Wynajmuję mieszkanie.
Dzwonek do drzwi.
Otwieram i ukazuje mi się pewien Pan w garniturze:
P: Dzień dobry, Igrek Iksiński, firma Pożyczamy na Lichwiarski Procent, czy Pan Iks Igrekowski?
J: Nie. (Oczywiście mówiłem prawdę)
P: (Wchodząc, trącając mnie barem, zaszedł od razu do salonu i usiadł na wersalce - ja? karpik!) Widzę, że unika Pan kontaktu, ale ja nie wyjdę, dopóki nie dogadamy się wobec zaległych należności!
J: Człowieku, ale ja nie nazywam się żaden Iks Igrekowski, weź stąd wyjdź, bo zadzwonię na Policję, ja to mieszkanie wynajmuję, wynajmujący też się nie nazywa Iks Igrekowski, więc sądzę, że jakiś wcześniejszy najemca podał ten adres.
P: Proszę Pana, jak ja wiele razy słyszę te śpiewki, to wszystko jest 20 razy sprawdzane, jak Piekielna 123/1 to Piekielna 123/1 i dziękuję.
J: Jesteśmy na Piekielnej 23/1!
P: O k***wa, może być! To ja przepraszam, już idę, to moja wizytówka, przepraszam, pomyłka.
Zrozumiałem, praca nieprzyjemna, stres, ale warto o tym wspomnieć na jakimś portalu opisującym złośliwych ludzi. ;)
Nawet jak byś był tym iksińskim to nikt poza odpowiednimi służbami i to z nakazem sądu nie może wejść do mieszkania i powiedzieć że nie wyjdzie.
Odpowiedz@wiegho: nie potrzeba nakazu sądu. Policjant może przeszukać mieszkanie na legitymację służbową
Odpowiedznowy sposób reklamowania firmy :) zauważcie że zostawił wizytówkę ;)
OdpowiedzAle się uśmiałam. Musiało być mu głupio, ale wizytówkę zostawił;)
OdpowiedzCóż, ludzie pożyczają a potem nie oddają i trzeba naprawdę skutecznych ludzi, żeby firma odzyskała co jej. Tak naprawdę stąd się wziął kryzys. Za dużo pożyczek dla ludzi, którzy nie mieli czym zapłacić. Co do zachowania gościa - poza pomyłką w adresie, to dobry z niego pracownik.
Odpowiedz@mietekforce - sprawdź sobie "naruszenie miru domowego". Ten ani nie jest mundurowym, ani nie jest żadnym z osób uprawnionych innych do wkroczenia do cudzej nieruchomości.
Odpowiedz.Najpierw komuna,później AWS SLD PIS PO i mamy 800 mld długu.W Polsce nie ma kryzysu i jesteśmy na + z PKB?Tylko z powodu wysokich cen produktów,najwyższych w Europie w porównaniu do zarobków(piszę to,żeby uprzedzić prymitywne teksty,że jeśli w Polsce chleb jest po 2 zł,a w Niemczech po 2 euro,to u Niemców jest drożej,bo my zarabiamy 2500 zł,a oni 5000 euro,tak drodzy czytacze ceny porównuje się w stosunku do zarobków,nie sił danej waluty)!I co się dziwić,przy takiej drożyźnie,że ludzie nie mają za co płacić i protestują?Co do historyjki,koleś zachował się ok.
OdpowiedzChleb po 2zł??? U nas jest po 4.
OdpowiedzChyba u ciebie, u mnie po 2,1zł.
OdpowiedzNo mówię, że ku*wa u nas. Mówiąc nas mam na myśli najbliższą okolicę a nie kraj czy kontynent. Poza tym są miejscowości gdzie chleb jest po 5/6zł. Po prostu jest drożej niż te 2 euro w Niemczech.
Odpowiedz