Piekielna sąsiadka po raz kolejny.
Zawitała do nas, a jakże. Jakie miała tym razem pretensje?
a) Nakazała nam nabyć dywan, bo jej przeszkadzają nasze kroki i tupanie kota.
b) Nakazała zmienić łóżko, bo słyszy skrzypienie, kiedy uprawiamy miłość. Tłumaczyliśmy jej, że łóżko ma rok i nie wymienimy go, bo raz, że nas nie stać, dwa, że jest w dobrym stanie, a trzy, że pani słyszała seks nawet kiedy, jak już pisałam, nic takiego w domu dziać się nie mogło. Poza tym, wyjaśniliśmy, że nigdy nie robimy tego podczas ciszy nocnej, więc nawet jeśli w nocy usłyszy skrzypnięcie, to po prostu któreś z nas się przewraca na drugi bok.
c) Zażądała ostrożnych kroków i żadnych głośnych rozmów do 9.00, bo ona do tej godziny śpi.
d) Pracuję dużo i nie ma mnie zwykle w domu od 6.00 rano do 22.00, w weekendy 8.00 – 17.00. Jestem nianią i korepetytorką. Pani się nie podoba, że noszę wysokie obcasy, tupię na klatce i dzwonię kluczami. Pytanie, czy, zdaniem pani, powinnam buty zdejmować przed blokiem i wchodzić na paluszkach, spotkało się z pełnym entuzjazmem, bo „przecież trzeba mieć trochę kultury”.
e) Pani przy okazji wyrzekała na panią z boku (rzekomo prowadzi dom publiczny - pierwsze słyszę) oraz chłopaka, który mieszka nad nami. Twierdziła, że on jest równie głośny, jak my. I że też zgłosi go do administracji. Problem tylko w tym, że mi ani Miłemu chłopak w ogóle nie przeszkadza... słyszę jego kroki, czasem rozmowę, ale uważam to za normalne dźwięki w bloku. Może powinnam go ostrzec, żeby też wkładał buty przed blokiem?
Odwiedził nas też pan z administracji, powiedzieć, że była na nas skarga. Powiadomiłam o tym właściciela mieszkania, informując go jednocześnie, że od maja rezygnujemy: zabieramy tupiącego kota, skrzypiące łóżko, dzwoniące klucze i uciekamy jak najdalej. Pani przecież przeszkadza, że mieszkanie stoi prawie puste całymi dniami, a ja nie mam zdrowia na użeranie się z problemem, czy wolno mi w butach o 05.55 przejść z przedpokoju do pokoju po coś, czy nie.
Właściciel poszedł do administracji, powiedział, jak sprawa wygląda – obiecali, że się tym zajmą i sprawdzą, czy faktycznie hałasujemy.
Właściciel powiedział też, że następnymi lokatorami po nas będą czterej studenci muzykologii – choćby miał wynająć za złotówkę miesięcznie.
Ale ja ze swoim tupiącym kotem będę już daleko, daleko stąd.
Tak! Studenci muzykologii to jest to! Najlepiej tacy dopiero uczący się grać na skrzypcach. Tylko to się raczej we wczesnym dzieciństwie zaczyna... Moja sąsiadka (mieszkam w domku jednorodzinnym) jak była mała, uczyła się w klasie skrzypiec. I mimo dużej odległości dzielącej domy, było czasami bardzo ciężko słuchać jej prób. Ale nikt nigdy się nie skarżył ;)
Odpowiedznajlepiej piec 30w i jakaś gitarka elektryczna, do zestawu bas i perkusja :D
OdpowiedzNajlepiej wynająć komuś, kto ma ogromny zapał do gry na instrumencie, a przy tym jest mało samokrytyczny i specjalnie nie ma słuchu ;)
OdpowiedzSkoro bzykacie się tylko w czasie kiedy nie ma ciszy nocnej... a pracujesz od 09:00 do 22:00 to proponuję żeby mąż zmienił jednak łóżko, wyciszył mieszkanie... albo czym prędzej zmienił żone !!!
OdpowiedzA ja proponuję gościa, który uczył by się growlować. To by sąsiadka miała problem.
Odpowiedz@UP Lepiej akademii muzycznej, niż muzykologii ;) Muzykologia, to czysta teoria, natomiast studenci akademii naprawdę dużo praktykują :D
OdpowiedzWłaściciel mieszkania również wprost przepada za sąsiadką jak widzę :D
OdpowiedzWłaśnie wystarszyła mu lokatorów, a w maju trudno znaleźć mieszkańców. Dużo łatwiej jest pod koniec lata, kiedy do Lublina ściągają studenci ze wszystkich stron świata. Poza tym, niewykluczone, że poprzednich lokatorów też spłoszyła...
Odpowiedzoo Goszka, widzę że też Lublin :> Moi sąsiedzi też są piekielni, strasznie hałasują, ale ich lubię, więc nie zamierzam ich tutaj opisywać :)
OdpowiedzTyle razy już u Was była, że może faktycznie w tym co mówi coś jest? Sprawdzenie tego przez administrację to dobry pomysł.
OdpowiedzMożliwe, tylko że nas naprawdę nie ma w domu praktycznie cały dzień, a kiedy już sie pojawiamy, słyszymy stukanie w sufit, bo osmielamy sie chodzic. Jedynym zrodlem halasu moze byc kot Franek, ktoremu zostaly skonfiskowane wszystkie glosniejsze zabawki - kuleczki od ASG, długopisy i tak dalej. Moim zdaniem, pani zwyczajnie nie pracuje, ma duzo wolnego czasu i szuka dziury w całym. Możliwe tez, ze jest nadwrażliwa lub cierpi na jakas chorobe - pisalam juz wczesniej o tym, ze wydaje sie bardzo nerwowa, ze czasem az sie trzesie ze zlosci (doslownie)
OdpowiedzMój kot nie lubi kulek od asg :< ale jak jej te kulki mogą przeszkadzać ? Jakby się replikami bawił to rozumiem no ale plastikowe kulki no proszę was
OdpowiedzMoże w jakiejś szkole muzycznej mają sekcję wuwuzeli i da się takich studentów ściągnąć?
Odpowiedzoohhh wuwuzele to by było to :D muszę takich chyba ściągnąć na moją sąsiadkę :)
OdpowiedzBZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZZ! I tak całymi dniami :)
Odpowiedzplastikowe kulki od asg robia troche halasu, kiedy je sie traca lapka po podlodze. Skonfiskowalismy wiec je. Rozbawiles mnie: kot z replika:) moze jeszcze w kamizelce:)
OdpowiedzJakby się nasłuchała wuwuzeli, to by już nie słyszała tupiących kotów, nie ma szans. W ogóle mało by słyszała :D
OdpowiedzBiedna stara, upierdliwa kobieta. Tak bardzo chce jakiejkolwiek uwagi. Ale nie zazdroszczę...
Odpowiedzto wg logiki tej waszej sąsiadki to w sumie wszyscy mieszkający w blokach mogli by skargi co chwila składać na sąsiadów....
OdpowiedzJa nie składam. Rozpoznaję która godzina po tym, jaka telenowela właśnie u sąsiadów leci. W skrajnych przypadkach da się też rozpoznać dzień tygodnia ;)
OdpowiedzA mi się najbardziej spodobał "tupiący kot" :)
Odpowiedznie, no tupiący kot wymiata ;-) - pomiziać go od piekielnych
OdpowiedzJa też przy "tupiącym kocie" wymiękłam.Tym bardziej że mam dwa w domu i tupania nie zaobserwowałam.Może Twój jest jakiś inny;) a tak na serio może by po prostu zacząć pisać skargi na sąsiadkę i zmusić ją do wyprowadzki przez codzienne nachodzenie administracji.I doradzić znalezienie sobie pracy jeśli wam tak zazdrości.A Złośliwe Tupiące Kocisko pogłaszcz ode mnie i wymiziaj ;)
Odpowiedzha! a ja mam tupiącego kota! :)
OdpowiedzPrzebijam Ja mam dwa tupiące koty.
OdpowiedzJa też. Jeden kot chodzi w miarę cicho, chyba że go weźmie na gonitwy w środku nocy, a drugi tupie i stuka pazurkami po podłodze.
OdpowiedzW Pacanowie kozy kują, a w Lublinie koty.
Odpowiedz@Adsumus: no to mamy remis, mam też 2 tupiące sierściuchy. a odnośnie sąsiadów, to jedni z moich mnie uważają za czepialską sąsiadkę, ale każdy by był jakby od 6 rano miał pobudkę w wersji techno na 2 wzmacniacze + od 7 ćwiczenie driftów pod oknem samochodem bez tłumika (czy jak to się tam nazywa, i tak do 22 << bo nie ma ciszy nocnej wiec mogą. A nieważne że jak chcę film obejrzeć to muszę zakładać słuchawki żeby słyszeć cokolwiek, a spanie tylko w stoperach.
Odpowiedzco do tupiącego kota, to mój jest tak uroczo kluskowaty, że jak biegnie, to słychać patatajanie. :D
OdpowiedzUpierdliwa jędza. Studenci muzykologii są świetnym pomysłem, babsko się wreszcie może dowie co to znaczy hałas. @Goszka, nie myślałaś by na pożegnanie zafundować jej trochę hałasu?
OdpowiedzWiesz, TrissMerigold... zwyczajnie mi sie nie chce. Jestem przepracowana, zmeczona - dzis mam pierwszy wolny dzien od miesiaca i to tylko dlatego, ze dziecko zachorowalo, a uczen odwolal korki, bo ma zawody. Odkad skarga do administracji poszla, stracilam skrupuly: wczesniej chodzilam na palcach, zakladalam miekkie buty, nie dzwonilam kluczami. Teraz mam to gdzies. Przestrzegam tylko ciszy nocnej. Ale halasowac umyslnie nie mam ochoty - po calodziennej pracy z dziecmi w domu potzrebuje tylko ciszy, spokoju i miekkiego futerka kota
OdpowiedzRozumiem, to był tylko taki luźny pomysł ;) Pogłaszcz ode mnie kota :)
OdpowiedzGoszka, można kupić płyty CD z nagranymi różnymi "upierdliwymi" dźwiękami jak np. wiertarka i inne takie... można by to włączyć i wyjść do pracy. :D
OdpowiedzJa proszę o nagranie CD z "tupaniem" Twojego kota :-)
OdpowiedzTłuczenie mięsa na desce położonej na podłodze czy puszczenie upierdliwych dźwięków, gdy wychodzisz z domu, to jest to. Od razu idiotka dowiedziałaby się, co to prawdziwy hałas.
OdpowiedzNiech pójdzie tarczycę przebadać (niekoniecznie prześwietlenie, wystarczy TSH z krwi). Nerwowość, problemy z dźwiękami (czy jasne światło też ją razi?), jak jeszcze otyłość i senność do tego - to najprawdopodobniej niedoczynność. Ja tak miałem jak miałem nieopanowane (niezdiagnozowane) - każdy dźwięk powodował irytację wysoką.
OdpowiedzTrissMerigold: wiele osób mi to sugerowało, i ze społeczności piekielni.pl, i "realnych" znajomych. Nawet Miły przebąkiwał coś o zrobieniu z jej skrzynki śmietnika, jak to ona nam uczyniła jakiś czas temu. Może w ostatni dzień naszej bytności tu... kto wie, kto wie:)
OdpowiedzJak miałam takiego sąsiada to mu na "do widzenia" zakleiłam gerdę gumą do żucia. Dwie gumy airwaves, 10 sekund roboty (żeby nie było jej widać i żeby sobie zapchał klucz przy okazji), a satysfakcja trwa do dziś :)
OdpowiedzMoja sąsiadka chyba siedzi cały dzień ze szklanką przy uchu... Ma do tego taki dziwny zwyczaj biec do łazienki i odkręcać ciepłą wodę, kiedy ja czy mój mąż bierzemy prysznic/kąpiel (u nas wtedy spada ciśnienie ciepłej i leci zimna) i drzeć się, że mamy się tak często nie kąpać, bo jej wodę marnujemy.
Odpowiedzno bo koszty takiego przeszkadzania, to dla niej nie w kij dmuchał ;D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2012 o 12:25
Przepraszam, że niby CO robicie!? O_o
Odpowiedzjak się ma zbyt czuły słuch to się nie mieszka w bloku, w żadnym - wszędzie będzie za głośno a jak będzie wypłaszać nawet tak cichych najemców to w końcu trafi na hałaśliwych pijących na których awantury nie pomogą btw. Pytam ponownie o genezę problemu, bo brakuje tego w opisie historii. było już kilka twoich historii o tym chciałbym jakąś zbiorczą, razem z genezą: kto wprowadził się pierwszy, czy przed wami mieszkała tam np. cicha emerytka, czy ta pani po prostu niedawno przeszła na emeryturę i została w domu btw2. Piekielni ludzie też działają na zasadzie przyczynowo skutkowej, mocno chamowatej i złośliwej, ale jednak przewidywalnej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 marca 2012 o 12:22
Tupiący kot... Omg ja się na tej stronie dowiaduję takich rzeczy, że aż strach ;) Historia na plus i mam nadzieję, że studenci muzykologii będą solidnie ćwiczyć.
OdpowiedzŁe tam tupiący kot to nic w porównaniu do biegających bażantów z tej historii: http://piekielni.pl/19825
OdpowiedzUwielbiam Twojego tupiącego kota i właściciela mieszkania! I czterech studentów muzykologii tak na zapas też już uwielbiam! ;)
Odpowiedztupiący kot :D samo to, tak mnie rozbawiło że czytanie historii mogłam kontynuować dopiero po 4-5 minutach ;)
OdpowiedzMój znajomy też miał kiedyś podobny problem. Sąsiadka czepiała się nawet o to, że za głośno oddycha. W końcu nerwy mu puściły, przytargał swoją dziewczynę do domu i dał jej do rąk gitarę elektryczną. Dziewczę do dziś nie posiada żadnego muzycznego talentu, toteż to, co ona na tej gitarze wyczyniła uciszyło sąsiadkę do momentu, aż się wyprowadził. ;)
OdpowiedzPo co ludzie się wdajecie rozmowy z takimi dziwolągami... Niech stara alkoholiczka przestanie pić, to jej na kacu szuranie chmur o powietrze z tupiącym kotem i pierdzącą muchą na czele przestanie przeszkadzać !
OdpowiedzA na moje to trzeba kobitę zrozumieć, wszak jak mucha srujtnie to łoochhh! Porównywalne jedynie do sklątek tylnowybuchowych ^^ a tak poważnie to jeśli ma się w mieszkaniu płytki lub panele, to rzeczywiście na dole wszystko świetnie słychać, tak że dywan jest ukłonem w stronę sąsiadów z dołu ;) niemniej jednak przy tej babie ani jednego skrupułu bym nie miała.
OdpowiedzTo co, seks tylko w weekendy ? "pani słyszała seks nawet kiedy, jak już pisałam, nic takiego w domu dziać się nie mogło. Poza tym, wyjaśniliśmy, że nigdy nie robimy tego podczas ciszy nocnej", " Pracuję dużo i nie ma mnie zwykle w domu od 6.00 rano do 22.00, w weekendy 8.00 – 17.00.".
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 marca 2012 o 22:25
Poza domem. :P
Odpowiedzjuż tłumaczę: po pierwsze, w grudniu poroniłam i nie mogłam uprawiać seksu przez jakis czas po tzw. czyszczeniu macicy - bardzo źle znioslam zabieg, przez długi czas mialam koszmarne bóle brzucha - do tego stopnia, ze chodzilam tylko w płaskich butach i podzwigniecie czegokolwiek konczylo sie placzem. I seksu wtedy zwyczajnie nie uprawialismy, a pani mimo to slyszala dzikie orgie. teraz jest nieco lepiej z moim zdrowiem, ale faktycznie, nie kochamy sie podczas ciszy nocnej, bo zwyczajnie stres, ze ktos nas slyszy i zaraz zacznie czyms walic w sufit, skutecznie odstrasza od zblizenia. Kiedy to robimy? w poniedzialek i srode czasem pracuje nie od 7, tylko od 9, a Mily ma do pracy na 8 - wiec wowczas. Albo tak, jak napisalas, w weekendy. nie spodziewalam sie, ze bede tu opisywac tak intymne szczegoly, ale mam nadzieje, ze zaspokoilam ciekawosc.
Odpowiedz@Goszka: niepotrzebnie się tak uzewnętrzniasz. MalinowaKsiezniczka w sumie zażartowała z tymi weekendami i szkoda, że to Cię sprowokowało to takiej spowiedzi...
OdpowiedzProponuję tej Pani zamieszkanie na Antarktydzie, w głębi lądu, z dala od tupiących pingwinów.
OdpowiedzLepiej nie, bo będzie narzekała, że słyszy padający śnieg.
Odpowiedzale szczerze, ja nie wiem co za idiota wymyślił szpilki i w czym one są lepsze od butów nietupiących, więc troche racji kobieta ma. no bo po co tupać skoro można kupić płaskie buty, które mają same zalety? a szpilki? to chyba jak ktoś nie dosięga gdzieś i musi sie podwyższyć... hmm. a normalne rozmowy na takim poziomie głośności żeby tylko nasz rozmóca nas słyszał, nie powinny przeszkadzać, a wiem, że mnóstwo ludzi mówi dużo za głośno. to wszędzie da się zaobserwować, tacy krzykacze, a wystarczyłoby dwa razy ciszej mówić, żeby słyszała nas wyłącznie osoba do której mówimy. bo dlaczego ja słysze z mojego pokoju co mówi ktoś w drugim? a co do kroków to jak sie mieszka w bloku, uważam że wypada mieć dywan. jednemu przeszkadza innemu nie. mnie np. przeszkadzają gówniarze mieszkający nade mną, nie mówie o nocnych imprezach, które im sie zdarzają, czy piskach, bo teraz mówie o dywanie, ale ciągle mi szurają krzesłami. okropny dźwięk. na dywanie tego nie słychać. a wątpie żeby sie przyzwyczaili do podnoszenia krzeseł. i w bloku nie powinno sie chodzić w tupiących butach jak sie mieszka nad kimś. nawet nie tylko w czasie ciszy nocnej, a o 5.55 jeszcze ona obowiązuje. tzn. mama mnie zawsze opieprzała jak chodziłam i w sumie to ją zaczełam rozumieć jak mnie ktoś tak zaczął tupać. w dzień też ludzie potrzebują spokoju
OdpowiedzZmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2012 o 16:15
http://jajco.pl/pic/1330508699-8_5jn9.jpg
OdpowiedzNa Ciebie też Antarktyda czeka. Jak nie ma wiatru, to tam jest bardzo cicho. Wbrew pozorom rzadko pada śnieg.
OdpowiedzA nie można było, po tylu jej skargach, odpowiedzieć soczystym staropolskim "Spier*dalaj"? Skoro argumenty z waszej strony nie działają a "tego czegoś" kompletnie zignorować się nie da, to może w ten sposób pozbyć się chociaż części stresu na jaki was naraża?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 marca 2012 o 18:09
najbardziej to mnie ten tupiący kot zastanawia :D specjalnie chyba babie na złość robi xd
OdpowiedzTupiący kot sprawił, że kwiczałam ze śmiechu długo i radośnie. Muszę powiedzieć, że ja mam tupiącego psa! :D
OdpowiedzDobrze, że u mnie na tupiące szczury się nikt nie skarżył.
Odpowiedz