Historyjka przydarzyła się znajomemu, ale konta nie ma, więc zyskałam zgodę na wrzucenie:
Kolega siedzi sobie na ławeczce w parku, dzionek piękny jak marzenie - słonko świeci i ptaszki ćwierkają, sielanka jak się patrzy.
Ławeczkę dalej siedzi mamusia i obserwuje bawiącą się córeczkę. Mamusia śliczna, odstawiona na bóstwo różowiutka blondi z nienagannie dopracowanymi tipsami. W pewnym momencie wysokim, śpiewnym tonem woła słodko do swojej przepięknej, równie różowej i blondwłosej córeczki:
- Klementynko, nie biegaj tak szybko, bo się wypier****sz na ryja!
Nic dodać, nic ująć. ;)
parczek
Zwięźle i na temat. Trzeba mieć skonkretyzowane co można robić, a czego nie ;)
OdpowiedzNadaję tej pani tytuł Matki miesiąca.
OdpowiedzBoję się o przyszłość tego kraju, czas umierać.
OdpowiedzNie mogę przestać sie śmiać jak sobie powiążę śliczną, delikatną, różową Klementynkę i ten ryj... Boskie.
OdpowiedzTurlam się po podłodze ze śmiechu.
OdpowiedzSłabo, ja turlam się po suficie.
OdpowiedzTrend czasem przeze mnie obserwowany u przedstawicieli różnych płci: miło popatrzeć, ale jak otworzy usta, to tragedia :(
OdpowiedzAle z drugiej strony jak na to spojrzeć, jeśliby każdy stosował wulgaryzmy to po jakimś czasie słowa takie jak "k*rwa" czy "j*bać" by miały równie negatywne znaczenie co "urwał" i "bić", także, w tym szaleństwie jest metoda;p.
OdpowiedzPoezja :)
Odpowiedzuomatko, co za debilka... przecież "na ryj" a nie "na ryja"...
OdpowiedzBo wy***lić się na ryja to trzeba umieć !!!
OdpowiedzNie wiem czy mam się śmiać czy strzelić facepalma.
Odpowiedztakie spoleczenstwo...
Odpowiedz