W czasach kiedy bawiłem się troszkę w OSP, spotkałem pewnego bardzo specyficznego miejscowego. Chłopak uwielbiał robić interesy, czasem dziwne i na granicy prawa jak się okazało.
Kiedyś siedzę sobie, zażywam wypoczynku na leżaczku przed OSP i podchodzi do mnie ten gość.
-Mam propozycję...
-Słucham?
-Widzę, że się nudzisz... Może podpalę kilka drzewek, może jakąś szopę, a ty mi dasz trzy stówy?
Był zdziwiony, że taka promocyjna cena, a ja nie chcę skorzystać. Interes życia można powiedzieć...
OSP
Toż to biznes życia, jak mogłeś odmówić?;P
Odpowiedztaką życiową szansę stracić;P ale tak poważnie to ten koleś chyba miał coś nie tak z głową
OdpowiedzJedyne, do czego mógłbym się przyczepić, to żebyś przynajmniej za pierwszym razem napisał pełną nazwę zamiast skrótu. My oczywiście i tak będziemy wiedzieć, o co chodzi, ale jednak.
OdpowiedzPo cholere... to piekielni czy słownik?
Odpowiedzjeżeli miałbyś pod ręką prądownice,to trzeba było kolesia po łbie zdzielic
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2012 o 19:51
Oj tam, trzeba było powiedzieć, że płonące drzewka czy szopy cię nie kręcą, ale możesz dać 3 stówy jak się podpali jako ci Tybetańczycy :P
OdpowiedzMogłeś powiedzieć, że za trzy stówy, to jego podpalisz.
OdpowiedzYyy. A delikwent wyjawił może, jak mógłbyś skorzystać na podpaleniu przez niego drzewek lub szopy? No chyba, że wyglądasz na takiego, co czerpie tajoną satysfakcję z obserwowania płonących rzeczy. ;) (żart, żeby nie było)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 5 kwietnia 2012 o 22:24
"Nie, dziękuję, nie skorzystam, przyda mi się odpoczynek. Ale wiesz co? Mój kumpel grabarz narzeka na brak zajęć. Zaraz dam ci na niego namiary..."
Odpowiedz