Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Gdy miałem 8 lat moja szkoła podstawowa obchodziła 25-lecie istnienia. A więc…

Gdy miałem 8 lat moja szkoła podstawowa obchodziła 25-lecie istnienia. A więc gala, występy, specjalnie napisana piosenka przez odchodzącą na emeryturę panią od muzyki - panią O.

Dyrekcja szkoły postanowiła też wydać pieniądze wpłacane przez rodziców na komitet rodzicielski na jakiś pamiątkowy zakup. Wymyślili nowe pianino kosztujące kupę kasy.

Moja mama z racji, że chciało jej się wówczas udzielać w komitecie, zainteresowała się planowanym zakupem. Oto, czego się dowiedziała:

- Pianino stanie w świetlicy, nie w pracowni muzycznej. Żeby wszyscy widzieli jakie to wspaniałe, nowe pianino szkoła zakupiła. W pracowni muzycznej zostanie to stare, rozlatujące się, bo tam nie widać.
- Uczniowie nie będą mogli korzystać z pianina, bo jeszcze popsują.
- Jak ktoś będzie się uczył gry na pianinie, a nie stać go na własne, to też nie będzie mógł z tego pianina skorzystać.
- Jak będzie następnym Chopinem, też nie będzie mógł się dotknąć do pianina.
- W ogóle w każdym innym wypadku - łapy precz od pianina! Co się pani tak czepia?

I na końcu - nowe pianino w szkole było marzeniem odchodzącej na emeryturę pani O. A marzenia odchodzących na emeryturę nauczycielek spełniać trzeba.

Od tego czasu moja mama przestała się w komitecie rodzicielskim udzielać, przestała też płacić na niego składki.

Pianino stało sobie w świetlicy i niszczało. Gdy kończyłem podstawówkę było przyniszczonym gratem nadżartym przez korniki. A stare, rozlatujące się nadal straszyło dźwiękiem w pracowni muzycznej.

szkoła podstawowa u schyłku PRLu

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Izura
12 12

Składki na komitet to u mnie w szkole składki na kawki i pączki do pokoju nauczycielskiego, kółka ringo (bo były dyrektor kocha ringo i mamy tego całą szafe. Nikt nie używa, bo wf to "mata i grajta w siate") albo ozdoby świąteczne do sekretariatu. Za to robią takie cyrki, że jak nie chcesz płacić to masz pisać podanie z kwotą jaką zarabiają Twoi rodzice. Bo jak nie to nie dostaniesz świadectwa! To co, że nie mają prawa go nie wydać a składka teoretycznie powinna być dobrowolna...

Odpowiedz
avatar miniM
4 4

U mnie było podobnie: nie dostaniesz świadectwa jak nie zapłacisz. Różnica była tylko taka, że wychowawczyni podała kobitom w okienku od kogo można ściągać więcej kasy, a od kogo mniej. Nie było to poparte jednak faktycznie dochodami rodziny, ale, o tak, na oko. Mojej koleżance się nie przelewało w domu, jednak dziewczyna ma talent do stylizacji, makijażów itp, wiec sprawiała wrażenie zamożniejszej niż np. ja! :D

Odpowiedz
avatar KamilaAllatu
8 8

Podejrzewam, że odchodząca na emeryturę pani jako muzyk chciała nowe pianino do użytku? Ale w końcu jak jej nie będzie to nie zniszczy użytkowaniem dla jakiś błahych celów, jak rozwijanie dzieci. Bo przecież "szpan" najważniejszy!

Odpowiedz
avatar miniM
5 5

Typowe. Kupić nowy sprzęt dla szkoły/wydziału, ale uczniowie nie mogą się na nim uczyć, bo jeszcze zepsują. Gdzie w tym logika?!

Odpowiedz
avatar Ahafiya
0 0

U nas kupiono wentylator do jednej z szatni szkolnych, takich na wf. Dla kogo? Oczywiście dla dziewczynek, bo dziewczynki nie zniszczą. Ale to nie nasza śmierdzi po jednej lekcji... z całym szacunkiem, ale to facetom bardziej by się przydało. Nie, że to jakieś brudasy, wiadomo, fizjologia... Aha, i wentylatora i tak się nie używa oczywiście. Nikt nie umie go włączyć, i tak otwieramy okna ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

Szkoła podstawowa "zwykła" to jeszcze nic. Ja chodziłam do szkoły muzycznej, tam w którymś roku też z okazji jakiejś rocznicy kupiono fortepian. Kasy poszedł majątek, żaden z uczniów nie mógł do niego podejść. Tak, w szkole muzycznej nikt nie mógł na nim grać, oprócz pani od chóru. Stał w sali w której czasem były jakieś przedstawienia i lekcje chóru właśnie. To były jedyne godziny kiedy ktoś na nim grał

Odpowiedz
avatar Avechroopek
2 2

U mnie w gimnazjum była profesjonalna sala prób dla zespołu. Sprzęt naprawdę porządny, gimnazjum raczej na wysokim poziomie, sporo osób grało na czymś, było nawet kilka zespołów. Te zespoły jednak nie miały gdzie grać, no to pomyśleli sobie, że może w tej salce? Odpowiedź dyrektora: nie, tam jest sprzęt za 80 tysięcy, popsujecie. Sprzęt jak stał tak stoi, gitary mają powykrzywiane gryfy, klucze w perkusji zastały się i nie da się nimi nastroić, wzmacniacze nigdy nie użyte (kable niewyjęte z folii). Takim sposobem Perkusja TAMA, Lampowe Marshalle, basowe Hartke 650W, Fendery stratocastery i Jazz Bass stoją nieużywane od ~10 lat.

Odpowiedz
avatar Ahafiya
0 0

Nie o pianinie, za to o szpanie :) U nas jak robili bal gimnazjalny - całkiem niedawno - przypadkiem tak się zdarzyło, że w tym czasie w szkole była wymiana z Hiszpanii. Oczywiście honorowe wejścia, jak i wszystkim nauczycielom, to jasne. Bal kosztował całkiem sporo forsy, mimo ze szła tylko na catering - dekoracje zrobione samemu, poloneza uczyli wuefiści. Jedzenie było cudowne - nadziewane łososie, jakieś tartinki, pięknie udekorowane, nie wiem... płetwa rekina :) (no, z rekinem to przesadzam) Wszystko NIEJADALNE. Po pewnym czasie -gdy się dowiedzieliśmy już, co to ma być (zmiana czegokolwiek nie wchodziła w grę), wybłagaliśmy pizzę (kawałeczki 2x4cm, może z pięć tac, przeliczcie to sobie na te kilkaset osób). Aha, i nawiasem - dorośli z kolei mieli winogrona i jakieś całkiem porządnie wyglądające serniki. W zamkniętym pomieszczeniu w zupełnie innej części szkoły ;) Po balu zostało z 90% pierwotnej ilości pożywienia :)

Odpowiedz
Udostępnij