Mój wieżowiec zabija powoli. :)
Stoję na moim półpiętrze, czekając. Słyszę jak z dołu zatacza się sąsiad, mamrocząc coś do siebie po pijaku. Słyszę, jak staje poniżej, "bzzzz" - rozpina zamek i gdzieś tam sika pod ścianą. Zapala papierosa.
Z jego piętra wychodzi sąsiadka, słyszę dalej:
- Znowu nasikane, co za ludzie!
- Kochana, właśnie pogoniłem smarkacza do domu! - Dziarsko zabełkotał sąsiad.
- Dziękuję, że jest pan przytomny w takiej sytuacji, może się nauczy.
piętro
O co chodzi w zdaniu "Mój wieżowiec zabija powoli"? Może mam jakieś chwilowe zamroczenie... myślę i kombinuje i nie mogę zrozumieć do czego to zdanie się odnosi :)
OdpowiedzOdnosi się do mojego stanu - co dzień jakiś stres, mimo że to fajna okolica miasta.
OdpowiedzAaaa już rozumiem. W sumie teraz to nawet oczywiste :)
OdpowiedzAle jaki cwany :P Pijany czy nie, wymówkę wymyślił pierwsza klasa :D Co nie zmienia faktu, że załatwianie się na klatce schodowej było z jego strony bardzo fe.
Odpowiedz