Pracuję w kinie.
Dzisiaj wybrałam się na film niesłużbowo, z lubym, jako ukoronowanie naszego małego święta (Walentynki zaplątały się przypadkiem).
Dzień zakochanych, wiadomo, mnóstwo ludzi. Seans wyprzedany, sala nabita, ale jakoś poszło.
Po filmie jakoś tak zamarudziliśmy z lubym, że wychodziliśmy ostatni. Do sali wtacza się z nieszczęśliwą miną kolega, wlokący za sobą kubeł i szczotkę. Wiedziałam, że mało załogi jest, i on miał sam do ogarnięcia osiem sal, większość pełną ludzi. Żal mi się go zrobiło, a że mam dobre serduszko, to zaoferowałam, że tę salę pomogę mu posprzątać. Luby też dorabia w kinie, rozumie nasze bóle egzystencjalne, to solidarnie dołączył.
Kolega łzy w oczach miał z wdzięczności.
Sala była wyjątkowo upaprana, więc nieźle się namachaliśmy, zanim doprowadziliśmy ją to jako takiego porządku... Nie wspominając o tym, że mój strój daleki był od służbowego.
Wychodzimy obładowani, a za drzwiami ludzie z żądzą mordu w oczach... PANIE, JA TU CAŁE CZTERY MINUTY CZEKAM, AŻ ZACZNIECIE WPUSZCZAĆ! CO TO ZA ZWYCZAJE!
Chyba wino, które wysączyłam podczas kolacji, tak mnie podkusiło... No i wiedziałam, że na towarzyszy mogę liczyć.
Wyobraźcie to sobie, proszę: z sali kinowej wytacza się laska w eleganckiej sukience i na szpilach, pod pachą dźwiga snop róż, a za sobą targa wielką torbę śmieci... Za nią facet w garniturze dźwiga jeszcze większą torbę, a za nimi drobi członek załogi, ciągnąc wielki kubeł na kółkach.
[Laska, bardzo głośno:] To kiedy zaczniecie oficjalnie ogłaszać, że goście nie zostaną wypuszczeni z sali, dopóki dokładnie po sobie nie posprzątają?
[Członek załogi:] Ogłoszenia już są w druku, proszę pani.
[Facet w garniaku, płaczliwie:] Proszę pana, bo ja tu pierwszy raz jestem... To jeszcze raz - gdzie te wory idą?
Rzuciliśmy z facetem torby pod bramką i zwialiśmy, ale co sobie przypomnę przerażone miny ludzi, to dostaję kolki ze śmiechu.
Kino zagranica
uwielbiam takie przypały :D
OdpowiedzA nie odpały? Bo w moim województwie przypał to raczej negatywne, typu przyłapanie kogoś na zdradzie - ergo - Zdradzający ma przypał. ;) Kurcze, a pomysł ze sprzątaniem jest dobry. Nie dość, że odciąży się ekipę sprzątającą, to jeszcze się ludzi nauczy obycia i podstaw zachowania w miejscu publicznym. Jestem na tak!
Odpowiedzpopłakałam się ze śmiechu :D
OdpowiedzSuccessful trolling is successful :) Ode mnie 10/10 :)
OdpowiedzPlusik. Byleby trolling pomógł. ;)
OdpowiedzDobre ! Pomysł skądinąd doskonały - klient jest obowiązany po sobie sprzątnąć. Może dzięki temu niektórzy nauczyliby się porządku ?
OdpowiedzPierwszorzędna akcja. Pewnie sala była czysta po tym seansie ;P
Odpowiedzcuuuuuuuudne. Też pracowałem dłuższy czas w kinie. Oj przydało by sie temu i owemu dać worek po seansie. Czasem wydawało mi sie, ze połowa kukurydzy którą kupują ląduje na wykładzinie. A taka droga kuna, opłacało im sie kupować duże porcje??:). A już największy syf był oczywiście zawsze po szkołach.
OdpowiedzSuper historia!!!
OdpowiedzSzczerze to jak film ma się zacząć o 20 i trwać do 21:30 to liczę, że tak właśnie będzie.
OdpowiedzNigdy nie mogłem pojąć i do tej pory nie mogę. Czemu na seanse w ogóle wpuszcza się ludzi z jedzeniem ? Zamiast obejrzeć spokojnie film to tylko wysłuchują ciamkanie zewsząd, syk otwieranej butelki coli i cierpliwie znoszę dzieciaki, które postanowiły "podzielić się popcornem" z innymi widzami. Tylko jedno jest bardziej denerwujące od tego - odbieranie telefonu w kinie. No luuuudzie !!
OdpowiedzCzemu? Bo się opłaca.
OdpowiedzKino się trzyma na kasie z popkornu i reszty jedzonka :)
OdpowiedzMnie bardziej zastanawia jak to się dzieje, że ludzie zawsze chodzą do kina głodni :P Zasiadamy w fotelach i w ludzi wstępuje "Mały Głód" hehe. Jedzenie to nieodłączna tradycja przy oglądaniu filmu i chyba tego nikt nie zmieni ;) Ps. Co do historii to naprawdę udana :)
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 lutego 2012 o 23:04
szczerze mówiąc nigdy nie jem w kinie jak jestem z normalną osobą :P tzn z mamą :P sama też nigdy nie proponuje bo nie uważam że przez te godziny zgłodnieję. tylko znajomi zawsze proponują coś do żarcia bo młodzi jak to młodzi nie wyobrażają sobie oglądania filmu w kinie bez popcornu a filmu w domu bez piwa i czipsów ;/ w domu to jeszcze rozumiem
OdpowiedzLaska? ;> musisz być okej jak sama o sobie piszesz laska <:
OdpowiedzDobrze rozegrana akcja :D A wg. mnie w kinie można jeść jak najbardziej, ale oczywiście do tego odpowiednia kultura powinna być, a niekiedy jej nie ma...
OdpowiedzPopłakałam się :-)
OdpowiedzŚwietne :D
Odpowiedz