Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Koleżanka pracuje w urzędzie. W tym samym urzędzie pracuje również relikt PRL-u…

Koleżanka pracuje w urzędzie. W tym samym urzędzie pracuje również relikt PRL-u – baba, która nade wszystko umiłowała sobie niezmąconą uciążliwymi interesantami pracę, co oznacza, że posyłanie petentów do diabła opanowała wręcz do perfekcji. Długie godziny spędzone na celebrowaniu kawy i przeglądaniu czasopism były niemalże jej znakiem firmowym, ale ostatnimi czasy jej bezczelność sięgnęła szczytu.

Cóż więc takiego robi? Ot, psikusy. Sprytne babsko bowiem, gdy tylko zabrzęczy telefon na Jej biurku, wita petentów słowami: „Kotłownia, słucham”. Po tych słowach, rzecz jasna, interesant natychmiast się rozłącza i dzwoni na drugi telefon, na biurko obok – do koleżanki...

No, geniusz! :)

by Floyd
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar MeanJ
4 6

Geniusz, nie ma co. :)

Odpowiedz
avatar elegant
-4 22

Ja spotkałem fajnych urzędników. Jak szedłem załatwiać sprawy urzędniczka złożyła mi życzenia na urodziny. A następnym razem była długa kolejka, zobaczyła mnie, zawołała do siebie i powiedziała szeptem "jak chce pan to szybko załatwić to zapraszam do pokoju 106, tylko niech pan nikomu nie mówi". A co ma się układy ;)

Odpowiedz
avatar problemus
13 13

Kiepski zawsze szukał sposobu jakby tu zarobić a sie nie narobić, a tu proszę... wymyśliła :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2012 o 18:51

avatar fatal_error
24 26

Raz dostałem z dziekanatu przykaz iść do pokoju piętro niżej po papierek. Na miejscu: -Dzień dobry -Nie ma jeszcze! -O_o Ale powiedziano mi że jest -Dobrze, nazwisko... // I było...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 marca 2012 o 19:32

avatar ssplayer
17 19

Nie da się jej jakoś pozbyć...? NASZE podatki to jednak jej pensja...

Odpowiedz
avatar gku25
-5 5

No tak nie do końca.

Odpowiedz
avatar Izura
9 11

Pani Halinka wyszła z neta w świat realny.

Odpowiedz
avatar Cysioland
7 9

Raczej odwrotnie. Pani Halinka powstała pod wpływem historii z biurwami w świecie rzeczywistym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 16

Ja bym na miejscu Twojej koleżanki uprzedziła o zagraniach tej pani i podpuściła kogoś żeby zadzwonił i udawał, że faktycznie chciał dodzwonić się do kotłowni i poprowadzić w tym temacie rozmowę. I tak kilka razy aż do znudzenia.

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
8 8

To zacznie się zgłaszać jako portiernia.

Odpowiedz
avatar LechU
8 8

A z portierami to nie można rozmawiać ?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
16 20

Coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu że posada urzędnika to moje powołanie...

Odpowiedz
avatar ewilek
9 11

Sorki, ale widać jej koleżankom aż tak bardzo ta sytuacja nie przeszkadza, skoro nic z tym nie robią tylko pozwalają na takie zagrywki. U mnie w wydziale kobitka nie miałaby życia, szybciutko byśmy jej te PRL-owskie zwyczaje ze łba i d..py wybiły.

Odpowiedz
avatar asienne
1 1

cóż, może mieć mocne plecy. Inaczej raczej by długo nie pociągnęła...

Odpowiedz
avatar trolik1
0 0

Co tam się stresować - jak połączy do Ciebie, przełączaj do niej. I tak do upadłego. Z uśmiechem na ustach.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Zaczynam w tym widzieć sposób na przeżycie niektórych dni w pracy ;)

Odpowiedz
avatar Wacikoto
2 2

Zwolnić.

Odpowiedz
avatar Vianna
0 0

U mnie na rejestracji też taka jest :d a potem generalizowanie, że każdy urzędnik z miejsca jest "be" i wredny. Ale cóż... jak to kiedyś pacjent powiedział w/w koleżance "ma pani iście socjalistyczne podejście".

Odpowiedz
avatar Palring
0 0

Kiedyś pracowałem z podobnego typu baranami. Ci akurat mieli zajmować się serwisem informatycznym. Większość spraw można było załatwić zdalnie. Nigdy nie rwali się do pracy, ale w pewnym momencie ich lenistwo i głupota przekroczyły wszelkie granice. Przykład: Instalacja MS Office w ich wykonaniu mogła trwać 3,4, a nawet 5 godzin. Oczywiście po zainstalowaniu (tak długo, jak to się da) oprogramowania, trzeba zrobić czyszczenie dysku, defragmentację itp. Każdy, kto choć raz miał do czynienia z Windowsem wie, jak dużo czasu na to potrzeba... chociaż są to czynności nie przynoszące praktycznie żadnych korzyści dla użytkownika. Tak sobie pracowali, obsługując dwóch, trzech użytkowników dziennie. Przez większość dnia spali. Całą pracę za nich musieli wykonywać innych, ponieważ zgłoszeń było znacznie więcej niż oni "mogli" obsłużyć".

Odpowiedz
avatar refael72
0 4

Nagraj ją telefonem a potem z pominięciem drogi służbowej idź do naczelnika (czy jak on się tam nazywa) urzędu i pokaż nagranie.

Odpowiedz
avatar makata
0 0

jak się czyta takie opowieści to aż strach do urzędu iść... :))) ale przed chwilą byłam i pani urzędnik była spoko. czyli coś się jednak uchowa w tym zawodzie.

Odpowiedz
avatar falcion
1 1

Powiedz koleżance niech odbiera ze słowami " Proszę jeszcze raz zadzwonić na poprzedni telefon koleżanka <tu nazwisko> sobie żarty robi z tą kotłownią" Jak babę ktoś opierniczy parę razy albo masowo jej wpłyną skargi do kierownika na które będzie musiał odpisywać to za swoje krzywdy jej odpłaci.

Odpowiedz
avatar japycz1
0 0

dla takich ludzi nie powinno być miejsca w polskich urzędach. Najprościej iść do kierownika niech sam zadzwoni i sie przekona. Jak ma układy to i dalej interweniować.... paru takich i potem opinie że w urzędzie nie da sie nic załatwić!

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

a ciekawe, co się stanie jak zadzwoni do niej przełożony? - uwierzy w kotłownię?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2012 o 13:44

avatar delmet
0 0

Skoro analfabetów nazywa się dyslektykami to ja proponuję nie nazywać tej pani leniwą tylko cierpiącą na prokrastynację. ;)

Odpowiedz
avatar gku25
0 0

Kolega mundurowy odbierał słowami "Tajna siedziba Adolfa H."

Odpowiedz
avatar Floyd
0 0

No właśnie taka ropucha jest nie do ruszenia, bo brakuje jej dosłownie kilku miesięcy do emerytury, więc ma status świętej krowy. Zwłaszcza w budżetówce.

Odpowiedz
avatar falcion
1 1

praca chroniona jak sama nazwa mówi chroni. Ale w razie rażącego naruszenia umowy też można ją trzasnąć. I wtedy nagle się okaże że przez te parę miesięcy będzie bidować i sama łazić do urzędu po chociaż jakieś grosze na życie to się dowie z drugiej strony jak to może być. Pomyślałem że w sumie mogłaby koleżanka zrobić tak jak to babsko ze dwa razy i też kogoś z tą kotłownią sprawdzić. Może by wywołało większą fale i jakby doszli do "Pani z kotłowni" to by się zrobiło ciekawie pod jej szanowną d...

Odpowiedz
Udostępnij