Pracuję w ochronie.
10 marca bieżącego roku we wszystkich urzędach skarbowych w Polsce odbył się tzw. "dzień otwarty", tzn. w tym dniu od godz 9 do 13 urząd był czynny i każdy mógł przyjść uzyskać pomoc przy rozwiązaniu zeznania podatkowego. Oczywiście w taki dzień to ja musiałem dostać służbę na jednym z takich obiektów.
A więc jak już pisałem, urząd był czynny od godz 9 i mimo wyraźnego plakatu z informacją już od 8 przed drzwiami zgromadził się zastęp emerytów z laskami, antenkami na beretach itp. "Glonojad", popularna ryba akwariowa - mówi wam to coś? Jeśli tak, to już wiecie jak ci ludzie wyglądali stojąc przy szklanych drzwiach. Z każdą chwilą przybywało ich coraz więcej no i niestety musiałem wpuścić pracownika, który z trudem przedarł się przez zasieki złożone z rozhisteryzowanych babć, wyzywających nas od najgorszych. Otwieram drzwi i ... łup dostałem laską w ramię. Napastnikiem okazał się jeden z siwych trzepiących się emerytów.
- Cóż pan robisz?! - Krzyknąłem.
- Wy zbóje jedne, to ja emerytowany schorowany prawie 90-letni kombatant wojenny i mam tutaj stać? Krzesło mi macie przynieść, bo ja was do sądu podam, że chcecie mnie wykończyć! - Dziadek ryknął z całym impetem, aż dziw bierze że stary schorowany człowiek potrafi wydobyć z siebie takie dźwięki.
Ale mało tego dziadek chwycił klamkę i zaczął szarpać się ze mną i ani myślał odpuścić. Wierzcie mi ale ten niby schorowany kombatant miał siły i energii więcej niż niejeden młody człowiek. Wszystko to odbywało się oczywiście w głośnym akompaniamencie innych biednych schorowanych emerytów.
W końcu udało mi się zamknąć drzwi i odpowiedzieć jedynie, że najlepiej to jakbym przyniósł kanapę dla jaśnie państwa. Odpowiedziały mi przekleństwa i wyzwiska. W pewnym momencie przestraszyłem się, że wybiją szybę w drzwiach.
Wybiła w końcu godz. 9. Podszedłem, przekręciłem klucz w drzwiach i nim zdążyłem uchylić drzwi... ja ponad 100 kilowy chłop, z całym impetem zostałem zepchnięty na ścianę przez tłum emerytów. To co się działo przy wejściu chyba nigdy nie zapomnę: Te biedne starsze babcie, dziadkowie nagle chwycili laski, torby z zakupami i inne klamory w ręce i niczym stado sprinterów albo zawodników w rugby wparowało do środka, stosując najrozmaitsze sztuczki - przepychanie się łokciami, rozmaite wejścia barkiem, ciągnięcie za części garderoby, byle tylko być pierwszym....
Na koniec dodam jeszcze jedno: Często narzekacie na urzędników i pewnie macie rację, ale podziwiam ich anielską cierpliwość, bo gdy 5 raz tłumaczy się to samo, a dziadki albo i tak wiedzą swoje albo nadal w ogóle nie rozumieją co się do nich mówi, to można wyjść z siebie...
urząd skarbowy
W ogole i podszedlem jesli laska (:
OdpowiedzNie podniecaj się zdążyłem juz dawno zmienic zanim ty łaskawie zauważyłeś
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2012 o 14:10
Polskie znaki jeśli łaska, skoro już się czepiamy.
OdpowiedzSkad ta zawisc? Polskich znakow niet bo pisze z ipoda. I czemu mam sie czepiac? Po prostu zwrocilem uwage... Gdzie tu podniecanie i czepianie? Chyba troszke przesadzie, jasnie panie.
OdpowiedzZ IPoda? To z przenośnego odtwarzacza muzyki tez można wysyłać posty? Która to generacja? :)
Odpowiedzahahhaahahahahahaaauhuhauhuauhauhuhauhauuheuhaeeuaeuuhauhuheae
OdpowiedzMesing, iPod touch jest na rynku juz od dosc dlugiego czasu, przegladarke ma - o co ci chodzi?
OdpowiedzOj tam, przecież napisał, że pracuje w ochronie, a nie na ochronie. To już go czyni intelektualistą! Niestety zawód wciąż uprawnia do mało inteligentnych odzywek ;)
OdpowiedzZwracam honor. Ja się niestety zatrzymałem na Ipodzie 4 generacji, a on jedyne co posiadał to dysk twardy 40 giga:)
OdpowiedzI chciało im się czekać od tak wczesnej godziny? Spać nie mogą czy co? :/
OdpowiedzCzytam to i stwierdzam ,że uniwersytet trzeciego wieku, to nie powinna być impreza dla wybranych, tylko zajęcia obligatoryjne, bo ludzie w pewnym wieku tracą kontakt ,z rzeczywistością i są w stanie po raz enty bronić Westerplatte, a głupieją przy "proszę się tu podpisać". Druga sprawa, zawsze byłem i będę za tym ,aby urzędnicy pracowali po 6 dni w tygodniu z tego jeden za darmo, oraz aby pracowali do 18.00 lub 20.00 i to niekoniecznie za większe pieniądze. O ile pierwsza rzecz to moja wybujała fantazja, to drugie powinno być zrobione już w połowie lat '90 , bo ludzie pracują dłużej i każdy powinien mieć prawo załatwić sprawy PO pracy, poza tym nie oszukujmy się tempo i tzw "ciężkość" pracy urzędnika, aż tak duża nie jest, poza pewnymi "sezonami" i to jest relikt PRL , który mnie wkurza najbardziej. Tak ja bardzo nie lobię urzędników, tak mam o nich jak najgorsze zdanie i brak mi podstaw do zmiany nastawienia.@luksik85 ,a gdzie "pracuję w ochronie" i osobiście współczuję takiego natarcia, tłum potrafi być groźny.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2012 o 23:33
Oczywiscie " pracuję w ochronie" juz jest:D
OdpowiedzUrzędnik za to, jak rozumiem nie musi nic, nigdzie i nigdy załatwiać. Dodatkowo nie ma rodziny i życia prywatnego, więc niech siedzi, tak? A żywić się będzie powietrzem i energią kosmiczną... Jeśli chodzi o "ciężkość" pracy urzędników, zacytuję luksika: "gdy 5 raz tłumaczy się to samo a dziadki albo i tak wiedza swoje albo nadal wogóle nie rozumieją co się do nich mówi to można wyjść z siebie".
OdpowiedzTo może z łaski swojej sam idź pracować za darmo?
OdpowiedzMoże nie popadajmy w skrajność i nie każmy pracować ludziom po 12h dziennie (chociaż w trybie zmianowym jedna dniówka dzień-dwa odpoczynku nie było by takie głupie), ale niech pracują do późna ale niech i odpowiednio później pracę zaczynają, tak żeby sprawę zdołał załatwić ten który siedzi w pracy rano jak i ten co siedzi po południu. Urzędy i urzędnicy powinni dostosować swoje godziny pracy do ludzi, bo to dla niech właśnie są nie odwrotnie :) To ja pracując wyłącznie na poranne zmiany (8-16) powinienem mieć możliwość załatwienia swoich spraw w urzędzie bez brania urlopu.
OdpowiedzSą urzędy, gdzie można załatwić niektóre sprawy po 16. Zazwyczaj jest to jeden dzień w tygodniu, ale jest. I uwierz, że praca w US to jest naprawdę ciężka praca za psie pieniądze. Mam w domu urzędniczkę i wiem jak to wygląda. Stres związany z tłumaczeniem prostych rzeczy po kilka razy jednemu idiocie, wieczne i często nieuzasadnione pretensje ludzi i zbieranie wyzwisk, bo pani z okienka obok sobie poszła i nie wraca. I akcje typu "niech pani idzie do banku, gdzie miała pani konto wcześniej, to oddadzą pani pieniądze, bo kiedy one do pani poszły, u nas nie było jeszcze zgłoszone, że pani zmieniła konto", "ale ja byłam w banku i nie oddali!", "a w którym banku pani była?", "No w tym, w którym mam konto teraz! I nie oddali!".
OdpowiedzCzasem mam wrażenie, że urzędnicy państwowi w swoim mniemaniu tworzą oddzielną kastę i tylko z wielkiej łaski nas, szary lud, obsługują. I powinniśmy im być wdzięczni za okazaną uwagę. Nie mówię o wszystkich urzędnikach, proszę mnie źle nie zrozumieć, ale takie przypadki się zdarzają. A i petenci potrafią bardzo uprzykrzyć życie.
Odpowiedz@Snapper, w mojej nierealnej rzeczywistości urzędnik jest, dla mnie i jako służba publiczna, z naciskiem na służba i TAK chciałbym aby po wejściu do urzędu czuć się jako ten co coś załatwi, a nie Pan zaczeka, za miesiąc , za tydzień, gdy większość z tych papierów można by zrobić w 5 minut-10 minut. Urzędnik powinien mieć świadomość, że z jego pracą mogą się wiązać pewne niedogodności, w tym owa ciężkość, o której wspominasz, jest 38 milionów potencjalnych petentów i nie każdy jest członkiem mensy i bodaj by tłumaczył mu 500 razy taki jest jego obowiązek i część zadania jakie spełnia.Petent idiota, ale ciągle petent. Idiotę przede mną w kolejce zdzierżę, takie życie, debila-egocentryka, który tylko dlatego ,że siedzi za biurkiem uważa się za co najmniej męża stanu , już NIE. @Izaura pracuje w handlu ,czasem robię za darmo, nic przyjemnego , tylko ,że ja znam to uczucie a biurwom i biurokratom by się przydało je poznać. @Shadow85 słusznie prawi i ma mój głos , pomysły logiczne i do zastosowania, pociesze się ,że może moje prawnuki będą tak miały. JA podchodzę do sprawy subiektywnie i roszczeniowo na poziomie hard. Wiem i zdaje sobie sprawę, że częścią problemu jest sam system, ale impuls do zmian musi iść od środka, a niestety z raz danymi przywilejami ciężko się rozstać, więc nie spodziewam się ,zmian w tej sferze w tym życiu i dlatego będę ględził dalej.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2012 o 0:01
WscieklyPL01 Często przyczyną wszelkich problemów w urzędzie są sami petenci, bo najzwyczajniej nie chcą współpracować z urzędnikiem. Czasami sami coś sknocą, czegoś niedosłyszą, czegoś nie dorobią, ale dzwonią do urzędu i zamiast normalnie zapytać, się dowiedzieć, ew. naprawić swoje błędy, wyskakują od razu z pretensjami. I nie wytłumaczysz kobiecie, że powinna sama iść do banku, zabrać co jej, bo to ona zawiniła, a jak już coś do niej dotrze, to pójdzie nie tam gdzie trzeba i znowu krzyczy jaki to bałagan w tym urzędzie. Oczywiście, urzędnik też człowiek, czasami się myli, czasami system nawala, ale jak dzwoni taki, co to uważa, że urzędnik to służba, to każda komórka nerwowa krzyczy, żeby się jeszcze nad nim poznęcać przez jakieś pół roku. I ty chcesz coś załatwić tak samo jak kilkadziesiąt milionów ludzi, każdy chce coś na "już zaraz". I nie gadaj tu o tym, że debile uważają, że jak siedzą za biurkiem to są ach och. Owszem, zdarzają się stare urzędniczki, które na emeryturę przejść nie chcą, a ciągle siedzą w PRLu, ale większość wie, że czasy się zmieniły i są tak naprawdę gówno warci. Siedzą za tym biurkiem, przewalają tony papieru, wklepują w komputer i w te same rubryczki miliony cyferek, użerają się z petentami, do których jak grochem o ścianę, a zarabiają tyle co kot napłakał. Naprawdę uważasz, że są dumni ze swojej pracy i tego co robią? Że gdyby mieli okazję to by tego nie zmienili? Że mało ludzi ucieka jak tylko dostaną lepiej płatną i spokojniejszą robotę? No na pewno każdy marzy o tym, żeby być urzędnikiem!
OdpowiedzU kogoś czy u siebie? Bo ja doskonale wiem ile jest pracy poza pracą jak się coś swojego ma, jak wygląda sylwester z remanentem ale robi się na swoje konto, co się zarobi to zostaje w kieszeni. U kogoś wcale się nie trzeba zgodzić na pracę za free.
OdpowiedzDziwne wydawało mi się że emeryci nie mają obowiązku rozliczania się z urzędem skarbowym. Wszakże jedyny dochód to z emerytury. Tak czy inaczej moja babcia pitów nie składa...
Odpowiedzszczerze mowiac nie wiem jak to jest w prawie
Odpowiedzjeśli np na seniora/rkę jest internet, to może go sobie rozliczyć za podatki odciągnięte od emerytury (one też są przecież netto i brutto, prawda?).
OdpowiedzMalo jest przychodow niewymagajacych rozliczania sie z US. Uzywaj przecinkow, bo w pierwszym zdaniu wyszlo ci cos zupelnie innego, niz (chyba) chciales napisac.
OdpowiedzTo powinni być mi wdzięczni, że ja dziadka rozliczam za pomocą programu, a rodzice zawożą, dziadek tylko wydaje pieniądze ze zwrotu ;) Chcę pomnik ^^
OdpowiedzMoże być taki z czekolady? ;] A historia na plus. Naprawdę, to czasami jest aż szokujące, jak bardzo dziczeją ludzie ;/
Odpowiedzmoże być, ale z białej czekolady i orzechowym nadzieniem *.*, wysokości minimum 30 cm ;>
OdpowiedzOkej, ale to może trochę potrwać xD
Odpowiedzehh, poczekam...byle na dzień dziecka był ^^
OdpowiedzZupełnie jak w skeczu 'Otwarcie Supermarketu' Kabaretu Ani Mru Mru ;)
OdpowiedzMiałam napisać to samo :D
OdpowiedzUwaga! 10 marca WIELKA PROMOCJA!!! DARMOWE FORMULARZE PIT!!! PRZYJDŹCIE I SIĘ DÓJCIE!!!
Odpowiedzbraliby po kilkanaście sztuk.
OdpowiedzTo samo dzieje się na przystankach komunikacji miejskiej, podjeżdża autobus i "starsi- schorowani" nagle odzyskują siły, zaczyna się wielki wyścig po wolne miejsca i "tratowanie" wszystkiego co stoi na drodze.
Odpowiedzja czegoś nie rozumiem, ale po cholerę ten 90-latek stał w kolejce do US? Przecież tych ludzi rozlicza ZUS i przysyła rozliczenie do domu. Chyba że dziadek lubi sobie postać w kolejce. No cóż, jeden lubi ser szwajcarski, drugi - śmierdzące skarpetki. Zapach ten sam, tylko w smaku nieco różnicy.
OdpowiedzA co maja robic w wieku 70+? Sprawni fizycznie i umyslowo za to bez pieniedzy i rodziny...ciagnie ich do ludzi. Stad zapchane koscioly, autobusy rano i takie akcje. Nie widze w tym nic dziwnego.
OdpowiedzZawsze to jakaś odmiana, ile można stać w kolejkach w przychodni. Raz na jakiś czas trzeba spróbować czegoś nowego, zmienić otoczenie. A nuż pani/pan z US dostarczy lepszej rozrywki niż lekarz?
OdpowiedzPlus, taką piekielność zdarza mi się odczuwać na własnej skórze kiedy czasem zastępuję koleżankę w sklepie z ubraniami- glonojady już koczują 20 minut przed otwarciem (szczególnie w dniu dostawy), a jak się już ich wpuści to ze sklepu robi się dżungla, boję się wyjść zza lady ;)
OdpowiedzPrawie jak zombiaki. Wychowano mnie w szacunku dla ludzi starych, ale gdy byłam mała, staruszkowie byli zupełnie inni. Skąd ta agresja?
OdpowiedzWreszcie nastąpiła równowaga mocy w jakimś urzędzie :D Dziadki obalą ten system!
OdpowiedzPlus za opisanie drugiej strony medalu! I dalej komentować nie będę bo obezwładniły mnie niektóre powyższe komentarze.
Odpowiedzwięcej bajek pisz andersie.
Odpowiedz28 kwietnia bedzie kolejny dzien otwarty przyjdz zobacz ocen albo zatrudnij sie w markecie czy innym przybytku gdzie pracuje sie z ludzmi. Nie musze wymyslac i koloryzowac histori bo zycie pisze najlepsze scenariusze
OdpowiedzI JESZCZE JEDNO: aNDERS TO BYL GENERAL, BAJKI PISAL aNDERSEN:p
Odpowiedz- powiedział kkkosc który nie ma ani jednej historii czy komentarza ;)
OdpowiedzMnie zastanawia fakt W JAKIM CELU taki emerytowany dziadziuś czy babusia musieli się dostać do US akurat 10 marca (w sobotę), skoro dla nich każdy dzień jest wolny od pracy i mogli wybrać się podowiadywać kiedy tylko chcieli. Ale nie... musieli się pokazać, coby pracujący w tygodniu człowiek i rozliczający się w US (emeryci nie mają takiego obowiązku) musiał odstać swoje za nimi :-/ ehhhh że tez im się chce...
Odpowiedza no w takim ze wtedy pomagali rozwiazac pit
OdpowiedzNie byłam, nie jestem i pewnie nie będę urzędniczką, ale czasem coś w urzędach załatwiam. Wiecie co? Często to właśnie petenci są problematyczni i jeżeli miła pani po raz dziesiąty tłumaczy takiemu, że trzeba jeszcze coś poprawić, a on się upiera, że jednak nie, to pani urzędniczka przestaje być miła. W każdym urzędzie spotykałam konkretnych ludzi, którzy udzielali konkretnych informacji i naprawdę nie rozumiem skąd bierze się przekonanie, że urzędasy to takie złe i okropne stworzenia. Każdy ma prawo do przerwy w pracy i każdy ma prawo do gorszego dnia. Naprawdę współczułam kobiecie w US, która zamknęła swoje okienko, żeby móc zjeść kanapkę i została zakrzyczana przez ludzi. To praca jak każda inna. Nie bądźmy tacy zawistni tylko dlatego, że ktoś ma posadę państwową. Nie wszyscy urzędnicy to potwory, którym przeszkadzacie w piciu kawy.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 marca 2012 o 14:39
Dziwne. Wyraźnie jest napisane, od dziewiątej. A ci zbierają się specjalnie o ósmej, żeby sobie ponarzekać, jak to długo muszą stać i mają mieć zaraz krzesło. A jak otwierają o dziewiątej? Dostają nagłego power'a, zaczynają sprintem wbiegać i robić wojnę niczym ustawka. Co to za ludzie? ;/
OdpowiedzTak mi się przypomniała sytuacja z marketu na K. Pracuję tam na pasażu i przez ostatni rok były dwie ewakuacje - nic poważnego, alarm się włączył, straż pożarna na miejscu w parę minut, by zażegnać zagrożenie pożarowe. Ludzi trzeba było wyprosić i market był zamknięty przez kilka godzin. Ja szczęśliwa, kończę wcześniej. ;-). Czekam sobie na chłopaka pod marketem, na drzwiach ogromna kartka z informacją, że market nieczynny, co jakiś czas wychodzi pracownik, żeby ludziom, którzy czekają już dobre pół godziny pod drzwiami powiedzieć, że dzisiaj już nie otworzą sklepu. A ludzie dalej stali. A co do urzędów, mój chłopak pracuje w starostwie i przychodzi od czasu do czasu starszy pan, który musi być obsłużony bez kolejki, bo on jest WYSIEDLEŃCEM, ot co. ;)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 marca 2012 o 11:42
Gdyby tu był "normalny" kraj to ludzie będący na emeryturze nie płacili by żadnych podatków, a armia nikomu niepotrzebnych urzędników zajmujacych się naliczaniem im podatków miała by zajęcie bardziej krajowi przydatne.
Odpowiedz"10 marca bieżącego roku we wszystkich urzędach skarbowych w Polsce odbył się tzw. "dzień otwarty", tzn. w tym dniu od godz 9 do 13 urząd był czynny i każdy mógł przyjść uzyskać pomoc przy rozwiązaniu zeznania podatkowego. " I ty śmiesz się nabijać z tych ludzi, że stali w kolejce przed 9tą??? Rok ma 365 dni a US tylko w jednym dniu oferuje pomoc przy wypełnianiu zeznania? I ty się dziwisz, że ludziom tak zależało, że stali w kolejce od rana? Zdajesz sobie sprawę z tego jaka jest kara za źle wypełniony PIT? Wiesz ile wynosi przeciętna emerytura? Takiego zwykłego emeryta, nie mówimy o jakimś mundurowym sbeku. I ty śmiesz krytykować tych ludzi? Ktoś by mógł pomyśleć, że temu całemu Urzędowi Skarbowemu powinno zależeć na dobrze wypełnionych PITach i są w tym urzędzie od tego by ludziom pomagać i wyjaśniać wątpliwości. Ale nie... US daje jeden dzień w roku. Kiedyś było podobnie: raz na jakiś czas rzucano towar do sklepu a z boku zawsze stał jakiś usłużny i robił materiał z ludzkiej chciwości i braku życzliwości bo się ludzie rzucali na towar... "W pewnym momencie przestraszyłem się, że wybiją szybę w drzwiach." Fakt. Szyba pewnie wstawiona za grube tysiączki, wiadomo jakie budynki urzędów są wypasione. Szyby za grube tysiaki więc na krzesełka dla petentów nie starczyło. Ech, brak słów na tą historyjkę, bo wcale nie są w niej piekielni petenci...
OdpowiedzWiesz, mnie też niektóre zachowania emerytów drażnią i irytują. Ale postaraj się zrozumieć- całe życie pracowali a na stare lata nie mają za co wykupić leków a państwo, o które walczyli ma ich w głebokim poważaniu. Nie dziw się ich frustracji, starość jest przykra sama w sobie a w takich warunkach materialnych...
Odpowiedz