Historia sprzed ponad 3 lat, kiedy to w ciąży byłam.
Ciąża była zagrożona, toteż kiedy w 13 tygodniu ciąży zaczęłam podplamiać, z miejsca pojechałam do Wojewódzkiego Szpitala Ginekologicznego. (Chętnym podam nazwisko tego "lekarza" i ordynatora przybytku).
Lekarz okazał się być zwykłym chamem i prostakiem. Ale od początku. Po 2 dniach intensywnego "leczenia" (polegającego na braniu hormonów podtrzymujących ciążę podanych przez innego lekarza w tajemnicy przed Wielkim Lekarzem), pan doktor pojawił się na obchodzie i łaskawie zajrzał w kartę (zanim się pojawił, biedne pielęgniarki biegały po całym oddziale jakby ordynator miał je powiesić za jakiekolwiek uchybienie - biedne dziewczyny, bo tylko dzięki nim jakoś pacjentki przeżywały pobyt w tych koszarach).
(j)a: Czy wszystko w porządku?
(d)oktor: Tak
(j) To kiedy mogę wyjść?
(d) Szpital to nie hotel.
No ok. Jego sprawa jak oddziałem zarządza, jak tam mogę łóżko grzać, pomimo, że nawet temperatury nie miałam mierzonej (tabletki co 8 godzin mogłam sama w domu brać).
Na łóżko obok przyprowadzili dziewczynę 16-letnią. Położyli ją do jednej sali z dwiema dziewczynami w ciąży (druga była w 20 tygodniu, więc ciąża już widoczna, do tego ciągle podpięta pod KTG, więc słychać było jak serducho dziecka bije). Co w tym piekielnego? A no to, że dziewczyna (ta 16 letnia) była w trakcie poronienia. Te dziewczyny które to przeżyły, wiedzą o czym piszę. Dla pozostałych: Pan doktor ZAKAZAŁ podać tabletki przyspieszającej poronienie, dziewczyna musiała urodzić swoje martwe dziecko (ktoś powie, że to płód, ale dla niej to było dziecko, którego serduszko widziała parę dni wcześniej). Mało tego - ponieważ odwiedziny były od godziny 14, dziewczyna roniła sama przez 8 godzin - bez mamy, taty, chłopaka. Pan i władca nie wpuścił na oddział nikogo bliskiego od niej.
W końcu pojawił się doktor. Jak już poroniła za parawanem, który któraś z pielęgniarek przyniosła. Ta pielęgniarka cały czas siedziała z tą dziewczyną, za co potem zebrała ochrzan, że miała siedzieć na dyżurce z innymi pielęgniarkami, a nie zajmować się "małą puszczalską".
No ale pojawił się i od razu do niej:
- Co ryczysz? Nie ty pierwsza nie ostatnia, na badanie się szykuj.
Badanie okazało się być wykonanym w obecności pięciu studentów i przez lekarza-mężczyznę (a mama dziewczyny wręcz błagała o jak największą intymność dla niej w tym trudnym czasie).
Oprócz tego ten pan doktor w swoim gabinecie przebywał tylko na kawie. W godzinach dyżurowania go nie było. W końcu kiedy mąż złapał go jak wychodził, to pan doktor stwierdził, że on o nie musi informować o stanie dziecka ani moim.
Mam tylko nadzieję, że ten lekarz już nie leczy, a jeśli to uważajcie opolanki na doktora o imieniu Bronisław.
służba_zdrowia
Opolanki? Który szpital?
Odpowiedzwojewódzki szpital ginekologiczno - położniczy
Odpowiedzaha - i jeśli wybierasz się tam na poród rodzinny, to wpuszczą osobę towarzyszącą dopiero od 7 cm (w każdym razie tak było 3-4 lata temu, teraz mam nadzieję, że to się zmieniło), dlatego do rodzenia wybrałam inny szpital
OdpowiedzLeżałam kilka razy na patologii ciązy, nie zawsze byłam zachwycona opieką a własciwie poziomem kultury personelu ale to co przeczytalam zjezyło mi włos na łbie! Jak można byc takim bezdusznym sk..synem w tak delikatnej dziedzinie to pewnie nawet dziadek Stalin nie wie. nie wiem czemu zabronil przyspieszyc ronienie (mogły to być np wskazania a własciwie przeciwwskazania medyczne) ale ktoś bliski powinien być w takiej chwili. A lekarz w nosie powinien mieć wiek pacjentki- nie jest jej spowiednikiem ani rodzicem więc nie powinno go obchodzić co pacjentka ze swoją d... robi i w jakich okolicznościach zaciążyla. Ręce mi opadły i nie wiem już co napisać...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2012 o 22:04
greenwolf, bo ty chyba w opolu nie byłaś. w tym szpitalu personel bardzo fajny - za wyjątkiem tylko pana doktora. pielęgniarki - co do jednej - do rany przyłóż, takie prawdziwe z powołania. pozostali lekarze też kompetentni, pan ordynator (lekarz o którym piszę) pewnie też, ale dopiero jak z prywatną wizytą do niego wystartujesz.
OdpowiedzGoogle zwraca na zapytanie w 30 sekund niejakiego Bronisława Ł. - to ten? Jeżeli tak, to wynika, że jest kompetentny... ale tylko wtedy jak prywatnie robi za kasę (i to też nie zawsze).
Odpowiedzanatolay - tak. niestety w szpitalu większość pacjentek to te z państwowej kasy, a nie prywatne pacjentki
OdpowiedzPrzepraszam, czy nie znalazł się jakiś facet, mąż, ojciec, brat, który nauczyłby łachudrę kultury, ale tak bez świadków?
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 lutego 2012 o 23:50
znalazł się. słyszałam o przypadku podziurawienia kół w samochodzie doktorka, jakoś tydzień przed przyjęciem mnie do szpitala.
OdpowiedzTylko? :(
OdpowiedzTo samo sobie pomyślałem, powinni mu staromęskim zwyczajem po prostu obić mordę... Oczywiście nie muszę wspominać, że takie rzeczy to tylko w publicznych przybytkach...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 marca 2012 o 23:52
nie chce koloryzować - o tym tylko słyszałam. pewnie nie raz miał gębę pokolorowaną, ale ja tego nie widziałam, więc potwierdzić nie mogę. może wypowie się tutaj jakaś dziewczyna z opola, bo widzą, że te już się tutaj pojawiły
OdpowiedzLepszy lekarz, czy znachor? http://www.sadistic.pl/polska-sluzba-zdrowia-znowu-szaleje-vt105740.htm
OdpowiedzPięciu studentów do badania 16 latki po poronieniu. Dziewczyna będzie miała chyba traumę do końca życia.
OdpowiedzSluchaj, może ja teraz okażę się Piekielna ale chcę wyrazic swoje zdanie. Oczywiscie, poronienie jest wielką tragedią, to nie ulega żadnej wątpliwosci. Ale przepraszam- zapewniać intymność tylko dlatego, że badana ma 16 lat? Zrozumiałabym, gdyby dziewczę było nieśmiałe, wolne od doświadczeń seksualnych. Lecz przecież tak nie było, prawda? Inny przypadek- dziewczyna ko,ńczy gimnazjum, dostaje się do liceum ale w czasie wakacji zalicza wpadkę. Tu mamusia też zażądała intymnego ( domowego) nauczania argumentując, że córka...wstydzi się chodzić do szkoły z brzuchem.No to ja przepraszam ale skoro się mowi A to chyba trzeba umieć powiedzieć B. Skoro była na tyle dorosła by zaczynać zycie seksualne to powinna też umieć przyjąć tego konsekwencje. Szczęsciem tu nasze kuratorium kochane wykazało się zdrowym rozsądkiem bo nauczania domowego nie przyznało. Ktoś jednak mamusi poradził by załatwila zaświadczenie, że ciąża córeczki jest zagrożona i wtedy już obligatoryjnie nauczyciele jeździli do ciężarnej córeczki. Ciekawostką bylo to, że widywano czesto dziewczynę w galerii handlowej, w kinie a nawet w dyskotece ( chyba tam się brzucha nie wstydziła, czy co?), w każdym razie dziewoja zdrowa jak rydz! Wiedziała o tym i dyrekcja szkoły i nauczyciele i my, uczniowie. Do tej pory się zastanawiam, jak to możliwe, że tyle osób wciagnięto przymusowo w naprawianie cudzego błędu. Nie wiem, czy dziewczyna skorzystała z tych lekcji, czy nie ( z tego, co wyciągnęliśmy od nauczycieli często jeździli do dziewczyny by po prostu pocałować klamkę i zawrócić bo mamuśka nie uznawała za stosowne ich powiadomić, że córeczka dziaiaj "nie przyjmuje")ale stawiam na opcję, że mimo wszystko nie zdała. Nie wiem napewno, bo wtedy już w kwietniu ukończyłam naukę w szkole a potem..matura i jakoś zapomniałam o sprawie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 3 września 2012 o 19:57
współczuję... ale jedno chciałam tylko 'naprostować' - lekarz nawet nie tylko nie musiał informować męża o stanie zdrowia a nawet nie mógł. takie prawo.
OdpowiedzA może powiedzieć skąd to wzięłaś? Bo powołujesz się na prawo, a to jest tutaj taka mocna półprawda. Otóż lekarz ma obowiązek udzielić osobom wskazanym przez pacjenta informacji na temat jego stanu zdrowia, a ojciec ma prawo dowiedzieć się jaki jest stan jego nienarodzonego dziecka. Natomiast przypadkiem, kiedy lekarz nie może udzielić informacji jest nie wskazanie żadnej osoby przez pacjenta lub wyraźny sprzeciw. Powiem szczerze, że takie combo o łamaniu praw pacjenta to dawno nie czytałam. Nikt temu burakowi procesu nie wytoczył nigdy?
OdpowiedzOsoby wskazane przez pacjenta są do tego aby poinformować je o ewentualnym zgonie, a także one mają podjąć decyzję wtedy gdy pacjent sam tego nie może zrobić (bardzo ciężki stan, śpiączka czy inne zaburzające jego świadomość). Tak to jest zgodnie z bioetyką czy etyką lekarską...
OdpowiedzPodaj przepisy, na podstawie których tak twierdzisz. Specjalizuję się w prawie medycznym i wiem, że to co mówisz, szczególnie w odpowiedzi do swojego komentarza, to jedna, wielka bzdura. Są łącznie 4 kategorie osób, które informuje się o różnych rzeczach na podstawie ustawy o prawach pacjenta i RPP. Jedną z nich są właśnie osoby, które zostały wskazane przez pacjenta i którym można udzielać informacji o stanie zdrowia, może to być osoba dowolna (ja np. jak miałam mieć operację, to w odpowiednim formularza wskazałam moją mamę i mojego chłopaka jako osoby uprawione do uzyskania informacji o moim stanie zdrowia). Kwestia podstępowania z dokumentacją medyczną po śmierci to zupełnie inna kwestia, tutaj również można wskazać osobę, które ma być ona wydana po śmierci pacjenta. Natomiast na gruncie polskiego prawa nikt nie może poza pacjentem podejmować decyzji o leczeniu. Lekarz ma tutaj bardzo wąskie kompetencje i nie jest "bogiem". Praktyką jest jednak, że czasem lekarze pytają się rodziny co robić, ale coraz bardziej się tego zaniechuje, ponieważ jest to postępowanie bezprawne. Nie ma w polskim systemie prawnym pełnomocnika na wypadek utraty świadomości.
OdpowiedzJako student uniwersytetu medycznego jestem tym przerażony. Żaden lekarz nie może przyprowadzić studentów na badanie (jakie kolwiek nawet zwykły wywiad) bez zgody pacjenta. Bez wiedzy i zgody można przedstawiać studentom historie choroby wszelkie badania itp. Jednak jeżeli chodzi o badanie to przepisy są jasne. I nie znaczy nie. I nie ważne czy jesteśmy w szpitalu powiatowym/wojewódzkim/klinicznym przepis jest zawsze taki sam. Niestety lekarze często w tej kwestii okłamują pacjentów.
OdpowiedzZ praktyki wiem, że jeżeli pytasz pacjenta o zgodę na udział studentów w badaniu jest szansa, (niespodzianka :D!) że się nie zgodzi. Lepiej się nie afiszować ze swoim statusem, albowiem czego głowa nie wie tego sercu nie żal ^_^ ! Btw niektórym emerytkom sprawia to nawet radość (O Jezu Drogi, aż 6 lekarzy się mną zajmuje. A do tego jacy przystojni!)
Odpowiedzno nie wiem Medicus... mnie jak się pytają, czy mogą poćwiczyć na moim przypadku to bez wahania się zgadzam (nawet ostatnio, po niezbyt przyjemnym zabiegu gin. pojawili się studenci, przedstawili się i mogli sobie być - oni muszą się gdzieś doedukować). A dziewczyna była niepełnoletnia, bez żadnej bliskiej osoby, a matka (jako prawny opiekun) wyraziła sprzeciw - nie chciała nawet, żeby jej córka była badana przez mężczyznę. Pan doktor powinien to uszanować, a nie dziewczynę na drugą wizytę gin. w życiu targać na pokaz dla studentów. W tym szpitalu studenci mieli okazję oglądać sporo przypadków poronień.
OdpowiedzMój Boże... Przecież poronienie to najgorsze co może spotkać kobiete (zaraz po śmierci narodzonego już i wychowywanego dziecka...) :/ Biedna dziewczyna, taka młodziutka a już taką tragedie musiała przeżyć :/
OdpowiedzTragedią dla niej był już sam fakt, że w wieku 15 lat ( bo skoro urodzila mając 16 to zacząc musiała odpowiednio wczesniej) rozpoczęła życie, z którym powinna kilka lat zaczekać, nie uważasz?
OdpowiedzŁabiak i Mróz, dwie zmory opolskich szpitali. Naprawdę nie ma czego ukrywać, dziewczyny, uważajcie na nich.
OdpowiedzTa biedna dziewczyna bedzie miala traume do konca zycia przez takiego sku**iela. Bo inaczej nie da sie go nazwac!
Odpowiedz