Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miałem w swoim życiu taki okres, gdzie rozchorowałem się do tego stopnia,…

Miałem w swoim życiu taki okres, gdzie rozchorowałem się do tego stopnia, że wszystkie starsze kobiety w mojej rodzinie już mnie opłakiwały. Ostra gorączka, majaczenie, wędrówki do toalety przez balkon i tego typu sprawy. No i dochodziło do tego automatyczne przyczepianie się do sufitu na magiczne słowo: "lekarz".

Jednej nocy, kiedy normalni ludzie śpią, a koty zwiedzają mieszkanie, obudziły mnie krzyki sąsiadów z dołu. Kłócą się - to już prawie zwyczaj. Z tym, że robili to na tyle głośno, że szlag mnie trafił i przekleństwa wyrywały się z ust. Wyleciałem więc z łóżka i krokiem zombie zleciałem ze schodów. Zadudniłem do drzwi, wyjaśniłem, że nieładnie z ich stron umarlaki do życia powracać, przy pomocy zaklęcia "urwa, urwa, uj, uj", przeprosili z wielkim zdziwieniem na twarzy, a ja zawróciłem do mojego leża i tam urwał mi się film.

Rano budzę się, a tu matka siedzi i wręcz ryczy ze śmiechu. Patrzę na nią zaspany, jeszcze trochę chory i taki bardziej zombie.
- Wiesz, co wczoraj zrobiłeś? - zapytała. Po kolei wymieniłem jej, co robiłem od czasu pobudki i ile razy przewróciłem się jak kotlet w łóżku.
- Do sąsiadów poleciałeś, uciszyć ich! - wybuchła śmiechem. Ja dalej nie rozumiem, zaczynam odpływać w jakiś majakach i robi mi się wesoło, a tu znowu matula huknie:
- Przychodzi sąsiad z dołu, przeprasza, że hałasowali w nocy i poprosił, aby ci jakąś piżamę kupić, ty wariacie, ty!
Oprzytomniałem i pytam o szczegóły. I co wyszło?

Z racji gorączki pozbyłem się wszystkich ubrań. W takim właśnie stroju wyleciałem do sąsiadów, a żeby tego było mało, zgarnąłem ze sobą kota, który akurat się nawinął po drodze. Do tego wszystkiego moje psisko ruszyło za mną, no bo zauważyła, że coś się szykuje, sprytna bestia. Cóż - to wyjaśniło zdziwioną minę sąsiadów: no bo jak często zdarza się wam, że ledwie żywy, nagi chłopak prawi kazania o zaklęciach i umarłych, i uprasza zarazem o ciszę, trzymając zdezorientowanego kota na rękach, z psem siedzącym u boku?

Sąsiedzi

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar kisielzowocami
22 22

Mogłeś zejść do nich po wyzdrowieniu, przeprosić i powiedzieć, że Ci przeszkodzili w kolacji, a wtedy robisz się nieco nerwowy, czy coś. Wymowne "miau" od strony kota pewnie co nieco by im wytłumaczyło :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 21

Hmm i dorzuć, że pies też niezadowolony, bo liczył na resztki? ;)

Odpowiedz
avatar Xazerf
21 21

O jejciu, ta historia zasługuje na wielki +! Poprawiłeś mi humor autorze, ojj i to jak! :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 16

Popłakałam się ze śmiechu :D:D:D

Odpowiedz
avatar katarzyna
10 10

Ja też, przy ostatnim akapicie :P

Odpowiedz
avatar Naa
14 16

Czemu tak mało głosów?? Wyobraziłam sobie tą scenkę, i prawie spadłam z krzesła ze śmiechu :DDD

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
18 18

Zaraza z tą moją nadpobudliwą wyobraźnią :P Wyobraziłam to sobie i nie mogę przestać się śmiać :D Chciałeś ich kotem poszczuć? :P

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 16

Przyznam się bez bicia, że nie wiem. Po prostu kot był po drodze i musiałem go podnieść. Jak mam gorączkę, potrafię wepchnąć łeb do lodówki i leżeć tak, do póki ktoś mnie nie uświadomi, co robię. ;)

Odpowiedz
avatar TrissMerigold
26 28

@Cysioland to ją umyj to przestanie śmierdzieć.

Odpowiedz
avatar trollinka
12 12

Mam w oczach łzy najszczerszej radości dzięki Tobie! Wiele, wiele bym dała żeby to zobaczyć:D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 13

Jezu! A ja miałam już kłaść się spać. Teraz ze śmiechu nie usnę! Człowieku! Cożeś ty narobił! :):):)

Odpowiedz
avatar 7medeis
13 13

Dezorientacja kota...Zupełnie jak u Monty Pythona widok musiał być przeboski :]

Odpowiedz
avatar greenwolf
18 18

Wielki plus. świetnie piszesz, nie trzeba się bardzo wysilać żeby scena stanęła przed oczami :) Mi stanęła- kot zwisa z drżącej ręki rozglądając się ciekawie, błędny wzrok człowieka z przekonaniem wypowiadającego swe racje i rozradowany pies. Piękne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
20 20

Miło mi to słyszeć. Czuję się podbudowany na duchu, jako okazjonalny pisarz. :)

Odpowiedz
avatar Bryanka
7 9

I sąsiad był tylko zdziwiony? :D Ja chyba bym zaczęła wrzeszczeć :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 14

Może nawet byli świadomi, że ktoś przyjdzie ich upomnieć, ale chyba nie spodziewali się takiej formy i stąd to zdziwienie. ;) Nie wiem.

Odpowiedz
avatar virus
9 9

Genialna historia! Taka do pochichotania się :) Genialnie napisana! A sąsiedzi miny musieli mieć przepiękne - przychodzi człowiek z taką groźną obstawą i wyjawia swoje racje :P Szkoda, że zamiast kota nie zabrałeś aparatu. Zdjęcie byłoby świetnym dodatkiem do historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2012 o 22:06

avatar bohun
11 13

AUTOR! AUTOR! Z radości oplułam monitor konsumowaną właśnie szarlotką. Można powiedzieć, że miotało Tobą jak szatan :D

Odpowiedz
avatar wersonika
0 2

hahaha dobre! :)

Odpowiedz
avatar Reira
6 8

Takiego napadu śmiechu już dawno nie miałam, prawie spadłam z łóżka :) btw. To musi być na głównej.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2012 o 10:40

avatar vfm
12 14

Władca zwierząt xD

Odpowiedz
avatar LittleShiloh
12 12

Moja wyobraźnia plus historie z piekielnych mnie kiedyś zabiją... Mam teraz w głowie obraz blokowej wersji rodem z ojca chrzestnego, gdzie rodzimy Witek Torbelon idzie do sąsiadów majestatycznym krokiem, staje w drzwiach z kotem pod pachą i ... nie tylko:-D Stary, rządzisz!:)

Odpowiedz
avatar vegas_18
12 12

Świetny opis,normalnie płaczę ze śmiechu a całą scenę będę miała przed oczami,za każdym razem, gdy je zamknę:) A tak po za tym też nie kontroluję się jak mam gorączkę.Ostatnio jak się przebudziłam się w nocy z gorączką to obudziłam narzeczonego i zaczęłam mu opowiadać i pokazywać małe, kolorowe pieski, które widziałam skaczące po kołdrze:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Oooo matko ja chcę takiego sąsiada :DDD

Odpowiedz
avatar tysiunia92
2 2

wielkie dzięki za poprawienie humoru :) to było niezłe

Odpowiedz
avatar Hija
1 1

ja pitolę!... :D rządzisz, człowieku ;]

Odpowiedz
avatar AniaMP
3 5

Spłakałam się ze śmiechu! Dzięki za nawilżenie oczu ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

Mam nadzieję że kot czarny;) zastanawia mnie jeszcze, czy nie zauważyłes czegoś dziwnego jak brałes kota?:D mam na myśli, że przecież zwierz ma futro, a takie w kontakcie ze skórą (bardziej tą brzucha) daje takie inne (nie mówię że złe) uczucie;) no ale zrzucę to na gorączkę

Odpowiedz
avatar Agness92
8 8

2 w nocy, siedzę na piekielnych i duszę się własną pięścią żeby śmiechem nie obudzić całego domu :D

Odpowiedz
avatar MAXSPEED
3 3

Historia genialna :D. Ale powinieneś się cieszyć, że tylko zakup pidżamy zalecili, w końcu w ich drzwiach stanął nagi facet w towarzystwie kota i psa :P

Odpowiedz
avatar Tuna
0 0

Świetnie to opisałeś :)

Odpowiedz
avatar marcheffaa
3 3

Jesteś genialny, piszesz świetnie i normalnie prawie żałuję, że nie jesteś moim sąsiadem, mogłoby mi to dostarczyć niemałych przeżyć :D swoją drogą - jak dużą miałeś gorączkę, że do tego stopnia majaczyłeś i nie miałeś pojęcia co się dzieje?

Odpowiedz
avatar Gorn221
2 2

To już wiem czemu listonosz tak na mnie dziwnie patrzy.

Odpowiedz
avatar heinz
0 0

Na co dokładniej byłeś chory?

Odpowiedz
avatar mamtu
2 2

Za chwilę pierwsza w nocy, a ja siedzę i śmieję się jak głupia! :) Wielki plus za Twoją nieświadomą piekielność :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Właściwie to nie wiem, co mi dolegało. Grunt, że przeszło, a dowiadywać się, co to było, nie mam już sił, bo usłyszałem już chyba wszystko, co możliwe (włącznie z moim prowadzeniem się i ciążą!), więc sobie darowałem. Wolę umrzeć szczęśliwy i nieświadomy, niż spać wiecznie w poczekalni. ;)

Odpowiedz
avatar Eden
3 3

Pomijając fakt, że jako jedna z wielu czytających tę historię, również się popłakałam /ze śmiechu oczywiście/, chciałam napisać, że jest ona idealną odpowiedzią na, za każdym razem powtarzane, pytanie dlaczego podczas gorączki nie wychodzę z domu.. ;)

Odpowiedz
avatar auchresh
0 0

Łzy mi ciekną ciurkiem.. nie mogę, no nie mogę... kocham Twój styl;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 17 maja 2012 o 12:59

avatar Korsey
0 0

Duszę się ze śmiechu. Nie mam słów... xD

Odpowiedz
avatar intruS
3 3

Rzadko śmieję się do komputera, będąc sama w pokoju. Ale teraz to mnie zabiłeś. Nawet, gdy później czytałam to tacie, musiałam powtarzać niektóre zdania. Nie dość, że mówię niewyraźnie, to jeszcze moją wymowę psuły ataki śmiechu. Jeżeli ta historia nie jest kolejnym majakiem w gorączce, to na miejscu sąsiadów nie mogłabym już patrzeć na Ciebie bez śmiechu, a i zaczęłabym Cię czcić.

Odpowiedz
avatar mloda15
3 3

nagi chłopak z kotem na ręku i psem u boku prosi sąsiadów o ciszę-zaraz spadnę z krzesła :D

Odpowiedz
avatar Nastazja18
-1 1

nie no ...........spoko historia

Odpowiedz
avatar intruS
1 1

Po raz kolejny czytam tę historię i nadal mnie śmieszy... Ale teraz mam nowe skojarzenie! Cholera, taki tam Woland z Behemothem, a pies... No, jakiś pomniejszy bies ze świty ;)

Odpowiedz
avatar pati9218
0 0

Tak mnie rozśmieszyłeś że pomyliłam mocne że słabym bo aż ryczę ze śmiechu

Odpowiedz
Udostępnij