Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś, przyznaję, to ja chyba byłam nieco piekielna... Piękna pogoda, słoneczko, boćki…

Dziś, przyznaję, to ja chyba byłam nieco piekielna...

Piękna pogoda, słoneczko, boćki do Polski wracają... No właśnie. Bociany jedne...

Jadę sobie szosą, po lewej pole, po prawej pole, a za mną jakiś głąb kapuściany [GK] próbuje udowodnić, że na ograniczeniu do 90 (miałam bliżej 100), powinno się koło 130 podróżować... Więc udowadnia mi dobitnie swoje racje, niemal cmokając w mój zderzak... Wyprzedzić "biedaczek" nie mógł, bo z naprzeciwka albo samochody, albo wysepki...

Taką sytuację miał okazję zobaczyć przelatujący nad nami bocian. Bocian, jak to ptak, sprawę "osrał". Literalnie. Wielkim rozbryzgiem na mojej przedniej szybie. I może to nie było najmądrzejsze z mojej strony, ale jakoś tak odruchowo mi się przyhamowało. Nieco za ostro. O tyle za ostro, że GK z tyłu nie zdążył.

Zjechaliśmy na pobocze. Ja, z tytułu haka, szkody w zasadzie zerowe. GK, no cóż... I się zaczęło. A bo ja taka, śmaka, owaka, baba za kółkiem itp. No to się pytam grzecznie, było mi na zderzaku jechać?!

A więc dowiedziałam się, że mam tu i teraz mu oświadczenie pisać, bo inaczej on mi przyp*doli przez ten głupi łeb. Oooo, panie. Zapytałam spokojnie, raz. Czy pisze, że wina była jego, czy wzywamy policję. Potok bluzgów odebrałam jako uprzejme zaproszenie do dzwonienia po mundurowych.

Mundurowi przyjechali. Ogólnie rzecz biorąc, wyszło, że GK nie zachował odpowiedniego odstępu, zresztą, po ustaleniu, że GK bierze udział w loterii fantowej, pt. "zbieramy punkty na prawku" (19...) jakoś nie dawali wiary w jego słowa, jakoby na pustej drodze zachciało mi się zatrzymać i wycofać w jego zderzak (sic!), bo tak brzmiała jedna z wielu wersji, jaką próbował policjantom wcisnąć. Dodatkowo przegląd samochodu GK był jakby... nieaktualny... A nerwowe zachowanie zarobiło kolejny bonus w postaci mandatu za obrazę funkcjonariuszy.

No cóż... Uważajcie na bocianie bombowce...

droga

by karolciaaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar qaro
20 22

Jakoś nie mogę się doszukać piekielności z Twojej strony. Jest to raczej jedna z tych krzepiących historii, w których piekielność (głąba oczywiście) zostaje ukarana. Aż serce rośnie (chyba strasznie mściwy babus ze mnie jest:-)

Odpowiedz
avatar karolciaaa
16 16

No byłam trochę piekielna, bo w końcu sraka praptaka nie jest powodem do wciskania hamulca prawie do dechy xD // ps, panowie policjanci, jak usłyszeli, co było powodem mojej reakcji tak się zwijali ze śmiechu, że nawet połajanki za niezdemontowany hak nie dostałam...

Odpowiedz
avatar qaro
23 23

No nie, zadziałałaś odruchowo, jadąc za kimś trzeba się liczyć również i z taką sytuacją. Po to jest całe to trąbienie o zachowaniu odstępu, albo "jeśli możesz to przeczytać, to jesteś za blisko" itd. A że głąbowi się "spieszyło", to już jego problem... He he, podejrzewam ,ze każdy by przyhamował jakby nagle stracił widoczność przez przednią szybę;-)

Odpowiedz
avatar Jorn
8 10

Hamowania bez wyraźnego powodu rzeczywiście należy unikać, ale z drugiej strony ten z tyłu powinien utrzymywać taki odstęp, żeby nie wpaść na poprzednika nawet w przypadku hamowania awaryjnego. Przecież zamiast bocianiej bomby mógł to być człowiek lub zwierzę wyskakujące na drogę zza krzaków. A przepisy rzeczywiście nakazują demontaż haka gdy nie holujemy przyczepy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 8

pierwsze słyszę żeby demontować hak, każdy samochód jaki miałem byl w niego wyposażony, kontrole panów niebieskich tez mi się zdarzały, nigdy nikt nie wspomniał o haku. Ba juz 3 razy uratował mnie od rozwalenia tylnego zderzaka.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
2 2

Jeśli masz stały hak, to nic Ci nie moga zrobić. Jeśli natomiast jest hak zdejmowany, to za jazdę z nim, gdy nie holuje się przyczepki można dostać mandat.

Odpowiedz
avatar T_2
0 0

@karolciaaa: Jak na moj gust gwaltowne hamowanie jest w pelni uzasadnione, przynajmniej jesli faktycznie bocian zbombardowal Ci szybe w stopniu znacznym, czyli mocno utrudniajacym widzenie drogi :) Facetowi moglo sie co prawda naprawde spieszyc do czegos istotnego, ale to nie tlumaczy chamstwa :)

Odpowiedz
avatar tttt
4 4

Wyobraźmy sobie firmę reklamową, która ma auto do holowania naczepy z reklamą. Żeby zaparkować to auto kawałek od naczepy, musi zdemontować hak. Po co? Mam wyobraźnie, owszem, i umiem wyimaginować sobie różne sytuacje, ale czy te kilkanaście cm robi znaczącą różnicę? W przypadku haka za pojazdem - rzecz jasna? ;))

Odpowiedz
avatar Adsumus
2 2

Ja przejeździłem polonezem z hakiem przez ponad 10 lat i w życiu nie holowałem przyczepy. I nie miałem z tego powodu żadnych problemów.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Mój duży fiat też miał zamontowany hak i było dobrze, ale z drugiej strony nigdy mnie policja nie zatrzymała - może by się akurat przyczepili. Nie mam pojęcia - może się prawo drogowe zmieniło.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

Dobrą metodą na pozbycie się jadącego "na dupie" kolegi/koleżanki jest nagłe, szybkie dotknięcie hamulca - tak, żeby tylko zamrugać "stopami". Kilka razy, jeśli raz nie pomoże - przy odpowiednich wiatrach będzie samochód z rowu wyciągał.

Odpowiedz
avatar tttt
6 8

Dopowiedziałbym, że najpierw redukcja dla lepszego przyspieszenia, a potem bardzo delikatnie lewą nogą (uwaga! nieprzyzwyczajona! ;) na hamulec - żeby tylko leciutko zwolnić i żeby stop się zaświecił - a jednocześnie gaz do dechy. Bardzo dezorientujące dla agresorów, bo niby hamujesz, ale przyspieszasz.

Odpowiedz
avatar Dekadencja
5 7

Jak przeczytałam o bocianie, to myślałam, że narobi na jego samochód. Wiecie, taka aluzja, że do d*py jeździ. :D

Odpowiedz
avatar houstonwevegotaproblem
2 4

Kurczę! A ja pomyślałam o jakimś innym bocianim prezencie..ten to jakiś taki.. z d***.. (+) i pozdrowienia karolciaaa :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 marca 2012 o 19:20

avatar konto usunięte
-1 3

Zwykle jest tak, że winny jest ten kto wali w tył, bo nie zachował odpowiedniej odległości. Swoją drogą miałaś zasrane szczęście. Aczkolwiek bociek hmmmm... pod zastanowienie czy za 9 miesięcy coś się nie pojawi :)

Odpowiedz
avatar sedzia84
3 3

Można próbować blefować, wymuszając na innych poczucie winy, stosując delikatne techniki perswazji. Jest to piekielność. Ale żeby pogrywać va banque, mając problem z kumulacją karniaczków i niesprawne auto- czysta głupota. Gratuluję upolowania frajera :)

Odpowiedz
avatar karolciaaa
4 4

To nie ja, to bocian ;-P

Odpowiedz
avatar voytek
-1 3

BRAWO - bedzie jednego pirata mniej na drodze...

Odpowiedz
avatar refael72
0 0

Przypomniała mi się scenka ze "STOP DROGÓWKA". Pani wyjeżdżała z parkingu i stuknęła jadącego faceta. Przyjeżdżają mundurowi pytają co i jak facet mówi jak było, pani zaczyna zmyślać że już była wyjechała facet omijał i ją puknął. Gliniarze się porozglądali i na sklepie obok była kamerka. Obejrzeli filmik i zaproponowali pani 500zł (za kłamstwo maksymalny mandat) plus 6pkt. Pani wybrała drogę sądową.

Odpowiedz
avatar xenomii
0 0

Czy to nie przypadkiem taka młoda, bezrobotna i że ona nie będzie miała z czego tego mandatu zapłacić. Z tego co pamiętam to facet chciał się z nią dogadać a ona stwierdziła, że NEEEEE i zadzwoniła po policję :) . Prawko chyba trzeci miesiąc miała...

Odpowiedz
avatar xenomii
-1 1

Ja to w sumie d*pa jestem... Poszłam na ugodę zamiast policję wezwać. W Niemczech dziadek (koło 70.) wjechał mi w kuper, ja zaczęłam hamować bo czerwone, on chciał chyba przejechać po mnie i dodał gazu (może się pomylił... nie wiem...). Kiedy już chciałam polizei wzywać, dziadek, że nie trzeba bo przecież on mi wjechał. Co się okazało: nie miał przy sobie nawet dowodu osobistego, nic!(właśnie dlatego później żałowałam, że nie wezwałam policji i nie został za to ukarany) U niego pękł w jednym miejscu grill i lekko przygniotło maskę. W moim "piekielnym" seicento wgniotło klapę+wygięło próg bagażnika, zbita tylna lampa, powyginana tablica rejestracyjna i połamana ramka. Kiedy dojechaliśmy do jego miejsca zamieszkania proponuje mi 150-200euro żebym sobie autko naprawiła. Trochę się wkurzyłam bo wiem ile zabuliłam za samą tylną szybę+wycieraczka z mechanizmem i to robione u znajomego. A tutaj do wymiany klapa i prostowanie progu (+reszta drobiazgów). Powiedziałam (zgodnie z prawdą zresztą..), że auto nie należy do mnie i co zrobi właściciel to nie wiem. Z polisy pieniądze wypłacone, parę rzeczy naprawione a że powyginana klapa mi nie przeszkadza (przy przeglądzie też nie) to została na pamiątkę :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2012 o 12:06

Udostępnij