Tytułem wstępu.
Ponieważ studiów nie kończyłam w Polsce to nie miałam także polskiej legitymacji studenckiej. Miałam za to zawsze legitymację z zagranicznej uczelni oraz ISIC - międzynarodową legitymację studencką uprawniającą do zniżek, między innymi na Koleje Mazowieckie. Aby mieć na bilet KM zniżkę studencką, trzeba okazać owego ISICa i legitymację uczelni zagranicznej. Niestety wiem, że kanar to zazwyczaj człek niezbyt lotny, więc zwykłam nosić ze sobą wydrukowany przepis mówiący o moim uprawnieniu do zniżki. A nuż, widelec się przyda.
Odwiedzając rodziców postanowiłam udać się do stolicy - 20-25min jazdy pociągiem. Kupiłam bilet studencki, w kieszeni ISIC i legitymacja z uczelni. Byłam zadowolona bo spotkałam kumpla jeszcze z podstawówki więc podróż miała minąć na miłej rozmowie. Wsiadamy do pociągu, miejsca siedzące, gadka szmatka, wchodzi [K]anar. Chłopak lat jakieś 28, widać, że miłośnik odzieży sportowej, "bileciki do kontroli". Daje mu bilet studencki, ok, legitymację proszę. Wyciągam mój stały zestaw i tu zaczyna się problem.
K: Ale co ty mi tu dajesz?
J: Legitymację uprawniającą do zniżki.
K: Ale co to jest? Gdzie masz legitymację? (to już przeszliśmy na "ty"?)
J: Właśnie ma pan ją w ręku.
K: Ale co to za gówno? To ci żadnych zniżek nie daje, będzie mandat, dowód osobisty proszę.
Zagotowało się we mnie. Co jak co, ale podstawy swojej pracy każdy powinien znać, nawet kanar. Wyciągam z torebki mój wydruk z przepisem o ISICu i podaję kanarowi. Kanar zmarszczył brew, czyta, czyta, czyta i czyta. Tekst miał raptem 5-6 linijek, a ten nadal czyta. Mój kolega zaczął już niepewnie się rozglądać, bo sytuacja zaciekawiła współpasażerów. Nagle kanar wychodzi z konkluzją:
K: No właśnie, masz tu napisane, że nie ma zniżki.
J: Słucham?!
K: Nie masz zniżki, musisz mieć legitymację, gdzie masz legitymację?
J (zirytowana): Ma pan ją w ręku.
Kanar ogląda moją legitymację. Z jednej strony, z drugiej, znowu przewraca, i znowu.
K: Ale to nie jest legitymacja.
J: Jest.
K: Nie jest, gdzie masz pieczątki?
J: Nie mam, w Anglii nie ma pieczątek.
K: No to to nie jest legitymacja, będzie mandat. Dowód proszę.
J (zrezygnowana): Dobrze. (Podaję dowód, kanar wyjmuje bloczek do wypisywania mandatu i upuszcza mój dowód na podłogę co rozsierdziło mnie ostatecznie) Nie życzę sobie aby brudził pan moje osobiste dokumenty. Proszę o pana imię i nazwisko, numer legitymacji służbowej.
K: CO?!
J: To, co pan słyszał. Poproszę pana dane osobowe i numer legitymacji służbowej. Mam zamiar niezwłocznie napisać odwołanie i skargę na bezpodstawnie wystawiony mandat oraz na pana za obrażanie mojej osoby i nieznajomość przepisów dotyczących wykonywanego przez pana zawodu.
K: CO?!
J: Dostanę to, o co proszę czy wzywamy inne służby?
K: Pokaż tą legitymację!!! (Tu wyrywa mi z ręki legitymację, patrzy się na nią wzrokiem bazyliszka. W tym momencie już cały przedział ciekawsko wychylał się ku temu przedstawieniu, a mój kolega był czerwony niczym logo Piekielnych).
K: Niech ci będzie, ale to ostatni raz jak cię puszczam bez mandatu. I tak myślę, że kombinujesz!
J: To co z tymi danymi i numerem pana legitymacji?
Nie popuściłam. Skarga poszła, dostałam przeprosiny oraz prośbę o zgłaszaniu kolejnych takich sytuacji bezpośrednio do nadawcy listu. Od tamtej pory podobne skargi wysłałam jeszcze dwie.
kanar w pociągu
Nie powiem, mocne!!!
OdpowiedzTak trzymać, nie odpuszczać bezmyślnym albo chcącym zakombinować!
OdpowiedzSwego czasu w Lublinie uznawali wyłącznie legitymacje studenckie książeczkowe, kiedy w niektórych miastach weszły już plastikowe.
Odpowiedz"a nuż, widelec" - "konstrukcja ta, nie dość, że przeważnie pisana błędnie jako a nóż widelec, nie jest ani trochę zabawna, to w dodatku potrafi niemiłosiernie irytować, kiedy co drugi użytkownik polszczyzny stara się być dowcipny i błysnąć w towarzystwie tym modnym powiedzonkiem. Użycie tego, pożal się Boże, żartu bywa wręcz żenujące, kiedy wtrąca je do swojej wypowiedzi przed telewizyjną kamerą dorosły, poważnie wyglądający człowiek. Mało tego: zachodzi podejrzenie, że wiele osób w ogóle nie ma pojęcia o pierwotnej pisowni sformułowania a nuż. Taki wniosek można wyciągnąć, obserwując wypowiedzi w rodzaju Przejrzę to, a nóż mi się coś przypomni czy Dostarczają produkt nieco wybrakowany, a nóż nikt się nie zorientuje."
OdpowiedzGdzie Ty tu widzisz błąd? Zarówno "a nuż, widelec" jak i "a nóż, widelec" są poprawne. Co więcej, przy drugim wariancie dopuszcza się także formę "a nóż-widelec". Trzeba tylko wiedzieć, że wariant "a nóż, widelec" to nic innego jak pun, żarcik językowy oparty na zjawisku homofonii i skojarzenia. Poza tym, panie poprawny: cytaty ujmujemy w cudzysłowie. Nie wiem, czy próbowałeś być mądry czy ki ch*j, ale raz - nie wyszło Ci, a dwa - zrobiłeś z siebie idiotę. Nawet puryści nie mają nic do zabaw językiem, a już tym bardziej takimi narzędziami. FU!
OdpowiedzSama potrzeba posiadania ISIC to wymysl iscie kretynski. W wielu krajach Europy poruszalem sie juz za pomoca zwyklej legitymacji z uczelni (a procz wielkiego STUDENT, nazwy uczelni, imienia i nazwiska niczego wiecej tam nie ma), a tylko wracajac do Polski musze nosic kolejny plastik ze soba, zeby dostac jakakolwiek znizke.
Odpowiedzzapewniam cię, że nie tylko Polska posiada taki wymóg
OdpowiedzDokładnie. Jakoś nie miałam pretensji do świata, kiedy na wakacjach w kraju tokajem płynącym nie honorowano mojej polskiej legitki. Ale już wolałam płacić bez zniżek niż załatwiać ISIC, nazwijcie mnie leniem...
Odpowiedz"Kanar" nie ma prawa żądać WYDANIA dokumentów, może jedynie żądać OKAZANIA dokumentów. Czyli nie ma prawa brać do ręki dokumentu tożsamości. Ergo - nie ma podstawy by mu takowe wręczać.
Odpowiedznikt, możesz podać jakiś link do przepisu o tym mówiącego? chętnie wykorzystam w przyszłości :)
OdpowiedzMoże inaczej - nie ma przepisu mówiącego, że kanar może tego zażądać. Ale sprowadza się do tego samego. Może najwyżej grzecznie poprosić, ale nie może tego wymagać.
OdpowiedzAż mnie kusi, żeby pójść na studia za granicę, aby będąc w kraju móc dowalać takim idiotom... Kto wie, może się skuszę, mam jeszcze parę miesięcy na podjęcie decyzji. ^^
OdpowiedzJesli zdajesz normalna mature to mozesz pomarzyć. Aby studiować na zagranicznej trzeba mieć anglojęzyczną maturę a tą deklaruje się do końca lutego.
OdpowiedzWaciko - nieprawda. W Anglii wystarczy polska matura i test językowy. Problemem były by raczej to, że na studia trzeba aplikować jakoś na początku 3 klasy. Tak samo jest w Szkocji i irlandii.
Odpowiedzjakoś zadawałam tradycyjną maturę a aplikowałam czerwiec-lipiec i nie było problemu
OdpowiedzTak ale przez UCAS jak aplikujesz to ostateczny termin jest do chyba 15 stycznia, a na niektórych uniwersytetach jeszcze wcześniej np. na Oksfordzie, Cambridge i wielu innych plus ogólnie na kierunki medyczne trzeba aplikowac jakoś do 15 października. A gdzie aplikowałaś?
Odpowiedzkierunki medyczne nigdy mnie nie pociagaly ;) aplikowalam do kilku uczelni, finalnie wyladowalam w Nottingham. wydaje mi sie, ze jesli maja miejsca to najzwyczajniej w swiecie przyjma studentow nawet dzien przed rozpoczeciem zajec. a jesli nie maja to nie ma rady. co nie zmienia tego, ze zeby zrobic pewien kurs rozpoczynajacy sie we wrzesniu musialam aplikowac minimum 10mcy wczesniej. zalezy od szczescia i ilosci kandydatow.
OdpowiedzWacikoto* -przepraszam za pomyłkę.
Odpowiedzbrawo! a dowodu w ogole nie trzeba bylo pokazywac - tylko grzecznie powiedziec ze wylegitymujesz sie tylko policji aby miec swiadkow bezpodstawnie wystawionego mandatu!
Odpowiedz"Nie popuściłam. Skarga poszła, dostałam przeprosiny oraz prośbę o zgłaszaniu kolejnych takich sytuacji bezpośrednio do nadawcy listu. Od tamtej pory podobne skargi wysłałam jeszcze dwie." Niech mnie ktoś oświeci do jakiego nadawcy? O ile ja dobrze rozumiem to autorka tekstu jest nadawcą? Czy źle rozumiem? PS. "O zgłaszanie", a nie "o zgłaszaniu".
OdpowiedzChodzi zapewne o nadawcę odpowiedzi na skargę, którą wysłała autorka.
OdpowiedzKanary w pociągach nie są zbyt błyskotliwe (vide popularna w necie historia o rewizorach PKP: IC, którzy wzięli czapkę za zwierzę). Zupełnie, jakby na kolei nie wystarczyli jednak po prostu konduktorzy...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 kwietnia 2012 o 21:10
Również studiuję w Anglii. Rozważam przylot powrotny na wakacje do miasta innego niż najbliższe mi lotnisko, ze względu na finanse, i dalszy dojazd pociągiem. Mam dokładnie taką samą obawę w kwestii zakupu biletu ulgowego; widzę, że nie jest nieuzasadniona (nawet jeśli na mojej karcie pisze jak byk STUDENT, ISIC też posiadam)... Strach wracać teraz :p
Odpowiedznie jestem pewna czy ISIC obejmuje pociągi międzymiastowe. na pewno KM uznają tą zniżkę. a co do tego, że masz napisane jak wół STUDENT to nie ma to niestety znaczenia. żeby zniżka była musi być legitymacja wydana przez polską uczelnię lub ISIC. nie ma zmiłuj.
OdpowiedzNo to ciekawie, przyznaję. Wiedziałam, że to nie może być aż tak proste. Pozdrawiam w każdym razie koleżankę "po fachu" :)
OdpowiedzW podobnych sytuacjach zawsze próbowałem najpierw odebrać dokumenty, np niby po to żeby pokazać "o tutaj", mówiłem "no dobra, zapłacę", albo po prostu wyrywałem. Jeśli się udało i bilet + dokument miałem w rękach, chowałem go głęboko do kieszeni, rozsiadałem się wygodnie i z bezczelnym uśmiechem wygłaszałem stałą frazę: "To teraz dzwoń po policję, na najbliższej stacji pewnie trzeba będzie wyjaśniać albo nawet spisywać zeznania. Ja mam czas, a Ty?". Zadziałało za każdym razem.
OdpowiedzCzy mógłbym użyć tej historii w konkursie?
OdpowiedzPokazać mu słonia a będzie twierdził że to mysz... Analfabeta.
Odpowiedz