Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Naciągactwo wiecznie żywe... Na 999 dzwoni Pani J. Prosi o przysłanie karetki…

Naciągactwo wiecznie żywe...

Na 999 dzwoni Pani J. Prosi o przysłanie karetki do mamusi. Mamusia choruje na serce i ma bardzo wysokie ciśnienie, bóle serca, duszności, jest blada i spocona.

Zespół specjalistyczny jedzie na sygnale przez pół miasta.

Na miejscu zastaje uśmiechniętą starszą panią. Ciśnienie 130/85. Wysycenie krwi tlenem - 99% (czyli żadna duszność), skóra ani blada ani spocona. Pani spytana o bóle obojętnym tonem mówi "tak, tak, bardzo boli...", chodzi po domu w poszukiwaniu dokumentów bez najmniejszych problemów i ograniczeń.

Zostawić pani w domu nie wolno, bo przecież "boli". Trzeba zabrać. Lekarz decyduje o przewiezieniu na oddział ratunkowy. Pani sugeruje "może lepiej kardiologia?". Lekarzowi zaczyna coś świtać...

Na oddziale ratunkowym pani trafia w moje ręce.
Wszystkie badania wychodzą ujemnie. Pani zachwycona.

Żegna się słowami:
- Ach, widzi pani, w przychodni miałam wizytę u kardiologa na wrzesień wyznaczoną, a tak to już mam z głowy.

Że też nie można takim ludziom przywalić kary pieniężnej plus robót społecznych...

SOR

by Traszka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Izura
22 26

Karetka to nie jeżdżąca przychodnia. Może mi z maszyną do rezonansu przyjadą jak zadzwonię co? już normalnie lecę telefonu szukać, a co będę czekać na jakieś tam terminy!

Odpowiedz
avatar gburia
26 30

A w tym czasie pięć razy ktoś inny mógł się przekręcić w wypadku...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2012 o 18:39

avatar Izura
22 24

Izura, nie Izurka to jeden. Dwa- tak jak napisała Gburia. Karetka jest do jeżdżenia jeśli potrzebna jest NAGŁA pomoc. Co byś powiedział/a, gdyby do kogoś z Twoich bliskich nie przyjechała ta karetka na czas bo jeździłaby jako przenośna przychodnia?

Odpowiedz
avatar sedzia84
13 15

Jak do kogoś z Twoich bliskich kiedyś karetka przyjedzie późno (oby nie za późno), to będziesz mógł podziękować takim oto przedsiębiorczym jednostkom.

Odpowiedz
avatar Megera
5 7

Z drugiej strony, gdyby NFZ działał jak trzeba to nikt by nie wpadł na tak głupi pomysł. Nie zmienia to jednak faktu, że takie zachowanie jest skrajnie nieodpowiedzialne. Powinna dostać karę za taką akcję.

Odpowiedz
avatar earl
12 18

Nie można? Przecież to jest nieuzasadnione wezwanie chyba... Wkońcu sama się wygadała. Pewien nie jestem ale coż starość nie radośc. Są i mili staruszkowie ale są i też stare zrzędy

Odpowiedz
avatar MsciwyFrustrat
3 31

Kazać komuś czekać na badania do września to też trochę piekielne. Ja bym na babci-symulantce psów nie wieszał.

Odpowiedz
avatar annnna
12 24

Dokładnie! Menel dostanie komplet badań, a schorowana osoba musi czekac do września. Mimo iż zachowanie nie było wporządku wobec SORu to mogę ją rozumieć.

Odpowiedz
avatar xxx
-2 4

No tak, ale nie tylko ta staruszka musi czekać. Np. moja babcia ma wyznaczony termin operacji na luty 2013, a jednak kombinuje z symulowaniem. Niestety, w kraju jest jak jest, wszyscy swoje cierpią.

Odpowiedz
avatar Trzyszcz24
2 2

A właśnie, że trzeba bezwzględnie piętnować. Inni czekają tak samo, a ona blokowała karetkę, która mogła być potrzebna akurat do ratowania czyjegoś życia. Nie cierpię takich nieuczciwych cwaniaków, a co dopiero jak szkodzą innym i się nie liczą z niczym i nikim

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

Z jednej strony godne potępienia... a z drugiej?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
14 20

Do tych wszystkich co mówią jaka to pani obrotna, jak sprytnie wykombinowała jak ominąć NFZ-owskie kolejki: gdzieś indziej mógł właśnie umierać zawałowiec który potrzebował NATYCHMIASTOWEJ pomocy.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 31

A ona bez tych badań mogła zostać takim zawałowcem za miesiąc, dwa, pół roku... Wybór ja-obcy, no to kto by wybrał życie całkiem obcego człowieka zamiast własnego życia?

Odpowiedz
avatar Izura
13 19

Tak? To co jeśli ktoś ma pierwszy zawał i nawet się tego nie spodziewa? Żebyś czasem sam/a nie potrzebował/a a ktoś będzie Cię miał w dupie, bo karetka to pojechała bez sensu.

Odpowiedz
avatar ballerek
-3 13

Czekam na diagnoze od wrzesnia ubieglego roku, w 8 miesiecy stracilem 37 kg, wygladam jak smierc. Wiecie czyja to wina? Bo ja wiem...

Odpowiedz
avatar Izura
2 6

Nie wiem czyja. Ja czekam od września na sprawdzenie, czy mam "tylko" migreny czy coś poważniejszego, na razie zawaliłam trochę szkoły bo mam takie dni, że leże i wyje jak pies. Ale nie wołam do siebie karetki, serio. Leków też nie biorę przeciwbólowych, bo chyba coś mi lekarka skopała i źle na mnie działają, a wizytę mam jak mi się uda wyczaić ją- kto pierwszy ten lepszy w kolejce, jak się nie zdąży to czekanie na następny tydzień.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 7

O tym, że może wystąpić zawał większość"zawałowców" wie..ale nie da sie tego przewidzieć na parę tygodni, czy dni wcześniej..wiec nie pisz głupot.

Odpowiedz
avatar Izura
2 2

Powiedz to mojemu dziadkowi- najbardziej się spodziewał 3 tygodnie po wypuszczeniu ze szpitala z badań po pierwszym zawale. Powiedzieć trochę trudno będzie, bo nie przeżył.

Odpowiedz
avatar MrSpook
6 6

Izaura, gdzie można na Twoją stypę wpadać? Jeśli to coś poważniejszego , to prędzej kitę odwalisz, niż zdiagnozują w tym kraju w terminach pozwalających na przeżycie, dzięki NFZtowi... Skoro system jest chory i nikt nie naprawia, trzeba być cwańszym i mieć dalszych bliźnich w dupie... skoro się nie angażują w sprawy państwa...posłów stać na prywatne wizyty i mają pierwszeństwo... jak system nie działa, a nikt go nie chce naprawiać, trzeba go przeciążyć... aż padnie, i w desperacji osoby, które odpowiedzialne są za jego kontrolę i działanie będą musiały go zmienić.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2012 o 17:26

avatar Izura
2 2

W okolicach trasy 728. Ja wiem, że jakbym dowiedziała się teraz, że nie mam migren tylko guza to by się nie opłacało nic robić. Lubię moje kudły, wolę umierać z nimi niż bez, bo po takim czasie to przecież tylko morbital jakiś. Skoro jest chory trzeba go zmienić, a chory jest.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
1 15

Z jednej strony masz rację, z drugiej strony skoro miała zlecenie na badania, to było jakieś podejrzenie. Jakby było słuszne, to do września pani mogła już nie żyć. Przecież to PÓŁ ROKU! A nie każdy ma pieniądze na prywatne wizyty. Taka wizyta kosztowałaby tą panią pewnie aż tyle, ile odprowadza składek przez te pół roku... Chcesz przywalać komuś roboty? Idź do decydentów NFZ i wyżej.

Odpowiedz
avatar scr
2 8

Przez to, że takie osoby wzywają karetkę bez potrzeby tworzą się niepotrzebne koszty. Warto o tym pomyśleć komentując.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 16

Przez to, że takie osoby nie mogą dostać się do lekarza normalnie, wzywają karetkę. Albo profilaktycznie, albo jak już nie leczone pół roku serce da za wygraną. TO tak NAPRAWDĘ tworzy koszty. I zabija część z tych ludzi, którzy nie kombinowali. Warto o tym pomyśleć, komentując.

Odpowiedz
avatar Bakemono
7 7

Dopóki ten chory system będzie działał tak jak działa, takie rzeczy będą się zdarzać. Na wrzesień. Rewelacja.

Odpowiedz
avatar ramajanti
5 9

No i znalazła babcia sposób na chorą służbę zdrowia ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 14

Po tym, jak straciłam dziadka w dość dramatycznych okolicznościach (zaawansowanego, terminalnego raka płuc wykryto u niego dopiero na sali operacyjnej, gdy składano mu złamane przy wywrotce biodro) - nie wahałabym się ani chwili wzywać karetki do babć ani drugiego dziadka. Zmarły dziadek miał dostęp tylko do internisty i raz w miesiącu - kardiologa (o ile udało się do niego dostać). Najbliższy specjalista - 25 km dalej. Kolejki - na 8-10 miesięcy. Wolę denerwować ratowników, gdy podejrzewam, że coś może być na rzeczy, niż stracić kolejną bliską osobę, bo nie ma jak dojechać do szpitala, a kolejki są, za przeproszeniem, w uj. Zastrzelcie mnie za to.

Odpowiedz
avatar Amczek
2 10

Całym sercem mimo wszystko popieram panią. Piekielny to jest NFZ, przy moich chorobach różnych bym już 3 razy przekręciła gdyby nie prywatne wizyty (nie w przychodniach publicznych) które często trzeba robić jedna po drugiej i na wczoraj... ;/ Jak miałam (nie wiadomo co to było na początku, teraz już nie pamiętam, grunt że wyleczone) najwyraźniej zatrzymanie krążenia, to na badanie mogłam się zapisać za 7 tygodni, a była szansa, że mi krew nie krąży w nodze i obumrze w ciągu kilku dni....

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 8

I w ten sposób zamiast podać leki przeciwzakrzepowe (najtańsza kuracja to aspiryna, więc sami widzicie, że może to być śmiesznie tanie) albo przeprowadzić usunięcie skrzepu (godzinka na miejscowym znieczuleniu) obcięliby koleżance nogę (długa, poważna operacja w pełnym znieczuleniu, potem droga rehabilitacja i protezy). I w ten sposób w ramach "oszczędności" ten system wydaje w pytę kasy na utrzymywanie ludzi w gorszym, droższym stanie, niż mogliby być. W sumie być może pani z opowiadania powyżej per saldo przyczyniła się do oszczędności w systemie zdrowia, nie obciążając go dokładnie takim samym wyjazdem za parę miesięcy plus długim leczeniem szpitalnym, które wtedy mogło już być niezbędne.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2012 o 8:17

avatar marchewka
4 8

Nie dziwię się starszej pani. Narzeczony ma problemy z sercem, dostał skierowanie na jak najszybciej do kardiologa. W rejestracji dowiedział się, że DO KOŃCA ROKU nie ma już terminów. Zapłacił za wizytę prywatną 120zł o 11:45, do lekarza wszedł o 12:04. Tylko nie każdego stać na to, żeby co miesiąc płacić ponad 100zł za wizytę, więc kombinują jak mogą.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 11

Stać by ich było, jakby można było złożyć papierek w NFZ że "ze względu na koszty leczenia nie płacę więcej składek". Przeciętna składka to dużo dużo więcej, niż 100zł miesięcznie.

Odpowiedz
avatar JasniePanQrdupel
-5 11

Że też nie można takiemu kardiologowi, do którego terminy są na wrzesień - przywalić kary pieniężnej plus robót społecznych... Niech kardiolog popracuje cztery dni w tygodniu, każdego dnia przyjmie 10 pacjentów, każdy pacjent - średnio pół godziny, co da 20 godzin pracy tygodniowo (no, nie bądźmy sadystami: lekarz nie będzie zasuwał 40 godzin, tyle co inni ludzie, bo się jeszcze zmęczy...). To wtedy przez pół roku, od marca do września, jest w stanie przyjąć około 800 pacjentów. Niech w klinice jest ze dwóch kardiologów, a w mieście - ze trzy kliniki... No - tylu pacjentów to na pewno nie potrzebuje pomocy kardiologicznej. To ja się pytam - skąd się biorą te astronomiczne kolejki do specjalistów???

Odpowiedz
avatar victoriee
6 6

Skąd? To proste. Przypuśćmy, że lekarz jest w stanie przyjąć dziennie w ciągu 6 godzin 15 pacjentów. Tymczasem NFZ płaci takiemu lekarzowi tylko za 5 pacjentów dziennie. W pozostałym czasie lekarz jest do dyspozycji, ale nie przyjmuje pacjentów, bo nikt mu za to nie płaci. Bo któż chciałby być drugim doktorem Judymem? Przyjmijmy jednak, że znajdzie się osobnik, który ma wrażliwe serce i postanawia przyjąć ludzi za darmo, w końcu i tak siedzi w pracy, a ewentualne materiały doliczy do innych pacjentów z NFZ. Po pewnym czasie rozniesie się wieść, że dr X przyjmuje pacjentów ZA DARMO!!! I co się wtedy stanie? 1: zaczną się wycieczki emerytów poszukujących towarzystwa do rozmowy 2: ludzie, którzy normalnie zapłaciliby za wizytę prywatną teraz są przyjęci za darmo -> lekarz ponosi straty (tzw. koszt alternatywny) 3: lekarz pracuje non stop i jest dużo bardziej zmęczony -> może pomylić się w diagnozie -> spotkają go konsekwencje prawne za DARMOWĄ pomoc. Jak widzisz JaśniePanieQrduplu, nic nie jest tak proste, jak się wydaje. Niesłusznie winisz JEDNOSTKĘ zamiast SYSTEMU.

Odpowiedz
avatar victoriee
3 3

JaśniePanieQrduplu, czy Ty masz jakiekolwiek pojęcie o temacie, o którym piszesz? Ad a) lekarz nie ustala ile przyjmie pacjentów, to NFZ ustala mu limit (co wyraźne zaznaczyłam w pierwszym komentarzu). Za nadwyżkę przyjętych pacjentów nie dostanie pieniędzy, ba! Może dostać nawet karę! Co do porównania do przejazdu autobusem (kompletnie nietrafnego zresztą): to, ile kierowca wykonuje przejazdów zależy: 1 od jego umowy o pracę 2 od jego "widzimisię" w przypadku, gdy ma własną działalność gospodarczą. Jeszcze raz powtarzam: lekarz pracujący w ramach NFZ NIE MA możliwości ustalania ilu przyjmie pacjentów. Ma zarządzenie: 5 pacjentów dziennie i TYLKO TYLU może przyjąć. Ad b) nie twierdzę, że teraz emeryci nie chodzą do lekarzy z nudów. Tylko, że w tej hipotetycznej sytuacji byłoby ich kilka razy więcej! "Bo za darmo - to czemu nie! Co se kocmołuch ma siedzieć na dupie i nic nie robić! Trzeba mu uprzykrzyć życie i opowiedzieć co tam nowego w Modzie na sukces." Ad c) Za darmo, bo: oni nie płacą za tę wizytę bezpośrednio z własnego portfela (z pieniędzy ze składki byliby przyjęci za pół roku, a nie teraz). Poza tym lekarz za tę konkretną wizytę nie otrzyma pieniędzy ani z budżetu, ani od pacjenta, dlatego wizyta jest za darmo (z obu stron). d) znowu: w tej hipotetycznej sytuacji lekarz pracowałby non stop, bo tyle byłoby chętnych do niego (mentalność: "za darmo - trzeba brać!"; nieważne, że wizyta jest niepotrzebna).

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2012 o 12:09

avatar Dekadencja
4 4

Ja nie popieram bynajmniej zachowania tej pani, ale z czegoś ono wynika! Gdyby mogła się w normalnym terminie dostać do lekarza, nie musiałaby wyczyniać takich cyrków...

Odpowiedz
avatar Lypa
5 5

Właśnie dlatego powinno się po prostu płacić za lekarza tak samo, jak za każdą inną usługę.

Odpowiedz
avatar nikitaa89
2 2

Każdy wie, ze system opieki zdrowotnej w naszym kraju jest chory - i na jego uzdrowienie widoków nie ma. Więc nie dziwię się, że niektórzy kombinują jak mogą. Pani pewnie nie bez podstaw miała wyznaczoną wizytę u kardiologa. W tym chorym systemie czas oczekiwanie nie powinien nas dziwić - rekordowy nie jest. Jazda pojazdem uprzywilejowanym na sygnałach do bezpiecznych nie należy. Zawsze może się znaleźć taki, któremu będzie się bardziej spieszno niż karetce na sygnale. Czy w takiej sytuacji narażanie zdrowia i życia było w porządku? I co z osobami, które w tym konkretnym momencie pilnie potrzebowali pomocy?

Odpowiedz
avatar irbis
6 6

NFZ? Wybaczcie, ale diagnoza jest prosta: wysadzić w powietrze, zaorać i zrobić coś prostego, normalnie działającego. Z zastrzeżeniem: ŻADEN z dotychczasowych decydentów/urzędników nie ma prawa tam pracować, żeby swoimi 'wypróbowanymi i jedynie słusznymi' metodami i procedurami nie zaszczepiał jakiejś koncepcyjnej czy organizacyjnej gangreny od razu na starcie. Myślę, że w przypadku tej (i kilku innych) instytucji zmiany 'ewolucyjne' nie sprawdziły się kompletnie, więc pozostają 'rewolucyjne'. Czyli: stopniowo i po kawałku się nie da poprawiać? To raz a konkretnie wymienić całość. A opisana pani? Cóż, za pięknie to się nie zachowała, ale jako że "w nienormalnych sytuacjach najlepiej skutkują nienormalne metody"... Nie pochwalam, bo karetka mogą być właśnie w tej chwili potrzebna gdzie indziej, przy nagłym przypadku. Ale też nie potępiam, bo każdy chce żyć i radzi sobie jak tylko może. Tu nie ma czerni ani bieli, są tylko różne odcienie szarości.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2012 o 23:09

avatar sklozgos
-2 4

A moim zdaniem bardzo dobrze zrobiła i wszyscy powinni tak robić. Wtedy może w końcu coś się zmieni.

Odpowiedz
avatar Izura
2 4

Jak wszyscy będą traktować karetkę jako przychodnie to ktoś, kto naprawdę potrzebuje jej umrze. Dobrą metodą jest postawienie się w sytuacji tego, kto wzywa karetkę, słyszy, że jest na wyjeździe i umiera bo pojechała bez sensu.

Odpowiedz
avatar szuszka
-2 2

Szczerze? Wcale jej sie nie dziwie...

Odpowiedz
avatar Nietoperzyca
5 7

JasniePanQrdupel - mylisz się. Żaden lekarz nie ustala ile może przyjąć pacjentów. Ma to z góry nałożone przez NFZ. Za przekroczenie kontraktu przyznawane są słone kary. Wierz mi, lekarz w AOS nie siedzi i nie obcyndala się tylko zasuwa jak mały samochodzik. Co do pani z opowieści - współczuję terminu, ale nie bierzcie jej tak ochoczo w obronę. Fakt, że miała skierowanie do kardiologa nie oznacza, że była ciężko chora. Lekarze POZ odsyłają tam często całkiem stabilnych pacjentów celem Np. wykonania badań, których lekarz rodzinny zrobić nie może lub konsultacji czy ustalone 10 lat temu leczenie kardiologiczne jest aktualne. Nie cieszy mnie fakt, że ludzie czekają do specjalisty po pół roku. Jeszcze mniej mnie jednak cieszy, że wzywając CELOWO BEZ PRZYCZYNY karetkę pogotowia odbierają umierającym szansę na życie. Takie postępowanie nie zasługuje na pochwałę niezależnie od tego jak bardzo system byłby chory.

Odpowiedz
Udostępnij