Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym, jak czasem rodzice niewiele wiedzą o swoich dzieciach... Był sobie…

O tym, jak czasem rodzice niewiele wiedzą o swoich dzieciach...

Był sobie chłopak. Powiedzmy, Stefan. Stefan uczył się bardzo dobrze, typowy "ścisły umysł", nic z matematyki/fizyki/informatyki nie mogło go zagiąć. Stefan miał wielkie plany na przyszłość. Technikum elektroniczne (bo przynajmniej będzie miał wcześnie "zawód"), a potem praca i studia.

Technikum skończone z wyróżnieniem, na studia dostał się w czołówce listy na wymarzony kierunek na prestiżowej uczelni... Słowem - marzenie. Jedyny problem - uczelnia daleko, 500 km od jego miejsca zamieszkania, rodzice bez samochodu... ale jakoś to będzie...

Niestety, każdy student wie, że "bezpłatne" studia to taki trochę mit - bo to i zakwaterowanie i wyżywienie, a na same studia też trzeba się w to i owo zaopatrzyć, czy to książka, czy kserówka, czy czasem jakiś sprzęt (szczególnie na kierunku łączącym informatykę z elektroniką). Więc rodzice, nie za bogaci, ale robili co mogli, żeby ich jedynakowi na niczym nie zbywało. Niestety, potrzeby rosły, a syn wykoncypował plan "oszczędzania"- tj. do domu przyjeżdżał 1-2 razy w semestrze i zażyczył sobie pieniędzy na rower - w końcu po co tracić kasę na miesięczny? Niestety, pomimo zastosowanych oszczędności, koszta nauki syna nie zmieniły się. Może chociaż tyle, że przestały rosnąć. Tylko mamusia Stefana bolała, że za każdym razem, jak widziała syna, ten był coraz chudszy, bledszy, bardziej nerwowy... No ale wszystko tak drożeje, może mu nie starcza?

Po 1,5 roku Stefana... zabrakło wśród nas. Tak, słusznie się domyślacie - przedawkował. Okazało się, że jego 2 lata na studiach... wcale nie były na studiach. Stefan po miesiącu przestał pokazywać się na uczelni. Za kasę przesyłaną od rodziców po prostu balował. Szok rodziców był zrozumiały, ale niestety, nie było to wszystko.

Piekielnym tak naprawdę jest zakończenie tej historii. Od razu zaznaczam, nie znałam chłopaka osobiście, ale historię opowiadała mi osoba w 100% wiarygodna, która na dodatek nie mogła mieć pojęcia o tego typu sprawach, więc raczej tego nie miała nawet jak zmyślić.

Matka nie dostała ciała syna. Nie mogła go pochować, bo syn... podpisał "cyrograf" z jakąś uczelnią medyczną i w zamian za kasę otrzymaną "od ręki" jego ciało po śmierci zostało przekazane na okres 10 lat tejże uczelni w celach naukowych (prosektorium).

by karolciaaa
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar konto usunięte
16 20

Po tych dziesięciu latach uczelnia ma obowiązek zająć się godziwym pochówkiem zmarłego, nie znam do końca detali ale gdyby rodzina skontaktowała się z władzami, może dałoby się załatwić pogrzeb w rodzinnej miejscowości?

Odpowiedz
avatar karolciaaa
6 20

Pewnie i dałoby się, ale zrozum- rodzina żałobę ma tu i teraz, i tu i teraz chciałaby pochować syna, za 10 lat to rodzice mogą tej chwili po prostu nie dożyć/uporać się do tego czasu jako tako z żałobą, i myślę, że po tych 10 latach rozgrzebywanie wszystkiego na nowo będzie równie piekielne... chcieli nawet oddać uczelni kasę, którą ta wyłożyła Stefanowi, ale uczelnia się nie zgodziła, wiadomo, że tak to obcesowo określę,- "świeże mięsko", a nie jakiś NN, który w kostnicy przeleżał X lat i łaskawie im go przyznali...

Odpowiedz
avatar karolciaaa
7 9

@ocelota, pod X kryje się dowolna cyfra...

Odpowiedz
avatar Exe19
17 27

Nie rozumiem, czemu czepiacie się ostatniego punktu. Przecież to, że oddał, to co już mu nie jest więcej potrzebne Nauce jest czynem wręcz szlachetnym.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 5

poza tym synek był pełnoletni więc mógł decydować o swoim losie, wybrał tak a nie inaczej (niezależnie od pobudek) i trudno rodzina będzie musiała inaczej uczcić żałobę

Odpowiedz
avatar SiewcaSierot
8 22

Przynajmniej się przydał.

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
20 24

Jakby studia przeżył to mógłby się bardziej przydać. Smutna historia, szkoda człowieka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

i tak się przyda jako obiekt dla studentów, mi osobiście nie szkoda jeśli zaczął sobie balować i stosować używki to już jego wybór jak na tak wyróżniającego się człowieka to debilizm czystej krwi więc jest to raczej skuteczne działanie ewolucji - samoistne zlikwidowanie genów nieprzystosowanych do życia w danym środowisku. Szkoda tylko rodziny bo naprawdę starali się ile mogli :/ nie zasłużył na to

Odpowiedz
avatar konto usunięte
37 47

Bardzo mi się nie podoba to, w jaki sposób piszesz o przekazaniu ciała szkole medycznej. To nie uczelnia zachowała się piekielnie tylko syn, bo nie poinformował rodziców o swojej decyzji. Skoro taka już zapadła to trzeba ją uszanować. Rozumiem ból i rozpacz po stracie dziecka, ale to tak jakbym podpisała oświadczenie dawcy organów, a po mojej nagłej śmierci rodzice domagali się całego ciała. Uważam przekazanie ciała jako coś pozytywnego, poświęcenie się dla dobra nauki i wykształceniu kompetentnych specjalistów, a ty piszesz o tym jak o zbeszczeszczeniu zwłok.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
21 23

Też tak uważam. Są ważniejsze sprawy niż pochowanie ciała. Co zresztą, jak tu piszą, w końcu nastąpi.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
22 22

Zgadzam się. Jak by nie patrzeć, miał prawo do dysponowania swoim ciałem. Błąd polegał na niepowiadomieniu nikogo o tej decyzji, co zaowocowało sytuacją, która wydaje się właśnie "piekielna".

Odpowiedz
avatar mrreska
5 9

seera - ja nie miałabym tego problemu, szczerze. Dla mnie ciało to tylko ciało, bez tej nazwijmy to "duszy". I wolałabym aby ciało mojej bliskiej osoby przydało się do celów medycznych niż gniło w ziemi...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 marca 2012 o 12:04

avatar karolciaaa
7 9

@sweetsecrets... cóż, nie wiem, czy miałaś zajęcia w prosektorium, ja miałam. I w "ludzkim" i w zwierzęcym, na uczelni niemedycznej. I uwierz, truchła zwierząt się bardziej szanuje niż zwłoki ludzkie, chyba, że moja uczelnia była dziwna. I nie twierdzę, że uczelnia zachowała się piekielnie- to jest instytucja, która dopełniła formalności. Piekielnym jest tu głównie Stefan, który przepisał uczelni swoje ciało nie w szlachetnych celach, a po prostu dlatego, żeby dostać kasę na dragi i imprezy. I piekielnym są też rodzice, którzy nie widzieli, co się dzieje.

Odpowiedz
avatar phoenix87
14 14

@seera: "wiesz co jest różnica między oddaniem organów(które bezpośrednio ratują życie i nie stanowią problemu w urządzeniu normalnego pogrzebu), a czymś takim" - powiedz, a na czym mają uczyć się przyszli lekarze, jeśli nie na zwłokach? Żadne atrapy nie oddadzą realizmu w 100%. To, że ktoś nauczy się medycyny dzięki pracy przy zwłokach, też komuś może kiedyś uratować życie.

Odpowiedz
avatar Hebi
8 12

Popieram sweet.... Prawdę mówiąc (może i ja okażę się teraz piekielna), ale nie rozumiem o co to całe halo z ciałem i pogrzebem. Zmarł - tragedia, nie powiem. Ale co za różnica, czy gnije w ziemi czy procy rozsypane walają się po świecie, czy zaginęło na dnie oceanu? Żeby pamiątkowe zdjęcia sobie robić? Oddanie ciała nauce uważam za bardzo dobry pomysł. Jeśli rodzina potrzebuje pogrzebu to może zrobić tak jak z osobami zaginionymi - zrobić pogrzeb pustej trumny i tyla.

Odpowiedz
avatar cathyalto
7 7

przeciez nikt nie mowi, ze to uczelnie byla piekielna - nie przystawili mu przeciez pistoletu do glowy z haslem 'podpisuj'. piekielny byl on, ze swoich rodzicow nie powiadomil, nie zapytal ich o zdanie... a dla rodzicow to musial byc szok - stracili syna w tak mlodym wieku i jeszcze nie mogli go godnie pochowac i sie z nim pozegnac. tez by mnie to dobilo...

Odpowiedz
avatar Felina
1 1

@karolciaaa - ze zwięrzętami do czynienia nie miałam, ale co do traktowania ludzkich zwłok to czasami niestety pozostawia wiele do życzenia. @phoenix87 - zgadzam się w stu procentach!

Odpowiedz
avatar InuKimi
1 3

To prawda, ja także uważam przekazanie ciała za dobrą rzecz, w końcu młodzi ludzie muszą się uczyć. Ale sądzę, że problem jest w tym, że on po prostu chciał kasę - nie była to szlachetność z jego strony, a zwyczajna potrzeba pieniędzy... na narkotyki.

Odpowiedz
avatar Akoi890
0 0

@InuKimi, @karolciaaa - ale co to za różnica jakie miał pobudki do oddania ciała? Chęć pieniędzy czy chęć pomocy nauce, to przecież nie ma różnicy. Uczelnia i tak, i tak dostaje ciało i korzysta z niego tak samo. Mógł podjąć decyzję nie pytając rodziców, ani ich nie informując, był w końcu dorosły. To jak z krwiodawstwem - krew jest potrzebna i różne przywileje za jej oddawanie, mają zachęcić ludzi do tego. I nie ma znaczenia, czy ktoś odda krew, bo chce pomóc, czy dlatego, że lubi czekoladę. Jakby wszyscy byli zawsze szlachetni i wszystko co robili, robili z myślą, że bezinteresownie komuś pomogą. A tak nie jest. I nie będzie. I często nie ma w tym nic złego.

Odpowiedz
avatar meya
2 2

ale za donację ciała na potrzeby nauki nie otrzymuje się wynagrodzenia

Odpowiedz
avatar konto usunięte
12 12

Otrzymuje. Tylko niekoniecznie oficjalnie.

Odpowiedz
avatar jogurttruskawkowy
0 0

Płacą 6 tysięcy (albo 8, nie pamiętam w tej chwili) od "sztuki". A z tym chowaniem po 10 latach to nie wiem, czy to tak do końca prawda.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

To w sumie brzmi zaskakująco kusząco ;)

Odpowiedz
avatar innyczas
2 2

z tego co mi wiadomo zazwyczaj są cmentarze przy uczelniach medycznych gdzie chowane sa zwłoki. osoba zainteresowana przed smiercią lub jej rodzina po smierci moze na takim cmentarzu opłaić tabliczkę pamiątkową z nazwiskiem zmarlego.

Odpowiedz
avatar BlackMoon
-1 3

Też bym takie cos podpisała! Idę poszperać w necie jak to się da załatwić :)

Odpowiedz
avatar BlackMoon
1 5

Piszą, że to nielegalne. Można za darmo oddać, ale nie można sprzedać ;/

Odpowiedz
avatar clarus
1 5

Życia nie szanował, więc mięso się chociaż nie zmarnowało:/

Odpowiedz
avatar 54d1
1 1

Smutna historia. Widać, że inteligenty chłopak, tylko dał się wciągnąć w narkotyki i to widocznie w coś mocniejszego.

Odpowiedz
avatar polaquita
0 4

no to chyba dobrze, że oddał ciało do badań a nie dla robactwa

Odpowiedz
avatar Naa
0 0

Odgrzebuję stary temat, ale wcześniej jakoś przegapiłam tą historię. Bardzo smutna, ale co do pogrzebu - rodzice mogli urządzić jakiś symboliczny, chowając powiedzmy kosmyk włosów, obcięte paznokcie. Tyle chyba pozwolono by im wziąć ze zwłok syna, w końcu do ćwiczeń nie są potrzebne.

Odpowiedz
avatar misiafaraona
0 2

Hej, dajcie namiar na miejsce gdzie mozna swoje przyszle cialo sprzedac. Chętnie przydam się dla nauki.

Odpowiedz
avatar mijanou
-3 3

Wydaje mi się, że to trochę ściema z tą kasą za zapisanie swego ciala pośmiertnie do celow naukowych. 6-8 tysięcy to poważna kwota i skoro kupowanie ciał jest nielegalne to jakim cudem administracja uczelni wytłumaczyłaby brak takiej kwoty?

Odpowiedz
Udostępnij