Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia użytkowniczki Agaaga przypomniała mi bardzo podobną sytuację która miała miejsce ok.…

Historia użytkowniczki Agaaga przypomniała mi bardzo podobną sytuację która miała miejsce ok. 1,5 roku temu. Tym razem ja odpowiedziałem piekielnością na piekielność.

Mój synek miał gorączkę, więc pojechaliśmy do pediatry. Budynek lekarza jest na lekkim odludziu, daleko do przystanku, niewygodne połączenia autobusowe, itp.
Swoje załatwiliśmy, pani doktor przepisała jakieś tabletki i syrop, już idziemy do auta i tak 2m przed autem zatrzymuje mnie z pozoru miła starsza pani. Tłumaczy, że daleko na przystanek, że autobusy źle jeżdżą i czy nie mógłbym jej podwieźć trochę w stronę miasta. No cóż, jechałem i tak w stronę miasta, to kazałem pani wsiadać, po drodze tłumaczyła, że tylko do miasta, bo tam już ma autobus. Wjeżdżamy już praktycznie do miasta, pytam na którym przestanku wysadzić i wywiązał się taki oto dialog.

[J] - Ja
[P] - Pani Piekielna

[J] - Jesteśmy prawie na miejscu, gdzie panią wysadzić?
[P] - Oj wiesz bo ty masz w tym aucie tak wygodnie i ciepło, a autobusy to dużo ludzi, wieje, jeszcze się choroby nabawię...
[J] - Słucham? Co pani przez to rozumie?
[P] - No wiesz, bo ja tu w zasadzie niedaleko mieszkam, mógłbyś mnie podrzucić, taki człowiek jak ty pewnie sobie może pozwolić [...] o tu tu zaraz zakręt będzie do wsi Iksińskiej.
[J] - Moment, moment, rozumiem 5 minut drogi ale do wsi Iksińskiej jest dobra godzina drogi stąd. Koło pani siedzi chore dziecko, które muszę zawieść do domu, a nie urządzać mu przejażdżki, ja za niedługo do pracy muszę iść, a benzyny też mi nikt za darmo nie daje.

Pani zamilkła, ja zjechałem na wysepkę przystanku, proszę panią żeby wysiadła, bo stąd bez problemu dojedzie do domu. Jednak z tyłu cisza. Pani udaje, że nie słyszy. Pierwsza, druga, trzecia próba słowna - nic. Po czwartej odpowiedź:

[P] - Jak się powiedziało, że się zawiezie to się zawiezie. Ja się nigdzie nie wybieram. Ja stąd nigdzie nie wychodzę.

No nic. Nie powiem zagotowało się trochę we mnie, jeszcze z trzy razy poprosiłem o opuszczenie auta, ale nic, zero reakcji. No to sprzęgło, bieg, gaz i jedziemy. Bynajmniej nie do wsi Iksińskiej. Udałem się po prostu w kierunku swojego domu. Pani chyba cieszyła się, z tego, że jedziemy, licząc na to, że rzeczywiście na głupiego trafiła. W pewnym momencie włączyła mi się piekielna strona mózgu. Przyłożyłem telefon do ucha i udając, że dzwonię, powiedziałem coś w ten deseń:

[J do telefonu] - Cześć Bartek, słuchaj twój ojciec ma jeszcze tą firmę pogrzebową ?
[J do telefonu] - To dobrze, słuchaj zróbcie mi tam miejsce w kostnicy bo mam w aucie zwł... to znaczy jeszcze nie zwłoki, ale w każdym razie przygotuj miejsce.

Reakcja Pani z tyłu była dokładnie taka na jaką liczyłem, zaczęła szarpać klamkę (klamki z tyłu mam zablokowane przed otwarciem od wewnątrz ze względu, że dziecko na tyle jeździ :)), wielki lament, że morderca, że księdzu powie, że otwórz te drzwi, itp.

[P] - Morderco! Otwórz te drzwi! Boże! Ja chcę stąd wyjść!
[J] - Teraz to już za późno, już miejsce przygotowane.

Pani z tyłu coś tam jeszcze krzyczała, ja zatrzymałem auto i kazałem jej wysiadać. Tak szybkiej wysiadki i prędkości odejścia od auta ok 60-letniej kobiety, to jeszcze nie widziałem. Chociaż o tyle miły byłem, że wysadziłem przy przystanku.

Dopiero potem mnie naszły myśli, że przesadziłem, itp. Jednak no cóż, odpłacone pięknym za nadobne. :)

służba_zdrowia auto

by Skipper
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Sith
21 21

Pięknym za nadobne się mówi ale poza tym historyjka zacna.

Odpowiedz
avatar Skipper
4 4

Dzięki, poprawione :)

Odpowiedz
avatar smal
23 29

Gdyby ta pani padła z wrażenia na serce - dopiero by ci się dowcip udał ....

Odpowiedz
avatar katarzyna
8 10

Też mam podobne odczucie jak autor, że jednak trochę przesadził, ale jednak dałam plusik. Historia piekielna, dobrze że pasażerce nic się nie stało i mam nadzieję, że dojechała do domu bezpiecznie, choć jej zachowanie chyba bardziej mnie oburza. Czekam, aż komuś zdarzy się podobna sytuacja i pojedzie po prostu do domu. Ciekawa jestem reakcji- ktoś w komentarzach pod podobną historią radził, by powiadomić policję na wypadek próby zgłoszenia porwania.

Odpowiedz
avatar ewilek
14 16

No cóż i tak dobry z ciebie człowiek - ja , podejrzewam, że w analogicznej sytuacji, wywiozłabym babę na totalne zadu...pie i dopiero tam pozwoliła jej wysiąść..:)

Odpowiedz
avatar nataly93
14 14

Ja bym się bała wsiąść komuś obcemu do samochodu i domagać się takich rzeczy. Cóż. Godzina drogi przy obecnych cenach paliwa to naprawdę nie jest mało.

Odpowiedz
avatar Skipper
14 16

Paliwo to tam pal sześć bo na firmowym latam :P Bardziej chodzi o kwestię tego, że chciałem pomóc, zgodziłem się na udzielenie pomocy a tu na końcu taki zonk... Jak to się mówi daj palec a będą chcieli rękę :)

Odpowiedz
avatar Hahu
3 5

No i nie jesteś taksówką, za poświęcony czas nikt Ci nie zapłaci.

Odpowiedz
avatar scr
2 4

Jak dla mnie sytuacja z kosmosu. Pewnie mi by sie nie wydarzyła bo po prostu bałabym sie wpuścić do auta obca osobę.

Odpowiedz
avatar Skipper
5 7

Między Bogiem a prawdą to jest różnica między obcą osobą w sensie metr dziewięćdziesiąt chłopa a staruszką. Nawet gdybym źle trafił i np. staruszka groziła by mi nożem czy czymś w aucie, to nadal ja siedzę za kierownicą i w moich rękach jest jej życie ;)

Odpowiedz
avatar ukalltheway
6 6

@Skipper ale tym razem byłeś z dzieckiem a niby czort wie, co może takiej do łba strzelić ;)

Odpowiedz
avatar Rammaq
16 16

Koleżanka podwiozła 2 młode dziewczyny, miłe, uprzejme, za podwiezienie podziękowały. Dopiero później okazało się, że tył oparcia, siedzenia kierowcy, jest pocięty.

Odpowiedz
avatar Skipper
7 7

Kolega podwoził autostopowicza, miły człowiek, szkoda, że w międzyczasie zdążył zakosić nawigację ze schowka. Ale to już materiał na inną opowieść :)

Odpowiedz
avatar Swidrygajlow
6 18

- Babciuuuu... Opowiedz nam bajkę na dobranoc o samochodzie - karawanie widmo i psychopatycznym kierowcy, który wspomagał interes swojego kolegi ofiarami z autostopowiczów... ps. Nie twierdzę, że to fake, ale fakt, że z czasem to urośnie do miana legendy, tyle że nie o czarnej wołdze ;)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2012 o 16:09

avatar Izura
4 4

Niech urośnie- jakiś czas temu była tu moda na dodawanie miejskich legend i to tych, które są znane wszędzie. A ta będzie taka świeża:)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
15 15

I bardzo dobrze. Należało się jej za taki numer. Wielka dama co znalazła sobie głupiego, co za szofera będzie jej robił... Na twoim miejscu wywiózłbym ją gdzieś na totalne wy*izdowo i wyrzucił z auta przy pomocy pięknego kopa w 4 litery... (btw: znam osobę, która tak urządziła pijanego "policjanta" po cywilu xD)

Odpowiedz
avatar Skipper
8 8

Nie chciałem się szarpać ze starszą osobą :)

Odpowiedz
avatar AnnikA
3 3

Plus dla Ciebie :) uwielbiam takie historie - każdy dostaje co mu się należy, bo świat się tak urządził, że chamstwo to trzeba chamstwem zwalczać, inaczej to ciężko :/

Odpowiedz
avatar Moher
1 1

Przywróciłeś mi wiarę w ludzi ;)

Odpowiedz
avatar natalia
0 0

Ja bym po prostu pojechała do siebie, grzecznie podziękowała za towarzystwo, wysiadła z samochodu, wzięła dziecko, samochód zamknęła (mam nadzieję, że są samochody, z których się nie da wyjść po jego zamknięciu z zewnątrz?) i grzecznie zgłosiła to na policję.

Odpowiedz
avatar eRKaZet
1 1

Niestety nie znam żadnego takiego samochodu. W moim samochodzie na drzwiach kierowcy jest sterowanie zamkiem, więc ktoś, kto siedzi w środku może sobie otworzyć drzwi. Po pociągnięciu za klamki wewnętrzne też można sobie wyjść bez problemu.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 25 marca 2012 o 21:52

avatar mathew0909
2 2

Są takie samochody zależy od modelu. Ja miałem Opla Astrę G w której była możliwość podwójnego zaryglowania drzwi z pilota. Jak dwa razy nacisnęło się przycisk zamknięcia to auto zamykało się tak, że ze środka nie można było go otworzyć mimo podnoszenia rygli.

Odpowiedz
avatar rekin_dziewicojad
1 1

Dlatego już nie biorę ze sobą ludzi, poza znajomymi i rodziną. Pitolę, wlezie takie babsko i naciąga na koszty. Ale mimo wszystko, przecież najcenniejszą rzeczą, jaką możemy komuś dać, jest nasz czas. Wolę spędzić te parę chwil z kimś bliskim.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Skipper, że też nie wpadłam na to :-). A swoją drogą, piszecie, że do siebie byście pojechali. A staruszka z wami. Opcja pierwsza. Siada na progu i nawet z psem nie można wyjść. Opcja druga, wdziera wam sie do chałupy i wtedy dopiero macie big problem. Opcja trzecia, nadal siedzi w samochodzie i, głupia wyobraźnie mi podpowiada, opluje albo nasika :-). Sama nie wiem :-).

Odpowiedz
avatar Izura
2 2

Taka moja sąsiadka bardzo lubi z kimś jeździć- ona lubi, ale nikt nie lubi przez 2 dni samochodu wietrzyć, szorować i opanowywać odruchu wymiotnego przy wsiadaniu.

Odpowiedz
Udostępnij