Trochę o absurdzie biurokratycznym:
Spaliła nam się w pracy żarówka w kiblu. Zdarza się, nie?
A więc kto ma to wymienić? My nie mamy żarówek na stanie, z własnej kieszeni kupować nie będziemy - grosze, ale chodzi o zasadę. Portier nie ma takich uprawnień ani żarówek na stanie. Sprzątaczka podobnie. Należy dzwonić do zarządcy budynku.
Pan zarządca poprosił o zgłoszenie mu tego w systemie. Nie, nie może zostawić nam paru żarówek na zapas. Zgłoszenie przepalonej żarówki nie jest pilne, więc wymieni jak będzie w okolicy.
Operacja wymiany żarówki trwała miesiąc, bo parę razy mu się zapomniało.
Tydzień temu spaliła się druga żarówka.
Spadek po wszechobecnym złodziejstwie za komuny. Żarówki są ewidencjonowane i konserwator musi zaplanować wszystkie wymiany pół roku do przodu. Bo jeżeli będą do dyspozycji wszystkich, to będą leżeć dwa dni.
OdpowiedzJak studiowałem, gdy paliła się żarówka w pokoju, czekałem około tygodnia. Nie ze względu na konieczność ewidencjonowania żarówek - po prostu dlatego, że jakiekolwiek działania przy instalacji elektrycznej akademika mogła przeprowadzać osoba z uprawnieniami SEP (podobno takie przepisy). I nikt nie chciał słuchać, że mam takie uprawnienia... Miał to zrobić konserwator i basta! Bo to Polska właśnie... ;)
OdpowiedzA w kibelku, z którego korzysta zarządca, żarówka jest? Spróbowałabym zamienić ]:-)
OdpowiedzZarządca nie przebywa w tym budynku. Przyjeżdża na wezwania. Zamieniliśmy znad umywalki.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 23 lutego 2012 o 13:54
A jak ma się sprawa z papierem toaletowym? Też trzeba zgłaszać?
OdpowiedzNa szczęście uzupełnianie papieru i ręczników papierowych należy do sprzątaczki. Tu jakoś może być zapas w magazynie. Chociaż jak jej nie dowieźli kiedyś to przez tydzień było wesoło... :)
OdpowiedzJuż to widzę, jak sekretarki musiały drukować kartki z napisem "Zastępczy papier toaletowy".
OdpowiedzWiesz, nie jesteśmy tak mało inteligentni żeby nie umieć otworzyć podajnika drukarki.
OdpowiedzJaką zasadę? Wolę się malować/kąpać i itp. po ciemku, bo mam zasadę i nie kupię żarówki za 1,99? Ludzie bez przesady.
OdpowiedzTaką, że skoro nasza firma płaci grubą kasę za wynajem przestrzeni biurowej z utrzymaniem, nie będziemy dopłacać do tego z własnej kieszeni ani grosza. A w kibelku pracowym to się załatwia potrzeby fizjologiczne, a nie kąpie czy maluje.
OdpowiedzJest jeszcze problem natury technicznej dotyczący wymiany żarówki. Aby takowej dokonać trzeba mieć stosowne uprawnienia elektryczne, chyba że żarówka jest zasilana napięciem bezpiecznym czyli 24V prądu przemiennego lub 40V prądu stałego. Gdyby doszło do porażenia podczas wymiany a osoba porażona nie posiadałaby stosownych uprawnień to z odszkodowaniem mógłby być problem. A co najśmieszniejsze pracodawca mógłby dodatkowo takiego pracownika ukarać dyscyplinarnie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2012 o 0:45
Żeby zostać porażonym prądem przy wymianie żarówki trzeba chyba wsadzić palec do oprawki.
OdpowiedzW systemie należy zgłosić problem systemowy: "Wymiana spalonych żarówek trwa skandalicznie długo" - i zażądać systemowego rozwiązania.
Odpowiedz