Pracowałem w Empiku.
Pracę zmieniłem, pozostało mi po niej kilka spostrzeżeń.
1. O nieumiejętności czytania:
Promocja: kup dwa filmy oznaczone odpowiednią etykietką, a za każdy z nich zapłacisz 19.99. Dziesiątki wycofywanych z kasy filmów, bo ktoś nie doczytał, że aby mieć cenę 19.99 należy kupić dwa filmy. O obniżkach na kilka produktów, pod warunkiem dotychczasowego rachunku wyższego niż 20 zł.
2. O głupocie zarządu.
Zablokowanie kasjerom możliwości otworzenia szuflady. Aby otworzyć kasetkę z pieniędzmi należy prosić kierownika o przejechanie kartą. Efekt? Wszyscy jesteśmy ludźmi, czasem zdarzy się źle wydać resztę, albo nie schować potwierdzenia płatności kartą. Do każdej takiej sytuacji należało wołać kierownika (co przy dużym ruchu jest często kłopotliwe). Więcej: aby przeliczyć gotówkę w kasetce celem zalogowania się na kasie, także należało wołać kogoś wyższego rangą.
3.O głupocie dyrekcji.
Nie mieliśmy toalety na zapleczu, więc za potrzebą należało się udać na teren centrum handlowego do toalety dla personelu. Zasady mówią, że na salonie musi znajdować się co najmniej dwójka pracowników. Gratuluję mojej pani dyrektor za zrobienie porannej zmiany, na której od 10 rano byłem tylko ja z koleżanką. Na widok osób z drugiej zmiany przychodzących na 14 nigdy nie byłem tak szczęśliwy. Skakałem już od godziny z nogi na nogę.
4. O głupocie dostawcy 1.
Czasem robi się coś takiego jak zwroty, tj odsyłanie do magazynu centralnego towarów ze specjalnie wygenerowanej listy. Niby nic dziwnego, gdyby nie to, że często zdarzało mi się coś pakować do zwrotu, odsyłać do magazynu, żeby jeszcze TEGO SAMEGO dnia z dostawy wypakować TEN SAM towar, w tej samej ilości, co przed chwilą spakowany i zwrócony.
5. O głupocie dostawcy 2.
Kontenery, w których dostawaliśmy dostawę mają dość spore gabaryty. Gratuluję wkładania do pustego kontenera JEDNEGO startera do Orange. Jednego, nic więcej w kontenerze.
6. O głupocie klientów.
Notoryczne sytuacje, kiedy klient mówi coś w stylu:
-Macie płytę Paktofoniki?
-Tak, na muzyce polskiej, płyty ułożone są alfabetycznie.
-No bo szukam pod "O" (!) i nie ma.
-Czy mogę odsłuchać tę płytę?
-Tak zapraszam na odsłuch.
Po chwili woła mnie klient trzymając płytę wyjętą z pudełka.
-Gdzie ja mam to tutaj wsadzić?
Notorycznie podchodzący klienci do stanowiska pewnej sieci komórkowej z GIGANTYCZNYM znaczkiem PLAY pytający się o asortyment Empiku i strasznie zirytowani, że nie uzyskali odpowiedzi.
7. O chamstwie klientów.
Robienie bałaganu na regałach. W pamięci zapadł mi zwłaszcza jeden osobnik. Na pytanie, gdzie mamy gry na Kinecta uzyskał odpowiedź, że alfabetycznie na regale z grami na XBOXa, w fioletowych pudełkach. Kilkanaście minut później, przechodząc obok tego regału, spostrzegłem wszystkie gry w fioletowych pudełkach dosłownie rzucone na podłogę. Klienta już nie znalazłem. Notoryczny bałagan na regałach z muzyką. I zawsze, codziennie 19/20 wywalonych było na podłogę, za regał, gdziekolwiek, płyt z muzyką hiphopową. Do tego wydzieranie się na nas, że nie mamy danego asortymentu, że to niedopuszczalne, chamskie i ignoranckie. Do większości klientów nie docierało, że towar się sprzedał, nie było jeszcze premiery, albo płyta/książka/film jest sprzed wielu lat i zwyczajnie nie dostajemy już dostaw. Pijani ludzie, reagujący agresją (raz nawet pięściami) na próbę wyproszenia ich z salonu.
I specjalne brawa dla pewnej pani, która zrobiła mi tyradę tysiąclecia, za to, że nie chciałem zadzwonić do MediaMarktu zapytać się, czy mają coś tam na stanie i po ile.
W nowej pracy z pewnością odetchnę. Jedynie ludzi, z którymi się pracowało będzie brakowało.
Empik
Jak już tak wszystkich negujesz - to ja od siebie dodam jeden jeszcze punkt: 8. O głupocie sprzedawców. Nie tak daleko jak wczoraj chciałam kupić "Kubusia Fatalistę i jego pana". Sprzedawca bardzo poważnie wytłumaczył mi, iż błędnie podałam tytuł książki.Nie ma czegoś takiego napisanego. Że mi się pomyliło. Jest Kubuś Puchatek - ale nie Kubuś Fatalista...
OdpowiedzMożna się uśmiechnąć, ale to jest tak głupie, że aż przykre. Wiedza z liceum...(Kubuś Fatalista oczywiście, nie Puchatek)
OdpowiedzNie każdy chodził do liceum, mnie o nim w szkole nie uczono (co nie oznacza że go nie znam).
OdpowiedzUśmiałem się :) Tak z innej beczki: warto? Bo w szkole tego nie braliśmy, a leży mi Kubuś Fatalista już ładne paręnaście lat na półce i jakoś nigdy po niego nie sięgnąłem.
OdpowiedzMuszę powiedzieć (z całą szczerością), że osoby pracujące w salonie, w którym i mnie przyszło pracować, naprawdę znały się na swojej robocie i miały ogromną wiedzę co do asortymentu. Ale wiadomo, różnie to bywa. Z mojej strony złego słowa o współpracownikach napisać nie mogę :)
OdpowiedzOczywiście, że nie można generalizować. Też raczej spotkałam się z na prawdę mądrymi sprzedawcami. Ale parę perełek się zdarzyło. Tak jak i z resztą wszędzie ;)
Odpowiedz4. O głupocie dostawcy 1 Czasem robi się coś takiego jak zwroty, tj odsyłanie do magazynu centralnego towarów ze specjalnie wygenerowanej listy. Niby nic dziwnego, gdyby nie to, że często zdarzało mi się coś pakować do zwrotu, odsyłać do magazynu, żeby jeszcze TEGO SAMEGO dnia z dostawy wypakować TEN SAM towar w tej samej ilości co przed chwilą spakowany i zwrócony. Tego punktu nie rozumiem. Czyli co odsyłaliście i zamawialiście to samo? Dlaczego wam to przysyłali? Czy to przypadkiem nie chodzi o te sytuacje kiedy empik oddaje mnóstwo zniszczonych książek/komiksów i zamawia nowy towar żeby część z nich później znowu "zwrócić"?
OdpowiedzNie. Magazyn centralny generuje nam listę towarów do zwrotu (towary zalegające od wielu miesięcy na półkach, okolicznościowe itp). Dostawy przychodzą (jeśli sami czegoś nie zamawiamy) na zasadzie "wysyłamy wam coś, macie" (w uproszczeniu). W 99% przypadków nie mamy większego wpływu na to, co będzie w dostawie.
OdpowiedzJeśli to wydawca komiksów to miał prawo tak zrobić. I tak empik nie płaci im faktur :) To jest dopiero skandal...
Odpowiedzpepeeku, zainspirowałeś mnie. Pod wszystkim się podpisuję, napisałam swoją historię z empikowymi klientami.
OdpowiedzZmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2012 o 1:25
Ach, Empik... Kiedyś moja ulubiona sieć. Bywały czasy, że siedziało się tam godzinami, na komiksach. Ale ostatnio rozjechały się gusta czytelnicze moje i tzw. szerokiej publiczności, pod którą sieć ustawia asortyment. Zaglądam jeszcze regularnie po specjalistyczną prasę obcojęzyczną. To znaczy - zaglądałam, dopóki nie zorientowałam się jaką przebitkę na cenie ma księgarnia, nie poszłam po rozum do głowy i nie zamówiłam prenumeraty bezpośrednio na Wyspach u wydawcy. Ja rozumiem, że księgarnia musi z czegoś żyć, ale 100%? Ale do sprzedawców nic nie mam, zawsze trafiali mi się mili i kompetentni młodzi ludzie.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lutego 2012 o 9:05
Wysokość marży może być dyskusyjna, ale pamiętać trzeba, że - w przeciwieństwie do sklepu internetowego wydawcy - polski sprzedawca płaci za ściągnięcie pozycji zza granicy, cło, podatki, pensje pracowników, czynsz, etc., a jeszcze musi na tym zarobić... Poza tym musi też pokryć straty w postaci zaczytanych egzemplarzy komiksów, które ludzie godzinami czytają w salonie, a potem odkładają na półkę i nie kupują (kolejna strata), bo przecież już przeczytali, to po co mają kupować?
Odpowiedz@nikt. No tak, w sklepach internetowych pracownicy pracują za dobre słowo, a właściciel podatków nie płaci. No i jakie cło w ramach UE?
Odpowiedz@nikt - wiesz, empik sam sobie zabija sprzedaż. Płyta Eda Sheerana w empiku (wersja normalna) 45 zł. Wersja deluxe z amazon - 50, normalna oscyluje w okolicach 25. Marża marża, ale mózg też by się przydał.
Odpowiedz@Jorn I co mi powiesz, że koszt działania sklepu internetowego jest taki sam, jak stacjonarnego? Serio? Cła w ramach UE nie ma, ale - po pierwsze - trafia tam prasa nie tylko z UE,a po drugie - transport również kosztuje! @merrik Nie chcesz, nie kupuj, kup na Amazon. Proste? Policz koszta, jakie ponosi sklep stacjonarny, który ma w ofercie zagraniczne płyty/prasę/książki, to będziesz wiedział, skąd się biorą takie ceny. I nie, nie pracuję w EMPiK, nie jestem z nim w żaden sposób związany. Bardzo rzadko tam kupuję, ale nie żądam od nich, żeby ceny mieli na poziomie sklepów internetowych, bo to jest po prostu niewykonalne.
Odpowiedz@nikt - to ja może jeszcze tylko dodam taki szczegół, że cena w Empiku była dwa razy wyższa od ceny prenumeraty razem z kosztami wysyłki. IMHO, lepszą polityką jest niższa cena - większy obrót, niż duża cena - mała ilość sprzedanych egzemplarzy. Co do komiksów czytanych "na miejscu" - znacznie więcej wzięłam "na wynos". A przez to, że Empik ma liberalną politykę wobec takich jak ja czytaczy, po następne komiksy wracałam zawsze właśnie do Empiku, a nie gdzie indziej.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2012 o 23:51
Z głupotą dostawców to jest tak, że czasem przy dużych systemach bardziej opłaca się rzadko robić coś głupiego niż tworzyć i utrzymywać specjalne procedury by tego uniknąć. Może tańsze jest wysłanie raz na rok kontenera z jednym starterem niż kombinowanie gdzie to dać i co z tym zrobić.
OdpowiedzTo może od siebie dodam to, że kasjerzy, żeby coś anulować potrzebują kierownika(przejechanie kartą). W święta 10 minut stałem przy kasie, bo kolega dla żartu nabił dziewczynie, która mnie obsługiwała na kasę coś za 200 zł, a ona nie mogła tego wycofać.
Odpowiedz"O" jest obok "P" to może mu się pomyliło...
Odpowiedz3. Prostata alarmuje :P 4 godziny bez sikania nie wytrzymujesz, to chyba czas pójść z tym do lekarza.
OdpowiedzMimo wszystko ja w potrzebie wyszedłbym i nie ważne czy jestem zdrowy czy nie, tu chodzi o komfort ,ale gratuluje postawy takich trzeba w biedronce(chodź podobno to się już zmieniło.
OdpowiedzKawy się ożłop i nie idź sikać przed 4 godziny, pogadamy...
OdpowiedzZauważyleś błędy w niepotrzebnych dostawach i tych wszystkich niedociągnięciach, które wymieniłeś. Czy przekazałeś tę informację dalej? Na pewno jest jakiś kanał przekazywania informacji w przedsiębiorstwie, którym mógłbys zakomunikować, że coś jest nie tak. Może by coś się w końcu zmieniło... Komunikacja w takich sprawach jest bardzo ważna. Jest sygnałem dla logistyków w firmie że muszą coś zmienić w systemie działania
OdpowiedzHaha, no proszę Cię... Ile to razy takie rzeczy były zgłaszane, a oni mieli to w poważaniu. :P
OdpowiedzNiedawno kupowałam używaną grę w Empiku - na półkach stoją tam puste pudełka, a płyty trzymają w jakiejś tam szafce. Musiałam poczekać 10 minut aż pan przyniesie klucz to tej szafki, który nie wiedzieć czemu znajdował się dwa piętra wyżej. Oczywiście najpierw się jeszcze musiał naradzić z kolegą kto i gdzie ma ten klucz ;) Nie wiem czy zawsze tam tak mają, bo nic tam na razie nie kupowałam od tamtego czasu.
OdpowiedzCzuję Twój ból.. też w Empiku pracowałem.
Odpowiedzja tez czuję, bo też pracowałam :) i w 100% zgadzam się z ostatnim zdaniem.
OdpowiedzPo 1: Nie wytrzymujesz 4 godzin bez odlania się? Może odlej się PRZED pójściem do pracy. I nie pij jak wiesz że nie możesz iść do kibla, co? Po 2: Jakim trzeba być bucem żeby przewracać płyty z hip hopem tylko dlatego że mu się nie podoba ten gatunek muzyczny?? To mi przypomina takie zachowanie starego mochera "nie rozumiem tego więc to zniszczę, bo to pewnie działanie szatana, skoro JA tego nie rozumiem"... Ludzie włączcie myślenie możecie? Nie wszyscy chcą być fanami AC/DC, i obwinianie muzyki za swoje życiowe porażki jest chore. Pozdrawiam i możecie mnie juź minusować za to. PS: Nie słucham Hip Hopu.
OdpowiedzPo pierwsze, skąd miałem wiedzieć, że tak będzie (z tą zmianą)? Widząc dwie osoby na grafiku byłem pewien, że będzie z nami dyrektorka (nie podaje nam swojego grafiku). Poza tym pracodawca MUSI umożliwić mi korzystanie z toalety, choćby co pięć minut. Płyty z hiphopem wywalają właśnie ludzie słuchający tej muzyki, na zasadzie "oglądam, pizgnę gdziekolwiek". Widać, że nie skalany pracą jesteś.
Odpowiedzw MacDonaldzie też jeśli chcesz: otworzyć kasetkę/ skasować produkt z listy/ zalogować się/ wylogować się z kasy to musisz zawołać menadżera. To wkurzające zwłaszcza jak jest duży ruch a on gdzieś sobie akurat pójdzie (np na zaplecze po coś tam) a ty czekasz i czekasz...
OdpowiedzMi z Empiku najbardziej utkwił mój dialog z obsługą: [J]a: Przepraszam, gdzie jest półka z książkami matematycznymi? [K]asjer: Nie mamy takiego działu. [J](z uśmiechem): Jestem tym zdegustowany. [O]chroniarz: My też.
OdpowiedzTakże pracowałam kiedyś w większym centrum handlowym, gdzie stojąc na kasie kasjer nie miał okazji otworzyć kasy bez powodu. Jednak nie widzę potrzeby wołania kierownika, gdy nie wsadzi się potwierdzenia zapłaty. Ja rozwiązywałam to tak, że kładłam grzecznie potwierdzenie obok i czekałam na innego klienta :) Ale ze źle wypłaconą resztą to racja. Skusiłeś mnie, abym może sama swoje absurdy opisała z doświadczenia z klientami...;)
OdpowiedzRap nadaje się do rzucania... (Wyjątek MC Hammer). Rocka się szanuje, więc nikt go na podłodze nie depcze. :]
OdpowiedzNie każdy musi lubić rocka. Albo rapu. Ale to nie powód by rzucać płytami ;/
OdpowiedzPytanie czy znasz kogoś poza MC Hammerem
Odpowiedz"I zawsze, codziennie 19/20 wywalonych było na podłogę, za regał, gdziekolwiek, płyt z muzyką hiphopową." No, dobra, dobra, przepraszam. Jeszcze Shaggy i paru innych, ale to nie zmienia faktu, że to hip hopem rzucają.
OdpowiedzO, to fajny empik skoro można wszystko znaleźć w odpowiednich działach :) U nas (nie wiem czy to wina pracowników czy może klientów również) jest taki bajzel, że tylko się załamać (dział lektury składa się głównie z książek typu "Zmierzch" 'Harry Potter" "Jak poślubić wampira milionera" itp... nie wiedziałam, że wszedł nowy spis xD). Nie wspominając już o tym, że szukając książki w empiku (takiej która miała premierę właśnie tego dnia), nie znalazłam jej więc podeszłam do jednej z kręcących się pracownic i poprosiłam o pomoc... książkę znalazła (a jakże sama mówiła, że pamięta tytuł bo dopiero co wykładała) w jakimś odległym dziale nawet luźno nie związanym z tematyką ani pochodzeniem książki, już nawet o alfabetycznej segregacji nie wspominając...
Odpowiedz