czasami nie wiedziałem, kim jestem. Matka powiedziała mi, że padłem i przespałem dwa dni. Nie chciałem jeść, pić, więc schudłem i grałem sobie na żebrach, a do tego odwodniłem się, jakby całej reszty gorączek, wymiotów itd. było mało. Cudem przywrócono mnie do stanu całkowitej używalności.
Co powiedziała pielęgniarka, jak mnie zobaczyła? "O, to już nie ćpamy, co?"
choroba
No to wiesz, tak tego załatwisz mi te prochy niewykrywalne, nie?
OdpowiedzPewnie. Kurier kopytny, czy skrzydlaty? ;)
OdpowiedzJa poproszę skrzydlato - kopytnego, jednorożce są fajne :). Takie milutkie i kochane... Spotkałeś Adolfa?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 8 kwietnia 2012 o 1:03
Czyli takiego... Pegaza z rogiem? :D Nie, chyba nie spotkałem Adolfa.
OdpowiedzO, właśnie takiego! Skrzydelka pokryte długimi piórami, zaś reszta miłym w dotyku futerkiem. Szkoda, Adolfik jest uroczy, polubił mnie chyba.
Odpowiedz@sla, poznasz mnie z Adolfikiem?
OdpowiedzPewnie "tą marihuanę wciąga nosem" :)
OdpowiedzNie załapałam:D W końcu co ci było? ;d
OdpowiedzLekarze nie byli w stanie zdiagnozować, co mi dolega. Z reguły stwierdzali "mój ostatni tydzień życia". ;)
OdpowiedzI dalej nie wiesz co Ci jest ? :)
OdpowiedzNie i nie wnikam. To w sumie jak szukanie wiatru w polu. Albo stwierdzą, że ćpam, albo, że umieram. Ewentualnie dostanę jakieś leki, bo może ten problem siedzi mi w głowie. ;)
OdpowiedzBoże. współczuję. Też tak kiedyś miałam ale trwało to tylko 2 miesiące, a halucynacje występowały rzadko. I miałam ok 40 stopni gorączki non stop. + Ja także dwa razy dostałam diagnozę o moich ostatnich dniach życia :P. Minęły 4 lata a ja mam się świetnie. Może i tobie przejdzie? Pozdrawiam :)
OdpowiedzZastanawiam się, czy to czasem nie było przez okres dojrzewania. Moja koleżanka też miała okres, że słabła i nie była się w stanie ruszyć. Cóż, pozostaje nam tylko gdybać. ;)
OdpowiedzTo bardzo prawdopodobne, bo ja jak byłam w liceum, to byłam wiecznie zmęczona i codziennie bolała mnie głowa. Potrafiłam wstać o 6.00 rano, pójść do szkoły, wrócić o 16.00 zjeść obiad, pójść spać, wstać o 6.00 itd...Więc trzymam kciuki i życzę szybkiego powrotu do normalności :)
OdpowiedzNie musiałeś- szkolna pielęgniarka Cię nie może zmusić. Zawsze możesz odmówić badania.
OdpowiedzJako dzieciak wiedziałem tylko, że mam prawo zachować milczenie. Dalej były tylko obowiązki. :)
OdpowiedzMiałam w szkole podobną pielęgniarkę, która w swoje apteczce posiadała jedynie "Amol" (był na wszystkie bóle, począwszy od złamanego palca po bolący ząb), wmawiała wszystkim, że nic nas nie boli tylko zmyślamy.
OdpowiedzPo całej butelce Amolu rzeczywiście większość rzeczy przestaje boleć
OdpowiedzTo da się to pić? Ja łyka przełknąć nie mogłam, nie mówiąc już o butelce.
OdpowiedzOj da sie :D a co do historii to moim zdaniem masz niestety guza gdzies w mozgu i on co jakis czas cos uciska. Diagnoze opieram na Dr.Housie, daleko od noszy i kobiecej intuicji. Dodam, ze nie jestem kobieta. A tak na serio, to jakis guz zostal wykluczony? Walcz o diagnoze...placicie skladki i macie prawo do leczenia.
Odpowiedzej ja do tej pory stosuję amol zewnętrznie i wewnętrznie. To takie placebo :D
OdpowiedzA to nie jest czasem tak, że one zwyczajnie nie mogą podać żadnych leków? Wiem, że nauczyciele na pewno nie mogą, bo dzieciak może mieć alergię, i nie raczyć o tym poinformować, albo po prostu nie wiedzieć.
OdpowiedzTomografia komputerowa wykonana?
OdpowiedzTomografia też może nic nie dać. Mam wielomiesięczne, potężne bóle głowy i problemy ze wzrokiem +parę bonusów. Tomografia nic nie wykazała, a jest pewne, że mam coś w głowie. Ja radziłabym wykonać NMR,dokładniejsze chociaż trochę.
OdpowiedzAlbo badanie MRI.
OdpowiedzMyślałam, że ludziki na piekielnych są dość mało piekielne, żeby nie dawać porad medycznych przez neta na podstawie jednej historyjki. Zdajecie sobie sprawę jaką panikę możecie nakręcić jednym "możesz mieć guza mózgu"? Poza tym radzę zerknąć na komentarz wyżej. Przeszło mu.
OdpowiedzMój tata zmarł na guza mózgu i gdybym na podstawie "boli mnie głowa i mi słabo" dostała taką diagnozę, to chyba musiałsbym skorzystać z pomocy psychologa.
OdpowiedzPielęgniarka od ćpania chyba nie widziała ćpuna.
OdpowiedzPropaganda przeciw narkotykom trwa w najlepsze. Potem jak ktoś źle się poczuje czy zemdleje to co najwyżej go od ćpuna wyzwą zamiast pomóc. Wina tego, że zamiast obiektywnie podjąć temat, szerzy się dezinformację.
OdpowiedzNie martw się. Można tak reagować nawet na zwykłe zatrucie. Okres dojrzewania? No to tym bardziej. Moją mamę przez baaaardzo długi czas bolała głowa (próbowali wszystkiego od zwykłych okularów do różnych lekarstw), a potem... po prostu z tego "wyrosła" :P Jeśli już tego nie masz to na pewno chodziło o wiek :) Piesek - moim zdaniem lekarz zrobiłby odpowiednie badania wykluczające to na początku, więc nie strasz, okej?
OdpowiedzWydaje mi się, że cierpimy na tę samą dolegliwość. Przejechałem całą Polskę wzdłuż i wszerz, straciłem mnóstwo pieniędzy, czasu i nerwów. Żaden lekarz nie wie co mi jest. Tak jak mówisz, choroba ta objawia się zupełną dezorientacją, strasznym osłabieniem organizmu, nieustającą sennościa i przyspieszoną przemianą materii. Na to chyba nie ma lekarstwa. Raz na 4-6 miesięcy "atak" się powtarza i po prostu trzeba to przeczekać, wszystko później wróci do normy. Mam już tak od dobrych 4 lat, najdłużej jeden "atak" trwał u mnie 2 tygodnie. Zasnąłem w sobotę, a obudziłem się na szpitalnym łóżku w czwartek. Pozostałe dni przeleżałem w zupełnej dezorientacji i osłabieniu. Zrobiono mi wszystkie możliwe badania, każde miało wynik pozytywny. Brak informacji na temat tego co mi dolega. Jakie masz objawy? Opisz dokładniej.
OdpowiedzChyba wynik negatywny? :) Pozytywny to znaczy ze cos wykazalo :) I zycze Wam obu powrotu do zdrowka!
Odpowiedztarczycą mi to pachnie ;) a takie jazdy jazdy to miałam też jak mononukleoze przechodziłam :) temperatura pod 40 stopni przez 3 tygodnie, do łazienki się czołgałam, a nocami co godzinę się budziłam z okrzykiem :"jestem synem diuka! dajcie mi konia i miecz- muszę bronić swojej ojczyzny!". rodzinka miała ze mną wesoło wtedy :D
OdpowiedzMiałem problemy z tarczycą, ale bardzo malutkie. Jak próbowano mi to unormować to miałem takie stany, że skakałem przez okno. ;P Moja mama ma gdzieś nagranie jak wyzywam kosz na śmieci i żądam oddania mojego złota, bo muszę sobie kupić konia. :)
OdpowiedzPokaż nagranie! ;p
Odpowiedzo matko xD wybacz, usmiałam się, zamiast ci współczuć : D darmowe LSD :D świetnie napisany tekst ^^ zdrowia~~! :D
OdpowiedzKurczę, a mnie się nigdy nie udało pojechać na jednorożcu, czasem widuję je w nocy tylko ;)
OdpowiedzWiem, że nie powinnam, w końcu jesteś na coś chory, ale uśmiałam się :D PS.Ale naprawdę powinieneś odstawić sproszkowany róg jednorożca...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2012 o 22:23
jak ty się czujesz/czułeś jak masz/miałeś takie 'odloty'? nigdy mi się takie nie zdarzyło... jak się czujesz jak na przykład wydaje ci się, że jedziesz na jednorożcu czy na czym tam? nie odróżniasz realizmu od fikcji? pytam z czystej ciekawości.
OdpowiedzCzy lekarze mówili coś o zespole Kleinego-Levina?
OdpowiedzŚwietny przypadek dla dr. Housa :D
OdpowiedzCóż, moja koleżanka a właściwie bardziej przyjaciółka też jest na coś chora tylko nie pamiętam nazwy tej choroby. Kiedyś widziała gumisie i się z nimi ganiała. Wszyscy się patrzyliśmy na nią jak na jakąś ... bo to było w szkole na lekcji. Żeby nie było, nie wiedzieliśmy wtedy o jej chorobie. Do dziś się z niej śmiejemy i mówimy na nią czasem dla żartu "Gumiś" :P Ogólnie miała wiele "akcji" kiedyś na przykład biegała po sklepie i krzyczała że smalcu jej zabrakło i nie będzie miała czym nóg smarować. Nie wiem do dzisiaj o co jej chodziło. Najlepsze jest to że sama nie pamięta co wtedy robiła ;) Ja za to mam coś z gadaniem przez sen. Na szczęście nie wygaduję swoich tajemnic co robi a jakże, moja koleżanka. :D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 kwietnia 2012 o 22:39
PorcelainMefisto zapewne jak byłeś mały to wpadłeś do kotła z kompotem :D
OdpowiedzPodoba mi się Twój styl pisania ;] Btw: "ja już tak więcej nie zrobię, przysięgam" - rozbroiło mnie ;D
OdpowiedzJak widac niektórzy nie rozumieją, że można być nienormalnym nawet bez ćpania. Twoje teksty są genialne. Po prostu genialne.
OdpowiedzPłakałam ze śmiechu jak to czytałam. Niezłe przeboje odstawiałeś.
Odpowiedzuwielbiam wszystkie Twoje historie ! humor mi poprawiają na cały dzień !:)
OdpowiedzMistrzu, Twe historie rozbrajają- pozdrowienia z piekielnej BDG :)
Odpowiedz