Będą to właściwie dwie historie, które są ze sobą ściśle powiązane. Obie panie, które tutaj opiszę, mogą śmiało walczyć o miejsce na mało zaszczytnym podium dla Najgorszych Matek Roku, a może nawet i Wieku.
Na pierwszym roku studiów trafiłam do szpitala na Bielanach w Toruniu z podejrzeniem poronienia. Tak właśnie trafiłam na sale dla kobiet w zagrożonej ciąży (o, ironio!). Na sali, razem ze mną było 8 pań, część z wielkimi brzuchami. Panie, z racji koszmarnej nudy, jaką musi odczuwać każda osoba teoretycznie zdrowa, ale przykuta do łóżka z powodu dziecka, zajmowały się obgadywaniem każdej, która wyszła z sali. Po prostu cyrk. Ale dowiedzieć się można było wiele (czy ktoś chciał, czy nie), bo naprawdę nie było, co robić.
Mamusia nr 1.
Pani, przyjęta w 6. miesiącu ciąży, pierworódka koło 30, ale wyglądająca na zadbaną i normalną. Rąbała jednak tyłki chyba najbardziej ze wszystkich, i to bezlitośnie. Z powodu krwawienia położne robiły jej KTG (badanie tętna płodu) 2 razy dziennie, bo zachodziła uzasadniona obawa, że dziecko zechce wyjść wcześniej na świat.
Partner tejże pani już nie wyglądał tak normalnie jak ona. Widać było, że facet lubi dać w palnik i to bynajmniej nie alkoholem z wyższej półki. Ale nic to, przecież nie nam oceniać innych. Fakt, że opiekował się ciężarną partnerką, jak tylko mógł, był wielkim plusem. Pani utrzymywała, że przyjechała, bo uderzyła się w brzuch.
Teraz uwaga. Dopiero któregoś dnia, kiedy była rotacja pań ciężarnych, zostałyśmy same na sali, mamusia nr 1 oznajmiła mi z dumą w głosie:
- Bo wiesz, ja tak naprawdę wcale się nie uderzyłam w ten brzuch. Po prostu mieliśmy imprezę i do picia był tylko czysty spirytus, to trzeba było brać, co jest. Lekarzowi nie powiedziałam, bo przecież by pomyślał, że patologia jakaś, nie?
Mamusia nr 2 (powiązana z Mamusią nr 1, ale to pod koniec).
Tytułem wstępu: jak pewnie część wie, w Toruniu jest miejsce zwane potocznie Czeczenią. Ten kawałek osiedla jest siedliskiem wszelkiej patologii - naprawdę, pełne spektrum. Nie wiem, jak teraz, ale jeszcze w latach 90 poprzedniego wieku i wówczas, kiedy byłam na studiach, nadal nawet policja miała opory, żeby się tam pojawiać, a samobójstwa z powodu psychozy alkoholowej - na porządku dziennym.
Do rzeczy jednak. Kiedy położyli mnie na salę, leżała już tam młoda dziewczyna, lat 16, z Czeczenii właśnie. Poroniła dziecko. Płakała w poduszkę, ale wydawała się bardzo sympatyczna, chociaż ewidentnie przerastała ją ta sytuacja. Chyba drugiego dnia mojego pobytu, wpada na salę uśmiechnięta od ucha do ucha i wypala:
- Ja mam takiego kochanego faceta! Powiedział mi, że mam się nie martwić, bo zrobimy sobie drugiego dzidziusia.
To jeszcze jednak nie koniec. Partner Mamusi nr 1 rozpoznał w niej prostytutkę, którą chóralnie zaliczali goście wieczoru kawalerskiego jego kolegi kilka miesięcy wcześniej. Dziewczyna musiała mieć wówczas 15 lat.
szpital
Czytałam to z coraz większym przerażeniem. Masakra jakaś
OdpowiedzTylko dlaczego dzieci muszą na tym cierpieć/umierać ? Nie rozumiem tego...
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 lutego 2012 o 19:15
Bo inaczej to miejsce by wymarło. Im większa patologia tym więcej razy kobiety są w ciąży. Część stracą, część dzieci nie dożyje pełnoletności. Tak jak ryby- dużo jajeczek ale niewiele dożywa dorosłości.
OdpowiedzJak pani się dorwała w ciąży do spirytusu to to chyba jednak jest patologia. Co do drugiej historii, to ja wolę sobie nie wyobrażać jak ta planeta będzie wyglądała za kilka pokoleń jeśli nadal odpowiedzialni ludzie nie będą mogli sobie pozwolić na dziecko, a najszybciej będzie się rozmnażać taka "Czeczenia".
OdpowiedzDziwisz się? Taka "Czeczenia" dostanie zasiłek od nieróbstwa, alkoholizmu, dodatek na wódkę i co jeszcze sobie wymyśli. Ale nie martw się, jak normalna, niepatologiczna rodzina będzie chciała mieć dziecko to wcale nikt jej nie będzie pomagał, dofinansowywał a miejsce w przedszkolu będzie musiała wyszarpać, bo dostanie "Czeczenia".
OdpowiedzNiepatologiczna rodzina może co najwyżej z pocałowaniem ręki wziąć 1000zł becikowego, żeby zaraz potem wydać jakieś 10 000 na wyposażenie pokoiku, ubranka, akcesoria, pieluchy, a wszystko to obłożone 23% VATem.
OdpowiedzCzy "grzanie spirytu" podczas ciąży, gdy kobiecie wiecznie niedobrze, jest w ogóle możliwe? o_0 Z ciążą miałam w życiu wspólnego tyle, co z władaniem światem, więc może ktoś bardziej obeznany w temacie mnie oświeci. :0
Odpowiedzja tez nie znam sie ani na jednym ani na drugim (czyli na ciazy i waleniu czystego spirytu - mimo ze na studiach pilo sie rozne swinstwa ;)), ale mi sie wydaje, ze, jesli ktos ostro konserwowal sie przed ciaza, to nawet ciazowe mdlosci nie sa problemem ;) ale ja sie nie znam...
OdpowiedzKobiecie jest wiecznie niedobrze tylko na początku ciąży (tak maksymalnie do 3 miesiąca), a ta Matka Roku była w szóstym.
OdpowiedzNie wszystkie kobiety wymiotuja w czasie ciazy, poza tym kazda ciaza u tej samej kobiety moze przebiegac roznie - nie ma na to reguly.
Odpowiedza Wy dalej wyzywajcie feministki jak mówią o świadomym rodzicielstwie ;)
OdpowiedzFeminizm nie ma tu nic do rzeczy. "Czeczenia" jest może patologią, ale nie pochodzi z dżungli amazońskiej, więc doskonale wie do czego służą prezerwatywy i "pigułki". Problemem nie jest brak wiedzy tylko mentalność tych ludzi. Ktoś kto jest zdegenerowany wielopokoleniowym nieróbstwem, zdemoralizowany, wiecznie zapijaczony, nie nadaje się na przerobienie na trzeźwego, odpowiedzialnego obywatela.
OdpowiedzKrew się we mnie gotuje, jak czytam historie typu tej o piciu spirytusu w ciąży. Wiem, że "tak to już w życiu bywa", ale nigdy nie pogodzę się z tym, że jedni nade wszystko pragną mieć własne maleństwo a nie mogą, a inni odwalają coś takiego.. :(
OdpowiedzZapraszanie prostytutki na wieczór kawalerski też bardzo na miejscu, tylko pozazdrościć przyszłego męża.
Odpowiedz@Sasza gdzie w Toruniu jest Czeczenia? :) studiuję w trn już 4 rok i do tej pory słyszałam tylko o Ohio (ale to może o to właśnie chodzi i po prostu jest to inna nazwa)...
OdpowiedzCzeczenia to takie dwa dziwne wieżowce z balkonami na szczytach przy pętli autobusowej linii 19 i 26 na II Rubinkowie koło Biedronki.W Toruniu jest też "Meksyk" po drugiej stronie Wisły na rogu ulic Okólnej i Armii Ludowej... Czeczenia to legenda tam już morderstwa nie były niczym dziwnym, a policjanci jak podjeżdżali od te boki to na radiowóz leciało z pięter co popadło.
OdpowiedzTrex77 dobrze mowi. sa jeszcze koszary, ale tam jest dopiero hardcore. tam do plonacej szafy na klatce schodowej przyjezdzalo 8 "lodowek" wypelnionych uzbrojonymi policjantami. oni "przecierali" droge, a dopiero wjezdzala straz pozarna. mimo ze mieszkalam przez wiekszosc swojego zycia na mokrym, to mialam "kolegow" w roznych czesciach miasta ;)
OdpowiedzTrex największą aferą na Rotkach było morderstwo byłego policjanta. Ale z tego co wiem to się uspokoiło. Sasza a koszary to inna bajeczka. Zresztą na rotkach były podobne akcje
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 lutego 2012 o 23:56
Czeczenia to nie jest część osiedla. To są raptem 2 bloki (po lewej stronie biedronki, tej koło pętli autobusowej linii 15, 19, 26, 34). Ohio jest niedaleko giełdy towarowej. Istnieje jeszcze mexyk za mostem. A i inna nazwa czeczeni to Rotki
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 lutego 2012 o 23:46
ooo dziękuję :)
OdpowiedzA co z autorką? Saszo, rzeczywiście było to poronienie? Jeżeli tak, bardzo mi przykro..
OdpowiedzA nie, skadze! Taki tam babskie sprawy, pewnie z przepicia i zbyt malej ilosci witamin. Potrzymali, a po 2 dniach wyszlam na zadanie, bo takich "kwiatkow", jak te panie tam byla masa.
OdpowiedzCzeczenia :) słyszalo się o tym miejscu niemało :P pozdrawiam krajana ;)
Odpowiedz