Takich historii jeszcze tu nie było (chyba).
Wstęp wprowadzający (długi):
Otóż, proszę ja Was, jak przystało na studenta mieszkającego w akademiku, poznałem tajniki produkcji cytrynówki. Z racji, że temat mnie zainteresował, po wielu eksperymentach doszedłem do kilku własnych receptur oraz "trików" w wytwarzaniu tegoż trunku. Dorobiłem się nawet własnej "marki", grona stałych "zamawiających" oraz od niedawna strony na fb.
Uprzedzę ostatnio aktywnych poprawnych prawnie, politycznie i obyczajowo: wszystko jest w 100% legalne, wszelkie składniki są kupowane w normalnych sklepach, a ja sam nie sprzedaję alkoholu, ot ktoś przychodzi ze składnikami lub daje mi pieniądze na nie, a ja jedynie zajmuje się "obróbką" (tak samo jakby ktoś robił dla Was ciasto z alkoholem, Wy dajecie składniki, on/ona gotuje i piecze albo przygotowywał drinki na domówce), zasięgnąłem języka u prawników (obecnych i przyszłych) i potwierdzili legalność takiego zachowania. Czasami ktoś rzuci groszem za fatygę, czasami odwdzięczy się przysługą lub dobrym obiadem (ponownie: NIE HANDLUJĘ!).
Moja cytrynówka ma kilka wersji, ale najważniejsze będą tu trzy: Light, Standard i Miazga.
Light - zwykły drink, prawie nie "tryka", ot delikatny poprawiacz humoru.
Standard - Zdradziecka, nie jest odczuwalna sama w sobie (słaba głowa-0,5, mocna-1l), ale cały alkohol uwalnia się dopiero po wypiciu dowolnego innego po lub w trakcie konsumpcji wspomnianej. (np.: butelka pusta, nic nie czujesz-> kieliszek czystej wódki -> "Skąd ja się wziąłem w swoim łóżku?!")
Miazga - Szatan, Loki, Cthulhu, Hades, etc. Sam spróbowałem jej tylko raz, znam tylko jedną osobę zdolną samodzielnie wypić 0,5l butelkę i nadal utrzymać się na nogach.
Koniec wprowadzenia. Historia właściwa, czyli skargi i zażalenia z całych 3 lat, więc wiele przypadków niczym z Eerie Indiana się skumulowało.
Light:
1)-Nie rusza mnie!
-Wiesz, że to Light i ma być bardzo słabe?
-Ale ja po Reds′ie się rozbieram a tu nic! (Wypowiedziane z podłogi, z której nie mogła wstać).
2)-To był czysty sok!
-Skąd ten pomysł?
-Bo wiedziałem, że jak ma być słabe, to zamiast pić, to alkoholem wyczyściłem obudowę lapka z farby olejnej i się teraz klei, więc to sok, a nie alko!
3)-Stary, jeśli moja dziewczyna znowu będzie chciała, rób jej tylko taką!
-WTF?
-Chłopie, myśmy tą mocną pili (Miazga) i padliśmy, a laski nic, ale gdybyś ty zobaczył tą dumę i szczęście w jej oczach na drugi dzień, że mnie przepiła!
Standard:
1)-Coś nie rusza...
-Mówiłem jak to pić. Czymś popijałeś?
-Noooo...
-Czyli?
-Herbatą ze starym sokiem malinowym, więc prawie wino, nie?
2)-Mocna jest?
-Zależy od głowy i jak pijesz.
-No, a taka średnia głowa?
-Bo ja wiem? Różnie, zależy od osoby.
-No a taka średnia osoba?
-Nie wiem, każdy inaczej ma.
-No a taka średnia laska?
-Mówię, nie wiem! Jedna da radę 1,5, inna 0,5 nie dopije, różnie.
-No a taka średnia? (Nosz %$#@*&%!!!)
-K***A! 1l i 3 piwa i każda twoja!
-STARY! To ja jutro ci wszystko przyniosę i mi narobisz na 12 sucz, ok? Tylko na ten sam wieczór! Będę pierwszy, który wszystkie panny z grupy zaliczy! (Temu panu podziękowałem za współpracę).
3)-Ziomek, co to za szatan był?
-Co?
-No normalnie nawet połówki nie dopiłem z bratem i współlokatorem.
-O.o Co wy z tym zrobiliście?
-Wiesz jak soczek smakowało, to po co się szczypać i popijaliśmy tym spiryt.
-Dżizas fu***ng krajst! Wiesz jaka to dawka alkoholu etylowego na raz?! Nic się Wam nie stało?
-Spoko, brachol z zatruciem w szpitalu, ale jak wyjdzie to powtarzamy. Na kiedy byś dał radę znowu zrobić?
Miazga (jedna póki co):
(Wpada koleś i wręcza mi dwie duże whisky z górnej półki)
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję, DZIĘKUJĘ!
-Ale za co?
-Ta s**a zawsze jak się napiła to "muszę ci powiedzieć, ale nie mogę", "muszę, ale nie mogę" i tak w kółko. Próbowałem ja spić, żeby się wygadała i nic, Wino, piwo, wódka, drinki, NIC! Zasypiała zanim powiedziała! A tu bach! Trzy kieliszki i od razu zaśpiewała!
-Ale nadal nie wiem "o co kaman"?
-Młody, nie dość, że dzieciak nie jest mój, to jeszcze mnie zdradzała, a ja mam nagrane jak się przyznaje! Mało tego! S**a podpisała w końcu zgodę na badania genetyczne smarkacza! Rozumiesz?
-Niezbyt...
-MŁODY, ŻENIĆ SIĘ NIE MUSZĘ!!! Moje zdrowie wypij! Ja twoje przez tydzień będę pił!
Mam też trochę innych z cytrynówką związanych, jak ta się przyjmie to podrzucę i pozostałe.
gastronomia
cytrynówka zacna jest a jednocześnie zdradliwa bardzoooo :)
OdpowiedzTrue, true...
Odpowiedzoby biznesik na przysługi się rozwijał dobrze ^ ^ Ludzie w końcu zawsze jakoś się odwdzięczą : P
OdpowiedzCytrynówka jako serum prawdy? Chyba sprawdzę czy mąż nie ma jakichś sekretów. Śliwowica skutecznie zastąpi Twój specyfik? :)
OdpowiedzA tu to różnie bywa, ostatnio często mieszamy z kolega kilka pokoi dalej oba specyfiki i efekty są najróżniejsze. Nawet naprawiliśmy niedziałający od 3 lat prysznic na piętrze, ale żaden z nas tego nie pamięta O.o na szczęście są zdjęcia, więc niejako potwierdzenie mamy ; ) A co do śliwowicy to mam sposób na lekkie przerobienie takowej, aby łatwiej wchodziła jeśli ktoś amator ^^
OdpowiedzA to ja poproszę ten przepis bo mam dojście do zacnej, domowej śliwowicy w 3 wersjach: classic, dębowa i owocowa. To Wy tacy naprawiacze po pijaku jesteście? Cholera, po popijawach u mnie same zniszczenia, nikt nie naprawia. Może Cię zaproszę?
OdpowiedzAlchemicy :D Śliwowice tuningują :D
Odpowiedz@nanab Alchemia XXI wieku ;p
Odpowiedzhmm, ja robię takie bardziej tradycyjne nalewki, czasami w trochę bardziej autorskich wersjach (dla mnie "cytrynówka" to są wyskrobane skórki zalane spirtem rozcieńczonym do 70 i po zlaniu wszystko doprawione syropem cukrowym). "Piekielny" komentarz zdarzył mi się póki co tylko jeden: mianowicie nastawiłam kiedyś żurawinówkę, zlałam, odstałam pół roku żeby się przegryzła, poczęstowałam - a częstowana osoba na to: "wiesz, bo ona nie jest dobra, nie czuć w niej spirytusu jak w tych ze sklepu. I za mało słodka jest. Dolej spirytus, dorzuć trochę czerwonych landrynek to może będzie dała się wypić, no i kolor przy okazji też będzie taki jak ze sklepu."
OdpowiedzKto by śmiał tak szlachetny trunek psuć? Zbrodnia. Naleweczki muszą byc wytrawne żeby zębów i żołądka nie psuły. U mnie w piwnicy stoi 6letnie wino ryżowe i powiem Wam- delicje. Z piołunem i białą częścią skorki cytrynowej i limonkowej- zacny, wytrawny trunek. A mocny że hej. A koleżanka jak lubi słodkie to niech wspomniane landrynki wódką przepija- na jedno wyjdzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 marca 2012 o 9:33
Ja wiem jedno - już nigdy, przenigdy w życiu nie dam się namówić na robienie nalewki z czeremchy. Nie chodzi o smak czy inne właściwości, bo akurat dobra była... Ale weź kurna wiadro czeremchy oszypułkuj -,,-
OdpowiedzJa się kiedyś zgodzilam zrobić orzechówkę- z włoskich niedojrzałych. Kroilo sie wszystko- łupinę i miękkie jeszcze orzechy. Tego brązu z łap nie mogłam kilka dni domyć- wlazło nawet pod rękawiczki. Ale efekt był bardzo dobry.
Odpowiedzad. szypułkowania czeremchy - widelcem? Jak porzeczki?
Odpowiedzo kurcze..greenwolf! piolun?! uwazajcie tylko na ilosc, bo mozna po nim poleciec :)ale skowros wytrawny producent, to licze, ze wiem, co robisz...
OdpowiedzZobaczcie jak łatwo można komuś życie uratować. Wysyłkowo też zrobisz to serum prawdy?
OdpowiedzA to różnie, niestety koszta są wysokie (waga) ;/
OdpowiedzTo nic, i tak bym poprosiła. Może za pobraniem? Ale to po wypłacie jeśli można się z Tobą skontaktować.
OdpowiedzUwielbiam cytrynówkę. Tylko to cholerne uczulenie na cytrusy...zawsze odchoruję, a i tak nie odmawiam:P
OdpowiedzPerły przed wieprze. Nalewki pija się dla wrażeń smakowych, a nie po to by się nap***dolić.
Odpowiedzakademicka cytrynówka z trudem może być nazwana nalewką, po prostu cytryny najlepiej zabijają ostry posmak spirytusu -,-
Odpowiedz@ubycher12, to ja też się skontaktuję w sprawie serum prawdy ;) Okazja do wypróbowania się szykuje, więc grzech nie skorzystać :P
OdpowiedzFajna historia, plusik za ostatnią część :).
OdpowiedzWersja Standard i Miazga zaintrygowały mnie :D jesteś w stanie ocenić jaką mają moc w % ? I mniej więcej ile kosztowało by wyprodukowanie ? :D Bo też bym się chętnie wpisał na listę oczekujących :P
OdpowiedzKiedyś koleżanka przyniosła jakieś odczynniki z wydziału chemii, akurat miałem rzut Standardu, na 6 połówek % wahały się od 35 do 60% w zależności od butelki (jedna miała 40% przy pierwszym kieliszku, a przy ostatnim już 60-widać źle odbita przy otwieraniu).
Odpowiedzoj chyba będziesz musiał otworzyć zakład produkcyjny ;)
OdpowiedzPije bardzo rzadko. Mimo tego, że mam mocną głowę. Skutków picia też za bardzo nie odczuwam. Może kiedyś staniemy na swojej drodze i mnie uraczysz miazgą ;) BTW lubię czytać Twoje historie
OdpowiedzPatrząc na komentarze podejrzewam, że łatwiej będzie, jeśli Ubycher da nam adres do wspomnianej strony na Facebooku ;) Wtedy gremialnie podeślemy mu spiryt i cytryny po wypłacie ;)
OdpowiedzTiszka, ja znalazłam ;)
OdpowiedzPodziel się - bo nie wiem, która ze znalezionych przeze mnie cytrynówek jest tą właściwą ;)
Odpowiedzplusik za Eerie Indiana :)
OdpowiedzKurcze, chętnie spróbowałbym standardu :D
OdpowiedzChętnie poczytam ciąg dalszy. W jakim mieście mieszkasz, to może się jakoś skontaktujemy?
OdpowiedzTaa spirytus ze sklepu, w akademiku :D taaa
OdpowiedzOj Ubot, dwa i pół roku mieszkasz w akademiku a naprawiłeś prysznic, który działał jeszcze 1,5 roku temu :D?
OdpowiedzNie powiedziałem, że w moim ;P
Odpowiedz"ot ktoś przychodzi ze składnikami lub daje mi pieniądze na nie, a ja jedynie zajmuje się "obróbką"" ale myślę że opcja ktoś mi daje cukier drożdże itp chyba by legalna nie była. ;P
OdpowiedzRozumiem, że ten wstęp o poprawnych pod względem prawnym po części odnosi się też do mnie :P. Nie wiem kogo się radziłeś, jak zadałeś pytanie i o co pytałeś, nie kwestionuję też kompetencji tych osób, ale tym wytwarzaniem alkoholu dla kogoś, czy to odpłatnie czy nie, to mógłby się zainteresować Urząd Celny ze względu na akcyzę. Alkohol nie obłożony akcyzą można robić tylko dla siebie, na swój użytek, można nim kogoś poczęstować. Krótko: nie chwal się tym, bo ludzie to podłe mendy, które uwielbiają donosić do US i UC :P
OdpowiedzNo, ale chyba nie ma w przepisach ile wynosi objętość "poczęstunku", więc może dla siebie wziąć 50ml i poczęstować kogoś całą 0,5 :D
OdpowiedzKolega dostaje spirytus i przerabia na cytrynówkę, po drodze żaden dodatkowy alkohol się samoistnie nie wytwarza. A ten który jest w mieszance pochodzi ze sklepu, więc akcyza już raz została odprowadzona. Co innego gdyby dostał worek ziemniaków i z tego próbował produkować. :P
OdpowiedzPo pierwsze: nie zarabia na tym. Po drugie: nie robi tego w ilościach hurtowych. Po trzecie: przerabia półprodukty, miedzy innymi alkohol, od którego teoretycznie ktoś już odprowadził akcyzę i vat - nie wytwarza samego alkoholu etylowego z żyta czy ziemniaków ;) Idąc Twoim tokiem rozumowania, jeśli zrobie Ci przysłowiowy tort to powinnam od tego odprowadzić vat, a do tego mieć wszelkie badania sanepidowskie itd. Absurd, prawda?
OdpowiedzUbycher, narobiłeś mi smaku jak nic... Też chcę... A mój portfel choruje na przewlekłą anoreksję... D: I dałabym wiele, żeby móc zobaczyć minę laski z ostatniej historii, jak dowiedziała się(bo z opisu wynika, że raczej nie była w stanie pamiętać) że sprawa się rypła... ;p Uratowałeś gościa, nie ma co. Myślę, że po tej historii "Miazga" powinna zmienić nazwę na "Veritaserum" ;D
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 marca 2012 o 21:15
Ja tam poproszę o namiary. :D
Odpowiedzno chyba sam się napije bo minie czkawka ze śmiechu meczy gorzej od kacora
OdpowiedzTo może ja tez poproszę o kontakt :)
Odpowiedza ja tam handlowałem alkoholem w akademiku i nic złego w tym nie widzę. Moja sytuacja ekonomiczna była jaka była, dzieki handlowi stała sie lepsza. A i mój towar smakował. Nie były to ilości hurtowe, handlowalem na małą skalę, i też alkohol ze smakiem. Spirytus mieszało się z tonikiem kinleya, przepalanka karmelowa do tego, też było bardzo dobre.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 14 marca 2012 o 18:35
proposiłabym namiar na ta strone na fejsbóku :>
OdpowiedzZ tych relacji i profilu klienteli to bardziej typową melinę przypomina...
Odpowiedzwyraźnie napisał, że miesza w akademiku:D
Odpowiedzubycher12, a nie dałbyś przepisu jakoś mailem? Wcześniej możemy się skontaktować, upewniłbyś się, że mieszkamy w zupełnie innych miastach, nie mamy wspólnych znajomych, więc konkurencji Ci nie zrobię (zwłaszcza, że nie chciałoby mi się hurtowo tego robić) a sekret zabiorę ze sobą do grobu :P
OdpowiedzMam ciotkę, która robi świetną cytrynówkę i bardzo chętnie bym porównał Twoje przepisy.
OdpowiedzMety ze spirytem w akademiku to standard. My na pierwszym roku mieliśmy nawet wydział alchemii stosowanej i każdy musiał wynaleźć jakąś mieszankę ze spirytusem jako pracę magisterską. Najlepsza wyszła mieszanka ze sprite'em i blue curacao. Jakbyś chciał się wymienić jakimiś przepisami wal na priv.
OdpowiedzTe można poprosić o przepis :D
OdpowiedzUbycher, skąd ty jesteś? Ja chętnie bym takiej cytrynówki spróbował :P
OdpowiedzJa też! :D
OdpowiedzA u mnie to pewną sławą cieszy się Porterówka :) Dobra w smaku, a większa ilość ładnie wali w głowę .
OdpowiedzOstatnia historia wymiata. xD
OdpowiedzPrzy ostatniej historyjce oplułam się ze śmiechu :D
Odpowiedzja też mam swój własny przepis ale na pomarańczówkę. równie zdradliwa, bo w smaku łagodna, aczkolwiek można na niej jeździć. >=o)
OdpowiedzA taka niepozorna... :)
Odpowiedz